Skocz do zawartości

Cesarskie Cięcie, przebieg, zasady | Forum o ciąży


iwiokej

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
Hej 🙂

U mnie był problem z ZO - dopiero za 3 razem udało się anestezjologowi odpowiednio wkłuć. Dostałam chyba za dużo środka znieczulającego, albo po prostu mój organizm potrzebował go mniej, bo znieczulenie sięgało mi praktycznie do szyi 🤢 tzn. miałam problemy z oddychaniem (wrażenie, że jak zapomnę o wzięciu oddechu, to przestanę oddychać) i odrętwiałe ręce. Na stole operacyjnym raz straciłam świadomość, ale nie wiem czy było to spowodowane znieczuleniem, czy masywnym krwawieniem, które nastąpiło w przebiegu cięcia (stawiam na to drugie). Rozcinania absolutnie nie czułam. Czułam natomiast rozciąganie macicy przed wydobyciem dziecka jako szarpanie (w sensie, że tyłek mi się przemieszczał raz w prawo, a raz w lewo, ale absolutnie nie było to jakieś nieprzyjemne doznanie) i wydobycie dziecka odczułam jako zwolnienie ucisku w brzuchu - nagle płuca zaczęły mieć więcej miejsca i jakoś "lżej" mi się zrobiło 😉 później cudowne słowa, że mam córeczkę, pierwszy płacz Malutkiej. I później silny odruch wymiotny, spadek ciśnienia, jakieś leki, tlen. Nie pamiętam jak znalazłam się na leżance. Pamiętam twarz mojego męża, mojej mamy i przyjaciółki. Wylądowałam w gabinecie zabiegowym, żeby cały czas położne miały mnie na oku. Zaczęłam obficie wymiotować, a że nie miałam panowania nad ciałem (strasznie dziwne uczucie!) to wszystko niestety lądowało na mnie 🤢 no ale mniejsza z tym...

Rana. Mnie chyba zszywali na szybko, bo było dość nierówno (z prawej strony miałam niewielki nadmiar skóry), bardzo mnie to miejsce bolało. W ogóle wszystko bardzo bolało. Jak już znieczulenie puściło i mogłam ruszać jako-tako nogami, zaczął mnie boleć brzuch. Kroplówki przeciwbólowe nie działały. Znajoma położna przyniosła mi Ibuprom, który jakoś ten ból złagodził. I na tym Ibupromie jechałam przez prawie tydzień. Wstać z łóżka miałam 15 godzin po cc. Masakra po prostu. Choć były ze mną na sali dziewczyny, które od razu wstawały, jakby w ogóle cc nie miały 😮 U mnie każde wstanie z łóżka zajmowało parę dobrych minut. Raz, że szew strasznie ciągnął. Dwa, że macica się obkurczała, co strasznie bolało. Trzy, że miałam niesamowite i nagłe bóle pleców, jakby mi ktoś metalowy kołek między żebra wbijał. Ten ból był 100 razy gorszy od bólu brzucha. Nie wiem czy to był skutek ZO, czy wymuszonej pozycji ciała podczas cc 🤢 w każdym razie bardzo nieprzyjemne.
Dobę po cc mogłam iść pod prysznic. Cudownie było 🙂 🙂 🙂
Na 3 dobę przecięli mi tzw. mostek w szwie - czyli poluźnili odrobinę szew. Lekka ulga, dużo łatwiej mi było funkcjonować. Ale normalnie wyprostować się mogłam dopiero po zdjęciu szwu, czyli w 6 dobie. Rana się ładnie zagoiła, blizna ma ok. 10 cm długości i 1-2 mm grubości, powoli blednie.

Dodam, że ja z racji zawodu kilka razy byłam obserwatorem podczas cięć cesarskich, więc wiedziałam "z czym to się je", jak to się odbywa, czego się spodziewać podczas samego zabiegu. Ale to, co dzieje się później, było dla mnie dużą niespodzianką 🙂

Tak na podsumowanie: uważam, że poród naturalny jest lepszy od cesarki. Co do znieczulenia - czy ogólne, czy ZO, to trudno mi powiedzieć, które jest lepsze. Minusem ogólnego jest to, że w razie przedłużenia cięcia dziecko może otrzymać za dużą dawkę środka znieczulającego, co może być fatalne w skutkach. Raz widziałam reanimację noworodka, który właśnie dostał za dużo znieczulenia 🤢 przeraziło mnie to do tego stopnia, że za żadne skarby świata nie chciałam znieczulenia ogólnego. A teraz już sama nie wiem, co lepsze... 🤢

Się naprodukowałam 🙂

Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
ja miałam CC w Szkocji. pamiętam ją jak przez mgłę trochę, bo odbyła się po 36 godzinach nieudanego niestety porodu naturalnego. zabieg miałam pod znieczuleniem zewnątrz-oponowym. samo znieczulenie dziwnie - podobno jedna na tysiąc kobiet tak ma- objęło silniej pół ciała. przed samym zabiegiem podano chyba maksymalną dawkę, co spowodowało trochę wymiotów, ale bez dramatu. na sali op już było ok, tylko strasznie chciało mi się pić. a nie było wolno 😞 czułam wyciąganie córeczki, słyszałam pierwszy krzyk. wspaniałe uczucie. mąż siedział przy mnie i trzymał małą na rękach kiedy mnie zszywali. ponieważ wcześniej miałam operację z rozcięciem całego podbrzusza i wspominałam to jako okropny ból to bardzo się bałam, co będzie po CC i jak do tego zajmować się maleństwem - ale było bardzo dobrze! byłam zszokowana, jak szybko doszłam do siebie. trzy czy cztery dni po CC wyszłyśmy do domu a 7 dni po - już pierwszy spacerek z wózkiem się odbył 🙂 nie wiem, od czego to zależy, że jedne kobiety dłużej dochodzą do siebie, a inne wolniej. w każdym razie ja miałam szczęście 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
U mnie w karcie wpisali PPPP 😜 Że niby wskazaniem było przedwczesne pęknięcie pęcherza płodowego. W 39tyg. A było tak, że odeszły mi wody i po kilkunastu godzinach i kilku oxy nic się nie działo więc zapytali czy chcę iść na cc. Wiedziałam, że jeśli wody już odeszły to i tak zbyt wiele czasu nie mam. Wbiłam sobie do głowy, że synuś się udusi 😮 Więc od razu te papierzyska podpisałam. Znieczulenie nie rozeszło się jak powinno i czułam skalpel i dlatego musieli szybko mnie uśpić całkiem. Miałam krwotok, nie mogli mnie zaszyć. Wstawanie z łóżka -wysokiego łóżka, a mam 178cm wzrostu to był dla mnie koszmar. Siedziałam na nim i nie dosięgałam podłogi stopami. Nie miałam niczego pod ręką żeby się złapać i podciągnąć. Z resztą jak? skoro mięśnie brzucha po ciąży u mnie praktycznie nie istniały 🤢 Byłam głodna jak cholera, miałam strasznie pokrwawione piersi od ssania małego. Całe noce spał ze mną i dnie w łóżku. Więc jak na drugi dzień kazali mi wstawać i łazić jak najwięcej to wstałam. Poszłam się umyć ale bolało jak cholera wszystko. Brzuch, szwy, w środku macica i kręgosłup...Całe plecy. Czułam się brudna, obklejona....po trzech dniach zaczął się u mnie jakiś zjazd hormonalny. Płaczliwość itd. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Zemdlałam. Bo pielęgniarka myślała, że się nad sobą pieszczę 😮 Szczęście, że akurat gdy już słyszałam pisk w uszach i zaczęło mi wszystko wirować do pokoju (a byłam w nim sama z malutkim) wszedł mój narzeczony i mój brat. Zdążyłam tylko powiedzieć leć po pielęgniarkę i koniec. Jak się ocknęłam leżałam znów na płasko w łóżku,a nad sobą widziałam przerażoną pigułę...Dostałam chłodny okład na czoło bo było mi okropnie gorąco.Powiedzieli , że tyłem głowy mocno uderzyłam w ścianę.A brata tak zielonego i poważnego to nie widziałam ani razu w jego 19sto letnim życiu 🤢 Dzięki mojemu ginekologowi ,który prowadził moją ciążę wyszłam szybciej do domu. I dopiero się zaczęło.......
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Miałam cc 12 lat temu i tak przyszedł na świat mój syn 🙂, ale nie wspominam tego jako dramatu. Byłam pod znieczuleniem ogólnym, bo mogłam wybierać a bałam się widzieć własną operację. Teraz też mam skierowanie na CC, bo mam dość mocno chory kręgosłup, ale jakoś się nie boję. Jak po poprzedniej cc leżałam na sali to dużo bardziej cierpiały te Panie po naturalnych porodach, a mnie po 6h zwlekli z łóżeczka i potem było tylko lepiej, więc chyba nie ma się czego bać....a poza tym nikt mi nie będzie ciął krocza, ominą mnie też inne atrakcje takie jak np. poród kleszczowy itd....jakieś strasznie traumatyczne te opisy (w większości) poniżej....moim zdaniem cc nie jest takie złe, tym bardziej jeśli ratuje nam zdrowie 🙂, tak jak u mnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Ja miałam cesarkę ponieważ doszło do niedotlenienia wewnątrzmaccicznego, jednym słowem synek owinął sobie szyjkę pepowiną i kiedy ustawiał się do kanału rodnego pępowina zwyczajnie zaciskała się. Dzięki szybkiej reakcji lekarza Piotruś jest dziś z nami, bo szans na naturalny pomyślny poród nie było. Najgorsze było to,że cały dzień spędziłam w bólach na porodówce, a jeszcze kilka nocy przed nie mogłam spać, czyli byłam bardzo osłabiona. Sam zabieg to zupełny komfort, nic nie czułam,a właściwie pamiętam wszystko.Kiedy minęła doba od cc to pozwolono mi wstać i tu zaczęły się kłopoty, totalne osłabienie, brak sił i prawie,że depresja,że nie dam sobie z tym wszystkim rady. na szczęście miałam przy sobie męża i mamę, którzy pomogli mi w tych trudnych chwilach. Rana szybko się zagoiła,wiadomo,że bolesność utrzymywała sie jeszcze długo, ale sama myśl,że dzięki podjęciu decyzji o szybkim cc mój synek żyje rekompensuje wszystko 🙂 Poza tym na sali ze mna leżała pani też po cesarce,ale miała ją zaplanowaną ze względu na wzrok i nie przeżyła tego całego cierpienia i zmęczenia próbą naturalnego porodu i czuła sie super, nawet mi pomagała jak akurat nikogo u mnie nie było. Myślę, że każda kobieta będzie miała inne wspomnienia, ale generalnie uważam,że nie ma się czego bać 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Na kolejnej wizycie będę się pewnie umawiała na kolejną cesarkę. Mam chory kręgosłup, więc pewne jest, że taka operacja mnie nie ominie i według mnie całe szczęście. Jakbym próbowała rodzić normalnie to pewnie bym nie chodziła, a tak neurolog po CC mnie "ponastawia" i będzie mam nadzieję znowu w miarę ok 🙂 Dziewczyny nie bójcie się cc 🙂, nie ma czego...poza tym dzidziuś się mniej zmęczy - wcale się nie zmęczy!.....wiadomo, że rana jak się goi to trochę ciągnie, że jest blizna, ale przynajmniej można normalnie siedzieć i nikt wam nie potnie krocza 🙂, że nie wspomnę o np. nie trzymaniu moczu po naturalnym porodzie i innych tego typu "naturalnych" atrakcjach....na pewno poród naturalny ma też swoje zalety...ale mi je trudno dostrzec, szczególnie że mnie taki rodzaj porodu nie bardzo dotyczy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Ja tez mialam cesarke ale spominam bardzo dobrze.
Rodzilam w niemczech wiec po czesci moze dlatego 😉
U mnie cc bylo dlatego, ze jestem dosyc waska w biodrach a corcia miala byc duza, juz dlugo przed porodem czulam, ze miednica mi sie za bardzo rozchodzi a pod koniec nie moglam nawet zrobic kroku bo tak bolalo,stalam i plakalam, ze nie moge isc do wc.
Podczas operacji lekarze zartowali, wyciaganie malej trwalo 5min,szycie 30. Bylam tak zestresowana, ze myslalam, ze zwymiotuje ale udalo sie bez 😉Lekarz wbijal mi igle do znieczulenia chyb a20 razy,maz byl caly zielony jak to widzial,uczucie dziwne,jakby ktos wkladal pileczki ping-pongowe miedzy kregi takie rozpieranie.Potem cieplo w tylek i znieczulenie dzialalo.
Jak schodzilo to sie cala trzeslam,dziwne uczucie.
Nic mnie nie bolalo, blizna wiadomo,ciezko bylo wstawac z lozka bo ciagnelo ale bol do przezycia.Po 2 dniach czulam sie ok,tylko szybko chodzic nie moglam.Na 5 dzien wyszlam ze szpitala juz ze sciagnietymi klamrami bo blizna szybko sie goila,wygladala na 8-tygodniowa.

Wspominam cesarke rewelacyjnie i nasteopny porod tez bym taki chciala.
Teraz prawie 8 miesiecy od porodu a po bliznie ani sladu,zadnego bolu, hemoroidow itd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
buuterfly napisał(a):
Wstawanie z łóżka -wysokiego łóżka, a mam 178cm wzrostu to był dla mnie koszmar. Siedziałam na nim i nie dosięgałam podłogi stopami. Nie miałam niczego pod ręką żeby się złapać i podciągnąć. Z resztą jak? skoro mięśnie brzucha po ciąży u mnie praktycznie nie istniały 🤢 Byłam głodna jak cholera, miałam strasznie pokrwawione piersi od ssania małego. Całe noce spał ze mną i dnie w łóżku. Więc jak na drugi dzień kazali mi wstawać i łazić jak najwięcej to wstałam. Poszłam się umyć ale bolało jak cholera wszystko. Brzuch, szwy, w środku macica i kręgosłup...Całe plecy. Czułam się brudna, obklejona....po trzech dniach zaczął się u mnie jakiś zjazd hormonalny. Płaczliwość itd. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu. Zemdlałam. Bo pielęgniarka myślała, że się nad sobą pieszczę 😮 Szczęście, że akurat gdy już słyszałam pisk w uszach i zaczęło mi wszystko wirować do pokoju (a byłam w nim sama z malutkim) wszedł mój narzeczony i mój brat. Zdążyłam tylko powiedzieć leć po pielęgniarkę i koniec. Jak się ocknęłam leżałam znów na płasko w łóżku,a nad sobą widziałam przerażoną pigułę...Dostałam chłodny okład na czoło bo było mi okropnie gorąco.Powiedzieli , że tyłem głowy mocno uderzyłam w ścianę.A brata tak zielonego i poważnego to nie widziałam ani razu w jego 19sto letnim życiu 🤢 Dzięki mojemu ginekologowi ,który prowadził moją ciążę wyszłam szybciej do domu. I dopiero się zaczęło.......



oj, to masz nieprzyjemne wspomnienia 😞
wiesz, ja też mam 178 cm wzrostu.. 😜 więc mogę miec też problemy takie jak Ty ;/
dam Wam znac po 22 tc czy będzie cesarka 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
U mnie po podaniu znieczulenia niby cos tam czulam ale trudno powiedziec co, takie lekkie szarpanie ale bardzo lekkie,nawet nie wiem kiedy wyciagneli mala,poprostu mi mowili, ze juz glowa, reka i cala ale nie czulam tego.Maz byl obok i ciagle patrzylam mu w oczy zeby sie nie stresowac tym co robia lekarze.
Potem poszedl przeciac pepowine i dali mi takie male zawiniatko z wybaluszonymi czarnymi oczami 😉

Co do blizny ja mialam zalozone tylko klamry,opatrunek mialalam ale tylko do pierwszej kapieli,potem zamokl i lekarz zobaczyl blizne i powiedzial, ze nie trzeba nowego bo dobrze wyglada.

jak np robi sie slabo czy niedobrze podczas operacji to trzeb apowiedziec lekarzowi, mi sie zrobilo nagle czarno przed oczami i czulam, ze zemdleje, anestezjolog cos tam wstrzyknal i bylo ok.

a oprocz znieczuleenia podczas operacji potem bralam 2 razy czopki przeciwbolowe ale chyba dopiero na 2 i 3 dzien czy jakos tak ale to na skurcze macicy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Jejku dziewczęta współczuje Wam strasznie, mam nadzieję, że mnie się uda rodzić normalnie. Na szczęście wszystko jest na dobrej drodze. Drobna jestem, ale biodra jakieś mam, wady wzorku nie, żadnych schorzeń. Mam nadzieję, że się uda...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Byłam u lekarza i powiedział mi, że może za 1 - 2 tg mnie położyć do szpitala.....a ja mam przecież jeszcze 6 tc ... więc boję się okrutnie w tempie przyspieszonym... bo przecież jeszcze dużo czasu było, a tu tak nagle jest go przerażająco niewiele ! Moja mała waży 2,1 kg....niech sobie jeszcze posiedzi....żebym się zdążyła powoli przestraszyć ....a myślałam, że tym razem nie będę przerażona bo to drugi dzidziuś.....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...