Skocz do zawartości

existence

Mamusia
  • Liczba zawartości

    204
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez existence

  1. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Doświadczone mamusie mam pytanie odnośnie bóli krzyża. Pojawiają się one po bólach na @, razem z nimi czy wcześniej?Są cały czas czy pojawiają się i znikają? Właśnie zaczęły mnie boleć plecy dołem i nie wiem czy to po leżeniu na niezbyt wygodnym łóżku podczas ktg, czy może coś się zaczyna dziać?
  2. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    A ja jestem po KTG i niestety krótkiej ;( rozmowie z doktorkiem. Z usg mnie uspokoił, po prost mała już jest niżej w innej trochę pozycji i inaczej wyglądają wymiary. KTG podobno prawidłowe, ten dolny wykres waha sie pomiędzy 20 a 40 (nie zdążyłam dopytać co to znaczy). Mam się zgłosić 29 po południu znowu na KTG i potem będzie wiadomo co dalej. Mam nadzieję, że nie doczekam do 29 - poproszę jabłecznik!
  3. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Witam z rana, dziewczyny trzymajcie kciuki, jadę za chwilkę na KTG i pogadam z ginem na temat "wymiarów" mojego maluszka sprzed 12 dni i teraz. Całą noc nie przespałam, bo zastanawiałam się, czy to nie świadczy czasem, że mała przestała rosnąć. Zdam Wam relację po powrocie Życzę miłego dzionka
  4. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Foga gratuluję tak się właśnie zastanawiała, że od kilku dni się nie udzielasz na forum... Ja jestem po ostatniej wizycie i nic już z tego nie wiem. Byłam 12 dni temu i wtedy USG pokazywało termin porodu na 29 sierpnia, a dzisiaj na 9 września (kilka parametrów). Tylko waga małej wzrosła z 3150 na 3400. Lekarz mnie pocieszył, że na pewno urodzę po terminie. Jutro jadę na KTG i mam się od razu do niego zgłosić, wtedy powie co dalej. Martwi mnie to USG dzisiejsze, bo do tej pory dziecko rosło prawidłowo a teraz takie odchylenie... szkoda że różnicę zauważyłam w domu, ale jeszcze jutro z nim pogadam.... pewnie nie zmrużę oka całą noc...
  5. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Diviana napisał(a): Mówiłam jej o psie ale stwierdziła że psa trzeba uwzględnić w menu..... ręce opadają Trzeba było jej powiedzieć że w polsce psów się nie jada 😁 a jak chce czuć się bezpieczna to niech wyciągnie kase ze skarpety i kupi karme Skarpeta pusta - wszystko co ma wysyła do Torunia. A psa też szkoda u niej męczyć, bo wystarczy że ma kota i go nie karmi "bo przecież kot może sobie myszkę złapać"
  6. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Ale Wasze maluszki są słodziutkie. Dzisiaj chyba napadnę na gina, żeby mnie kierował do szpitala i przyśpieszył poród, bo już się nie mogę swojej niuni doczekać....
  7. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Diviana napisał(a): Mówiłam jej o psie ale stwierdziła że psa trzeba uwzględnić w menu..... ręce opadają
  8. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    eh jak to dużo babom do szczęścia nie trzeba... Rano obudziłam się zła na cały świat i tylko ryczeć mi się chciało. Teraz latam jak skowronek, bo przed chwilą dostałam paczkę od chrzestnej z ubraniami dla mojej niuni. Cudeńka takie, że się napatrzeć nie mogę. Już się nie mogę doczekać, kiedy ją w to ubiorę 😁 przepraszam za smęcenie z samego rana, wiem że też macie dość dużego brzuszka i chcecie mieć maleństwa przy sobie... ale pocieszmy się że już mamy naprawdę z górki. Kwestia godzin, ewentualnie dni...
  9. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Dziewczyny a tak wogóle macie jakieś wieści od Fogi? Ona, Malstep i ja mamy 3 ostatnie puste miejsca w tabelce na sierpnióweczkach...
  10. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    agusiakowalczyk napisał(a): mnie pewnie też 1 września czeka - kilka lat temu śmiałam się z koleżanki, że nie miała kiedy syna urodzić tylko w pierwszy dzień szkoły - podejrzewam że los się na mnie zemści
  11. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Witam mamusie, qrcze jak ja już chcę urodzić i zabrać się z domu. Szlag mnie trafia. Ciotka, do której ktoś niby miał się włamywać miesiąc temu właśnie oznajmiła, że jej córka wraca 2,5 tygodnia później. Nie zapytała się nawet, czy może jeszcze u nas dłużej zostać. Oznajmiła tylko, że mój mąż MUSI z nią pojechać dziś po południu do domu, bo musi sobie wziąć jeszcze parę rzeczy. Nie jest ważne to, że ja mam po południu wizytę u lekarza, że w każdej chwili mogę urodzić, że może źle się czuję i chciałabym odpocząć, że jeszcze mam dużo roboty w domu. Nawet nie zaproponowała, że coś pomoże. Do południa leży, wstanie coś zjeść i dalej leży. Cały czas na dodatek pierdzieli o rydzyku i umoralnia wszystkich. Mama chce mi pomóc w czymkolwiek, ale ma siostrunię zachowującą się gorzej niż dziecko i nawet jak na chwilę wyjdzie do nas na piętro ta zaraz ją woła i zanudza opowieściami o jej sensacjach żołądkowych czy (za przeproszeniem) sraczce. Nawet obiadu nie zje wtedy co wszyscy, tylko trzeba jaśnie pani odgrzewać i podawać pod nos. Wczoraj byłam z mężem na długim intensywnym spacerku, zjedliśmy pikantną kolację, zaplanowaliśmy cieplutką kąpiel i przytulanie, a tu dupa! Przyszła do nas (na piętro) o 20, że umówiła się z synusiam na skypie i że TRZEBA jej podłączyć komputer na dole. Potem co chwilę dzwoniła, bo albo obraz się zawiesił, albo sobie coś odłączyła. I tak do 22.30. Potem tylko z ironicznym uśmieszkiem powiedziała "madziu jesteś w ciąży a ja cię tak męczę, za to będę się za ciebie modlić". JA NIE POTRZEBUJĘ MODLITWY TYLKO SPOKOJU!!! A z naszych planów nici, bo mąż wkurzony usnął a ja nawet nie miałam siły włazić pod prysznic, nie mówiąc o kąpieli w wannie. A ja już wiem jak ona się modli. Kilka tygodni temu powiedziała, że modli się, żeby nasz pies zdechł, bo już jest stary. Moher jeden! Ani mi nie wypada powiedzieć, żeby spadała do siebie, ale widzę, że na sam dźwięk jej głosu mnie trzęsie. Mąż też nie ma ochoty bawić się w taksówkarza i topić paliwo. Przez te kursy remont się opóźniał, trawa nie skoszona i kupe innej roboty czeka. Kasa się topi, bo ciociunia ma wymagania kulinarne + chyba 300 zł samo paliwo na miesiąc. Konto puściutkie, a małą nie ma jeszcze kilku drobiazgów. Niby drobiazgi, ale wszystko kosztuje. Zostałam z 1 paczką pampersów i oczekiwaniem do piątkowej wypłaty. eh wyrzuciłam to z siebie. Idę sobie podnieść ciśnienie kawą i coś robić, może szybciej urodzę. Życzę Wam lepszych humorów niż mam ja ...
  12. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Dzień Dobry wszystkim, K8 gratuluję maluszka Paninka trzymam kciuki Pozdrawiam i życzę słonecznej niedzieli
  13. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Witam wszystkie mamusie kilka dni mnie nie ma na forum a tu takie wieści... Wszystkim mamom, które doczekały się swoich pociech gratuluję!!! Ja jestem oczywiście w dwupaku i nic nie zapowiada zmiany ;( Próbowałam kilku sposobów przyśpieszenia akcji (łącznie z wieszaniem zasłon i firan z drabiny), ale nie pomogło. Mam nadzieję że może tak jak Karolciakam po poniedziałkowej wizycie u gina coś ruszy. Chciałabym urodzić do środy, bo w środę mąż ma wyjazd służbowy, wyjeżdża z samego rana a wraca po północy. Nie chciałabym, żeby zaczęło się podczas jego nieobecności. Biorę się do konkretnej roboty, po południu wypad na grzyby, wieczorem cieplutka kąpiel, w nocy.... (wiadomo co 😉 ) i może przy takim zestawie przyśpieszaczy coś ruszy... Życzę Wam wszystkim udanego weekendu a dziewczynom w dwupaku szybkich i bezbolesnych porodów
  14. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Dziewczyny podziwiam Was, że śpicie z maluszkami. Ja bałabym się, że zrobię dziecku krzywdę w nocy. Twardo się trzymamy z mężem tego, że na początku malutka będzie spała w nocy kołysce tuż przy naszym łóżku a przez dzień będziemy ją przyzwyczajać do łóżeczka w innym pokoju. Jak troszkę podrośnie całkiem przeniesiemy ją do łóżeczka na noc. Mam w rodzinie małą 3 letnią rozrabiarę która do tej pory śpi z rodzicami. Z jednej strony to dobry środek antykoncepcyjny ;D , ale na dłuższą metę to jest męczące. Już jest dużą, mądrą dziewczynką ,która powala wszystkich na kolana swoimi wypowiedziami, ale za przeproszeniem sra w pampersa i nie potrafi spać sama. Cały czas nosili ją na rękach, nawet na imprezach rodzinnych musiał ją ktoś cały czas nosić. Chcę uniknąć błędu jej rodziców, ale czy mi się to uda i będę nadal twarda jak niunia się urodzi....
  15. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Paninka my też mieszkaliśmy kilka lat razem bez ślubu - z moimi rodzicami. Już nawet ksiądz kazania w kościele odpowiednie wygłaszał. Mamę mam lightową (pomimo wtrącania się w pierdoły), więc jak się jej ktoś coś pytał, to albo mówiła, że przed ślubem trzeba się dobrze "zgrać", bo po ślubie bywa różnie, albo że sprawdza, czy będzie dobrym kandydatem na zięcia, bo przecież kota w worku się nie kupuje. Tymi dwoma stwierdzeniami pozamykała gęby wszystkim.
  16. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    A co do przepuszczania w kolejkach... raz mi się zdarzyło, że na stoisku mięsnym (w kolejce chyba 30 osób) sklepowa podeszła do mnie i obsłużyła mnie bez kolejki, ale myślałam, że ludzie ją zlinczują. W wydziale komunikacji chciałam coś załatwić miesiąc temu (brzuch już wtedy miałam gigantyczny), ludzi pełno, krzesła pozajmowane, duszno, ciasno.... żeby jedna osoba zapytała się, czy chcę usiąść .... NIKT totalna znieczulica. Dopiero jak przyszedł mój mąż i powiedział, że może załatwie to w innym terminie, bo nie będę czekać wśród tylu kulturalnych ludzi kilku osobom się głupio zrobiło i chcieli już wstawać, ale ja wyszłam. O mc Donalds nie wspomnę. Stałam w kolejce 15 min. obsłużono może 2-3 osoby a tu jeszcze takie tłumy przede mną. Wkurzyłam się, bo miałam ogromną ochotę na shake-a i walnęłam na cały głos, że chyba pójdę do okienka mc drive, bo jak nie chcą przepuścić kobiety w ciąży to może ciężarówkę szybciej obsłużą!
  17. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Foga wiem co to znaczy wścibskość ludzka. U mnie zaczęło się wogóle od ślubu, bo kto to widział tyle ze sobą być i się nie hajtać! Potem jak poszły zapowiedzi wszyscy zacierali ręce że na wesele pójdą (z pracy, sąsiedzi, dalsza rodzina) a tu dupa - przyjęcie dla naprawdę bliskiej rodziny na 30 osób. I oczywiście wielka obraza społeczeństwa, że tacy skąpi jesteśmy, bo nie zrobiliśmy wesela na 250 osób! Zaraz po ślubie zaczęły się gratulacje, że niby w ciąży jestem, już nawet do pracy wpływały podania na moje miejsce! Tydzień po poronieniu (nawet nikt nie wiedział że w ciąży byłam) kilka osób z pracy zaczęło się dopytywać kiedy to jakiś potomek będzie. Wtedy nie wytrzymałam, huknęłam tym wścibskim babom, żeby się własnym życiem zaczęły interesować a nie innych! O obecnej ciąży powiedziałam tylko dyrkowi, żeby miał czas się zastanowić kto mnie zastąpi. Tym razem obyło się bez gratulacji (bo wszyscy gratulowali mi rok wcześniej). Ale pytania "a co urodzisz" miałam bez przerwy. Ale odpowiadałam krótko DZIECKO! Mam już dość tego, ale od kiedy jestem na L4 i staram się nie wychodzić między tych wieśniaków mam spokój. Wolę pojechać z mężem na zakupy do większego miasta, do lasu na grzyby itp. niż patrzeć jak inni obserwują mnie z daleka i coś szepczą. Kij im w oko!
  18. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    moniq1984 napisał(a): U mnie to się wczoraj nie sprawdziło ;( Najpierw wzięłam gorącą kąpiel, potem "zapasy" pod kołderką i nic ;( . Foga my chyba zostaniemy do września w dwupaku. Co do kilogramów, ja już przytyłam chyba ze 20, lekarz mówił, że jest wszystko w porządku i nie mam się czym martwić. Mam nadzieję, że uda mi się to zgubić, bo u mnie w rodzinie są tendencje do zatrzymywania wyższej wagi po ciąży.
  19. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Dziewczynki, którą stronę materaca daje się najpierw maluszkowi, grykę czy kokos? Mąż stwierdził, że mała nie wyłazi, bo nie ma gotowego łóżeczka, więc wzięłąm to sobie do serca i od rana piorę i prasuję pościel. Utknęłam teraz przy układaniu materacyka...
  20. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    ...połowa miesiąca i połowa z nas rozpakowana...
  21. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Kornelka powodzenia życzę, a może to już dziś... 😉
  22. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Eleeza napisał(a): Nie wiem czy rozluźnienie przy takim badaniu aż tak dużo pomaga, moim zdaniem jedynie troszkę. Ja musiałam się wczoraj napiąć i przeć "na sucho" przez kilka minut 🤢 🤢 🤢 no to może ta położna się za bardzo nie zna, w sumie sama nie rodziła 😉 Rodziła, ma 2 dzieci i 20 letni staż pracy w szpitalu klinicznym, więc raczej co nie co wie o porodach 😉 😉 😉 A z parciem na sucho chodziło o to aby z mojej szyjki bez rozwarcia zrobić szyjkę z rozwarciem 1,5cm. No i się udało 🙂 Pisałam o mojej położnej środowiskowej że nie rodziła, to stara panna, bezdzietna, sprawia miłe wrażenie, ale widocznie wszystkiego nie wie
  23. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Eleeza napisał(a): Nie wiem czy rozluźnienie przy takim badaniu aż tak dużo pomaga, moim zdaniem jedynie troszkę. Ja musiałam się wczoraj napiąć i przeć "na sucho" przez kilka minut 🤢 🤢 🤢 no to może ta położna się za bardzo nie zna, w sumie sama nie rodziła 😉
  24. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Co do badania rozwartości szyjki, położna mówiła mi, że trzeba się na maxa rozluźnić, wtedy mniej boli... Ale jeszcze tego nie testowałam, bo mój doktorek wychodzi z założenia, że jak nie trzeba pacjentki narażać na dodatkowy ból, czy koszty (chodzi o badania w laboratorium, bo chodzę do niego prywatnie), to po co to robić.
  25. existence

    sierpnióweczki 2011 ;)

    Widzę że awaryjność firmy AMICA ujawniła się w ostatnich dniach. Mi z soboty na niedzielę padła pralka. Skończyłam jedno pranie, chcę włączyć drugie a tu d... nic nie wyświetla się na programatorze. O 1 w nocy akcja szukanie gwarancji i f-ry. Jest, ale kopia, bo jak kupowaliśmy była możliwość przedłużenia gratis gwarancji do 5 lat - trzeba było tylko odesłać kupon. Na szczęście przypomniałam sobie, że coś od nich przyszło, czyli szukania ciąg dalszy... Znalazłam i ... okazuje się że gwarancja nie podbita przez sklep (pralka kupiona w lutym 2010). W niedzielę sprawdziłam czy ten sklep jeszcze jest i dawaj z mężem 100 w jedną stronę do Rzeszowa podbić gwarancję. Dzwonię dzisiaj rano na infolinię zgłosić usterkę a tu miły pan mnie informuje, że w tych modelach blokuje się programator. Poinstruował mnie telefonicznie ile sekund który guziczek przytrzymać i pralka działa. Zadzwoniłam do męża z dobrą nowiną a on zły, bo całą niedzielę stracił po to, żeby podbić głupią gwarancję a można było to zrobić później... . Całe szczęście że przy okazji kupiliśmy szafki do przedpokoju i laptopa na promocji, bo faktycznie jechać 200 km po darmo, z megabrzuchem....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...