Skocz do zawartości

estelle00

Mamusia
  • Liczba zawartości

    117
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O estelle00

  • Urodziny 07.04.1986

O mnie

  • Imię
    Mariola
  • Kraj
    Polska

Moje dziecko/dzieci

  • Płeć dziecka
    Chłopczyk
  • Imię dziecka
    Arek
  • Planowana data porodu
    10.04.2011

estelle00's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

4

Reputacja

  1. a mam jeszcze takie pytanie - myślicie, że częste noszenie 1,5-miesięcznego malucha na ramieniu (tak jak do odbijania) może zaszkodzić jego kregosłupowi? Bo mnie wczoraj teściowa nakrzyczała,że takiego malucha nie wolno pionowo, a on tylko w takiej pozycji sie uspokaja i zasypia... To co? Lepiej nosić go na leżąco i pozwolić żeby aż piszczał z rozpaczy???
  2. Gerda, wiem że późno się odzywam, ale rzadko mam czas tu zajrzeć. Odnośnie płaczu małego, to po prostu potrafił przekrzyczeć cały dzień z malutkimi przerwami na drzemki.Płakał nawet przy karmieniu jakby już samo mleczko w żołądku sprawiało mu ból. Widać było,że chce ssać i jest głodny, ale jak zaczynał to po chwili musiał przerwać. To samo ze spaniem - jakoś udawało nam się go uspać, ale tylko na krótkie (15-minutowe) drzemki i nawet przez sen stekał i kwilił, a potem szybko się wybudzał. Teraz jest już lepiej, choć chyba i tak za wcześnie się pochwaliłam. Maluszek co prawda trochę spokojniejszy, ale coś mi jednak nie do końca pasuje. Chyba po tych kropelkach robi kupę nawet kilkanaście razy na dobę,(może przynajmniej pod tym względem czuje ulge), ale za to jakąś strasznie rzadką, zgazowaną, zielonkawą i dziwnie pachnącą...A ja nawet nie wiem czy to nie biegunka, bo te kupy od początku były przeróżne...Z jedzeniem ciut lepiej, ale też zdarzają się kryzysy,że nie może sie najeść mimo że chce. A niespokojne spanie niestety pozostało ;( Serce mi się kraje jak słyszę jego żalosny płacz 😞 Bo marudzenie np. z nudów czy niewyspania brzmi zdecydowanie inaczej. Boję się że przez tą kolkę, na którą lekarze zwykli zwalać całą winę przegapię coś poważnego... Naczytałam się już o nietolerancji laktozy od której robią się dziecku dziury w jelitkach i jestem przerażona, bo wiem że jeśli ja nie będę drążyć to nikit inny mu nie pomoże. Nie wiem gdzie mam iść...Nasz pediatra patrzy już na mnie jak na wariatkę, a ja po prostu czuję że to nie jest zwykła kolka!
  3. Witam. Dotąd tylko narzekałam na mojego maluszka,a teraz muszę go pochwalić. W kilka dni zmienił się po prostu w aniołka - jednak musiał mu dokuczać ten brzuszek. Nie do wiary, że w tak krótkim czasie zrobił się taki mądry 🙂 Wydaje mi się, że naprawdę mnie rozumie i potrafię go już przekonać nawet do czyszczenia noska, wpuszczania kropelek i spacerów 🙂 Już praktycznie nie płacze, najwyżej czasem żałośnie zakwili jak już coś mu naprawdę dokuczy, a w zamian śmieje się tak pięknie i głośno i cały czas gaworzy - dosłownie mogę już z nim pogadać 😉 Potrafi też chwilę zająć się sam sobą, a jeszcze do niedawna nawet 24/dobę na rękach było źle. Jednak dzieci nie maja "ciężkich charakterków". Jeśli ciągle rozpaczają, musi im coś być. Ja zaliczyłam kilku lekarzy, aż w końcu dałam za wygraną i pogodziłam się z tym że ty TYLKO kolka i okazało się że chyba faktycznie to ona. Polecam kropelki Delikol - nawet po kupkach widzę, że brzuszek ma się lepiej.Od czasu do czasu podaję też Espumisan.Zrezygnowałam na razie ze słodkiego mleka, ale nadal jadam nabiał (fermentowany). No i warto jak najczęściej odbijać po karmieniu.
  4. A w ogóle czy może być tak,że dziecko ma zaparcia mimo rzadkiej kupy? Bo mój maluch cały czas strasznie się pręży,krzywi i wysila i dopiero po dłuuugim czasie, nawet całej nocce jest kupa, ale zawsze rzadka. Też jakby ze śluzem ale zawsze myślałam,że to norma u niemowlaka.No i jest tych kupek conajmniej 3 dziennie, więc jak to jest z tym zaparciem?
  5. Ja chyba zbzikuję, mały od 4 dni cały czas płacze i to tak przeraźliwie jakby go ktoś kroił 😞 Byłam z nim u lekarza ZNOWU i babka uparcie twierdzi,że to kolki. Ale czy kolka może trwać cały dzień??? Nie widzę żadnej poprawy po zrobieniu kupki ani oddaniu gazów. Dziecko uspokaja się tylko przez pierwsze 3 minuty jedzenia - potem nawet przy piersi żalośnie płacze i się kreci. Jak już uda mu się przysnąć to troszkę podrzemie i po kilku minutach widzę już na jego buzi grymas (jestem pewna że coś go boli) i po spaniu...Nosimy go na rękach, bujamy, a on cały czas aż piszczy.Daję mu Delicol i Espumisan, masuję brzuszek, odbijam nawet kilka razy przy jednym posiłku, sama jestem na diecie i nie widzę żadnej poprawy,a raczej jest coraz gorzej. Widzę, że malutki jest już bardzo zmęczony, ale to coś nie daje mu mocno zasnąć.Tak mi go żal...
  6. Salamandra, chyba masz ten sam "model" 🙂 Właśnie u mnie ręce też go nie uspokajają i to mnie dobija, bo już nawet mogłabym go nosić, ale skoro to nic nie daje... Mam nadzieję,że z czasem mu się odmieni i doceni bliskość mamy, bo teraz traktuje mnie jak chodzący pokarm. Muszę wypróbować to leżenie na brzuszku, choć mój tak przy tym nie rozpacza.Ale może by faktycznie pomogło choć na trawienie, bo i z tym mamy trochę kłopotu. Najgorsze jest to jego spanie - ledwo zaśnie - juz zaczyna się prężyć (chyba robić kupke), kręci się , kręci, az wkońcu po kilku minutach sie budzi. Gdyby spał choć 2 godzinki, miałabym chwile wytchnienia, a tak guzik...
  7. Dziękuję za odpowiedz.Pewnie masz rację z tym jedzeniem, chyba rzeczywiście muszę trochę uodpornić się na te jego lamenty. Na razie niestety marnie wychodzi, bo on łatwo nie daje za wygraną. Raz już próbowalam przeczekac ten płacz w wózku,ale niestety pierwsza wymiękłam - mały był już dosłownie purpurowy i tak krzyczal, że aż się zdziwiłam że tak potrafi.Ten smoczek byłby wybawieniem. Przed chwilą zastosowałyśmy z mamą taki patent że wyparzyłyśmy smoczek, dzięki czemu troche zmiekł i czubeczkiem umoczyłam go w miodzie - śladowe ilosci, ale przynajmniej w usta chwycił. Trzymajcie kciuki żeby załapał 🙂
  8. Moja wizja macierzyństwa legła w gruzach.Wiedziałam,że będzie monotonia, nocne wstawanie, zmeczenie, ale to co się dzieje przekracza ludzkie pojęcie. Usypiam małego po 2h na rękach - bo w wózku nie ma szans( a wazy nie mało bo już prawie 5kg. a ma miesiąc), po czym on, po 15 minutowej drzemce się budzi. A potem ryczy wniebogłosy bo jest zmeczony. Szybciej zasypia tylko przy piersi, ale wtedy nie ma szans na odbicie, a jak mu się nie odbija to potem koncert bo mu wszystko w brzuchu jeździ 😞 Na spacer wyjść się nie da bo rozpacz, a jeszcze nie daj Boże polożyć go do wózka...No i ten smoczek. Z butelki z twardym silikonowym, tez ortodontycznym pije ładnie, a uspokajacza do ust nie chce wziąść 😞 W kółko mierzę mu goraczkę, bo aż nie wierzę, że dziecko może bez powodu tak rozpaczać, ale wyglada na to,że nic mu nie jest. Nie sadziłam,że urodzę takiego indywidualistę. Gdyby nie mama która go czasem przechwyci i jakos tam ulula to szczerze mówię - nie miałabym nawet kiedy siku zrobić. Aż nie wierzę że wytrwałam już miesiąc.Jużsię rozchorowałam, w kółko boli mnie głowa i naprawdę nie mam siły cieszyć się dzieckiem ;( Powiedzcie, że potem jest lepiej...
  9. Dziewczynki, przychodzę po ratunek, bo na bieżące śledzenie forum nie mam szans... Moje dzecko jest strasznie wymagające, praktycznie non stop na rękach a i wtedy marudzi (choć nie ma powodu). Nie da się położyć do wózka ani łóżeczka, no chyba że jest już ostro przymroczony i najgorsze - nie chce smoczka uspokojacza. Lekarstwem na całe zło jest pierś,ale biorąc pod uwagę, że go wszystko złości - ssie prawie na okrągło.Jest już zdecydowanie przejedzony, dosłownie nie nadąża "przerabiać". Chciałabym tę potrzebę ssania zaspokajac raczej smoczkiem niż karmieniem. Ma może któraś pomysł jak przekonać dziecko do smoka? Przerobiłam już różne rodzaje, na razie mam lovi ortodontyczny silikonowy, ale tez raczej muniepasuje, myślicie, że gumowy może być lepszy?. W zasadzie, na razie smoczek bardziej go drażni niz uspokaja, ale jak raz udało mi się go"wepchnąć i przyttrzymać, to normalnie było inne dziecko...Ten smoczek uratowałby mi życie, już dosłownie nie wyrabiam - dieta cud bo człowiek nawet nie ma kiedy pójść zjeść. Masakra jakaś...
  10. Dziewczyny, jak radzicie sobie z brzuszkami swoich maluchów. Mój ma ostatnio takie fazy, że już podczas karmienia zaczyna marudzić,a potem pręży się i płacze tak żałośnie, że mam ochotę płakać razem z nim ;(Nie trwa to długo, więc chyba to nie kolka. Wydaje mi się, że ma problem ze zrobieniem kupy, ale to jeszcze raczej nie zaparcie, bo mniejsza lub większa kupka jest praktycznie w każdej pieluszce. Może problemem jest to połknięte powietrze, ale naprawdę nie mam sposobu na odbicie - noszę go już prawie non stop, niemal od karmienia do karmienia i nic. Po butelce odbiło mu się od razu a po piersi za żadne skarby nie może...Nie wiem już co robić, może stosować jakiś preparat?Jeszcze jak na zlość pediatra jest do 5.05 na urlopie 🤢 Macie w tym temacie jakieś doświadczenia?Może któraś z was sama piła przy karmieniu jakieś herbatki? Bardzo chciałabym mu pomóc. PS.Myślałam,że najgorszy jest poród, ale teraz to dopiero jest jazda...
  11. A co myślicie o szczepionkach 5w1 lub 6w1? Wiadomo zawsze lepiej mniej ukłuć niż więcej, ale spotkałam sie też z opiniami, że aż tyle tych bakcyli w jednej szczepionce na raz tez nie jest za dobre dla takiego maleństwa. Mam miesiąc na przemyślenie spawy, ale sama nie wiem co zrobić. Mam tez pytanie czy ktoś z Was miał do czynienia z podcinaniem wędzidełka w języczku u malucha? Mój podobno nie może przez nie wysunąć do końca języczka. Mam skierowanie do chirurga - zabieg ma być prosty i bezbolesny bo to cieniutka błonka ale i tak się boję i zastanawiam czy to dobry pomysł.
  12. Cześć. To i ja w końcu pokażę mojego króliczka. Wstawiłam w zdjęciu profilowym,bo nie znam procedury wstawiania dużych zdjęć w wątku. Fotka jeszcze szpitalna i trzeba przyznać, że obiektyw nieco go pogrubia, bo aż tak pyzaty nie jest 🙂 Ale ogólnie to słodka istotka i kiedy patrzę na ten pyszczek to nawet te nieprzespane noce nie maja znaczenia 🙂
  13. Dziewczyny podziwiam Was jak to wszystko ogarniacie 🙂 Ja zupełnie nie mam czasu przysiąść na dłużej przed komputerem. Nawet porodu mój mały ssak nie dał mi do końca opisać, bo już krzyczał. Powiem tylko, że urodził sie 11.04.11 o 15.15 🙂 Wszystko trwało to chol...długo ( 12h), bo szyjka mimo rozwarcia nie chciała się całkowicie zgładzić, mały miał spuchnietą główke i tym bardziej nie mógł się przecisnąć. Był też dość duży - 3700g i 57cm ( a miało być tylko 3300). Ze znieczuleniem mnie zwodzili ( to za wcześnie, to nie ma jeszcze wyników, to za późno),i w końcu nie dostałam, myślałam że sie tam wykończę. Jeśli jeszcze kiedyś przyjdzie mi do głowy rodzić, to albo niech mnie znieczulają zanim wejdę na porodówkę, albo w ogóle załatwię sobie cesarkę, bo od tego parcia dostałam chyba jakichś hemoroidów 😞 Ale muszę przyznać, że teraz czuję sie prawie jak młody Bóg - praktycznie cała wagę zgubiłam już w szpitalu, brzuszek prawie płaski, nawet skóra nie została. Już zapomniałam jak to było nosić przed sobą taką piłeczkę.Czuje się jak motyl 🙂 Tylko te szwy trochę dokuczają i to coś jakby hemoroidy doprowadza mnie prawie do zaparcia 🥴 Ma ktoś takie problemy z odbytem po porodzie naturalnym? Czy to mija po okresie połogu, czy taki gratis do dzidziusia na całe życie? A ogólnie to maluszek jest słodki. Zdjęcie wstawię jak znowu uda mi sie przysiąśc na chwile 🙂 Szkoda tylko, że caly czas wisi przy cycku i nic wiecej go nie interesuje.Tylko to jest w stanie go uspokoić - ani smoczek, ani kołysanie - nic innego nie pomaga.Ogólnie wygląda to tak, że jest dłuuuugie karmienie przy którym zasypia, potem podnoszę go do odbicia ( co też marnie nam wychodzi) - wtedy się wybudza - i już nie da sie uspać niczym innym jak tylko kolejnym karmieniem 😞 I tak w kółko, wiec np. nocne pobudki kończą sie 4 godzinnym usypianiem.... Nie wiem czy darować sobie to odbijanie? Długo tez nie dał sie położyć do wózka ani łóżeczka - tylko nasze łóżko, ewentualnie ręce. Teraz trochę oszukuje go sposobem Salamandry z ciepłym rożkiem, ale jak tylko zorientuje się co się święci to znowu jest wielki krzyk... Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej...
  14. Witam dziewczyny. Widzę, że nie nadrobię wszystkiego za jedną posiadówą (zwłaszcza, że tyłek boli 🙂 ) wiec tylko pochwale się moją historią. Otóż na wizycie 6.04 jak zwykle nic się nie działo i pani doktor postanowiła dać mi skierowanie na 7.04 na patologię i nieco dopomóc badaniem 😎 Kiedy sobie wracałam z tej wizyty poczułam wilgoć w majtkach, poszłam do łazienki i zobaczyłam wielką plamę krwi i chyba ten słynny czop - taka galaretowata bordowa kulka. Przestraszyło mnie tak intensywne krwawienie więc postanowiłam nie czekac do rana tylko od razu stawic się w szpitalu. Tam mnie zbadali, miałam rozwarcie na 1cm, jakieś skurcze co 3 minuty, których nie czułam i czyste wody, no i postanowili wysłać mnie na porodówkę. Niestety po 4 h oksytocyny, która nic nie dała wróciłam na salę. I tak sobie leżałam na tej patologii i miałam czekałać na sygnał od dzidziusia 🙂 A raczej nie leżałam a spacerowalam i wyczyniałam inne cuda byle coś ruszyło.Tam to dopiero mnie irytacja dopadała - wszystkie wokół na pdtrzymaniu,a u mnie mimo starań - nic. Co 2 dni badanie i z wielką biedą 0,5 cm postępu rozwarcia,3x dziennie KTG i moze z 1 marny skurcz na 30 min.Mówię wam co ja tam przeżyłam, już nawet położnik się smiał,że z takimi skurczami mam takie same szanse na poród jak on 😉 I tak minęła środa, czwartek, piątek,sobota,niedziela...jeszcze na wieczornym KTG nic nie wskazywało na rychły poród, a tymczasem w poniedziałek o 3 odeszły mi wody.
  15. Dzięki Salamandra za opis porodu. Widzę, że i wywoływanie nie musi być takie złe. Trochę mi lżej na duchu mimo,że ciągle nic 🥴 Dzisiaj mam kolejna wizytę i mam nadzieję, że usłyszę coś więcej niż na kilku ostatnich. W ogóle to byłoby super gdyby KTG wreszcie wybadało jakieś skurcze. W życiu bym nie pomyślała, że tak będę na nie czekać 🙂 Wczoraj i przedwczoraj miałam jakieś "jazdy" w brzuchu, mam nadzieję, że to było to słynne oczyszczanie się organizmu. Kto by pomyślał,że człowiek może ucieszyć się z rozwolnienia 😁 Ale gdyby coś zaczęło się dziś lub jutro, byłoby wprost idealnie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...