Skocz do zawartości

Sonka

Mamusia
  • Liczba zawartości

    505
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Sonka

  1. Sonka

    Lutoweczki 2013

    No, bylo tak, faktycznie 🙂 i tak bylo to w maju chyba 🙂 Tola nie leźę w koncu mi sie trafila wiec robi wszystko aby swiat z pionu ogladac 😁 oby tylko raczkowala, mam nadzieje ze z teka siadu za jakis czas ruszy na czworaka 🙂
  2. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Dziękuję Dziewczynki 🙂 Kocham Ją tak mocno i tak jak piszesz Inez jest do zjedzenia, każda z nas ma taki Skarb w domu do zjedzenia - ale jesteśmy szczęściarami dziewczyny, naprawdę !! Basiu te pierdziołki to u nas non stop - Tola przygotowuje się już do jazdy z tatą na motorze, bo Tymek się boi jak dotąd 😉 A czemu koleżanki Cię ostrzegały przed tym polly? Jedna rzecz która mnie w nim denerwuje, to to, że nie ma z przodu kółek tylko z tyłu i jest to dość nie wygodne jak siedzi dziecko i chcesz przesunąć krzesełko, ale ma to też swoje plusy, bo jak się buja taka jak Tola w wózku, to krzesełko nie odjeżdża, widziałam u Tomka brata, jak ich synek tak się bujał i krzesełko im w kółko odjeżdzało 🤪
  3. Sonka

    Lutoweczki 2013

    O, to czyli my też mamy chicco polly 😉 Basiu, nawet bardzo podobny kolorystycznie jak Twój 🙂 Dziękuję w imieniu Toli, ach dziękuję - chwalimy się poniżej 🤪 filmik http://www.youtube.com/watch?v=aUHjfeeAiF0&feature=youtu.be[/url] A Wikul jest boski i puzzle widać przypadły do gustu 🙂 Ja też tak mam jak Wy, że jak coś pozamawiam to wypatruję kuriera jak na szpilkach 😁 😁 😁 😁
  4. Sonka

    Lutoweczki 2013

    A apropo siedzenia, moje dziecko brnie do tego po trupach, mozna rzec ze uczy sie tego z minuty na minute. To chyba Jej priorytet. Dzis usiadla z pollezacego w wozku-mam opcje pollezaca w gondoli - i myslalam ze zaraz upadnie bo wiadomo wozek niestabilny, ale nie. W dodatku bujala sie sama w nim i caly czas trzymala rownowage... Chyba moge odhaczyc ew pamietniku swojego dziecka, ze juz samodzielnie siedzi 🙂
  5. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Haha Inez to ci wspolczuje, ja juz tylko po odbior za miesiac musze sie tam stawic 🙂 Krzeselko ceratkowe, zdecydowanie- Basiu ono bedzie w kolko upaprane, zobaczysz, wiec sie wsciekniesz z praniem materialowego 🙂 w upal faktycznie do tej ceratki mozna sie przykleic, ale ja kladlam wtedy flanelowa pieluszke i bylo ok. Dziewczynki, nie mielismy 6 dni kupy, nie panikowalam bo bylo ok, a jak ok to to rzecz normalna i dzis ta kupa sie pojawila 🙂
  6. Sonka

    Lutoweczki 2013

    zapomniałam Wam jeszcze dodać, że ów przygoda miała jeszcze jeden ciekawy moment, otóż jak czekałam aż Panie się "najedzą", to przyszła taka aktorka od Majewskiego, nie znam jej nazwiska - przyszła z dwiema paniami i spytała nas czy my wszyscy do pokoju nr 11. Spytałam się jej co chce załatwić, bo różowych numerków już brak, a ona mi na to, że nic z tych rzeczy tylko chodzi jej o podatek gruntowy i że wysłano ją do tego pokoju. Powiedziałam jej, że to do zupełnie innego wydziału i akurat wyszła pani od praw jazdy i pokierowała ją do innego pokoju, za chwilę urzędniczka z tamtego pokoju wzięła ją z powrotem do tej 11, weszły i słyszę "Jolu, jak to mamy zrobić......" i siedziały tam dobrych kilka minut 😠 Cholera, Basia, w życiu bym nie wpadła, że te pianki to jakaś trucizna, Tymek je gryzł, lizał itd matko, jestem za naiwna, kupując zabawki wierzę w to, że jeśli są w sprzedaży to są bezpieczne, ech. Ale jak mówisz, jakby przyjrzeć się pewnie pozostałym surowcom innych zabawek, to włos na głowie by się jeżył 😲 Rysiek, zerknęłam w przelocie na fb i widzę, że masz dość teściowej i babci 🤪 co tam kochana się dzieje. Nie zagłębiam się w fb, bo mam mega zaległości, a nadrobić to teraz to trochę trudne 🤔 mi moja teściowa się zapowiedziała na czwartek, żeby mi pomóc. Tymek ma wakacje od przedszkola i wychodzi na to, że ja z dwójką sobie nie poradzę chyba, bo trzeba mi pomóc 😠 T wyjeżdża na cały dzień do pracy, a ja będę z pomocną teściową, bleeeeeee Buluś, wrócę jeszcze do klimy, bo zapomniałam wcześniej. Ja już przy Tymku wyszłam z założenia, że od małego będę go przyzwyczajać, bo przecież jak pójdę do banku z nim, galerii handlowej, nie wiem kawiarni to tam zazwyczaj w upały też klima włączona i wolę go już w samochodzie oswajać, niż właśnie potem takie nagłe zderzenie z nią. I Tymek mi ani razu nie chorował do momentu pójścia do przedszkola, ale jakiegoś dramatu też nie było - wyczytałam kiedyś, że 6 do 8 infekcji w roku szkolnym u przedszkolaka to norma, my tyle aż nie przeszliśmy. I z Tolą też teraz od małego używamy klimatyzacji 🙂 Ja też słyszałam, żeby nie sadzać zanim samo nie usiądzie, tylko co to znaczy samo usiądzie? z leżącego płaskiego podniesie się i usiądzie? chyba nie, bo to byśmy jeszcze sporo na to czekały. A dziecko zaczyna siedzieć na około 6 msc. Ale myślę, że jak sama się podciąga z półleżącego i siada i umie się utrzymać, to chyba już mogę ją sadzać? Nie wiem w ogóle czy Ona mi nie ząbkuje i lada moment ni pojawią się pierwsze ząbki. Bo dziąsełka na górze są cały czas spuchnięte, widać pod skórą dziąsełek dwa ząbki i jest już coraz mniej miejsca do brzegu dziąsełka, a dziś do tego była bardzo marudna i dziś pojawił się od tak mega katar, a przy ząbkowaniu może się zdarzyć. Niby spała w dzień kilka godzin ładnie, tak że ja poszalałam trochę w ogrodzie i go do ładu trochę doprowadziłam 🙂 Ale poza tym spaniem, marudna strasznie i taka biedna dziś była. Temperaturę mierzyłam to jest ok 37,2, ale ten katar wielgachny i bardzo utrudniający wszystko 😞
  7. Sonka

    Lutoweczki 2013

    prawda, system numerkowania zupełnie tu nie potrzebny jak widać 😠 Najdziwniejsze jest to, ze ja jak dotąd to uwielbiałam ten urząd, po wieloletnich doswiadczeniach z urzędami warszawskim i czasem w nich spędzonym, ten urząd był super, szybko, miło, sprawnie, ale wczoraj przeszły Panie po bandzie. Jeszcze w międzyczasie weszła jedna Pani, jak już Pan Mariusz siedział i spytała - pani jolu, co zrobić żeby prawko odebrać - z głupim uśmieszkiem, w kolejeczce stać się jej nie chciało i liczyła, że Pani Jola jej ot tak wyda... i pewnie by tak było, ale przeszkadzałam niestey, bo Pani Jola spojrzała na mnie i donośnym głosem, abym tej uwagi nie pomineła, odpowiedziała - no trzeba numerek pobrać i zaczekac.. - ta odpowiedź tamtą panią mocno zażenowała, bo nie takiej się spodziewała. Ech.. Hahaha, ten kuperek w górze jest boski 🙂 ja jak głupia tylko chodzę i nagrywam, choć parę sekund, bo kuperek w górze, bo plecki oderwały się od oparcia, bo nóżka podwinięta 🤪 szaleństwo 🙂
  8. Sonka

    Lutoweczki 2013

    No, prawie siedzi 😜 tzn jak jest w krzesełku i ma oparcie półleżące to się chwyta blacika, podciąga, łapie zabawki i siedzi z nimi wyprostowana i bawi się, trwa to chwilę, ale chyba można uznać to za początki siadania 🙂 jak posadzę ja na kocyku na podłodze to też sama siedzi bez podpierania i sięga po zabawki i się bawi, przewraca się po jakimś czasie, zwłaszcza jak zabawka jest za daleko 😉 Do czołgania chyba też się szykuje, leżąc na brzuszku podciąga kolanka pod brzuch i wypina pupkę, śmieszna przy tym jest taka 🙂 ale nadal z brzuszka na plecki nie umie się przekrecać 😉 Basia - puzzle piankowe są super, przy Tymku się sprawdziły, muszę chyba je też już wyjąć dla Toli 🙂 łatwo je myć, ja wrzucam do wanny, wlewam wodę z płynem i już, potem płuczemy. Urząd: pojechałam najpierw z Tymkiem i Tolą do mojej siostry zeskanować zdjęcie - bo miałam w domu tylko jedno, ale dzięki temu będę miała takie samo jak poprzednio 😉 Tam zostawiłam Tymka, Agata mi zaproponowała abym Go zostawiła, że się z Lenką pobawi, a ja na spokojnie wszystko załatwię. Chciała abym też Tolę zostawiła, ale nie, ja z Nią wszędzie, a zresztą oprócz łobuzów dwoch była jeszcze Ilonka 11 miesięczna, więc trochę szkoda mi się siostry zrobiło 😉 Pojechałyśmy więc we dwie do urzędu, wyciągnęłam numerek 416, na wyświetlaczu był obsługiwany 406 i tylko jedno stanowisko.. poszłam więc załatwić dowód osobisty. Tam przemiłe panie wszystko pomogły mi powypełniać, pozachwycały się Toleńką, okazało się, że za dowód już się teraz nie płaci - fajnie 🙂 - i poszłam znowu na dół do wydziału komunikacji, a tam numerek 407.. przewaliłam oczami, no ale co tam, muszę czekać. Tolę miałam w chuście, była grzeczna, rozglądała się, wszystko Ją ciekawiło 🙂 Numerek 408 - nikt nie wchodzi, numerek 409 - nikt nie wchodzi, numerek 410 - nikt nie wchodzi.. zaczynam się uśmiechać. Stoją dwaj młodzi mężczyźni, mają numerek 414. Pytamy się innych jakie mają numerki. Nikt nie ma do naszego stanowiska, mają do innych, jest tylko 414, my 416 i jeden pan 419. No to pięknie 🙂 Wchodzą zatem z tym numerkiem 414. Pani Ich przyjmuje, super 🙂 Czekam więc cierpliwie, ale trwa to w nieskończoność. Tola zaczyna marudzić. W międzyczasie wychodzi Pani i nakleja karteczkę, że różowych (naszych) numerków dziś już brak - jest około 12.00, interesanci obsługiwani są dziś do 17.00 i numerków brak??? Ok, czekam dalej. Spacerujemy z Tolą po tym korytarzu i spacerujemy. Wychodzą młodzi mężczyźni, uff. Wchodzę ja, choć na wyświetlaczu zatrzymało się na numerku 410.. - W jakiej sprawie Pani z tym dzidziusiem? - pyta Pani w okienku - chciałam przerejestrować samochód - a jaki ma Pni numerek? - 416, przed chwilą wyszedł stąd 414, a 415 nie ma pod drzwiami - no tak, bo 415 to Pan Mariusz - ?????????????????????????? - i co ja mam z Panią zrobić? mam tu jeszcze inne samochody do przerejestrowania, bo mi dokumenty zostawili.. - jak to>? To można zostawiać dokumenty o sobie iść i będą samochody przerejestrowane? - no tak, ale kurcze, co tu zrobić.. - miota się - no proszę przerejestrować mi samochód, wyczekałam swoją kolej i chciałabym przerejestrować samochód - wie pani co, niech Pani przyjdzie za 15 minut, bo my jeszcze dziś nic nie jadłyśmy, zjemy coś szybko i Panią obsłużymy.. - słucham?????????????? - mocne moje zdziwienie - albo za dwie godziny może Pani przyjdzie, o! - słucham???????? nie ma opcji, ja mam jeszcze jedno dziecko grzecznościowo u kogoś pozostawione, czekam tu uczciwie na swoją kolej i teraz mam przyjść za 2 godziny?, O co chodzi???!!! - no dobrze, to za chwilę Panią poprosimy.. wyszłam zniesmaczona... Pan z 419 się poderwał zadowolony, że to już.. przystopowałam Go i opowiedziałam zdarzenie.. Wszyscy w szoku. Jakaś Pani krzyknęła "gdzie tu uprzywilejowanie? Pani z maleństwem powinna być w ogóle bez kolejki obsłużona, a tu taka heca" . Uprzywilejowani?? Hm, a co to takiego? Toleńka jest już mocno śpiąca, zaczyna być niespokojna. Chodzę więc z Nią po korytarzu bliżej wyjścia bo tam chłodniej, głaszczę po główce, cichutko jej szepcze "ciiiiiiii, ciiiiiiii..." żeby zasnęła. Odgłosy urzędu mocno Jej przeszkadzają, ale w końcu zasypia.. w międzyczasie, Panie zamiast jeść, co chwila wychodzą z pokoju i komuś coś przekazują, coś tłumaczą, oddają jakieś kwitki itp. Wkurzam się coraz bardziej. W jednej chwili wychodzi druga Pani ze stanowiska od innych spraw komunikacyjnych i mówi do mnie - niech Pani mi da wszystkie dokumenty, jedną ręką będziemy jeść kanapkę, drugą załatwimy Pani tą rejestrację.. Podałam wszystko i czekam. Po jakimś czasie znowu ta sama Pani wychodzi i wręcza mi kwitek. - proszę iść to opłacić i przyjść do nas Poszłam na pocztę - na szczęście w budynku urzędu. Miły Pan z masą przesyłek zaproponował abym przed nim dokonała opłaty, żeby nie czekać długo z dzieckiem. Wróciłam z kwitkiem do wydziału komunikacji, weszłam i panie poprosiły abym usiadła i poczekała, bo one już robią moją dokumentację. Usiadłam. Pani z mojego stanowiska odebrała telefon: - tak Panie Mariuszu, mam dla Pana numerek, proszę przyjść, teraz Pan wejdzie - Słucham i uszom nie wierzę... - tak teraz, wyjdzie pni z dzieckiem i Pan niech od razu wchodzi, albo niech pan już teraz wejdzie i poczeka.. - To był Pan z numerkiem 415.. Panie przedłużały obsłużenie mnie, aby Panu Mariuszowi nie przepadł numerek... moje zniesmaczenie sięgnęło zenitu! Pan Mariusz wszedł, usiadł i zaczęło się wspólne narzekanie: - co tam Panie Mariuszu? - oj ciężko, lepiej chyba już nie będzie, może po wakacjach coś się ruszy..A Wy nadal same, nikogo do pomocy? - no same, nikogo, ech - to ciężko Wam - bardzo, koszmarnie bla bla bla, normalnie od urzygania...
  9. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Aktualnie Tymek na 3lata i 5msc wazy 18kg wazony na lazienkowej wadze, ale jest tez dosc wysoki. A do fotelika z nosidelka przelozylismy Go w wieku 11msc. Wczesniej wydawal nam sie mocno za maly do takiego doroslejszego fotelika, tam jednak juz sie siedzi. Z materialem Basiu w Tobim jest calkiem ok, ja uzywam klimatyzacji wiec nigdy nie zauwazylam aby dzieciaki sie pocily, moze dlatego. Ale material spoko, uzywamy go przeszlo dwa lata i wyglada jak nowy faktycznie tylko ten napis splowial 🙂 Bylam dzis w urzedzie jak wspiminalam. Mexyk normalnie-ale opisze jak bede przy kompie bo przez tel jest niewygodnie. Aaaa no i Tola w zasadzie rzec mozna juz siedzi 🙂
  10. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Wow 9kg, pieknie 🙂 ja obstawiam, ze nasza Toluchna to do 8kg mogla dobic, gonimy was Basiu 🙂 pocieszajace jest to, ze w drugim pol roczu nasze Dzieciaczki przytyja srednio tylko ok 2kg max wiec spokojnie 🙂 My Tymkowi kupilismy maxi cosi Tobi. Ma dobre opinie, jest wygodny i co najwazniejszr rozklada sie lekko do spania. Wypadku na szczescie z nim nigdy nie mielismy wiec 🙂przejmie go Tola, a Tymkowi zakupimy kolejny i tu tez bedziemy mieli burze mozgow ktory eybrac 🙂 Dowodu Buleczku jeszcze nie zastrzeglam, zrobie to pewnie jutro, bo sie nie znalazl a na pewno jest gdzies w domu. No ale znalezc sie nie chce 😞 Jutro mam dzien urzedowy co by nie bylo, rejestracja auta i dowod nowy. Apropo koloru jeszcze fotelika - my wybralismy brazowy bo taki mielismy samochod 😉 ale kolor sie sprawdza bo tak sie nie brudzi, a i latwo sie wszystko zdejmuje do prania. Juz wyprobowane u nas po tym jak Tymek zwymiotowal w samochodzie..
  11. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Buluś, musiałabyś mamie powiedzieć, że pomagasz szukać Sonce dowodu 😁 😁 😁 Nie ma tego złego, może i dobrze, że Ci nic nie wycinali, na haju sobie trochę pobyłaś, odpoczęłaś w łóżku szpitalnym - Tuli by to nazwała SPA 😁 😜 Ale akcja przednia z tym zamieszaniem, nie ma co.. Dowód nadal zaginiony - zaczynam schizować, że już ktoś wziął na mnie mega kredyt 🤪 Rysiek, pilot to jeszcze dłuuuuugo będzie dobra zabawka, uwierz mi, więc szukaj i czyść, bo za jakiś czas i tak zmiarkuje, że tylko waszym można coś pozmieniać na ekranie tv, więc ten stary będzie już be 😁 Idę spać, skalpel + dwa zestawy na mięśnie brzucha ponownie zaliczone, zdycham buziaczki moje Brzuchatki kochane 😘 😘
  12. Sonka

    Lutoweczki 2013

    ja tak właśnie myślę, że szyderczo patrzy i się śmieje, a jak zgłoszę jego zaginięcie to znajdzie się od tak 😉
  13. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Basiu, ale super z Twoim bratem - taka nagroda po takich przejściach 🙂 i też żona Jego będzie lutóweczka, ale cudownie 🤪 Gratulacje ogromne!!! W temacie kup, hm - u nas Tola produkowała tego od początku całe mnóstwo dzień w dzień po kilka razy, odkąd je jabłuszko przyblokowała się, nie był dwa dni, potem się pojawiła, dziś znowu brak, zobaczymy co dalej. Problemów boleściowych na szczęście przy tym brak, chyba jelitka poprostu dojrzewają powolutku i sie normują. pomyślały sobie, "o, dostajemy juz dorosłe jedzonko, to dorastamy 😉" na FB z rozpędu już napisałam i moich perypetiach dowodowych, skopije jakby któraś przeoczyła : Dziewczynki, mam mega problem, chyba on jest mega, a może się mylę. W każdym razie zawiła to historia.. Otóż jakieś dwa tygodnie temu T kupił na mnie samochód. Po prostu abym ja nie musiała załatwiac tych wszystkich formalności itd Pojechaliśmy razem, ja obejrzałam, dałam mu swój dowód, Panowie powiedzieli, że tak można, zabrałam Tolę i wróciłam do domu, a T został tam i wypełniał wszystkie druczki. Przedwczoraj powiedział, że muszę go do poniedziałku zgodnie z umową przerejestrować, wszystko mi przygotował itd, Wyjechał na Śląsk, a ja miałam wczoraj na spokojnie jechać do urzędu. Zaglądam do portfela, a tam brak mojego dowodu - dzwonię do niego i mu mówie, że niczego raczej nie załatwię, bo nie oddał mi przecież mojego dowodu i co teraz. On oddzwania za jakiś czas i mówi mi, że nie ma mojego dowodu przy sobie i czy mi przypadkiem nie oddawał, ja sobie tego nie przypominam, On też nie.. przewaliłam już pół domu i nigdzie go nie ma. Byłam dziś w urzędzie dowiedzieć co mam zrobić jak być może zgubiłam ten dowód, Pani wszystko wyjaśniła i dobra, z tym najmniejszy kłopot, dwa zdjęcia, parę złoty i za miesiąc będzie nowy - tylko, że ja muszę w poniedziałek najpóźniej mieć dowód. Nie potrafiła mi powiedzieć co z tym zrobić przy tej rejestracji, poszłam więc do wydziału komunikacji a tam mega koleja, tysiąc numerków do odczekania, każdy skwaszona mina, urzędniczki zarobione, nie ma jak na spokojnie dopytać co i jak, wróciłam do domu i od dwóch godzin próbuję się dodzwonić do owego wydziału, ale szanse nikłe, panie z innych wydziałów i sekretariatu przełączają mnie w kółko, ale mówią, ze dziki tłum pod drzwiami i nikt nie ma czasu odebrać. Zostało mi parę minut na dodzwonienie się. Kurde, martwię się, nie znoszę takich historii..
  14. Sonka

    Lutoweczki 2013

    🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 czy Wy widzicie tą moją radość, że Wy tu znowu wszystkie prawie jesteście 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪 🤪, oszalałam i poczułam się tak cudownie, jak jeszcze niedawno z brzuszkiem jak tu wodolejstwo uprawiałyśmy 😁 Dokładnie, te nasze avatarki niektóre z takimi tyci okruszkami, rozczulają szalenie 😘 😘 Mój jest z drugiej doby, jeszcze ze szpitala 🙂 😘 😘 😘 Basiek, czyli jeszcze bardziej zajebisty ten krokodyl niż myślałam 🙂, ja bym się nie zastanawiała. Tyle, że ja nie mogę już kupowac zadnych zabawek, bo mamy już tyle po Tymku i z prezentów dla Toli, że aż nie powinnam robić takich zakupów, ale czekam na czasy lalkowe, wtedy będę szaleć 😜 Buluś, jak to dobrze, że dziś nie padało na tym naszym pikniku 😁 😁 😁 😜 Czyli Ty już po? Nie, to jutro, czyli już dziś (jest 00.18, co ja tu jeszcze robię 😮 )... kciuki cały czas zaciśnięte, a te mniejsze obślinione, Tymona opiaszczone 😉 Szalona Ty kobieto, zostaw tą taczkę w spokoju, niech Ci się tam wszystko pogoi, żebyś sobie krzywdy nie zrobiła i większych kłopotów - Wercia już Cię tu nastraszyła widzę. Werciu, to miałaś przygodę, ech dobrze że tak to się skończyło 🤔 Mój T na Śląsku - nie wiem czy u Werci, czy u Ryśka 😉 - a ja zamiast spać, to się naćwiczyłam i teraz siedzę jak głupia z laptopem w łóżku 🤢 Dziewczynki, jak pomyślę o tych lutóweczkach 2014 to aż mnie w gardle ściska, nie mam odwagi póki co do nich wejść, bo się poryczę ☺️ Moja Toluchna nie robiła przez dwa dni kupki o dziwo, myślałam, ze efekt jabłuszka - ale dziś nadrobiła, zużyłam 8 chusteczek i przebierałam z wszystkiego. Pierwszy raz tak dusiła tą kupkę, że byłam skłonna uwierzyć, że to idzie już mini balasek 😜 a tam nasza ukochana przeogromna "jajecznica" 😉 a ile było przy tym radości, jak mamię się co i rusz z tą kupą czyszczoną na brzuch chciała uciekać. Czy wam też już trudniej się przewija te nasze Szkrabuchy "uciekające" na wszystkie strony? Ja już powoli ewakuuję niektóre przybory z blatu przewijaka na półeczkę wyżej, bo już sięga po wszystko 🙂 Polała bym jeszcze tu trochę, ale już 00.27, a jutro znowu sama z Maluchami, Zuza jedzie na 18stkę - pierwsze Jej jakiekolwiek wyjście od pogrzebu.. Rysiu - czekamy na Maję 🙂 wiem jak przeżywasz, ja tak tydzień temu przeżywałam Helenkę mojej przyjaciółki, normalnie łezka w oku 🙂
  15. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Kurcze tyle sie napisalam na tym glupim telefonie i post znikna l 🥴 Nie wiedzialam ze piszecie, zagladalam przez jakis czas i myslalam ze jednak brzuszek umarl smiercia naturalna, a Wy jestescie super 🙂 ja na fb gubie czasem jakies posty i robi mi sie nalagan, a tu jest swoisty sentyment przeciez 🙂 Ale supet - lutoweczki 2014, bardzo im zazdroszcze, sa na poczatku przepieknej przygody, ech 🙂 Bulus kochany daj znac jak sie czujesz juz po, trzymam kciuki 😘 Basia krokodyl extra tylko jak to prac 😮
  16. Sonka

    Lutoweczki 2013

    przełożone na środę 😉 oj chyba nie ozdrowimy już tego forum 😞 zaglądam tu co i rusz, ale posucha straszna 😞
  17. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Oj tak - każdy grosz się liczy!!! 😘 Wyobraziłam sobie tego związanego Witka w chuście i mini chustę w buźce jako knebel 😉 w wózeczku śpiącą błogo Margolcie i w tym wszystkim szczęśliwą Tuli wypłacającą z bankomatu w spokoju ducha kolejną stówkę 😉 Dziewczynki, czy najbliższy poniedziałek aktualny? przypomnijcie godzinkę
  18. Sonka

    Mamy Styczniowe witajcie:)

    KOCHANE MAMY I KWARTAŁU - ZRÓBMY TO WSPÓLNIE!!! NIE BĄDŹMY SKNERAMI, MAMY DODATKOWE PÓŁ ROKU PŁATNEGO URLOPU, POKAŻMY,ŻE STAĆ NAS NA POMOC INNYM I PRZELEJMY CHOĆBY 5 ZŁ NA OPERACJĘ JULKA , BRAKUJE NAM JESZCZE 63% ABY WYPEŁNIĆ SKARBONKĘ!!!! Jedna z naszych Mam wspólnie z mamą Julka zorganizowały zbiórkę specjalnie dla MIQ Tutaj podaj wyświetlaną nazwę linku...
  19. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Tuli, na serio to boska sprawa, są też takie wiązania, że można wkładać i wyjmowac dziecko bez rozwiązywania chusty, może Tobie by to ułatwiło sprawę we wspólnych spacerach z Witkiem I Margolcią? Mam chustę natibaby, pożyczoną, ale sprawdzałam, nie są drogie a naprawdę dobre. a teraz kochane mamy I kwartału -Tutaj podaj wyświetlaną nazwę linku... KOCHANE ZRÓBMY TO WSPÓLNIE!!! NIE BĄDŹMY SKNERAMI, MAMY DODATKOWE PÓŁ ROKU PŁATNEGO URLOPU, POKAŻMY,ŻE STAĆ NAS NA POMOC INNYM I PRZELEJMY CHOĆBY 5 ZŁ NA OPERACJĘ jULKA , BRAKUJE NAM JESZCZE 63% ABY WYPEŁNIĆ SKARBONKĘ!!!! Jedna z naszych mam wspólnie z mamą Julka zorganizowały zbiórkę specjalnie dla MIQ http://www.siepomaga.pl/r/matki-1-kwartalu
  20. Sonka

    Lutoweczki 2013

    ej, no i gdzie Wy jesteście? ja tu jestem codziennie prawie, a tu taka cisza 😞 a my od dziś tak 🙂
  21. Sonka

    Lutoweczki 2013

    normalnie się poryczałam jak przeczytałam post Werci... jak Ty pięknie opisałaś, o tej torbie, o tych ciuszkach, o stresie szpitalnym, powitaniu, potem bolących piersiach... czytałam i wszystko mi przed oczami stanęło i się poryczałam ☺️ ...Pamiętam jak początek mojej ciąży był bardzo wyczerpujący, miałam ksywę truposz, mój T wracał z pracy, słyszałam jak na dole rozmawiał z moją mamą, - która wtedy dzień w dzień przyjeżdżała do Tymka i do pomocy, bo truposz nie dawal rady - i pytał "i jak dziś Iwona, zjadła coś, lepiej się czuje", a moja mama na to "nic jeść nie chciała, namówiłam ją na kawałek bułki, wymiotowała kilka razy, chyba teraz śpi.." i w zasadzie trwalo to ok 3 tygodni, koszmar. A ja jak głupia cieszyłam się tą moją ciążą, znosiłam to dzielnie. Smutno mi tylko było, że czas ciąży już w toku i się marnuje takim samopoczuciem, ale czekałam na "ozdrowienie", mając w głowie tyle planów, jak to będę z Tymkiem i brzuszkiem na spacerki chodzić, do lasu jeździć, na basen, po sklepach aby szykować wyprawkę itd. Ozdrowiałam w 10 tygodniu, zostały już tylko nudności, powoli apetyt wracał, w 11 było już fajnie, a w 12 Pan Doktor nas ostudził... nie zapomnę tego dnia, nie zdawałam sobie tak naprawdę sprawy co nam grozi, ale po minie Doktora wiedziałam, że nie jest dobrze. Pamiętam, że spytałam Go jak rozpoznam, że ta szyjka się dalej skraca, bo sobie pomyślałam wtedy, że wdrożę w życie swój plan, a jak będą te objawy skracania, to się położę i będzie ok, a On mi powiedział "Iwonko, nie ma wyczuwalnych objawów skracania się szyjki, ona jest podstępna i robi to po cichu, bezobjawowo, a tak naprawdę w sumie jest jeden końcowy objaw - poronienie, a wtedy już będzie za późno, dlatego musimy działać..." zmroziło mnie to, zrozumiałam trochę już Jego zdenerwowanie. Wróciłam do domu, internet i historie jakich się naczytałam o skracających się szyjkach załamały mnie. Wierzyłam jednak, że hormony i oszczędny tryb życia pomogą, bo szyjka się skróciła owszem, ale jeszcze nie była na granicy. Dwa tygodnie później, pojechaliśmy na wizytę zupełnie spokojnie, bo byłam pewna, że szyjka się wydłużyła i będzie ok, bo wszystko było wcześniej przedstawiane przez Doktora jako "ewentualnie" i tak też to przyjęłam, łykałam leki, oszczędzałam się, miało być ok. A tu padły pamiętne słowa "jest źle, graniczna bezpieczna długość na tym etapie ciąży to 25mm, a my mamy 21mm, jest źle. Dwa tygodnie temu było 26,7mm i wiało grozą. Nie pomogły same hormony, kładę Panią na oddział i tam zobaczymy czy pessar czy szew.. " To była środa, do szpitala miałam się stawić w czwartek bądź piątek. Z powodow logistycznych wybraliśmy piątek. Dostaliśmy zakaz na wyjazd na wakacje - trzeba było odwołać -, przykaz znalezienia opieki dla Tymka i leżenie... jak wyszlam ze szpitala i nie umiałam się odnaleźć w tej dziwnej nie planowanej rzeczywistości, kiedy było mi smutno, targały mną rozterki związane z Tymkiem, ale i ze strachem co dalej z ciążą, znalazłam nasze forum i to było najlepsze co mogłam zrobić. Tak jak już kiedyś wspominałam, równolegle byłam na innych lutóweczkach 2013, nawet wcześniej je odkryłam z racji wszelkich smutnych historii o skracającej się szyjce, to jednak Brzuszek był mi bliższy, po dziś dzień. Tam na luty 2013 nie wchodzę już wcale, nie mam takiej potrzeby, jedynie na wątki szyjkowe itp, bo się też zżyłyśmy z dziewczynami które przeszły, przechodzą bądź wspólnie ze mną przechodziły podobne ciąże. - Jedna nawet urodziła przez taką wadę wtedy w 24 tygodniu, Oscarek żył niecałe dwa miesiące.. i to było Jej trzecie dziecko które pochowała z powodu przedwczesnych porodów przez niewydolność szyjki. Podcięła mi wtedy ta historia skrzydła i bałam się jeszcze bardziej, ale mi się udało. Ta dziewczyna jest znowu w ciąży, ale już ma założony specjalny szew z taką taśmą operacyjnie od środka brzucha, więc w końcu jest szansa na powodzenie. Trzymamy ogromne kciuki, dobija do 30 tygodnia, więc jest dobrze. Brzuszki moje kochane, rozpisałam się jak głupia, ale tu jest tak magicznie i chce się to wszystko wspominać, zauważcie, że raczej wspominamy tu ciąże, swoją przeszłość, niż zdajemy relacje z dnia dzisiejszego 🙂 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘 😘
  22. Sonka

    Lutoweczki 2013

    pięknie Basiu napisane, piszę króciutko, bo muszę Tolę przewinąc, czytałam na wyciągnięciu z nią bo kupa na plecach 🤪
  23. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Ryśku, faktycznie po czymś takim można przestać wierzyć w swoje siły, ale powiem Ci, że po burzy wychodzi słońce i przyjdzie taki dzień, że dostaniesz super pracę i wtedy zobaczysz, że dobrze się stało, że tamtej jednak nie dostałaś - zawsze tak jest, nic nie dzieje się bez przyczyny. Mi się to sprawdza i od jakiegoś czasu, aż tak bardzo się nie załamuję porażkami, bo wierzę, że są one po to aby potem coś było jeszcze lepszego. Ty też młodziutka widzę jesteś, Buleczek w tym roku skończy 30 lat, Ty w przyszłym, swoją drogą niezłą datę urodzinową masz, ciekawie się rok Twoim rodzicom kiedyś zaczął 🙂 Byliśmy wczoraj na kolacji u sąsiadów - są to ludzie w wieku naszych rodziców, ale super się z nimi dogadujemy i czasami tak się wzajemnie gościmy. Mają dwóch synów w mniej więcej waszym wieku i jeden z nich mieszka w bliźniaku obok nas. W zeszłym roku mieli ślub, a wczoraj nam się pochwalili, że jeszcze w tym roku urodzą. Jak byli oglądać Tosię, to śmialiśmy się, że muszą się sprężać, aby nasze dzieci były z jednego rocznika, a potem okazało się, że już byli w ciąży, o czym jeszcze nie wiedzieli. Ale się cieszę, przegadałyśmy wczoraj pół kolacji z tą Olą o ciąży 🙂 Cieszę się i bardzo Jej zazdroszczę. Będzie chyba chodzić do mojego Doktora, bo Jej prowadzący nie specjalnie się podoba. Buluś, ja wczoraj znowu też przez tą kolację nie ćwiczyłąm, a obżarlam się tam, że hoho i też łapię lenia, ale muszę się zmusić, bo patrzeć na siebie w lustrze nie mogę, a mimo, że marne to jednak jakiś efekty są. Od początku cwiczeń mam dwa kilo na minusie, kropla w morzu, ale zawsze coś, wychodzi na to, że takim tempem to za 4msc osiągnę wagę przedciążową, więc nie warto odpuszczać, a i może za te 4 msc i figura się wylaszczy 😉
  24. Sonka

    Lutoweczki 2013

    no w sumie, od 15 dni 37 wiosen 🤪 Kolorowych snów - przez mecz zawaliłam skalpel 🤔
  25. Sonka

    Lutoweczki 2013

    Dzięki Buluś, ja nie narzekałam, bo nie miałam na co, ja kochałam swoją ciążę, jaka by nie była, to nie dostrzegam niedogodności ciąży, bo zbyt piękny to dla mnie stan 🙂 Młodziutka jesteś Buleczku 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...