Skocz do zawartości

martaer_m

Mamusie
  • Liczba zawartości

    270
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez martaer_m

  1. Agnes, nie dyskutujemy, bo nie możemy jak wszyscy przerabiają nas jak lekturę.
  2. Milena, wejdź na skrzynkę pocztową na brzuszku, zostawiłam wiadomość
  3. To dzięki Tynce spotykamy się od dzisiaj na fb 🙂
  4. A może byśmy się przeniosły na fb, ale do grupy zamkniętej, co Dziewczyny? Wszyscy czytają i pisać nie zawsze o wszystkim można. Zresztą mamy sebie wszystkie w znajomych, więc wystraczy zrobić grupę, zamkniętą!
  5. Agnes, na szczęście nasze dzieci nie muszą chodzić do żłobka i oby jak najdłużej. Niestety nie każda matka może być w tak komfortowej sytuacji. Ja nie mam nic przeciwko żłobkom, o ile na 100% dziecko ma właściwą opiekę i nie chodzi o to, żeby Pani go za rączkę trzymała, ale żeby było w miare czysto i higienicznie i żeby był jak należy nakarmiony, a nie "nie chciał zjeść to mu nie wciskaliśmy", ale sposobem pewnie też nie próbowali. Jak D. chodził przez te 3,5 miesiąca do żłobka to nie było problemu z jedzeniem, bo to żarłok, ale jak już odbierałam jego rzeczy, m.in. kubeczek to kubek był niedomyty, tłusty w środku, dziubek nie był wyciągany z zakrętki, więc w zakamarkach tragedia. Bogu dziękowałam, że w porę zrezygnowałam z pracy i zabrałam go stamtąd. Oby nigdy więcej. U nas piosenki dziecięce jako tako robią furorę, kiedyś dawno temu mucha w mucholocie, teraz nie ma ulubioej, najlepiej jak włączę normaly kanał muzyczny i w salonie jest kurs tańca x2.
  6. Mieliśmy iść na dwór, ale nie chce mi się. Wczoraj wyszliśmy przed 9 rano i już paliło. Dzisiaj sobie odpuszczam poranny spacer. Monia, ja nie zgłębiam tych przepisów co można a co nie. Póki co na razie! się z mężem nie rozchodze 😁 Mam nadzięję, że i Ty też. My na razie się nie kłócimy, tzn. chyba nam się ie chce, nie ma czasu. Jak bylam w Polsce, to mężu został sam na tydzień, twierdził, że sobie odpocznnie, itp. 😁 Po dwóch dniach jęczał do telefonu, że beze mnie i dzieci to nie wypoczynek. Moja Natalia też chodziła do przedszkola, jak ja już skonczyłam pracować i będzie chodzić od nowego roku i nie widzę w tym nic dziwnego, że ja siedzę w domu a ona chodzi. Chodzi bo chce, bo lubi, bo ma kontakt z rówieśnikami, bo się uczy więcej niż ja ją w domu nauczę. Ja nie jestem pedagogiem i nie twierdzę, jak niektóre matki, że ja ją więcej nauczę w domu, bo mamusia to najlepsza. Poza tym dla niej te 4,5h to też odpoczynek ode mnie, domu. Co do tych upadków, to w PL byłam u dentysty, akurat jak już wychodziliśmy to Daniel się wywrócił, bo przecież latali z Natalią. I oczywiście rozwalił sobie górną wargę w w ustach, uderzył tymi dolnymi jedynkami i rozciął, krew.... Zaraz opuchlizna. W domu tego samego dnia po połudnoiu wchodził na fotel i brodą uderzył o samochód, który był na fotelu i dorobił sobie rozcięcie. Później mieliśmy gości wieczorem i D. już był tak padnięty, że stanął na samochód i znowu się przewrócił i oczywiście po raz trzeci dorobił wargę. Krwią zalał siebie, mnie i męża. W nocy warga miała wielkość podwójną, duże rozcięcie. Dwa dni i po opuchliźnie, pare razY zasmarowałam antyseptycznym płynem i obeszło się bez afty. Nie protestował z jedzeniem, ale nie dawałam nic kwaśnego oczywiście. Także czekam tylko aż przy którymś bieganiu polecą zęby, bo moi to tylko latają, wszędzie, gdzie jest trochę miejsca.
  7. Ale u nas parówa, gnijemy na balkonie, w cieniu jest 35, chciałam sprawdzić ile jest w słonku, ale Daniel dorwał się i wyrzucił termomentr przez balkon. Później zejdę do ogrodu, bo teraz ani mi się śni. Dzisiaj musiałam sobie zapodać trzy ibuprofeny w odstępach, bo normalnie mi głowę rozsadzało. Myślałam, że się zdrzemnę, ale N. się coś przyśniło i się rozdarła i oczywiście obudziła Daniela, po 1.5h snu 🤢
  8. Aniu u nas też się wychodzi zaraz po porodzie. Natalię urodziłam po północy i o 9 wyszliśmy do domu. Ja o szczepionkach nie czytam i się nie nakręcam, bo po co.
  9. My już wróciliśmy z PL, w sobotę, ale dopiero dzisiaj się ogarnęłam. U nas jest strasznie gorąco, ciężko znowu przywyknąć. Czytałam Was, ale teraz już nie pamiętam co miałam pisać, wybaczcie. Monia, współczuję Ci, może jeszcze się mąż opamięta. Ola i Tynka, gratuluje podjętych decyzji o powiększeniu rodziny. Moi dają rówo do wiwatu, ale nie wyobrażam sobie, żeby Daniela nie było. Dzieci są bardzo ze sobą zżyte. N. jak znika z pola widzenia to D. już jęczy i snuje się po domu, bo nie wie co ze sobą zrobić. Ciągle razem. Monia jeszcze mi przyszło do głowy, bo moja kuzynka teraz się zamartwia, bo swojemu ex musi dać syna na wakacje, na 2 tygodnie, a mały ma 6 lat. Nie daj Bóg się rozstaniecie, a niewykluczone, że Aziz pojedzie do Tunezji z ojcem na wakacje... U nas ogólne bez zmian. D. śpi już raz dziennie. W PL tak zaczął, ale sypiał 3.5h. Tu 2h mu starczy, ale dłużej śpi rano. Widziałam się z koleżaką w PL, której córka kończy w połowie sierpnia 2 lata i D. jest większy od niej, wagowo i wzrostowo. Przestał już tak masakrycznie jęczeć, ale jeszcze czasem mu się zdarzy. Jedzenie tak różnie, je normalnie, choć czasem protestuje. No ale tu jest gorąco, więc apetytu brak.
  10. Monia, wiesz co mnie ramadan nie rusza za bardzo. Mąż nie przestrzega wcale, więc dla mnie jest to normalny miesiąc tak naprawdę. Mój mąż to z religią tak na bakier, nawet do meczetu nie chodzi. Ja pilnuję się jedynie, żeby się za bardzo nie afiszować z wodą na dworze, żeby ludzi nie draźnić. U nas jest przecież 40 st., ciężko, ale nie piję przy kimś kto pości. Na ostatni tydzień ramadanu będziemy u teściowej oczywiscie., bo za 1,5 tygodnia wracamy, ale moja teściowa też nie pości. Ja lubie takie stonowane kolorki, więc mi się podoba.
  11. Nie no laseczki, zlitujcie się i skrobcie coś, bo nasz wątek niedługo spadnie na szary koniec. Lato latem...
  12. No ale ruch od 2 tygodni już niewiele skrobiecie laseczki. U mnie była mama 2 tygodnie. A że bilet znalazłam tani to wróciłyśmy do PL razem, więc jestem w PL na chyba ze dwa tygodnie. Bilety w jedną stonę były po 150zł. U nas ogólnie wszystko ok. Daniel jedynie ma jakiś chyba skok rozwojowy już od 3 czy nawet 4 tygodni. Darty jest okropnie, przylepiec straszliwy, odejść na kilka kroków nie można, bo zaraz wyje.
  13. O dobrze słyszeć, że znowu będzie maluch, szkoda, że Madzia nas nie czyta. Ja jednak już nie chcę więcej, tzn. chcę i nie chcę. Za i przeciw jest tyle samo, więc tak naprawdę ciężko się zdecydować. Moja dwójka dzisiaj daje mi popalić równo, więc po dzisiejszym dniu jakby nie ktoś zapytał to oczywiście bym odp. że NIEEEEEE! Jeszcze coś dzisiaj się źle czuję. Ledwo wstałam, a spałam do 7.50. Normalnie nieprzytomna. Poza tym to miałam lodowate stopy i ich nie czułam aż powyżej kostki, więc krążenie do bańki. No i od rana boli mnie głowa, wzięłam tabletkę i nic. Malwina, super, że Ci pasuje praca w kiosku. Ja też jestem zdania, że każda praca to praca. I nieważne, czy jest to w banku, na kasie, przy miotle, na zmywaku, przy szparagach czy w kiosku. Choć nie każdą pracę chciałabym wykonywac, to podziwiam i szanuje ludzi, którzy to robią. Czytałam o tym księdzu dzisiaj w Chojnowie, co za porażka. Normalnie szkoda gadać. Im już chyba jest za dobrze.
  14. Monia, Ty się po prostu kobieto zarobiłaś. Mówiłam, że długo tak nie pociągniesz XX godzin w pracy + 4-5h snu. Organizm właśnie teraz odreagowuje w ten sposób, że masz mega lenia. Daj sobie na luzik, zrób Azizkowi jeść i tyle, to że nie sprzątniesz, nie poprasujesz i nie ugotujesz dla siebie i męża obiadu przez dwa, trzy dni to się nic nie stanie. Z głodu się jeszcze nikt nie zesrał, a z gównem tez się nie bijecie co by trzeba było na okrąglo sprzątać. Wypocznij, a siły Ci wrócą, pozwól się organizmowi zregenerować ciut. Te uszy będą wracać z każdym katarem i tak przez kilka lat, nie pamiętam ile, ale chyba do 4rż czy 6? Wiesz co, u nas było podobnie, ale przerobiliśmy uszy dwa razy. Mąż zasięgnął wiedzy co i jak u znajomych i poszliśmy specjalnie do najlepszego pediatry w mieście, wizyta 100lirów. Ten podał przy zapaleniu ucha jakiś antybiotyk, który zalecza podobno. Nie wiem jak to możliwe, ale poważnie!!! Po tym anty Daniel miał katar dwa razy, ale u niego katar jest 3 tygodnie i po zapaleniu uszu ani słychu ani widu, mimo tego że przy tak długim katarze nie ma szans uniknąć zapalenia ucha. Ja dzisiaj mam trzy pralki do prasowania i znowu warzywa do mrożenia. 🤢
  15. Przez weekend zawsze jest spokojniej Monia, nie panikuj. Z tym siurakiem to pierwsze słyszę. U Daniela zawsze jest na prosto, więc nawet nie przekładam, bo się nie krzywi. Ja będę rzadziej zaglądać, bo rano już mam mniej czasu ze względu na wakacje Natalii. Muszę z nią po śniadaniu coś robić, bo wyjdzie z wprawy przez trzy miesiące. A rano jeszcze wychodzimy na dwór, zanim się wyszykujemy całą trójką to oooo matko... U nas dzisiaj pierwsza kupa na nocnik, ale drugiej po południu nie udało mi się złapać. Daniel pokazuje kiedy robi, wskazuje na dół brzucha, ale zwykle jest to po fakcie. Udało mi się złapać, bo stękał, więc poleciałam po nocnik. Zrobił, choć mina po obejrzeniu kupy nie była za ciekawa 😁 Po południu też chciałam z kupą znowu spróbować, posadziłam, ale nic nie zrobił. Jak go zawołałam do ubrania, to skręcił do pokoju Natalii, poszłam za chwilę, a ten pokazuje, że chce, więc znowu poleciałam po nocnik, ale jak przyszłam to już zrobił siku na podłogę. Cienko to widzę. Moja mama przylatuje w czwartek na wieczór, więc zawsze to też jakas pomoc, choć ja już nie potrzebuje, przywykłam, że sama daję radę. 😮
  16. Sprzątam dzisiaj, ależ mi się chce, ja pierdziuuuu... Agnese, a co mniej więcej Twój mąz lubi, to może uda mi się wstrzelić w smaka z przepisem. Ja w większości gotuje warzywa, ale mięsko też. To ja Tynka gotuje podobną pomidorówkę, ale nie zawsze daje pomidory, bo mój przecier to pasta pomidorowa. I u mnie dzisiaj pomidorówa, bo nie mam pomysłu ani warzyw. U nas o tej porze roku nie ma ani kalafiora ani brokuła, dupa normalnie. Kiszone już wyjedliśmy, buraków też już nie ma. Dynę zamroziłam, ale też już zjedliśmy. Wszystko miałam pomrożone, ale już wyjedliśmy. Uciekam, miłego weekendu Dziewczyny.
  17. Jakiś mam humor do baniastej normalnie. Mąż na wychodnym znowu 🤢 Zawsze jak mam humor do bani to jego nie ma. Oglądam film na Ale kino, bo już nie ma nic innego ciekawego, choć i ten pozostawia wiele do życzenia. Tynka mogłaś nam tu walnąć kazanie 🙂 a co! Ja chętnie bym poczytała, choć klapnęłam może ze dwa razy albo i raz za ten nieszczęsny zielony kamień. A co z tą pomidorówą? Bo ja mam jutro obiad do gotowania i by się przedało coś nowego na stole.
  18. Ja mam chwile dla siebie. Dzieci śpią, dzisiaj pory spania pozmieniane. Byliśmy w przedszkolu, Natalia odebrała dyplom, pare drobiazgów w prezencie. Zjedliśmy po torcie nawet. Daniel był grzeczny, choć od 7 nie spał. No i moje dziecko ma od dzisiaj wakacje, aż do 15 września, bo tutaj wakacje są 3miesiące. Wzruszyłam się normalnie, ja to jestem straszna płaksa. Na tym występie Natalii z okazji dziecka też wyłam, durna.
  19. Taaaaak Agnes, takie klapsy to tylko frustracja i bezsilność z naszej strony. No cóż. Żadna z nas tego nie robi specjalnie. Ja i tak wyłagodniałam z wiekiem oczywiście! 🤪 Ale u mnie tez się klaps zdarza, wtedy jak już po raz enty gadam to samo, a ten gad dalej swoje. Chyba z dwa tygodnie temu nawet zdarzyło mi się klapnąć na dworze, a tego nie robię, bo nie lubie tego oglądac u kogoś. Ale Daniel po raz xxx wziął kamień do buzi i bierze takie co mu wejda do gardła jeszcze. Normalnie się odwraca i w sekundzie kamień znika w buzi. Jak wyciągnełam mu z buzi kamień, który był jeszcze zielony, zagrzybiały 🤢, bo gdzies leżał w wodzie na trawniku, podlewanym pare razy dziennie to niestety już mi nerw poszedł i machnęłam gada po tyłku...
  20. Taaaa ja tu mam wiele przykładów bezstresowego chowania dzieci, normalnie aż szkoda pisać. Choć raz na placu zabaw taka wiekowa mamusia okładała córkę po rękach, bo ta chciała wchodzić na czworaka na schodki, a ona znieść nie mogła jej brudnych rąk. Normalnie co chwilę ją tłukła po rączkach. Szybko wiałam stamtąd, bo nie dałam rady znieść tego. No nic tylko wyszło dziecko na dwór i sie biedne nawet wybrudzic nie może. Dziewczyny, ale ja też wstaje w nocy, bo Daniel się odkrywa to raz, a czasem jak się wierci to daje mu wody do popicia, ale nie wyciagam go, tylko na leżąco. On robi jeden dwa łyki i nawet nie otwiera oczu. Poza tym idę tez do Natalii, bo u niej kołdra zawsze jest na podłodze, choć teraz już się to rzadziej zdarza to jednak muszę iść. Tak naprawdę do 1,5roku dziecko ma prawo sie wybudzać. Do 2 lat wychodzą wszystkie zęby, więc jeszcze te spanie może być nie całkiem głębokie. Moja Natalia, pamiętam, jak z nią poszłam do pediatry w PL na kontrolę okresową, skończyła 2 lata. Pytałam się babki co mam zrobić, bo ona sie wciąz budzi w nocy i nie jest to winą, że jej się coś śni. PO prostu sie budzi i koniec. Babka była zdziwiona i nie doradziła mi nic. Czasem się jeszcze budzi, bo to siku lub faktycznie jest ryk, bo się jej coś śni, a ma 3,5 roku skończone! Tylko że ona to ewenement, najlepiej wcale by nie sypiała, bo po co! Daniel to śpioch.
  21. A to sie wszystkie możecie do mnie przeprowadzać, ale byłoby wesoło, tyle dzieci i tyle stukniętych mamusiek 😁 Aniu, Ty tak wszem i wobec nie pisz, że klapsiora sprzedałaś Misiowi. Bo forum czyta wiele ludzi, nie tylko my lutóweczki. To moja dobra rada. Kiedyś chciałam poradzić się na jakimś forum gazeta.pl w sprawie Natalii, bo N. miała okres gryzienia, a miała 13miesięy. I wyobraźcie sobie, że jak napisałam, że ją lekko klepnęłam po którymś już dziabnięciu w ramię to normalnie lawina na mnie spadła jak to maltretuje dziecko, że nawet przez głowę nie powinno mi to przejść, że tylko tłumaczenie, a nie bicie, itp... o boże długo by pisać.
  22. Ale się objadłam... wariatka, nie jadłam chleba na śniadanie, ale po śniadaniu zjadłam kawałek sernika 😁 Zaraz idę do kuchni, bo obiad czeka. Monia, pisz częściej, oczywiście w miare mozliwości czasowych. Jezuuuu Malwina, ja to bym nawet się nie ruszyła. Mój Daniel już sie od dawna nie budzi w nocy, ale raz na ruski miesiąc albo i rzadziej coś mu odpala i się budzi w nocy, wtedy zwykle w dzień poprzedni śpi więcej, więc może dlatego, ale ja nawet się nie ruszam. Ja traktuje to jako noc i dla mnie on ma spać. Ja wstanie w łóżeczku to go kładę i koniec. I tak leży nawet i godzinę aż zasypia. U nas też są "porządeczki" masakra, u mnie jest razy dwa. Wieczorem dom wygląda jak pobojowisko, nie ma miejsca żeby postawić stopę. Natalia pomaga sprzątać, ale ten gadzina ani śni, wyciąga od nowa. No ale nauczyłam go i jak wracamy do domu to zamyka w budynku wszystkie drzwi, do domu wchodzi też zamyka. Odpina buty i wkłada je do szafki. Idzie do łazienki myć ręce i każe sobie rozebrać spodenki te brudne z dworu. Normalnie ubaw po pachy. I tak za kazdym razem, jak wychodzimy.
  23. 🤪 ale się cieszę, własnie zrobiłam przelew dla mamy za bilet lotniczy z Wrocławia do Bodrum na następny czwartek, w jedną stronę 247zł. Ale sobie poużywamy obie 😁
  24. Mnie sie podoba to łóżko jak jest złożone, jak rozłożone już mniej, ale to dlatego że nie wiem czy ja sama chciałabym spac tak nisko. Pewnie jakbym nie miała sypialni i łóżka z prawdziwego zdarzenia to pewnie bym spała, niestety do luksusów czlowiek się szybko przyzwyczaja 😞 Łóżko na pewno jest fajnym rozwiązaniem jak się nie ma nadwyżki metrażowej. No i rozwiązuje także sprawę pierwszych upadków z łóżka po zmianie z łóżeczka. Ciekawe czy będzie Wam smakować ta zupa, bo nie każdy lubi. Właśnie studzę sernik, ale jeszcze musi później posiedzieć w lodówce, więc pewnie dopiero jutro go ukroję. Co do tej wizyty szpitalnej, to cięzko mi powiedzieć cokolwiek. Cieszę się i dziękuje Bogu, że mnie to nie dotyczy i że ja sie nie musze tym stresować. Rozumiem Cię Olu w zupełności. Na pewno z głodem może być problem. Mój Daniel jest głodomor, jak w niedzielę rano chcemy sobie z mężem poleżeć ciut dłużej w łózku, a dzieci już siedzą w zabawkach to ten mały gad co chwilę przychodzi z jękiem i ciągnie mnie za rękę. Wiadomo zatem, że już chętnie by zjadł kaszę. Ta jak pisały Dziewczyny, nowe miejsce na pewno odciągnie uwagę od burczenia w brzuchu. Przyda sie też trochę zabawek, dźwiękowych najlepiej. Ratunkiem może byc też telefon, choć jestem przeciwnikiem dawania do zabawy takich "zabawek" to są sytuacje, w których niestety musimy przyknąć oko i sie złamać. I ja dla zajęcia czymś Daniela pewnie zrobiłabym wszystko.
  25. Już się wszystko gotuje. Jeszcze pół godziny i po Natalię. No Malwina, to faktycznie nieregularny masz ten okres. U mnie po dwóch porodach jest jak w zegarku prawie że. Nawet nie prowadzę kalandarza, kiedy, bo już nie ma sensu. Gorzej będzie jak zaciąże, to wtedy pierwszego dnia orkesu nie będe pamiętać, ewentualnie wydedukowanie pozostaje. Ja dżemów nie gotuję, moja teściowa zawsze nam podrzuca. Ale jej dżemy to ulepek. Ona owoce prawie kandyzuje. Na 1kg owoców jest prawie 1kg cukru. Dżemy sie nie psują, nie wekuje ich, jedynie zakręca na ciepło, stoją całą zimę w szafce. Ja jak otwieram to też w ogóle się nie psują. Nie używa żadnych żelfiksów, ale są słodkie, więc też i gęste przez cukier. Czasem się zastanawiam czy nie ma w nich miodu, bo takie słodkie. Ja bym truskawy zamroziła. Albo zrobiła z ciastem francuskim. Proste i dobre. Co do warzyw, to u mnie dzieci jedzą pomidory, ogórki, oliwki, bez tego dla nich to nie śniadanie. No chyba że jest to chleb obtaczany w jajku z serem i ketchupem, to wtedy darują mi brak warzyw 🙂 Owoce tak samo, teraz są truskawki, Daniel do buzi to nie za bardzo, bo drapiące... książe 🙃 ale rozgniecione do jogurtu to już bardzo taaaak 😁 poza tym to czereśnie uwielbia, morele też, brzoskwinie się pokazują i nektaryny już, więc pewnie też mu podejdą. No i arbuz obowiązkowo, nie schowam przed nim, nie ma szans. Natalia też wszystkie te owoce uwielbia. Mój mąż już dawno mi powiedział, że prześcignęłam mamusię we wszystkim, tylko że moja tesciowa gotowała całkiem dobrze, ale im starsza tym bardziej brak jej polotu w gotowaniu. Prostą rzecz potrafi spartolić. Poza tym gotuje na zasadzie im szybciej tym lepiej i im więcej tym lepiej, a nie zawsze ma to smak.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...