Skocz do zawartości

julcia0210

Mamusia
  • Liczba zawartości

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez julcia0210

  1. dodalam trzy zdjęcia do mojego profilu i do galerii ,, noworodki" . nie wiem calkiem jak mam sie za to zbrac zeby tutaj wstawic jakas fotke na forum. zapraszam na moj profil, bo nasz synunio to -odpukac w niemalowane- najpiękniejsze dziecko na swiecie 🙂 jak z reklamy Pampers 😉
  2. a więc już wam opowidam. miałam założony szew okrężny na szyjkę macicy na podtrzymanie ciąży. 1grudnia moj lekarz zadecydowal ze 14 zdejmie mi ten szew poniewaz glowka dziecka juz za bardzo na niego naciska i moze peknac i uszkodzic szyjke. uprosilam go jednak by ( pod warunkiem ze bede lezec) zdjal mi ta petlę po swietach a wiec 28 grudnia. zgodzil sie ale oznajmil ze nie wiem czy do tego terminu uda mi sie donosic. mimo wszystko zaryzykowalam, bo bardzo chcialam urodzic w styczniu... Jednak 9grudnia zle sie czulam. czulam klucie w podbrzuszu, nacisk glowki na szyjke, a macica twardniala mi co chwila. nastepnego dnia sytuacja sie powtorzyla i postanowilam ze pojade do szpitala aby zdjeli mi szew. moj lekarz zapowiedzial mi zebym spakowala rzeczy bo od razu po zdjęciu pętli moze sie rozpocząć akcja porodowa. Zdjęcie szwu nie bolalo, ale od razu zrobilo mi sie rozwarcie na 1,5cm. I tak czekalismy sobotę, niedzielę( rozwarcie doszlo do 3cm) i poniedzialek az w koncu na obchodzie ordynator oznajmil mi ze mnie chyba do domu wypuszczą bo nic sie nie dzieje i wrocę do szpitala dopiero ze skurczami. We wtorek po obiedzie rozmawialam z kolezanka z sali o jej pierwszym porodzie i na pol godziny zasnęłam. Snilo mi sie, że bardzo chce mi się siusiu, po czym obudzilam się i chcąc szybko pobiec do lazienki poczulam, że coś ze mnie wycieka, a ja nie mogę tego powstrzymać. Dotknęłam tego ,,czegoś" i okazało się że odeszły mi wody. Były przezroczyste i maziste. Po chwili położna by zbadać skurcze podłaczyla mnie pod KTG. skurcze byly nieodczuwalne. Przyjechala moja rodzina. Oboje z mężem chcielismy aby był on przy porodzie. Skurcze porodowe zaczęły się około 18. Najpierw mialam skurcze okolo 30sekundowe w odstepach czasowych 3minuty. Nastepnie 45 sekund. Poźniej bylo juz tylko tragicznie... 😞 Bardzo zle wspominam porod. Nie wiedzielismy z mezem kiedy spodziewac sie skurczu. Byly bardzo nieregularne i intensywne. Czasem byly to trzy skurcze bez przerwy czyli okolo 3-5 minut skurczu z przerwa 30sekundowa a czasami jeden krotki skurcz i 5 minut przerwy. Bardzo mnie to wymeczylo. Nastepnie polozna zbadala rozwarcie , poniewaz zaczęło robic mi sie slabo, spadlo mi cisnienie. Rozwarcie bylo juz na 6cm. I w tym momencie postep porodu sie zatrzymal... Lezalam, bo w innej pozycji prawie mdlalam, mąż trzymal mi przewód z doplywem tlenu, wycieral mi twarz mokrą gazą, trzymal za rękę, nie wiedzial jak mi pomoc, cierpial razem ze mna , ale dzielnie się trzymal. Przez trzy godziny rozwarcie robilo się do 9 cm, w tym czasie polozna az 3 razy rozmasowywala mi szyję, bo z jednej strony byla rozwarta a z drugiej nie chciala puscic. Bylo to BARDZO bolesne, ale inaczej by się wcale nie rozwarla... Po tym wszystkim ledwo co przeszlam i weszlam na lozko porodowe. Myslalam ze nie urodze... Mówilam im o tym. Nie umialam przec, nie sluchalam poloznych bo kiedy robilam tak jak one mi mowily to okropnie mnie bolalo... Parlam po swojemu ale nie przynosilo to pozytywnego rezultatu i postępu porodu. Zawolaly lekarza, ktory wplynął na mnie dosc mocno że wreszcie zaczelam przec. Mąż trzymal mi glowe i dociskal do klatki piersiowej. Dziecko wyparlam za jednym oddechem, bo czulam jak mnie w srodku rozrywa... Gdyby nasz synunio urodzil się o terminie, pewnie wazylby ze 4kg a wtedy... na pewno by mnie po prostu rozerwal. zalozyli mi 3 szwy, samo rozciecie wcale nie bolalo, nie czulam nic. Tatus przeciął pępowinkę, jednak ja bylam jak nieprzytomna, po prostu nie bylo ze mna kontaktu. nie potrafilam nawet cieszyc sie ze to juz jest za mną i ze... mam dziecko:/. To jest bardzo przykre wiem, bo jak to pisze to mi się zbiera na placz ale bylo to dla mnie tak traumatyczne przezycie ze ten bol i cierpienie snil mi się za kazdym razem kiedy zasnęłam w szpitalu. Pocieszczam się ze porod trwal krotko bo urodzilam o 23.10, a wody odeszly mi o godz 17. Jednak nie przejmujcie sie dziewczyny nie kazdy porod jest taki okropny... Trzymam kciuki, że Wy będziecie mialy latwiej. Teraz jest juz tylko lepiej mimo ze maluszek pochlania prawie caly nasz czas ( a ja musze jeszcze odciagac dla niego swoj pokarm, bo nie potrafi ssac moich piersi- za mala buziunia, pomimo kilkudziesieciu prob z poloznymi w szpitalu). I wiecie co jeszcze Wam powiem? Że dla mnie ciąża jest to najpiękniejszy okres w zyciu kobiety. Brakuje mi tych ruchów, zakładania tych ciążowych, ogromnych ciuszków, oglądania w nieskonczonośc w internecie wyprawki dla dzieciątka itd. itp. Ogromna łezka kręci mi się w oku, więc cieszcie się dziewczyny tymi ostatnimi chwilami , bo ja wiele bym oddała by móc do nich powrócić. Nie da się tego opisać jaką pustkę się odczuwa, nie ma już pod serduszkiem tego maluszka, które tak pielęgnowałyśmy. Teraz jest już wolnym choc jeszcze niesamodzielnym człowiekiem i nigdy nie przymocujemy już go pępowinką... szkoda...
  3. Witajcie stycznióweczki. Ja już urodziłam. troszkę wczesniej ale przez problemową ciążę nie udało się dłużej ponosić. piszcie jak chcecie się czegoś dowiedzieć bo przy maluszku nie mam czasu na pisanie i będę raptem kilkanascie minut na komputerku 🙂
  4. Hej stycznióweczki 🙂 jestem po raz pierwszy z Wami i widzę, że wreszcie będę mogla z kimś porozmawiać 🙂. Powiem Wam szczerze, że już chyba wszyscy dookoła mają dość wysłuchiwania i opowiadania co się aktualnie u mnie dzieje, jak znoszę ciążę, jak tam synuś w brzuszku rozrabia itd. itp., dlatego stwierdziłam, że najlepiej porozumieć się z kimś w podobnej sytuacji a tutaj jest Was bardzo wiele 😁
  5. Witam Was dziewczynki po raz pierwszy. Ja również jestem stycznióweczką, lecz nie miałam bardzo czasu i możliwości odwiedzać was i pisać z wami na forum, ponieważ moja ciąża jest troszeczkę skomplikowana. Chciałabym się dopisać do tabelki i mianowicie: moj wiek to 24( niespełna lecz już za kilkanaście dni). Płeć naszego dzidziuni to: chłopiec, imię: Oliwier, termin porodu: 02-04 styczeń. a pierwsze ruchy poczułam 31 lipca czyli 18/19 tydzień o ile się nie myle.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...