Skocz do zawartości

paolaw

Mamusia
  • Liczba zawartości

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez paolaw

  1. witam. Ja polecam szpital na Placu Starynkiewicza.Nie wiem czy ciężko sie dostać ponieważ od początu ciąży chodziłam do przychodni przy szpitalnej. Leżałam najpierw tam na patologi a potem rodziłam 12 godzin naturalnie ale poród musiał zakończyć się cesarką .Porodówka ładna.Poród rodzinny za darmo. Nie wiem jak ze znieczuleniem,bo nie mogłam mieć,więc nie dopytywałam. Wiem że maja super oddział neonatologii i świetnych lekarzy.
    Ja po porodzie leżałam w sali dwu osobowej bezpłatnie.
    Wiadomo jak w każdym szpitalu można trafić na nie miły personel.
    Polecam ten szpital na pewno następnę dziecko też tam urodzę,
  2. Witam mamusie. A o to mój. w 38 tygodniu zostałam skierowana do szpitala z powodu małopłytkowości. to była środa 26styczeń.po trzech dniach leżenia na patologi z powodu szybko spadających płytek postanowili zacząć przygotowywać moja szyjkę do porodu(brak jakiegokolwiek rozwarcia) podali mi żel który miał rozmiękczyć szyjke. kilka minut po podaniu (był jakaś 11 godzina) zaczeły mi się straszne bóle.które trwały 2 godziny(bo tyle działał żel,a bóle były jego skutkiem).myślałam że gorzej być nie może,ale nie wiedziałam co mnie jeszcze czeka.
    zjadłam obiad,w miedzy czasie przyjechał mój mąż w odwiedziny.Posiedział chwile,bo musiał wracać zaraz do domu.
    o.16 poszłam do toalety i poczułam jakby cos mi pękło w brzuchu. wróciłam na sale i dopiero wtedy poczułam że odeszły mi wody. zawołałam położna podłączyła mnie pod ktg były lekkie regularne skurcze,których prawie nie czułam.Dzwonie do męża(on jeszcze nie zdążył dojechać do domu,mamy jakieś 15 km). wiec on po torbę dzidziusia i z powrotem do szpitala.
    W tym czasie przyszła lekarka niestety nie było jeszcze rozwarcia,położna zrobiła mi lewatywę,poszłam wziąć prysznic i o jakiejś 17 zawieźli mnie na porodówkę. Tam znowu mnie zbadali 1 cm 😞. wiec dostałam kroplówke na wzmocnienie i czekamy.
    Zaraz dotarł i mąż wiec poszlimy na spacer po korytarzu zeby przyspieszyc akcje. Skurcze już wtedy były nie do zniesienia (co 3 min) po godzinie chodzenia poszłam pod prysznic co przyniosło mała ulgę.po kilku godzinach znowu mnie zbadano 2 cm,bardzo wolny postęp. więc poskakałam trochę na piłce ale to też nie przyniosło rezultatu o północy dostałam oxy,ale to tylko jeszcze bardziej powiekszyło mój bóle,a nie rozwrcie.
    O 2 dostałam "głupiego jasia" co pozwoliło zdrzemnąć mi się na chwile byłam juz wyczerpana.Mąż był cały czas ze mną i pomagał mi jak tylko mógł.
    Po 3 znowu badanie i nadal 2 cm. Szybka decyzja cc z powodu braku postępu porodu.
    przygotowania nastąpiły błyskawicznie. pojechałam na sale tam znieczulenie podpajeczynkowe,po kilku minutach usłyszałam płacz mojego Filipka4.07(coś cudownego) Dałam mu buziaka i zaniesli go do tatusia który czekał pod drzwiami.
    Ja zostałam zszyta i zawieziona na pooperacyjną,mały spał koło mnie w lóżeczku, niestety nie mogłam podnieść i popatrzec na niego.
    po kilku godzinach dopiero dostałam go na ręce,niezapomniane uczucie.po 12 godzinach przewieziono mnie na normalną sale i mogam już cały czas opiekować sie moim synkiem.

    Poród wspominam bardzo dobrze położne robiły wszysto żeby pomóc mi w moim cierpieniu Ponieważ nie mogłam mieć znieczulenia zoo,mówiły mi co robić żeby wytrzymać te bóle.
    Oczywiscie poród rodzinny jest niezastapiony.

    Polecam szpital na Placu Starynkiewicza w Warszawie. od początu ciąży chodziłam tam do lekarza.Jeżeli będziemymieli drugie dziecko napewno zdecyduje sie rodzić właśnie tam.POLECAM
×
×
  • Dodaj nową pozycję...