Skocz do zawartości

a_gnika_m

Mamusie
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez a_gnika_m

  1. Wróciliśmy z gór. Od wczoraj odruchy kasi zanikły. Skąd się wzięły, czemu przeszły... nie wiem. Było ich coraz mniej, coraz mniej, az zanikły całkiem. Cieszę sie bardzo, ale dziecko w dalszym ciagu obserwuję.
  2. Mnie, szczerze mówiąc, zraziło skutecznie stwierdzenie "nie ma żadnych objawów sugerujących poważne schorzenie neurologiczne". I to powiedział specjalista - neurolog dziecięcy. Wykluczył sm, porażenie dziecięce, sprawy reumatoidalne, więc nie bardzo rozumiem tę konsultację. Nie dał skierowania na żadne badania, mimo że prosiułam, żeby chociaż dał na oznaczenie markerów zapalnych CRP, OB, ASO. Stwierdzil, ze niepotrzebne, bo on tu nic nie widzi, co sugerowałoby chorobę.W tym momencie na[prawdę zgłupiałam i juz mam podejrzenie co do własnej normalności...
  3. Dziękuję Madziu za odpowiedź. Wrócilam od lekarza. Dostrałąm skierowanie na oddział neurologiczny CZMP w Łodzi. Lekarz w rozpoznaniu napisał "napadowe odruchy". Bzdura! Ja mu mówiłam, ze to nie są "napady", to nie jest nic ostrego. Po prostu czasem tak "wyciąga" główkę. Dzis zauważyłam, że to może mieć cos wspólnego z mięsniami na linii ucho - kark. Jak trzymam jej rękę na ramieniu długo i mocno to czasem czuję, że te mięśnie napinają się pod moją ręką. Lekarz powiedział, ze na podstawie wywiadu, wyklucza istnienie u kasi jakichkolwiek poważnych chorów o podłozu neurologicznym - typowych objawów nie ma. Przy lekarzu nie udało sie też zaobserwować żadnego opisywanego przeze mnie odruchu - po prostu nie i już. Nie wiem, co robić. No bo skoro nie ma żadnych objawów choroby neurologicznej, to na co ja mam iść na ten oddział? Żeby zdiagnozowali napięcie karku lub tik nerwowy? Przyznam, ze sie bardzo boję. Dziś jest piatek. Przez weekend i tak nic nie zrobią. Mąż wpadł na pomysł, żeby zmienić otoczenie, wyjechać w góry na kilka dni, zainteresować ją czymś, pochodzić po dworze... Może to dobry pomysł?... juz sama nie wiem. Kasia ogląda dużo bajek w komputerze i w sumie te objawy wtedy sie nasilaja szczególnie mocno. Może odizolowalibyśmy ja od kompa. Więcej ruchu na świeżym powietrzu, spacerów, może zrobiłoby swoje... Co mi radzisz? (radzicie?). Szpital i badania czy góry i odpoczynek?
  4. Witam serdecznie i z góry proszę o jakąkowliek wskazówkę. Jestem mamą 3 latniej Kasi. Najpierw powiem, ze sobota (prawie tydzień temu) była dla mojej córci trochę bardziej "rozrywkowa" niz zazwyczaj. Rano pojechaliśmy na działkę, gdzie córciqa biegała ok. 2 godz. bez czapki - było gorąco, ona bawiła sie z bratem - nie widziałąm, żeby było jej zimno... Po południu poszła ze mną na imieniny do mojej koleżanki. Tam odchodziło istne szaleństwo - podskoki, bieganie, podciąganie za ręce, fikołki, wyginanie do tyłu, stanie na głowie - nie sposób tego opisać. Z pół godziny po tych ekscesach Kasia usiadła na fotelu żeby coś zjesć i zauważyłam, zę dziwnie "ociera" się główką o ucho - prawe. Pomyślałam, ze coś ją może swędzi, może boli ucho, ale zapytana, odpwoiedziała, ze nie. Te objwy nasilały się do wieczora. Jeszcze po przyjściu do domu Kasia pocierała główką o ucho - tym razem tylko lewe . Ten stan trwa do dziś, z tym, ze ruchy są od lewej do prawej strony. Noc z sb. na nd. przespała spokojnie ale rano znów objawy wystąpiły. To nie sa takie "nagłe" ostre ruchy, ale ewidentnie przekręca główkę w lewno, jakby chciałą potrzeć uchem o ramię. Do tego doszły równoczesne ruchy ręki (lewej). Też nie nagłe tylko występujące razem z ruchami głowy. Ramię i rączka "leci" do tyłu" a główka "wyciąga się" do przodu - nie wiem jak to precyzyjniej opisać. Sprawia to wrażenie rozciągania, przeciągania, wyciągania... Jestem przerażona... W nd rano pojechałąm do lekarza. Mała całą drogę siedziała w wózku i nawet raz (w ciągu pł godziny) nie ruszyła w ten sposób główka. Ruchy nie pojawiają się kiedy leży, spi lub ma opartą o coś głowę. Lekarka nie stwierdziła nic poza lekkim katarem i powiedziała, ze moze ten katar spływa i ją drażni. Jakoś wydaje mi sie to za proste rozwiązanie... W poniedziałek wybrałam sie do lekarza rodzinnego (notabene neurologa). Dał skierowanie do laryngologa. Ten zbadał corcię i stwierdził zapalenie gardła. Kasia dostała antybiotyk Amoteks i miało po tym wszystko minąć. Dziś minął prawie tydzień. Gardło owszem minęło, ale ruchy rozciągające pozostały... Dzis mam kolejną wizytę u lekarza, ale dopiero popołudniu. Jestem przerażona. Naczytałam sieo parkinsonie, pląsawicy, mózgowym porażeniu dziecięcym, sm i innych "cudach" i ledwie żyję ze strachu. Kasia ogólnie czuje sie swietnie i te ruchy główy i ręki kompletnie jej nie przeszkadzają. czy to może być od wysiłku sobotniego? Czy może od tego biegania bez czapki?... nic ją nie boli, bo juz myslałam o jakimś zapaleniu nerwów, ale to by odczuwała przecież... Będę dozgonnie wdzięczna za jakąkowliek wskazówkę i pomoc. Pozdrawiam serdecznie. Agnieszka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...