Skocz do zawartości

mikaanka

Mamusia
  • Liczba zawartości

    499
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O mnie

  • Imię
    Anka
  • Kraj
    Polska

Moje dziecko/dzieci

  • Płeć dziecka
    Jeszcze nie wiem
  • Planowana data porodu
    19.11.2012

mikaanka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

103

Reputacja

  1. mikaanka

    czerwiec 2011

    Dopisałam jeszcze wiadome mi zmiany na liście- nie wiem czy wiecie, ale Beti rozpakowała się dzień po mnie i już też w domku, prawda? 🙂 Beti, i ja się przenoszę na mamusie już, a zdjęcie próbowałam dodać, ale coś mi się chrzani i Error wyskakuje... 😠
  2. mikaanka

    czerwiec 2011

    Cześć dziewczyny! 🙂 Wczoraj przyjechaliśmy z Oskarkiem ze szpitala. Boże! jakie to wszystko bolesne i wykańczające... W niedzielę o 22 obudziły mnie z wieczornej drzemki bóle delikatne, w nocy zaczęłam je mierzyć, doszło do co 6 minut i przerwa dłuższa, rano do szpitala, bo akurat mój gin miał być i liczyłam na ktg i położenie w szpitalu, ale oczekałam się pod drzwiami, bo bez kolejki nie wbiję przecież, ale już ostatnią kobitę miał i i jak wyszła asystentka jego to powiedziałam jej, że ja do dr bo mam bóle co 6 minut i nie wiem czy to już, ale się nie doczekałam, bo zaczęłam mdleć niemal pod drzwiami, mąż mnie pod okno podprowadził i jak doszłam do siebie to się wkurzyłam i na zakupy wydałam zalecenie 😉 godzinkę później prywatnie się oczekałam w kolejce u niego, wreszcie go ujrzałam i stwierdził rozwarcie na 3 cm i skierowanie do szpitala, on ma dyżur i tak, więc zaraz będzie, ja mu o zwolnieniu gadam, bo już miałam przerwę 3dniową, a on, że się nie opłaca, bo dziś urodzę... 😮 Zaczęli wywoływać, bolało jak cholera, mroczki przed oczami, kroplówka, znieczulenia (jakieś nie działające), w przerwach pomiędzy zaczęłam przysypiać prawie, ale bóle wyrywały ze snu cały oddział- remont się zaczął porodówki i akurat otwierałam warunki polowe i cały czas latała położna po coś, bo nie wiedziała gdzie jest i gromadziła co może być potrzebne, w końcu parcie na kupkę, kazali się położyć, zawołali kobitkę od noworodków, darłam się niesamowicie, że aż ochrypłam, przy partych poszło raz dwa, krzyknęłam jeszcze między rykami, że mi dupę rozerwie- nie pomyliłam się, zszyta jestem na nodze prawie, znaczy się poza obszarem domyślnym i cięciem. Sami się zdziwili, że urodziłam i to tak szybko, ale oni bardzo chcieli mi 'pomóc' bo noc była już, jak Oskarek plumknął to ulga od razu, ale zszywanie to tragedia była u mnie, a jeszcze gaziki dwa wyjął ze mnie na koniec, to myślałam, że umieram. Trzymało mnie tylko to, ze Oskarek sobie postękiwał, dostał 10 pkt. od razu, 4100g, 58cm 5lipca2011 o 0.50godz.. Bali się o mnie, bo łóżko we krwi całe, aż po plecy. Ale po 8 godzinach nawet nie miał kto podejść dziecko przełożyć na drugiego cyca, ani do kibla/prysznic pójść.... Teraz staram się jakoś dawać radę i synka karmić cycem, ale nie łapie całej tylko z góry bardziej wyciągnięta jest... a pokarmu do groma, że już ciężko bardzo... mykam, bo płacze... pa;*
  3. mikaanka

    czerwiec 2011

    Beti, miałam iść ale byłam w piątek, więc jutro do gina planowałam tylko.... ale niespodzianeczka- cholera wie czy to czop jest, czy już coś więcej, bo bardzo rzadkie to jest ale z krwią, tak od północy mniej więcej, staram się zupełnie spokojnie do tego podchodzić, bo jak ja zacznę panikować, to mąż zeświruje momentalnie i nie będzie mnie miał kto zawieźć- szwagier jeszcze bardziej wrażliwy. Ból kręgosłupa paskudny- normalnie na brzuchu bym się położyła, a tu psikus... no i w dole brzucha boli... zdaję sobie sprawę, że jest coraz bliżej, ale żebym wiedziała jeszcze kiedy i czy to już, czy za tydzień, to byłoby fajnie 😁 a pomidorków też nie można?? no to już rozbój w biały dzień... idę i ja się najeść z pasztetem... 😁
  4. mikaanka

    czerwiec 2011

    Ivi, w tym samym czasie termin miałyśmy! 🙂 ciekawe, która się rozpakuje pierwsza.... Porypane te zwolnienia są. A w temacie naleśników dzisiaj dowiedziałam się, że jak robiłam ostatnio, to szwagier miał ochotę nałożyć sobie z 10., ale się wstydził i 'po pańsku' dwa sobie nałożył. A ja się wtedy wkurwiłam zdrowo, bo nastałam się przy patelni jak głupia i się tylko wpatrywałam później w kopiasty talerz naleśników jakby jakieś parszywe były... 😞 a on się wstydził i jak tak nikt się nie rzucił, to i mąż grzecznie trzy zjadł tylko, a ja przecież podstawiać pod nos każdemu nie będę, starczy, że nałożę ładnie z dekoracją po dwa, a potem to już droga wolna.... no i jutro zamierzam machnąć znów leczo i duuużo naleśników 🙂 Dziś mężuś przepyszne kotleciki schabowe zrobił, aż się w ustach rozpływały, do tego sałateczka z pekinki i pomidorków koktajlowych, ziemniaczki.... mniamiii 🙂
  5. mikaanka

    czerwiec 2011

    Tzn. że już w ogóle mogę nie latać za tym zwolnieniem o ile w ciągu dwóch tygodni uda się urodzić i przesłać do ZUSu odpis aktu urodzenia? Synek gapa jest, wcale nie wie, ze trzeba wyjść dołem. Teraz to już na maksa w górę się wspina jak u Butterfly było. Jeszcze trochę i do gardła dojdzie i go wypluję paszczą jak wąż... 🤢 koniec ciąży się nadaje na zwolnienie chorobowe ale psychiatryczne jakieś w moim przypadku głównie....
  6. mikaanka

    czerwiec 2011

    Butterfly, daj znać jak wrócisz... może z dzidziem powrócisz na łono brzuszka 😎 Przed chwilą rozmawiałam z koleżanką i dwa tyg. temu jej znajoma urodziła chłopca, a miała być trzecia córeczka.... 😆 ja w prawdziwym szoku bym była gdyby się córcia urodziła, już tak długo z synkiem, gadam, śmigamy quadem, autami różnymi, z psiakami się wściekamy, w warsztacie się wtryniamy, że córka to chłopczyca by była straszna.... 😉 nie wyobrażam sobie zupełnie......
  7. mikaanka

    czerwiec 2011

    Aniu 'Andziu', proszę Cię wytłumacz jak krowie na miedzy, bo nie pojmuję jak z tym zwolnieniem jest. Całą ciążę teoretycznie można być na zasiłku, tj. 270 dni, ja od bodajże 7tc jestem na zusowskim, więc i po terminie 7tyg, mogę na zusowskim (tj. do 47tc...:woohoo 🙂, tyle wiem- tak hipotetycznie, tak? a teraz jeszcze nie urodziłam, w ciąży jestem nadal, a zwolnienia nie mam, więc na macierzyński nie mogę przeskoczyć i darować sobie wreszcie tych zwolnień, dziś już zwolnienia nie mam, bo tamten dureń nie chciał napisać, czyli w poniedziałek muszę się do tego mojego koniecznie dostać, tak? bo z tego co piszesz, to dwa tyg. wstecz można, ale po urodzeniu dziecka, tak? a nie tak teraz... Wołami jakbyś mogła mi przetłumaczyć czy źle rozumiem i jak to wygląda, bo już naprawdę mam bułkę tartą zamiast mózgu.......... Aniu 'Butterfly', dobrze mieć tak zdecydowanego faceta 😉 ja się cieszę, że mój porywczy nie jest, bo łatwiej mi go wychowywać 😁 ale czasem się wściekam o to, że nie tupnie nóżką... Wczoraj naprawdę zależało od jego widzi mi się i zacisnęłam zęby w grzecznym uśmiechu i pan 'boski' przełaskawie mnie podpiął, zastanawiam się czy jak bym mu zaczęła pierdolić o pięknych włosach i mądrym spojrzeniu to czy napisałby to zwolnienie... 😜 Już mam tak porąbany nastrój, że szok. Wczoraj jeszcze na tych zakupach chciałam się odstresować trochę i chociaż popatrzeć na sporo artykułów i wszystko niemal mi się podobało byle za szybko nie wrócić do domu, aż mnie mąż zaczął przedrzeźniać niemal, brał naprawdę jakieś głupoty do rąk i mówił, żebyśmy to wzięli, bo się to nam przyda, itd... potem jeszcze w domu ręce ubrudził i oczywiście umył je, widziałam, zresztą brudasem nie jest, ale jak weszliśmy na górę i się przytuliłam taka smutna, zaczął mnie miziać po pleckach dla ulgi, a ja jak oparzona po paru minutach odskoczyłam, że rąk nie umył.... taka jestem nie do wytrzymania, on już też nie może znieść mnie chyba momentami........ I Beti nie zajrzała dzisiaj......... 😞
  8. mikaanka

    czerwiec 2011

    Cześć kobitki... Byłam wczoraj w szpitalu, na IP bardzo miła pani, zmierzyła ciśnienie- w domu miałam 150/83 a u niej 120 na coś tam... zapytałam o ktg i zwolnienie, to skierowała na górę i poradziła, żeby poprosić grzecznie o to badanie, bo troszkę późno już jest, ale po terminie jestem. Na górze się oczekałam bo pan dr strasznie nonszalancki styl bycia ma i normalnie mąż by tam za chwilę porządek zrobił- a mi zależało na badaniu i zwolnieniu... Dr od razu pytał kto prowadzi ciążę (kolejne spotkanie ze szpitalem i kolejny raz wrażenie, że gdyby mój lekarz tam nie pracował, to by mnie nie przyjęli w ogóle 🤢) i czy mnie skierował na ktg, czy to mój wymysł jest- ja na to, że na ost. wizycie kazał się zgłosić na ktg jeśli do 1. nie urodzę, a dziś pierwszy mamy! bo kurna nie mam co robić tylko fantazjować o badaniach... 🤢 łaskawie się zgodził, ale cały czas wielka łaska... przy otwieraniu drzwi nawet powiedział, że jest późno dziś i nie każdy by się zgodził, na co ja sobie myślę 'TY DURNIU JEDEN, PRZECIEŻ TU PRACUJESZ!! OBYŚ MI NIE ZASZKODZIŁ, BO ROZSZARPIĘ' ale mówię do tego lalusia miłym tonem 'wiem, liczyłam na dobre serce i doceniam gest'~~bleeee nic nie tłumaczył, nic więcej nie pytał, tylko rozłożył na kozetce te paski i rękę w tamtą stronę machnął, więc się pytam czy ja się na tych paskach mam położyć, to dopiero chapę rozdziawił i zdziwiony, że pierwszy raz na ktg jestem, dopiero się idiota trochę pohamował i powietrze z niego uszło odrobinę, podpiął, na bok kazał się przekręcić i jak jeszcze mi było strasznie niewygodnie niemal krzyknął, żeby się nie ruszać już i za pół godziny się widzimy, ja na to 'yhm' a on -nie 'yhm', tylko tak trzeba! ~~DŻIZASSSSSSSS...... mąż na korytarzu był i nawet mu powiedział, że może wejść, ale nic nie ruszać, potem w połowie przyszedł z kobitką na usg przy mnie, ale ja odwrócona plecami byłam do świata, męża wyprosił, po wszystkim rozpiął, spisał dane, dał wydruk, odpowiedział na moje pytanie dopiero, że skurczy nie ma, zwolnienia mi nie da, do swojego mam się zgłosić (dobrze, że ta pani z dołu powiedziała, żeby się nie martwić o zwolnienie, bo 3dni wstecz można wypisywać, więc w poniedziałek muszę do tego nieszczęsnego gina mojego) i poszłam na zakupy, żeby się odstresować i nakupiłam ananasów w puszce i jak męża rano odprawiłam do pracy, to się dopiero kapnęłam, że w kawałkach kupiłam, ale i tak wsunęłam go... i też mi się nic nie dzieje nadal, chociaż pani pocieszała, że pewnie w nocy albo jutro do nich wrócę, ale nie zapowiada się jednak... i nadal właściwie nikt mi nie powiedział kiedy mam się na co zgłosić, a swojego gina mam po wszystkie dziurki........... a mąż nie chce, żebym gina zmieniała, bo z kim nie rozmawia i o nim mówi, to każdy poleca, nawet jak na korytarzu czekał wczoraj to się pani go spytała o lekarza i powiedziała, ze bardzo dobrze, że do niego chodzę.... to ja już kurna jestem okropnie durna i wybrzydzam, ale mam go dosyć po prostu po tym jak na ost. wizycie było i przez tel. z jego żoną wczoraj......... i jeszcze pewnie któraś biedna się porwała, żeby te żale przeczytać... dzięki....
  9. mikaanka

    czerwiec 2011

    Ja pierdzielę.... dzwonię na gabinet tego gina mojego i mówię do pani jaka sprawa, a ta się miota, wytrząsa, karty znaleźć nie może, ja jej powiedzieć próbuję, że może doktor nazwiska nie zmienił na tamtej karcie, ale na swojej już mam zmienione, a ta, że ja sama nie wiem jak na nazwisko mam i inny nr karty jej podaję, na karcie inny, nazwisko inne, a ja mówię jeszcze inne.... nosz kurwa ich wszystkich mać! wreszcie cipa znalazła tą kartę w między czasie innej kobiecie tłumacząc, że jej dupę zawracam i inne numery i nazwiska podaję, aż wreszcie wrednie nadal mówi, że tylko do 1. lipca mam zwolnienie i jak będę następnym razem na wizycie, to mam zgłosić o tym nazwisku, bo trzeba nową kartę wypisać jak tak.... 🤢 🤢 🤢 🤢 🤢 normalnie jak tu nie mieć rzucawki na telefoniczne załatwień spraw....?? kurna 6 minut i człowiek ciśnienie ma takie, że krew uszami zaraz mi zacznie tryskać... pierdolę, myję się i idę do szpitala, bo sama sobie CC zrobię jak tamta Indianka po szklanie spirytu........
  10. mikaanka

    czerwiec 2011

    beti82 napisał(a): O swoim nic konkretnie nie mówiłam, tylko jej chyba chodziło o to, że jak lekarze są (więcej lekarzy między 10-14) to ogólnie więcej rąk do pracy i w tym czasie najlepiej przyjść (w domyśle- żeby nie popaść na h*jowy humor pracowników).
  11. mikaanka

    czerwiec 2011

    OMG! 😮 przez takie właśnie osoby stwierdzam, że ludzie, którzy sami nie są przystosowani do życia, nie powinni się rozmnażać, ale jak to w życie wprowadzić? jakiś test dojrzałości powinien być i dopiero narządy rodne powinny być uruchamiane, ile dzieci niechcianych mniej, i jaki spadek liczby urodzeń 🤪 Kasiu, nie doczytałam tych późniejszych postów Twoich. A czemu aż do końca lipca zdecydowałaś się zostać, skoro warunki masz kiepskie, a początkową drogę za sobą? Mąż na wyjazdach jest?
  12. mikaanka

    czerwiec 2011

    Beti, tak też zrobiłam w końcu, żałuję, że od razu się Ciebie nie zapytałam, ale w końcu sama na ten nr wpadłam i się dodzwoniłam do bardzo miłej, normalnej pani i oto co się dowiedziałam: na ktg zwykle od 10. się zgłaszają pacjentki, a najpóźniej do kiedy jest lekarz, tj. do 14. -dziwne, ale potrafię zrozumieć, że później jest dyżur już tylko dla nagłych i szpitalnych pacjentek, a nie z ulicy; najpóźniej do szpitala na ktg trzeba się zgłosić do 3 dni po terminie, ale to najpóźniej absolutnie i to o ile ciąża przebiegała prawidłowo- kilka razy pani to zaznaczała i dopytywała się, więc ja powiedziałam, że dobrze wszystko jest już u mnie, a nadciśnienie kontroluję; więc podsumowałam, że w poniedziałek z walizką już mogę się zgłosić, na co usłyszałam, że owszem, może zajść potrzeba pozostania w szpitalu.... oby wszystkie panie były tak rzeczowe, troskliwe i uprzejme... po tych wczorajszych telefonach do biura obsługi dziś do tego szpitala z drżącymi rękami zupełnie dzwoniłam, gotowa na najgorsze.... Kasienkaks, faktycznie lepiej by Ci było chyba z mężem w domku, ale skąd mogłaś wcześniej wiedzieć jak to będzie wyglądać. Grunt, że Oliwka jest zdrowa i ma taką dzielną mamusię! 😎 Butterfly, ta rodzina patologiczna tak konkretnie jest? Piją, biją, czytać nie potrafią, czy tak po prostu sobie nie radzą z dziećmi? bo tak, czy siak 6. letnie dziecko tak późno bez opieki to przegięcie i państwo się powinno tym zainteresować........ masakra... a przepraszam, to nie jest ta słynna para sąsiadów grzmocących się po kilka godzin, aż furczy w całym bloku?? 😁 może karteczka jakaś by wystarczyła? 😁
  13. mikaanka

    czerwiec 2011

    Małgorzatta pocięta już pewnie... Też się oczekała na swojego maluszka. Ja się próbuję do pielęgniarki oddziałowej dodzwonić, żeby zapytać do której się można zgłosić na to ktg, ale nie odbierają... bo do lekarzy to już nie ma co chyba dzwonić. Taka jestem ciapa, że nawet nie wiem do kiedy zwolnienie ostatnie mam wypisane i znowu głowę zawracać będę mojemu ginowi....... a mąż stoi bez sensu w deszczu zamiast wcześniej przyjechać, bo jak twierdzi- nie ma jak wyjechać... i jak się dodzwonię, to mam powiedzieć, że na 18. będziemy... już nie wiem czy się śmiać, czy płakać... 🤢
  14. mikaanka

    czerwiec 2011

    Ożesz... nie wiedziałam o córci Kniek... a z tą informacją mam podobne zdanie na ten temat, ile ja się nerwów najadłam przez to nieodzywanie Nequiti, tylko nie chciałam gadać nie potrzebnie. Tak, ze śliwkami w bułce tartej przysmażane knedle robiłam, ale wieki temu- sprawdziłam w necie, czy o tym mówię w ogóle 🙂 a z serem nigdy nie wiedziałam, jak mam ochotę na coś takiego, to pierogi leniwe robię- 'kopytka z serem' jak mężowi tłumaczę 😜
  15. mikaanka

    czerwiec 2011

    Beti, nigdy nie robiłam knedli- ale to nie są czasem te ze śliwkami…? bo takie coś zmajstrowałam jak byłam dziewczynką, ale już nie pamiętam, a prawdziwe pyzy z surowych ziemniaków dawnooo temu zrobiłam dla tatusia… strasznie ściemniały, ale tata był zachwycony, bo takie właśnie powinny ponoć być 😁 Muszę knedli spróbować! 🤔 A KTG dopiero dziś ewentualnie, ale nie wiem jak się mężuś wyrobi z czasem. Nie nakręcam się, bo przed ostatnią wizytą u ginka zawiodłam się strasznie i nadciśnienie wyskoczyło, więc teraz leje na to… 🤨 Cieszę się, że Nequitia już jest po, a Marysia taka duża i pulchniutka… do schrupania 😎 Martitta, ja miałam na wczoraj termin, po ost. wizycie niby na dziś i też nie rodzę, pochodzimy sobie... 😁
×
×
  • Dodaj nową pozycję...