Skocz do zawartości

Strach przed porodem ? | Forum o ciąży


Agusiaa

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 57
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

nie bać się dziewczyny!! i tak nie macie wyjścia! 🙂
ja przez całą ciążę wmawiałam sobie że się nie boje...w 9 m-cu w ostatnich tygodniach tak już dokuczają wszelakiego rodzaju bóle że aż się prosi oto żeby już urodzić 🙂
a potem jak zaczynają się skurcze to trzeba się im poddać...hmm i tak nie było wyjścia! 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny. Ja teraz mam jeszcze do porodu 6 miesięcy. Ale to będzie mój trzeci poród. Więc co nieco mogę się wypowiedzieć 🙂 Przed pierwszym porodem wcale się nie bałam. Jakoś tak było dla mnie naturalne, z trzeba urodzić. Myślałam tyle kobiet przede mną urodziło, to i ja mogę. Poród nie był trudny, ale długi. Rozwarcie postępowało pomału i w sumie na sali porodowej spędziłam 12 godzin.
Przed drugim już bardziej się bałam. Jak pisała mamusia122. Nawet w pewnym momencie bardzo. Bardziej bałam się cesarskiego cięcia. Mówiłam, że jak będą chcieli mnie pokroić, to ja wychodzę. Chyba jest tak dlatego, że już wiemy co nas czeka, nie z opowieści, a z własnego doświadczenia. Jak sobie pomyślałam znów o 12 godzinach. Ufff...
Drugi poród okazał się nie taki zły, krótki i nawet śmieszny. We wtorek byłam na kontrolnej wizycie u ginekologa, który mówił że nie widać by dziecko wybierało się na świat. A już na pewno nie w tym tygodniu. Pytałam o to bo mąż był na szkoleniu 600km od domu. W środę wieczorem zadzwoniłam do męża że ja nie wytrzymam na pewno do soboty (on miał wracać w sobotę ze szkolenia), żeby wracał jak najszybciej. W czwartek rano byłam z mamą na zakupach. Kupowałam rzeczy dla maluszka 😆. Do porodu miałam tak naprawdę dwa tygodnie jeszcze. Mąż już był w pociągu do domu. Ale przed nim było 9 godzin jazdy. Wieczorem leżałam i czytałam w internecie różne teksty na temat porodów. I nagle odeszły mi wody. Wzięłam prysznic, spakowałam resztę rzeczy do szpitala i pojechałam. Tam zrobili mi ktg. Miałam już wtedy mocne regularne skurcze co 10 minut. A mąż w pociągu 🥴. Kiedy skończyli badania mąż wpadł na oddział. Mogłam z nim pogadać, pospacerować. Nikt się nami nie interesował. Była już 21:00. Po jakimś czasie zaproszono nas łaskawie na porodówkę, bo mówiłam że mam już skurcze co 2 minuty. Co za szpital 🙃. I zostawili nas na tej porodówce. Położne poszły jeść kolację 😉. Ja byłam cały czas aktywna. Chodziłam. Nie chciałam leżeć. Może dlatego akcja toczyła się dość szybko. W końcu poczułam skurcze parte, a tu nikogo na sali prócz męża 🤪 🤪 🤪 Pobiegł poszukać położnych. Przyszły o 22:50. O 22:55 mała Maja patrzyła już na nas swoimi czarnymi oczkami 😁
Jak widać lekarz prowadzący moją ciążę nie dogadał się z Mają 😁, bo urodziła się dokładnie 14 dni przed terminem. Była silna, zdrowa i słodka.
Teraz już się nie boję przed trzecim. Nawet dam się pokroić w razie w... Wiem tylko że chce by był przy mnie mąż. Bo ktoś musi odbierać poród 😁 😁 😁
PS. Ale wybrałam inny szpital 🙂.
PS2. Pozdrawiam wszystkie mamusie. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się się z poprzedniczką 😉 Ja przed pierwszym porodem miałam przebłyski strachu gdzieś w okolicach terminu 😉 Po terminie już mi było wszystko jedno co się będzie działo - byle urodzić 😉
Przy drugim - panikowałam już od początku ciąży - w końcu już wiedziałam co i jak, gdzieś koło 6 miesiąca przerażenie osiągnęło chyba swoje apogeum.. chodziłam smętna, ryczałam, że nie chcę rodzić.. Bałam się jeszcze bardziej niż przed pierwszym, marzyłam żeby nie wiedzieć co się będzie działo, chciałam się czuć jakby to miał być pierwszy poród - coś nowego a nie coś co dobrze znam. Kiedy minął wyznaczony przez lekarza termin zaczęły się jeszcze większe nerwy - bo dziecko będzie duże, bo znów się może pępowiną owinąć, bo to bo tamto.. Leciał dzień za dniem i nic się nie działo.. kiedy w 9 dniu po terminie wreszcie ruszyło strach zniknął całkowicie 😉 Byłam najszczęśliwsza na świecie, że już rodzę 😉 I pomimo bólu, krzyku, łez cały czas się uśmiechałam - wiedziałam, że jeszcze trochę i będziemy razem 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
ja mialam kilka faz. na poczatku ciazy nie moglam sie doczekac, az sie zacznie porod. pozniej tak mniej wiecej kolo 30 tygodnia balam sie jak cholera. a teraz (jestem 3 dzien po terminie) znowu nie moge sie doczekac. czuje sie jakbym miala jechac na jakas egzotyczna wycieczke 🙂 mam nadzieje, ze nie zaczne panikowac jak sie wszystko rozpocznie.
a jak sie dalej bedziecie bac to pomyslcie o tych wszystkich kobietach, ktore rodza w krajach trzeciego swiata albo tam gdzie jest wojna, albo jeszcze gorzej czytalam ostatnio o kobiecie, ktorej maz zginal w wypadku samochodowym tuz przed porodem... wszystko to pdodaje mi sil i przypomina mi ze musi byc dobrze, bo juz jestem w niebo lepszej sytuacji 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
WITAJ NUSIO 27 JA JESTEM OBECNIE W 15 TYG I NIE MOGE SIE DOCZEKAC TEJ PIEKNEJ CHWILI NIE PRZEJMUJE SIE BOLEM ITP PONIEWAZ GDYBY BYLO TO TAKIE OKROPNE TO NIE BYLO BY DZIECI NA SWIECIA SADZE ZE STRACH JEST NORMA ALE KOBIETKI BOJA SIE BARRZIEJ O DZIDZIE JAK O SAMA SIEBIE ZYCZE UDANEGO I POGODNEGO DZIONKA
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Właśnie dlatego ja się nie boję, już raz poroniłam i teraz pragnę tego dziecka jak niczego na świecie... Poród to tylko kilkanaście godzin... nie koniecznie pierworódka musi cierpieć.. Moja mama w pierwszej ciąży ze mną urodziła w pół godziny... Zaczęły się skurcze przed 21:00, zaszła do szpitala (na własnych nogach ok 21:30. 🙂) Zdążyli tylko co zrobić lewatywę i już ja byłam na świecie przed 22:00 🙂 Może i ja tak będę miała 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy poród jest inny i nie ma co się nakręcać opowieściami jak z horroru bo niestety i takie się zdarzają 😞 😜...mnie czeka czwarty poród a i tak nie jestem w stanie przewidzieć jak przebiegnie...ważne żeby maleństwo urodziło się zdrowe i silne 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
samantka napisał(a):
Właśnie dlatego ja się nie boję, już raz poroniłam i teraz pragnę tego dziecka jak niczego na świecie... Poród to tylko kilkanaście godzin... nie koniecznie pierworódka musi cierpieć.. Moja mama w pierwszej ciąży ze mną urodziła w pół godziny... Zaczęły się skurcze przed 21:00, zaszła do szpitala (na własnych nogach ok 21:30. 🙂) Zdążyli tylko co zrobić lewatywę i już ja byłam na świecie przed 22:00 🙂 Może i ja tak będę miała 😁


ja rodziłam po raz pierwszy i też miałam poród 30 minutowy 🙂 o 18 zabrali mnie na porodówkę z rozwarciem 7,5 , a o 18.20 było już rozwarcie na 10, 2 parcia i mały był na świecie 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Witam widzę że temat się spodobał 😉 ja mówie dzień dobry bo do piero wstałam siedziałam do 3 wczoraj a dziś się wybudzić nie mogłam śniło mi się że mam chłopczyka 🤪 😉 Wstałam o 13 i nic przełknąć nie mogę ;((( a porodu trochę się boje ;( szczególnie tego znieczulenia bo ja będę mieć cesarkę i albo narkoza albo w kręgosłup <--- tego się boję najbardziej ;( 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • Mamusia
0907anna napisał(a):
Witam wszystkich. Każdy poród jest inny ja jestem w drugiej ciąży i mam nadzieję że teraz urodzę szybciej 🙂 bo swoje pierwsze dziecko rodziłam 10,5 godziny, ale było warto. 🙂 🙂 🙂


O mamusiu, to jestes dzielna!!!! Ja sie boje mam nadzieje,ze szybko pojdzie..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...