Skocz do zawartości

martaer

Mamusia
  • Liczba zawartości

    650
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez martaer

  1. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Kolka jest zwykle o tej samej porze, codziennie, raczej późnym popołudniem/wieczorem, ale to nie znaczy, że jak się przesunie o godzinę do przodu czy do tyłu jednego dnia to już nie jest to kolka. Tynka, ciężko zatem powiedzieć, czy to kolka, może po prostu Alka bolał brzuszek. Te nierobienie kupy jest normalne nawet do 14 dni. Ale u takich dzieci można wtedy zaobserwować gniecenie się, bóle brzuszka, a w tym przypadku jelit, niepokój. Jak jeden dzień nie robi to nie panikuj, a jak po kilku dniach zobaczysz, że jednak przynosi mu to pewien dyskomfort to zaaplikuj czopek glicerynowy. Ale pamiętaj, że czopek powinien być tylko od przypadku, aby nie przyzwyczaić dziecka do wypróżniania się z pomocą. U nas na razie są kupy kilka razy w ciągu dnia i pierdy z kupą 🙂 Daniel już dzisiaj drugi dzień jest spokojniejszy, aż się dziwię i nie wierzę, że to tylko przez to, że mu podniosłam wszystkie leżydła o te 30 stopni. Może tak być, jeżeli ma refluks i cofa mu się tresć żołądkowa to może go palić zgaga po jedzeniu. Ech i weź tu zrozum niemowlaka 🙂
  2. martaer

    Mamusie na luty 2012

    A herbatki z kopru na niektóre dzieci działają odwrotnie własnie. A i jeszcze chciałam Wam powiedziec, że wydaje mi się, że Daniel ma przepuklinę pępkową. Jutro idziemy na kontrolę i szczepienie, więc się zapytam. U chłopców niestety przepuklina jest częsta :/
  3. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Agnese, nie wiem co Ci doradzić. Ja miałam podobnie z Natalią, bardzo mi się pręzyła, nie sypiała, wyła, leki nie pomagały, tez byłam na diecie - ryż, marchew i kurczak gotowany i tez odstawiłam nabiał ni nic to nie dało. Robiłam masaże, kładłam ciepłe pieluchy, ćwiczyłam nóżkami, nosiłam na przedramieniu. I tak było do 7tygodnia zycia. Od tego czasu zaczęła mi sypiac wyłacznie na brzuchu, karmiłam ja też "pod górkę" czyli kładłam sie pod kątem i ją na sobie, dociskałam tylko pierś aby mogła oddychac. U mnie pokarm leciał jak szalony, a ona jak się nałykała, tak jej się to mleko źle w brzuszku układało. Może spróbuj układać Riccardo częściej na brzuszku, nie wiem. Z Danielem też juz przerobiłam karmienie pod górkę. Ale niestety dalej łykał jak szalony. Poza tym o ile w dzień nie płakał to między 18 a 19.00 wył jak opętany. Więc już wiedziałam, że kolka jak nic, brzuch twardy jak kamień przez cały dzień własciwie. Podaję mu od tygodnia 4 razy dziennnie po 8 kropli lekarstwa z simetioconem 66,6mg i do wczoraj jakoś specjalnie nie przynosiło to efektu, bo dalej był hardcore o tej porze dnia. A wczoraj podniosłam mu materac w łóżeczku o 30 stopni i w wózku też i juz wczoraj był spokojniejszy. Tez spał całkiem dobrze w nocy, bo ogólnie całą noc stęka przez sen co pare minut, jakby chciał zrobić kupe, a kup robi kilka w dzień i nie ma z tym problemu. I dzisiaj stękał ciut mniej. A tak w ogóle to próbowałam tez sab simplex, niby ma 69mg simeticonu, a nic nam nie pomógł. Na Natalię też nie działał.
  4. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Martunia, gratuluję, jak to się stało, że Ci się w brzuchu zmieściło ponad 4,5kg 🙂 ?? Może i jest za późno na kapturki...hmm 🤔 Rozumiem, że sutek masz wklęsły czy płaski? Jak dasz radę chwycić w dwa palce, wskazujący i kciuk to masuj i wyciągaj, między karmieniami, dodatkowo dobrze ciągnący laktator wyciagnie Ci sutka. Próbuj kochana. Mam dwie kolezanki, które z tego własnie powodu karmiły wyłącznie jedną piersią i nie było tragedii.
  5. martaer

    Mamusie na luty 2012

    No no Dziewczyny, luty juz prawie za pasem 🙂 A Wioletka i Wiola się rozpakowały czy lutowe grono zasilą także marcówki? U nas jest na razie jeszcze ok, chociaż Daniel daje czasami nieźle po uszach, jeszcze chłopcy mają taki donośny ten płacz. Natalia tak nie dzierała się 😁 jej płacz był bardziej subtelny 😁 Agnese, ściąganie nie powinno Cię boleć, chyba że masz bardzo twarde piersi i kamienie, czyli zatkane kanaliki. Jesli tak to potraktuj piersi jak najbardziej możliwie goracym prysznicem, a później rozmasuj na zmianę ściągając. A mój Synio dzisiaj kończy 3 tygodnie 🙂
  6. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Cześć Dziewczyny, Czytam Was kochane, ale nie piszę, bo korzystam z tego czasu póki mam mamę. U nas jakoś leci, w sumie jest ok, czasami gorzej czasami nawet bardzo dobrze. Moja mama jeszcze jest więc mi dogadza kulinarnie 🙂 Danielek rośnie w straszliwym tempie, jak bylismy na kontroli dwutygodniowej to od urodzenia przybrał 570gr 🙂 więc na wadze było już 3410 🙂 i 2cm więcej. Ze spaniem trochę gorzej, bo wieczorem jak go ostatni raz karmię o 22 to budzi się o 3 - 4 w nocy i jest taki głodny, że jak się nażre, to później resztę nocy gnie się i stęka z przejedzenia i musimy go nosić pół nocy do odbijania. A jak sa lepsze noce to znowu ja jestem tak wybodzona, że do rana zasnąć nie mogę :/ Tynka nie wiem co Ci dordzić z tym karmieniem. ☺️ U mnie powoli się normuje ten pokarm, ściągam już coraz mniej. W zamrażarce mam niezły magazyn mleczny. Niestety w piątek dopadło mnie lekkie zapalenie piersi i nawet nie wiem jak się to stało, bo Daniel w dzień je bardzo dużo, przystawiam go czesto, aby w nocy mniej jadł i nie miałam żadnego nawału mlecznego ani ran na piersiach, kompletnie nic, a pierś zaczęła mnie tak boleć, że na drugi dzień już miałam podwyższoną temp. i nie było mowy aby się nawet dotknąć. Ale przystawiałam Daniela b. czesto, kosztem odciągania z drugiego cycka i w niedzielę nie było śladu po bólu. Zjadłam 3 paracetamole przez weekend jedynie. Ból był taki, że az mi się słabo robiło, nawet nie mogłam się schylać, a do tego objawy grypowe i ból głowy. Koszmar. W ogóle nie było warunków do zapalenia, a mi się zrobiło. Mogę Ci Tynka jedynie powiedzieć, że zaciśnij zęby ile dasz radę i walcz z tym karmieniem. Nie ma innego wyjścia. Może poratuj się przeciwóblowym czymś, choc ulgę przyniesie niewielką albo i żadną, jesli masz bardzo poranionego sutka. Och chciałabym Ci pomóc, a nie wiem jak. 😞 Dziewczyny i tak na koniec, bo Danielek się wybudza do kąpieli, gratuluje wszystkim mamuśkom co się ostatnio rozpakowały 🙂
  7. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Cześć, No ja też miałam wrażenie, że było rozwarcie, a go wcale nie było. A jak sie zrobiło to nie zwróciłam uwagi 🙂 Ja karmię na siedząco, bo tak mi wygodnie na razie. Tynka, nie wiem czy odstawienie trzeba konsultować z pediatrą...hmm. Ale zastanów się dwa razy zanim zdecydujesz się to zrobić. Oczywiście decyzja nalezy do Ciebie. Tak małe dziecko na pewno się najada i o to się nie martw. Być może przyzwyczaiłaś synka do wiszenia na cycku, a on jest jeszcze za mały, aby rozróżnić czy się najadł czy się nie najadł. Pamiętaj, że noworodek i niemowlę na każdy problem - ból brzuszka, kolkę, najedzenie czy przejedzenie - będzie żądało cycka, bo dziecko myśli, że mleko to jest lekarstwo na wszystko. Spróbuj go brać trochę na przetrzymanie, niech zje intensywnie przynajmniej 10-15min, jak zauwazysz, że te intensywne jedzenie to tylko 10min to odstaw go, nie daj mu wisieć na cycku, bo nawet do toalety nie pójdziesz, a im starszy tym będzie gorzej. Jak zje, ponoś trochę i połóż, na leżaczku, albo połóż się obok, pogłaskaj plecki, wymasuj stopki, niech wie że jesteś blisko i że Twoja obecnośc to nie tylko cycek.
  8. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Cześć Dziewczyny, Ja się też pocę, teraz mniej już, ale jednak jeszcze. To normalne, poprzednio tez tak miałam i siku też często. My dzisiaj z mamą zrobiłyśmy góre faworków 🙂 A nie rozumiem, czemu karmiące nie zjecie pączków? Rozumiem dieta, ale bez przesady, rewolucji u malucha raczej można się spodziewać po zjedzeniu fasoli, niz po pączku, niby tłustym, ale to jednak wypiek drożdzowy. Tynka, ściąganie wzmaga laktację, ale ja nie mam wyjścia. Nie robię tego, bo mam twarde cycki i bolące, robię, bo przy tak napełnionym cycku Daniel po pierwszym zassaniu ma wodospad w buzi, aż mu się wylewa bokami, nie nadąża łykać. Jak nie odciągne to się nałyka jak szalony, pokarm nie układa mu się w brzuszku jak powinien, a póxniej biorę go do odbicia i dalej chce jeść, bo brzuch go boli i mysli, że jak zje znowu to będzie ok. Dziecko niestety tak ma, że przy bólu brzucha tez upomina się o mleko.I tak czasami mogę mu dać 3 razy pod rząd i skwierczy, bo jest przeżarty. Z Natalią miałam podobnie, ale nie odciągałam tylko karmiłam ją "pod górkę". Moje piersi sa chyba tak skonstruowane, że zamiast małej dziurki i małego strumienia, jest jeden wielki i silny strumień.
  9. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Ja znowu musiałam odciągnąc pokarm przed nocą, bo Mały znowu się w nocy nałyka jak durny. Zjadł z jednego cycka i dalej miałam co ściągać, nie wiem kiedy wreszcie mi się unormuje ta produkcja pod potrzeby dziecka 🤢 A zapomniałam Wam napisac, że dzisiaj w nocy odpadł nam pępek, więc tak jak w przypadku Natalii, po 6 dniach 🙂 Idę spać. Dobrej nocy Mamuśki rozpakowane i nierozpakowane 🙂
  10. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Evelcia, u mnie jest na razie mama, więc gotowanie robimy razem, ale prasowanie robi mama. Jak pojedzie to u mnie też będzie sajgon 😁 N. jeszcze ma odpały od czasu do czasu 🤢 Mąż na razie się sprawuje całkiem ok. Czekam tylko kiedy będzie miał dosyć i też zapragnie się zdrzemnąć. Na razie w nocy nosi do odbicia. U Was jest Baron, a u nas Hrabia lub Książe 😁
  11. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Cześć Dziewczyny, Widzę, że nierozpakowane już mocno zniecierpliwione 🤨 Jeszcze trochę Dziewczyny i bedziecie tulić Maluchy 🙂 Ja na razie nie pije herbatek, Daniel je jak szalony, a moje piersi jeszcze bardziej szalenie produkują. Dzisiaj znowu ściagałam po południu, bo za dużo i jak tylko zaczyna pic to się leje strumień i nie nadąża łykać, a później sie nałyka za szybko i mu sie sto razy odbija. Jak odciagam odrobinę przed karmieniem to jest o niebo lepiej. Z Natalią czasem piłam bawarkę, ale jak N. miała 8mcy, ale podobno nic nie pomaga na laktację. Mąż wczoraj zrobił mi niespodziankę i zabrał mnie na kolację walentynkową 🙂 niestety musieliśmy szybko jeść, bo Mały wyczuł pismo nosem i choć nakarmiłam go przed wyjściem to cos marudził, przejadł się, bo dostał trzy razy w krótkich odstępach czasu. Co do diety, to ja właśnie nadrabiam mój czas słodkiej abstynencji, mąż mi dogadza 🙂 Jem na razie wszystko, oczywiście poza ogromnymi ilościami wzdymaczy. Kilogramów z ciązy już nie mam, ale biodra jeszcze mi się nie zmniejszyły, więc miednica jeszcze nie wróciła do normy. Brzucha nie mam, pępek tylko jest jeszcze taki..... brzydki 🤢
  12. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Wiesz Tynka, one sa po prostu zdrowo pierd***te. Ja pewnie szybciej bym urodziła, ale się motałam z tą kroplówką i sama sobie jeszcze te skurcze opóźniłam. W kazdym razie szybko mi to poszło 🙂 i lepiej. Jak planujecie kolejnego malucha to pewnie wyjdzie Ci podobnie. Ja następnego porodu nie planuję 🙂 U nas warsztat już zamkniety, produkcja pociech zakończona.
  13. martaer

    Mamusie na luty 2012

    U nas oczka nie ropieją, ale wiem, że przemywa się solą. Też nam się trafia sie czkawka, jak Daniel podje za dużo i mu sie odbije i sobie łyknie. Daje mu wtedy znowu piers na popicie i przechodzi. Kataru nie mamy, ale zdarza się kichanie, ale u nas jest w domu goraco i sucho, więc na kaloryferach wszędzie pojemniki i mokre ręczniki, więc teraz już mniej kicha. Aha ja w ogóle się zaziębiłam przed porodem. N. przyniosła katar do domu ze spaceru z tatą. Ja byłam osłabiona i złapałam. Na porodówkę trafiłam z potwornie zapchanym nosem i kaszlem. Kaszel już przechodzi, ale katar nie. A zakrapiam nos od prawie 2tyg. Nie wiem czy nie skończy się to utrata węchu :/
  14. martaer

    Mamusie na luty 2012

    No to teraz mogę Wam naskrobać, bo mama wyszła z Natalią na hulajnogę. Postaram się w wielkim skrócie napisac, bo tyle mnie nie było, a jeszcze więcej wydarzyło 🙂 Moja mama przyjechała na czas na szczęście, jakbyśmy nie przestawili biletu z 9 lutego na 2 to niestety nie dojechałaby. Na szczęście mąż nie jechał po nią. Znalazłam Polkę w Antalyi, która bez problemu zgodziła się ją odebrac z lotniska i wsadzić w autobus, więc dojechała do nas sama. Mąż ją jedynie odebrał z PKSu. Także spokojnie doleżałam do jej przyjazdu. A poród... hmm. Ogólnie ze względu na małą ilośc wód, do gina jezdziliśmy codziennie lub co drugi dzień. Jak Wam pisałam, było mało wód i do końca tygodnia miało być wywołanie, ale udało mi się je utrzymac jeszcze na powiedzmy zadawalającym poziomie, tyle że pod stałą kontrolą gina. I tak przetrzymałam jeszcze tydzien z korzyścią dla synka. W zeszły poniedziałek ponownie gin i nawet było ok, więc znowu mieliśmy przyjsc rano 8 lutego i poszliśmy. Okazało się, że wód nie ma już wcale, lekarz nie mógł już nic znaleźć. Poza tym mnie od rana bolał brzuch i kręgosłup, więc już akcja się sama zaczęła. Gin zbadał mnie o 10 rano i było juz 3cm rozwarcia. Dostałam skierowanie do szpitala na wywołanie. Lekarz nie chciał czekac już, bo wszystko się mogło zdarzyć. Pojechaliśmy po torbę i do szpitala. Do 13 jeszcze sobie chodziłam, wypakowałam się, przygotowałam mężowi ubranka, które ma dać po porodzie. Ok. 14 podłaczyli mi kroplówkę i tak sobie kapała. Brzuch mnie bolał bardziej, ale jakoś specjalnie mnie to nie ruszało. Poza tym miałam problem z wyleżeniem i ciagle podnosiłam rękę, a kroplówka wtedy kapała wolniej... mąż się wkurzał na maksa, że nie moge tak robić. O 17 przyszedł mój gin i po badaniu było już 6cm rozwarcia. Stwierdził, że nie ma po co czekać. Podkręcił kroplówkę i przebił worek i wtedy na dobre zaczęły mi sie skurcze. Wróciłam jeszcze do sali. Miało się wszystko skończyć do 19, ale o 18 juz zaczeły się parte, więc z pozycji stojącej znowu trafiłam do leżącej. Poza tym mąz mnie prawie z podłogi zbierał, bo na sekunde straciłam przytomność 😁 Po zbadaniu było już 8cm i powoli zaczęłam już przeć. Nie wiem ile było tych parć, nie liczyłam. W kazdym razie o 18.20 synek był z nami. Dostał 10pkt. Gin stwierdził, że jak na cukrzyce to bardzo mały. Zaraz przyszedł pediatra i zbadał go. Daniel zaraz pojechał do naszego pokoju z moim mężem, a mnie gin jeszcze zszywał. Po zaszyciu wróciłam o własnych siłach do pokoju i zaraz nakarmiłam go. I tak do 9 rano spaliśmy we trójkę. Rano jeszcze raz przyszedł pediatra i dostałam pare instrukcji i zaraz wróciliśmy do domu, więc w szpitalu poleżałam noc. Mąż jak zwykle się spisał. Pomagał mi przeć i pilnował oddechów. Oczywiście oglądał główkę w kanale :/ Ten poród był dla mnie odrobinę cięższy, nie wiem czemu. Ale było minelo. Zapomniałam już. Wczoraj bylismy na pierwszej kontroli w przychodni i Danielek wczoraj wazył już 3040, więc przez 4 dni przybrał 200gr. Natalia mi przez ten czas spadła na wadze 200gr, więc jest różnica. Mały je dużo, ja mam koszmarnie dużo mleka. Już sobie zamroziłam 300ml, bo piersi jeszcze się nie unormowały i produkują jak szalone. Na razie śpi całkiem ładnie, choć dzisiaj w porównaniu z poprzednimi nocami było ciut gorzej. Poza tym Natalii dzisiaj tez coś na móżdzek padło i nie spała 2h w nocy. Przysniło jej się coś i zaczęła płakac i odechciało jej sie spać. Trochę jest żółty, ale wczoraj babka powiedziała, że tylko odrobinę i mam przekarmić tą żółtaczkę. No i chyba tyle. A i oczywiście w weekend najadłam sie surówki, więc trochę sobie popłakał. Ale w niedzielę robiłam pizzę i nic mu po niej nie było 🙂 więc chyba smakowała, a przynajmniej lepiej toleruje warzywa z piekarnika niż surowe. A tak w ogóle to tesciowa i szwagierka spały u nas dwie noce. I oczywiście nic się nie zmieniło. Obie odpoczywały, a moja mama zasuwała w kuchni i sprzatała w domu. Nic jej nie pomogły. Poza tym przyjechały niby do dziecka, a prezentu nie kupiły. NIC! A tu w zwyczaju daje się złoto. Tak czy siak, mogły kupic chociaż jakies ubranko czy zabawkę, ale nic nie kupiły 😁
  15. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Cześć Dziewczyny, U mnie wszystko ok, nawet bardzo. Na kompie siedzę mało, bo po prostu mi sie nie chce. Ale dzisiaj coś Wam naskrobię w dłuższej wolnej chwili 🙂 Gratuluję wszystkim Mamom, a tym co się jeszcze nie rozpakowały to życzę rychłego i lekkiego porodu.
  16. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Właśnie poczytałam o przyczynach małowodzia i skutkach... aż mi słabo się zrobiło 😞
  17. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Dziewczyny, jeszcze luty sie nie zaczął a u połowy z nas normalnie jest totalna kiszka 🤢 Poczytałam i teraz już nie wiem co miałam napisać. Tak mnie dzisiaj ta cała sytuacja rozjechała na maxa, że szok. Zero koncentracji. Przede wszystkim dziękuję za słowa otuchy, choć przyznam szczerze, że nawet nie lubię tego czytać, lubię, tylko ciągle staram się tej sytuacji nie dopuszczac do siebie, ze jest do bani. 😞 Tynka, pisz, bo tu zaraz będzie afera. Malwina, mam nadzieję, że synuś się do jutra zdecyduje 🙂 Choć im dłużej w brzuchu tym lepiej dla niego. Monia, nie wiem co z moją babcią. Wyobraź sobie, że od tamtej pory moja mama mnie tak zbywa jakimiś wymijającymi odpowiedziami, że szkoda gadać normalnie. Dzisiaj uslyszałam dla odmiany, że nie jest dobrze i nie jest źle 😮 I zaraz zmieniła temat rozmowy. Cały zeszły tydzien robiła zakupy, w tym czasie co zwykle gadamy 😮 Tak jakby mnie unikała albo miała coś do załatwienia: opieke nad babcią, formalności pogrzebowe... bo już sama nie wiem co mam myśleć. A dzisiaj wreszcie odebrała przesyłkę cargo (po 2 tyg., bo przeciez jej nie ma w ogóle w domu), z laurkami od Natalii dla niej i od nas dwóch dla mojej babci i się poryczała i nie wiem teraz nad którą laurką się poryczała....na skypie nie widać było. Kurwicy można dostać. Siostra dzisiaj wróciła ze Szwecji z ferii z rodziną, więc czekam aż się zjawi on line i chcę ją zapytać. Bo nikt mi nie mówi prawdy.
  18. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Ja niestety też nie mogę sobie pozwolić na leżenie w szpitalu ze względu na Natalię i modlę się, aby po jutrzejszej wizycie było lepiej i może uda się odciągnąć do piątku chociaż. Mąż zająłby się córcią, ale ja muszę go mieć przy sobie. Ostatecznie Natalią zajmie się ciotka, której i tak powiedzmy mogę N. zostawić swobodnie, ale na pewno nie tak swobodnie jakby została z moją mamą w domu. Jakby mama z nią została to przynajmniej byłabym spokojniejsza. Na szczęście mój lekarz o cesarce nie gada. No chyba że się synek zaprze nogami. Agnese, moja mama przylatuje do innego miasta niestety. Od nas oddalone 3h. Bez znajomości angiela i tureckiego to wiesz, wszystko może się zdarzyć. A lotnisko od dworca autobusowego oddalone bardzo, poza tym znalezienie kasy biletowej, kupno biletu i znalezienie autobusu to nie zawsze jest takie oczywiste w obcym kraju. Poza tym Aga chyba powinnaś wiedzieć, bo takie jest powiedzenie nawet, że na obczyźnie nie masz co sie spowdziewać pomocy ze strony rodaka. Ja już też miałam okazję się przekonać. Piję dużo, ok. 4l dziennie. Więcej już nie zmieszczę. Te 5 cm, to lekarz mierzy przestrzeń, która jest wypełniona wodami. Powinno być min. 5cm. U mnie nie ma w żadnym miejscu więcej niż 3-4cm. A dzisiaj to już można było zmierzyc tylko w jednym miejscu, więcej nię było sladu wód. Może to wina ułożenia, nie wiem. Zobaczymy jutro rano.
  19. martaer

    Mamusie na luty 2012

    A no i z toalety mogę juz nie schodzić wcale. Tragedia. Chodze co 5 min. Wczoraj położyłam się spać to miałam regularne skurcze, ale w długich odstępach, więc czekałam tylko. Po 10 usnęłam, stwierdziłam, że jak coś to i tak się obudze z bólu. Wczoraj po południu wzięłam sobie magnez, bo tak mnie skurcze męczyły. Gin mi zabronił. Powiedział, że mam nie hamowac akcji porodowej, jak mały chce wyjść to tym lepiej. A tak w ogóle, mój synek znowu jest bezimienny 😞 Dominik nie może być i już nie będe pisac dlaczego. Musze znowu coś wynaleźć i wybrać, tylko jak już całkiem nie mam pomysłu i z czego wybierać.
  20. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Cześć Dziewczyny, Są jakies maleństwa weekendowe? Zaraz Was poczytam. My dzisiaj bylismy rano u lekarza. I jutro znowu idziemy. Wyć mi się chce normalnie. Wód płodowych znowu jest mało. Lekarz i tak od dawna w jednym miejscu nie znajduje 5cm, tylko sobie sumuje z kilku miejsc. Dzisiaj już nie było co sumować, bo wody już sa tylko w jedym miejscu możliwe do zmierzenia. Jestem pod kreską. Nie doliczył nawet 5cm. Jutro znowu na kontrolę i jesli będzie bez zmian to jeszcze w tym tygodniu czeka mnie wywołanie. Nawet nie wiem ile synek waży. 😞 Moja mama pewnie nie dojedzie. Ogólnie to nie wiem kto ją przywiezie z lotniska albo chociaż wsadzi do autobusu w Antalyi. Jedynie co cieszy doktora to że mały sie dużo rusza. I mam każdy ruch notować. Dzisiaj stanęłam na wagę i uzbierałam na dzień dzisiejszy zaledwie 8kg. No ale przynajmniej delikatnie dobiłam do ciążowej normy.
  21. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Dzień dobry, Weszłam wczoraj, napisałam posta i net wyłaczyli i post poszedł się... nie czekałam nawet, bo tak strasznie śię źle czułam, że szok. Nie wiem co miałam pisać, poczytałam i zapomniałam 😮 Malwina, sliczne te kwiaty, można by je sprzedawać do kwiaciarni. Madzia limuzyna super, synek malutki, ale co tam nie wierz USG. Ja takjak Ewa, nie mam żadnych problemów ze spaniem, prędzej z zaśnięciem, zanim znajdę jakąś dogodną pozycję. A przede mną leżenie do czwartku, bo moja mama już będzie późnym wieczorem. Wczoraj przez te całodzienne bóle brzucha odszedł mi czop. A baiłe wodniste upławy, których miałam mniej od 2 dni, wczoraj całkiem od rana ich nie było, a na wieczór kawałek czopu. Kleisty, w zasadzie ciągnący się, bezwonny i bez drobinek krwi, przeźroczysty. Było go nie dużo, więc może dotrzymam jeszcze tydzień. ostatnio po 4 dniach urodziłam. Szkoda, że nie może byc już czwartek. Miłego weekendu Mamuśki
  22. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Brzuch mnie ciągle pobolewa. Jeszcze obiadu nawet w połowie nie zrobiłam, bo musiałam usiąść. Chyba zaraz zadzwonię do męża, żeby przyjechał 🤢 Karina, ja planuję w ciąży chodzić przynajmniej do 15 lutego. Plany planami, synus sam zdecyduje, więc dbam o niego jak tylko mogę. A już do nastepnego czwartku muszę wytrzymac, bo moja mama przylatuje.
  23. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Dzień dobry, Cos się źle czuję. N. wstała dzisiaj o 10, chyba nie spała w nocy, bo inaczej tak długo by nie spała. Poza tym gumka z włosów była na ręku, więc chyba się bawiła 😮 żadne z nas jej nie słyszało 😮 I mam mega opóźnienie teraz z obiadem. Jeszcze mąż mi nie umył szpinaku i musze sama teraz kwitnąc nad zlewozmywakiem :/ bo dzisiaj zaplanowałam szpinakową. Dzisiaj rano przeliczyłam tygodnie z poprzedniej ciąży kiedy się N. dokładnie urodziła i jednak jeszcze nie przekroczyłam tego dnia. Natalia była z 37t0d, (dokładnie 3 tygodnie i 1 dzień wczesniej) a ja nadal nie dobiłam do 37. Przde mną wciąż 3tyg. i 3 dni 😮 Dzisiaj mi się śniło, ze już urodziłam. Synek był blond 😮i wazył 3030gr. Mocne skurcze mnie męczą, w nocy to już tragedia. Chciałam wziąć magnez, ale lekarz kazał mi odstawić od 25 stycznia. 🤢
  24. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Malwina, może w szpitalu Twój synek się szybciej zmobilizuje do wyjścia, więc nie będziesz się tak męczyć już. Trzymaj się kobietko. Ja w domu nic nie robię, prócz obiadu co drugi dzień. Plecy bardzo bolą, więc jak postoję w kuchni nawet 20min. to już stękam, a obiad wiadomo, ekspresowych nie robię, bo zarówno N. jak i maluch w brzuchu potrzebuje czegoś sensownego do zjedzenia, więc 20min to dla mnie rozgrzewka do przygotowania składników na zupę. Wiecie co, normalnie jaja. Dzisiaj w nocy miałam sen, że bardzo mnie bolał już brzuch i powiedziałam do męża, że już się zaczęło. I zaraz się obudziłam, oczywiście brzuch bolący i pokrzywiony, bo ja już mam odstawiony magnez, zresztą i ten magnez nic nie dawał. W kazdym razie skurcz był okrutny. Dzisiaj mówię męzowi o tym snie, a ten do mnie, że ja to powiedziałam na głos, że się zaczyna, a on mnie uspokoił, że na pewno jeszcze nie. I teraz nie wiem czy ja gadałam to w snie czy opowiadałam mu sen w nocy. Normalnie już fiksuję 🤢 A póxniej mi sie sniło, że mi się zrobiły okropne rozstepy. A wczoraj brzuch mnie swędział bardzo, więc podświadomie sobie wyśniłam. Bliżej końca te sny sa bardziej zdurniałe. Dobranoc.
  25. martaer

    Mamusie na luty 2012

    Natalla, w ostatnim miesiącu ciązy zarówno można mocno przyierac ale także i tracić. Nie panikuj. Spróbuj jeść bardziej racjonalnie, nawet jeśli wydaje Ci się, że dobrze sie odżywiasz. Włacz do diety soję lub kotlety sojowe, mięso czerwone, drób, ryby i niech to nie będa paluszki rybne ani filety z mintaja, bo to podobno jedna z najgorszych ryb, a morskie ryby - tusze, wszystkie strączkowe rośliny, ciemne pieczywo, no i oczywiście cała masa produktów z mleka, jogurty, sery białe i jajka. Ja wiem, że niektóre produkty kosztują fortunę, ale pamiętajcie dziewczyny, że to później po porodzie ma pozytywne skutki, bo maluch jest silny. Lepiej chyba wydać kase na jedzenie, niż póxniej na jakiś antybiotyk. No Tynka, to po strachu. Do łózka lub na kanapę marsz, z nogami ciut wyżej i ciesz się wolną chwilą, bo za niedługo zapomnisz jak się nazywasz 😁
×
×
  • Dodaj nową pozycję...