-
Liczba zawartości
1237 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Kalendarz
Forum
module__content_content
Galeria
Zawartość dodana przez Eleeza
-
Witajcie Mamusie 🙂 U nas cały czas ciężko, mało pokarmu a na dodatek Mała prawie nie spała w nocy, miała rewolucje jelitowe 😞 Chyba dopada mnie baby blues z tego zmęczenia i obawy, że Liwce się coś złego stanie (mocno ulewa) 😞 Mapa my dajemy Nan Pro 1, próbowaliśmy też Nan AR przeciwko ulewaniu ale Mała prawie po nim wymiotowała. Jeśli jedna pierś nie wystarcza, daję jej drugą, jeśli nadal jest za mało to dajemy jeszcze mleko modyfikowane ( z ilością bywa różnie, raz wypija 20 ml a czasem nawet 60 ml ), ale generalnie staram się, żeby piła jak najwięcej z piersi a mieszankę tylko w ostateczności.
-
Witajcie Mamusie 🙂 U nas kolejny trudny dzień a do tego nocka niespana, Mała budziła się non stop i domagała cyca- smok z niej straszny, jak tylko biorę ją na ręce od razu dostaje furii i szuka cyca, ssie wszystko dookoła, rękę, pachę, co się akurat nawinie 😁 😁 😁 Ehhh... gdyby jeszcze tylko było więcej pokarmu... Ale ciągle nie tracę nadziei 🙂 Liwka mimo wszystko ładnie przybiera, w 6 dobie wróciła do wagi urodzeniowej a ja do tej sprzed ciąży 😉 Muszę zrzucić i dodać jakieś fotki mojej Małej, ale ciągle czasu brakuje 😞 Malstep gratuluję serdecznie 🙂 Lydziaa rodziłam z ochroną krocza i nie byłam nacinana ale Liwcia wychodziła z rączką przy buzi i miałam lekkie otarcia i delikatne pęknięcie w jednym miejscu, więc założyli mi kilka szwów ale dziś położna je zdjęła. Ale ogólnie luzik pod tym względem. Co do porodu, to w 41 t i 6 d, po prawie tygodniu spędzonym w szpitalu moja lekarka zaproponowała mi podczas badania przerwanie błon płodowych. Miałam mieszane uczucia, ale wiedziałam, że następnego dnia inny będą musieli mnie już rozpakować, i już nie będę miała wpływu na to w jaki sposób. Więc po naradzie z mężem i moją kochaną położną (która baaaardzo mi pomogła, bo leżąc w szpitalu, chodziłam do niej na porodówkę na każdym jej dyżurze i "działałyśmy" żeby pojawiło się rozwarcie i żeby skróciła i zmiękczyła się szyjka, oczywiście nikt na oddziale na którym leżałam nic o tym nie wiedział, wersja oficjalna była taka, że chodzę po szpitalu aby wywołać skurcze) stwierdziliśmy, że nie ma na co czekać. Miałam rozwarcie na 3 cm i skrócona i zmiękczoną szyjkę, brakowało tylko skurczów. Ok. 11 lekarka przebiła pęcherz (oficjalna wersja "pęcherz pękł podczas badania") i poszłam do pokoju spakować się na porodówkę i przebrałam się w koszulę do porodu. Następnie podpięli mnie do ktg a póżniej podreptałam na porodówkę, ale skurczów nie było. W międzyczasie dojechał mąż i byliśmy już cały czas razem. Niestety tego dnia moja położna nie miała dyżuru i mogła dojechać dopiero wieczorem. Położna, którą "dostałam" z przydziału pojawiła się pierwszy raz po 3 godzinach!!! A w międzyczasie zajmowała się mną studenta 2 roku położnictwa 😮 Nawet kroplówkę z elektrolitami ona mi podpięła. Po 5 godzinach położna łaskawie pierwszy raz mnie zbadała, stwierdzając, że rozwarcie nadal tylko 3 cm a bóle i skurcze po pojawieniu się na porodówce były na początku co 3-4 minuty przez godzinę a póżniej już non stop co 1-2 minuty. Miałam okrutne bóle krzyżowe promieniujące przez uda aż do kolan (ból nie do wytrzymania, paraliżujący 😞 😞 ) Ani nie leżałam, cały czas chodziłam, miałam swojego TENSA, słuchaliśmy z m. muzyki i jechaliśmy po kolei "ze ściągi" pozycje wertykalne (bez skojarzeń- porodowe) 😉 brałam ciepły prysznic. W międzyczasie podpinali mnie pod ktg, lekarz pojawił się tylko na chwilkę, bo zaniepokoił go zapis ktg, ale jak zobaczył, że to dlatego że chodzę to się uspokoił i zajrzał jeszcze tylko raz podpisać papierki. Podobnie jak położna, pojawiła się 3 raz jak kończyła zmianę, podpisać się na papierku, że niby rodziłyśmy razem 7 godzin.... a była u mnie łącznie może ze 4 minuty!!!! I była bardzo zdziwiona, że mam takie silne skurcze.... kolejna położna, która przyszła na następną zmianę, identyczna, ale na szczęście moja położna już była w drodze a w międzyczasie przysłała swoją koleżankę (też super położna) żeby do mnie zajrzała i mnie zbadała, rozmasowała mi macicę i rozwarcie zwiększyło się do 5cm. Po godzinie była już z nami nasza położna i poszło błyskawicznie, wreszcie poczułam się bezpiecznie, tak poprowadziła poród ,że po 45 minutach Liwka była już z nami 🙂 Mąż do samego końca był ze mną, robił przy mnie dosłownie wszystko, wspierał, masował, zmieniał podkłady (bardzo mocno sączyły mi się wody) polewał wodą pod prysznicem itp. Pierwszy po położnej dotknął rodzącej się główki 🙂 Nie brzydził się, nie miał żadnych oporów, był na prawdę wzruszony i dla niego był to prawdziwy CUD NARODZIN, podobnie jak dla mnie. Przecinał pępowinę, zrobił mnóstwo zdjęć a na koniec ze łzami w oczach powtarzał, że bardzo mnie kocha i zakochał się w naszej słodkiej Córeczce 🙂 Jestem Mu za to dozgonnie wdzięczna, bo nie wiem jak by to wyglądało bez niego. Liwia była owinięta pępowiną wokół szyjki, co zresztą dzień wcześniej podczas badania stwierdziła moja położna (bardziej podejrzewała niż stwierdziła) ale lekarze twierdzili, że zapisy ktg są w normie i jest to mało prawdopodobne. Ale na szczęście wszystko poszło dobrze 🙂 Mała dostała 10 punktów w skali Apgar 🙂 Dzięki obecności Męża i naszej zaprzyjaźnionej położnej będę ten dzień, mimo potwornego bólu, wspominać jako najcudowniejszy w życiu 🙂
-
witajcie Mamusie, chciałam tylko zameldować, że jesteśmy z Liwką w domku, Mała zdrowa, tylko mamy koszmarne problemy z karmieniem, ja mam za mało pokarmu, Mała jest strasznym łakomczuchem, dokarmiamy ją sztucznym mlekiem, a do tego strasznie ulewa 😞 desperacko walczymy o rozkręcenie się laktacji i zajmuje nam to calą dobę wiec nie mam czasu dosłownie na nic 😞 mam nadzieje, że za kilka dni sytuacja się unormuje. Zupełnie nie wiem co u Was 😞 Mam nadzieję, że wszystko dobrze i że jsteście już wszystkie rozpakowane 🙂 Pozdrawiamy i całujemy 🙂
-
Ja się chciałam pożegnać, nie będzie mnie jakiś czas, bo jutro rano jadę do szpitala i nie wiem ile będę leżeć. Mam nadzieję, że dam radę psychicznie, bo coś ostatnio w kiepskiej formie jestem 😞 i ostatnią rzeczą jakiej mi teraz potrzeba to leżenie w szpitalu i czekanie, wolałabym pobyć jeszcze w domku. No ale wyboru niestety nie mam 😞 😞 Trzymajcie za nas kciuki, żeby Mała się zdecydowała na wyjście bez zbędnej ingerencji i jak najszybciej. Wszystkim nierozpakowanym Mamusiom życzę szybkiego wypakowania, żeby nie musiały tyle czasu czekać. Dobranoc
-
Pati gratuluję serdecznie 🙂 Dużo zdrówka dla Was 🙂 Kornelka to badanie było bolesne, ale zaraz po nim nie czułam już bólu tylko nieprzyjemny dyskomfort i generalnie,że coś tam się działo przed chwilą. A rano już kompletnie nic nie czułam. Więc nie bój się 🙂 Uszy do góry 🙂 Co do mężów przy porodzie to nie wiem dlaczego panuje takie przekonanie, że facet stoi między nogami kobiety i na równi z lekarzem czy położną odbiera poród 😁 To chyba nie tak 🙂 Facet, który bierze udział w porodzie rodzinnym pomaga kobiecie zwłaszcza w 1 okresie porodu, przypomina o oddechu, masuje plecy, robi okłady, pomaga ćwiczyć na piłce czy na worku sako i trzyma za rękę a nie zagląda między nogi co się tam dzieje 😉 Przynajmniej takie jest moje zdanie Diviana wiesiołek nie wywołuje porodu, jedynie przyspiesza i ułatwia dojrzewanie szyjki macicy 🙂 Inez uszęta do góry 🙂 Lydziaa ale cudny ten Twój Szymuś 🙂
-
Jo-aneczka ja reflektuję 🙂
-
Paloma bardzo mi przykro 😞
-
Foga powodzenia na wizycie 🙂
-
K8_online byłoby super, z tym, że w szpitalu raczej nie będę miała za dużego wpływu na rozwój wydarzeń. Jeśli zadecydują, że trzeba wywoływać to będę się musiała dopasować, bo chodzi o dobro Malucha a jutro już będzie tydzień po terminie 🤢 🤢 Ech...nie tak to wszystko miało wyglądać....wolałabym poczekać jeszcze w domku 😞 😞 😞 😞
-
Paninka wrócili wypoczęci za wszystkie czasy i zanudzali nas opowieściami ale nawet nie starałam się udawać, że słucham i mnie to interesuje 😁 😁
-
k8_online napisał(a): Jak odchodzi czop, nawet podbarwiony krwią nie trzeba jeszcze jechać na porodówkę 😉 tylko cierpliwie czekać, czasem to kwestia godzin a czasem tydzień albo więcej 😉 Oby u Ciebie akcja rozwinęła się szybciej niż u mnie 🙂 Bo u mnie od wczoraj nic...
-
Kornelka a Ciebie nie zostawili w szpitalu???
-
Dzień dobry Dziewczynki 🙂 U nas niestety bez zmian 😞 Opcja szpital jutro rano już prawie pewna w 100% 😞 Diviana, Daniela gratuluję skończonego 39tc 🙂
-
U nas bez zmian, dalszych symptomów rozpakowywania brak, więc to raczej nie nastąpi tej nocy...szkoda 😞
-
Ja zmykam robić jakiś obiadek, naszła mnie ochota na polędwiczki z kurczaka zapiekane z pomidorami i mozarellą i o dziwo mam wszystkie składniki 😉 Więc biorę się do roboty 😉 Do później Dziewczynki 🙂
-
Tak, czy inaczej, brzusio śliczny 🙂
-
Mam nadzieję, że to już niedługo 🙂 K8_online śliczny mały brzusio 🙂 jakoś nie widzę tych 101cm, mój ma 99cm w porywach do 100 ale wygląda na dużo większy 😉 😉
-
A mi właśnie zaczął odchodzić czop podbarwiony lekko krwią 🤪 🤪 🤪 Czyli jednak tam jeszcze był 🙂 Skoro zaczął odchodzić to chyba rozwarcie zaczęło postępować?? Oby 🙂
-
k8_online napisał(a): Polubione 🙂 Dzięki 😘 😘 Przeze mnie też, w końcu w maju się tam wszystkie spotykamy 🙂
-
Kornelka, ja jestem niskociśnieniowcem a przed ostatnią wizytą miałam ciśnienie ponad 140/90 !!! To stres.
-
Justyna891 napisał(a): To na pewno 😁 😁 😁
-
existence napisał(a): Nie wiem czy rozluźnienie przy takim badaniu aż tak dużo pomaga, moim zdaniem jedynie troszkę. Ja musiałam się wczoraj napiąć i przeć "na sucho" przez kilka minut 🤢 🤢 🤢 no to może ta położna się za bardzo nie zna, w sumie sama nie rodziła 😉 Rodziła, ma 2 dzieci i 20 letni staż pracy w szpitalu klinicznym, więc raczej co nie co wie o porodach 😉 😉 😉 A z parciem na sucho chodziło o to aby z mojej szyjki bez rozwarcia zrobić szyjkę z rozwarciem 1,5cm. No i się udało 🙂
-
Diviana napisał(a): Świeczki i szampan bezalkoholowy ha ha ha 😁 😁 😁 to by było kurcze A u nas jest dziwnie bo przy usg jest własnie atmosfera, przyciemnione światło itp za to przy badaniu lampą po mariolce, no ale musza widzieć dokładnie co i jak, choć faktycznie choćby nastrojową muzykę mogli włączyć 😎 i do tego-jak mawia moja babcia- po kokoszce pogładzić 😁 😁 😁
-
mapa napisał(a): Możliwe, choć przez ten system, że nie ma KTG bez badania w ciągu ostatnich 2,5 tygodni badana byłam 4 razy 😠 I na 4 razy 2 bezobjawowo, 2 ze śladami. Chyba dużo zależy tez od tego kto mnie bada 😉 Przez całą ciąże mi się nic takiego nie pojawiało. Oj, nie zazdroszczę częstotliwości badań 🤢 Na pewno nie bez znaczenia jest fakt kto bada, bo jedni lekarze są delikatniejsi inni już niestety niekoniecznie... A z tego co czytałam ostatnio im bliżej porodu tym "wszystko" bardziej rozpulchnione i ukrwione więc pewnie stąd te krwawienia...