Skocz do zawartości

boroovka

Mamusia
  • Liczba zawartości

    58
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez boroovka

  1. A ja 5 minut przed porodem miałam szacunek z USG na 2600 i wszyscy mi mówili, "ale wie Pani, że to bardzo małe dziecko". Urodziłam dzidziusie 54 cm i 3285, czyli ładna norma 🙂
  2. A my mielismy niespodzianke, bo jescze na USG godz. przed porodem (41 tc) dziecko szacowano na 2600 a urodzila sie 3285.
  3. Hej, fajne sa te lutwe dzieciaczki. Czy Wasze anolki tez maja napady zlosci? Klara po poludniu nie chce spac tylko drzemie i budzi sie i jest zmeczona, i wtedy daje czaadu. W sumie to dobrze, ze wieczorem, gdy jest juz maz 🙂 Klara konczy dzis 3 ttyg. i od 8 doby chodzi na spacery, jezdzi z nami "w miasto" zalatwiac rozne spraawy i wlele osob dziwi sie temu, bo to takie male dziecko. A wy jk funkcjonujecie? A czy wasze dzieci tez maja tak czesto czkawki - nam to pozostalo po ciazy 😉 Jesli chodzi o powrot do formy po porodzie, to mi zajal kilka dni. Z powrotem mam 36 r., ale walcze z skora na brzuchu i od 1 tyg. po porodzie cwicze. A wam zostala ciemna linia? pozdr. [img size=200]http://www.brzuszek.net/images/fbfiles/images/14dzienKlary.jpg" src="/applications/core/interface/js/spacer.png" />
  4. Dziewczyny, a my juz wiemy, od 19.02, 18.34 ze mamy KLARE 🙂 Porod ciezki, bez znieczulenia, zakonczony proznociagiem. Da sie wytrzymac 🙂 myslalam, ze to gorsze...
  5. 40 tc i 4 dni - 11,5 kg. Z 48 do 59,5 kg.
  6. Cześć mamuski-maratonki, my tez w dwupaku. Moje wys. cisnienie sie utrzymuje. Bylam u mojego gin., kazal czekac i troche pomaga sie urodzic: zrobil mi cos takiego (troche bolalo): " Oddzielenie palcem dolnego bieguna pęcherza płodowego". Czopa dawno brak, szyjka plska, rozwarcie na 2 cm, zero skurczy, samopoczucie extra, a dziecko wierci sie jak zawsze (ma czkawke) 🙂 Pozdrawiam i (nie) trzymajcie się 😉
  7. dzieki, gadalam z moim gin. i skoro czuje sie ok. i wszystko jest bez zmian, to jutro rano sie melduje u niego i zrobimy "przeglad" 😉 Do paniki mi daleko, latwiej zadzwonic do mojego gin. i zaptyc co o tym sadzi niz spacerowac do szpitala (mam 10 min.) i zawracac ludziom glowe. Gdybym zle sie czula, to by mnie tu juz nie bylo. Mysle ze do rana sie unormuje - jakis niz czy wyz idzie... zaraz sprawdze pogode 🙂 Jestem odporna na cisneinie - hobbystycznie latam czym sie da, wiec organizm jest przecwiczony 😁
  8. Ej, a jakie miałyście ciśnienie przed porodem? Ja dzisiaj rano po odpoczynku miałam 148/110 a teraz - w sumie tez po odpoczynku całodniowym: 160-170/120. Kazali mi przyjechać jak przekroczy 150 - ale czuję się rewelacyjnie 🙂)) poczekam jeszcze i za godzinę zmierzę. Czekam na kontakt od mojego gin. co o tym myśli.
  9. aaa... włąśnie spieprzył mi się aparat na zębach!!! Oszaleć można!
  10. Do przenoszących: nie martwcie się - ja też przenoszę - jak prawie wszystkie moje znajome. Jedne jechały bo nagle zaczęły się skurcze regularne: ciach trach, 6 godz. i po sprawie, inne męczyły się długo, a jeszcze inne jak im wody odeszły - raczej od razu przyjmują i wywołują aby odhaczyć delikwentkę. Wszystko zależy od szpitala, lekarza i od NAS! Ja zauważyła, ze jak jest się miłym i sympatycznym, to wszystko łatwiej przychodzi w życiu. Najgorsza jest roszczeniowa postawa. Też mam już dosyć ciąży - no bo ile można chodzić: ja czuję się super, skurcze nocne mi się skończyły, mam lekkie rozwarcie od 2 tyg. i czuję, że mi się powiększa, ale czuję się rewelacyjnie. Dziecko szaleje, tak że to mnie najbardziej meczy ale i uspokaja. Tylko więzadła nie wytrzymują i jak idę gdzieś, to noszę brzuch w rękach, jak w koszyczku 🙂 Wygląd to zabawnie, tymbardziej, że nie jestem duża: przytyłam 12 kg. i obecnie ważę 60. A co do wód - to wszystko zależy nie tylko od lekarzy ale przede wszystkim od charakteru organizmu - krzywdy raczej Monice nie zrobią, widocznie mogą poczekać. Pomyślcie, że może to i lepiej: trochę odpocznie po tym maratonie i lepiej będzie rodzić "naprawdę".
  11. Hej, a my ciągle w dwupaku.... właśnie wróciłam z KTG - i nic, tylko ciśnienie 148/101 - ale czuję się rewelacyjnie. Z ciekawostek, to spotkałam dziś 6 dziewczyn z terminem 10-11 luty - wszystkie w dwupaku i wszystkim z KTG nic nie wychodzi. Oj, będzie się działo w szpitalu, jak puścimy w jednym terminie... Ciekawe czy nasze dziecko posłucha się lekarza i zechce wyjść w środę, kiedy on ma dyżur. Ostatnio poprosiłam aby mu wyznaczył jakąś datę, bo inaczej nigdy się nie urodzi! Jezu, ile można chodzić w ciąży??? Nawet lustra pomyłam, przyprawy poukładałam, wieszaczki do ściereczek przyszyłam - dom wygląda jak nigdy dotąd! A dziecko jakby nigdy nic - kopie!
  12. Hej, ad. przenoszenia. Pamiętajcie, że na długość ciąży wpływ ma też długość naszych cykli. Ja właśnie kończę 40 tydz. i... ostatnie 2 miesiące do 36 tc byłam na lekach na zatrzymaniu przedwczesnego porodu. Lek. mówi mi od 35 tc, że wody mogą odejść mi w każdej chwili, czop się rozpłynął w międzyczasie, szyjka jest ale krótka... i co? I chodzę w ciąży. Termin policzony normalnie mija dziś, a z uwzględnieniem dłuższych cyki (35 dniowe) 19 lutego. I powiem szczerze, że lepiej aby przyszedł w ciągu 2 tyg. naturalnie niż aby go wywoływać. Wczoraj na KTG usłyszałam, "Jak Pani to robi, że wygląda Pani coraz lepiej?" Gratuluję już Mamusiom i trochę Wam zazdroszczę - ale tak pozytywnie 🙂 PS Ale mam już dosyć ciąży - dla mnie nie był to najlepszy czas, chociaż planujemy jeszcze dwoje dzieci 🙂 i to szybko!
  13. Cześć, ja też brałam przez 14 dni Nystatynę i bez żadnych problemów w przyjmowaniu, ale nie pomogła, chociaż zwyczajnie dobrze ten lek działa na mnie, bo tabletki często dostaję przy przeziębieniu (to dobry, stary, czysty lek, dobrze tolerowany). Globulki z nystatyny były robione w aptece (receptura). Po 2 tyg. przerwy od Nystatyny dostałam Pimafucinowe globulki (gotowe) i te pomogły. 6 dni leczenia. W sumie to nic nie dzieje się - tak asekuracyjnie, bo pojawiła mi się ciążowa nadżerka i bardzo lekkie białe, suche upławy. Pozdrawiam
  14. Cześć, ja też brałam przez 14 dni Nystatynę i bez żadnych problemów w przyjmowaniu, ale nie pomogła, chociaż zwyczajnie dobrze ten lek działa na mnie, bo tabletki często dostaję przy przeziębieniu (to dobry, stary, czysty lek, dobrze tolerowany). Globulki z nystatyny były robione w aptece (receptura). Po 2 tyg. przerwy od Nystatyny dostałam Pimafucinowe globulki (gotowe) i te pomogły. W sumie to nic nie dzieje się - tak asekuracyjnie, bo pojawiła mi się ciążowa nadżerka i bardzo lekkie białe, suche upławy. Pozdrawiam
  15. Zapraszam do wymiany zdan na temat testów obciążenia Glukozą. Czy może któraś z Was ma taki problem? Ja mam dziwną sytucaję, bo robiłam dwukrotnie ten test: pierwszy wyszedł fatalnie, a drugi rewelacyjnie. Jednak mój Gin. poprosił bym skonsultowała się w poradni diabetologicznej w szpitalu Św. Anny w Warszawie. Chcę Wam to opisać, bo uważam, że jest to przeżycie warte opowiedzenia. Delikwentka zgłaszająca się do w/w placówki jest obsłużona w ciągu tygodnia od telefonicznego lub osobistego zapisu w Izbie przyjęć. Może to i szybko - ale zależy kto w jakim jest stanie i co przez ten tydzień ma z sobą zrobić. Przecież nie każdy ma dobrego Gin., który pouczy co i jak i nie każda osoba zdrowo się odżywia. No ale wracając do opowieści. Ciężarna zgłaszająca isę do "Izby przyjęć" powinna mieć: dowód osobisty, skierowanie od gin., Leg. ubez. cytologię, posiew, grupę krwi i wynik testu obciążenia glukozą oraz kartę ciąży. Zakładają Pani własną teczkę i już po godzinie oczekiwania (pomimo, iż zapisy są na konkretną godz.) jakaś lakarka prosi do gabinetu, gdzie uupełnia teczkę zadajac pytania o wykształcenia, wykkonywany zawód, meża, męża zawód... - ale nic o stanie zdrowia czy diecie pacjentki i podłącza na 5 minut do KTG. Potem prosi by zaczekać na korytarzu. W tym gab. obsługują razem 2, 3 pacjentki: ktg, wywiad a nawet bad. USG za urwaną firanką. Zero prywatności, drzwi otwarte na oścież. Ciągłe pytania: IMIĘroduktów żywnościowych zawierających cukier i przykłady diety. Potem czekamy znowu na coś, kogoś... Okazuje się, że na końcowe wypełnienie papierów, aby poczekać kolejne 30 mint na wypis ze szpiatla i wyjście do domu. W sumie 4 godz. Porady i konsultacji nie było. Posiew do odbioru za 5 dni. Plusem jest to, że na korytarzu oddziału patologii jest herbata i są dla nas kanapki: ale tylko z wędliną (ja jestem wegetarianką, więc jest kłopot, ale nikt tego nii umie i chyba nie chce rozwiazać. Mam z sobą jabłko i wodę). Do glukometru musisz dokupić paski (dystajesz receptę). I masz się badać w domu: na czczo, przed i po śniedaniu, obiedzie i kolacji. Jeśli wyniki są ok, to konsultujesz się ze swoim Gin., jeśli nie - z nimi. Opisuję to wszystko, abyście miały pojęcie jak wygląda KONSULTACJA DIABETOLOGICZNA. O ile faktycznie wystepuje problem z cukrzycą, to niewiele to zmieni. Ja miałam błędnie wykonane w laboratorium wyniki. Drugie badanie wyszło ok. Teraz robię sobie pomiary cukru glukomertem i zawsze są w normie i to w dolnej granicy (50-55). Diety nie zmieniłam. Jedyne co wywaliłam z diety, to kajzerki - jako żródło wszelkiego zła. Jak się okazuje (po konsultacji z zaprzyjaźnionym lekarzem i ginekologiem oraz lekturze szpitalnej katrki) odżywiam się wręcz książkowo, więc nie muszę nic zmieniać. Z resztą ogólny stan zdrowia, wyniki krwi, moczu, posiewu i wygląd na to wskazuja 🙂 Cukrzycy więc nie mam, ale po takiej konsultacji jak w w/w placówce nie jest tego nikt w stanie stwierdzić. Kiepsko się czuję z myślą, że blokuję komuś glukometr, komuś, kto go może naprawdę potrzebować. A zwrotów nie ma, bo jak mi Pani powiedziała, "jak raz wyjdą źle tzn., że jesteś chory". I ma się to wpisane do karty ciąży i wlecze się to za tobą do końca ciaży i porodu. Ale skoro w taki sposób prowadzi się konsultację diabetologiczną to nie ma się co dziwić. Moim skromnym zdaniem laika w tej dziedzinie, konsultacja powinna opierać się nie tylko o wynik przyniesiony "skądś" przez pacjentkę, ale głównie przez indywidualny wywiad dietetyczny oraz badania przeprowadzone w tym szpitalu: morfologia, mocz, obciążenia, glukoza i opracowane przez ich specjalistę, aby były miarodajne.
  16. Candy_Monika, mogę ci polecić jeszcze jedno rozwiązanie. Prywatna obsługa prawna w DAS (www.das.pl)- jest już w Polsce. Abonament roczny kosztuje 400 zł - i warto, bo jednorazowa porada prawna to wydatek ok. 100-250 zł. Mając maleństwo będziesz potrzebowała pomocy prawnej, bo wierz mi, jeśli się w tym nie orientujesz, to zginiesz. Lepiej byś miała czas dla dziecka niż ganianie do biur podawczych.
  17. Tak, nie chcemy znać płci 🙂 Nie ma to dla nas znaczenia. Bardzo podobają mi się mężczyźni spacerujący z wózkami - wózek będzie w kolorze... pomarańczowym - ulubionym mojego męża - zgadnijcie dlaczego 🙂 ? Zapewne gdyby nawet każede USG było płatne to bym i tak robiła - ważniejszy jest nasz święty spokój. Ad zachcianek, to ja od miesiąca jem codziennie serek homogenizowany - nie wytrzymam bez niego. Teraz mogłabym pić codziennie llitr mleka - piję szklankę. W ogóle jem dużo, szczególnie nabiału, warzyw i owoców. Mało chleba i klusek. Ale dziś ma fazę na gruszki! Na szczęście wróciła mi chęć na herbatki i odpadłam od coca-coli 🙂 Piję tylko aby regulować pracę jelit 🙂 Z efektem! No i codziennie krówka lub irys - takie cukierki 🙂 Zaraz chyba pęknę. Jest mnie już 21 cm więcej - ale tylkosamej ciąży (+4 kg) anitek85 napisał:
  18. Ok, wydaje mi się, że w Warszawie na inflanckiej jest bezpłatnie robione. Mi zależy aby było 26.10., bo 25.10 mój mąż ma urodzinki - będe miała dla niego neizapomniany prezent. A będzie to akurat 24 i pół tyg.
  19. Hej, a ja jeszcze mam pytanie o USG 3/4 D Robiłyście lub będziecie je robić - odplatnie czy bezpłatnie? Ja poprosiłam o skierowanie mojego Gin. (chodzę do LIMu, mam abonament) i kosztuje mnie ono 198 zł. Nie wiem czy to dużo czy mało - i czy może gdzieś robi się je bezpłatnie?
  20. Witajcie, no, no.. widzę, że się nie nudzicie. Ja miałam dziś spadek samopoczucie (chociaż bez przyczyny) ale wizyta u mojego gin. mi poprawiła humor. Dostałam słowa uznania, gdy po badaniu lekarz mi powiedizał, że" no... pięknie Pani macica urosła - już ponad pępkiem!" Ale się poczułam doceniona - chcociaż wpływu na to nie mam. Pewnie już wszystkie czujecie kopniaki. My już weszliśmy w pewne relacje: umiemy się uspać (trwa to ok. 20 min) i lubimy głaskanie po tyłeczku, który wystawiamy. Oczywiście funkcjonuje już autorytet TATY - jak Tata przyłoży rączkę, to od razu grzeczniejemy 🙂 A ja nawet w środku nocy potrafię oczy w słup postawić, bo mnie dziecko kopnie, np. w pępek albo pod wyrostek. Na codzienne humoki typu "Mamo, nie leżymy na boku, bo ja nie lubię" lub "Mamo nie siedz, bo bedę Cię kopać" już nie reaguję. Przyzwyczaiłam się. I wiecie co - dzięki temu, że Ono jest takie ruchliwe to wcale nie tęskni mi się do USG - czuję gdzie, co ma i co robi 🙂 I to mi wystarcza. Odnośnie zakupów - to my jeszcze nic nie kupiliśmy - zostawiamy to sobie na ostatni miesiąc. Nie z przesądów, ani nie z tego, że te rzeczy nam się nie podobają, czy, że się nie cieszymy - bo cieszymy się ogromnie, ale z mojego pragmatycznego punktu widzenia. Póki co nadal zostaję na L4, chcoiaż wstaję codziennie o 7.00 i kłade się o 23.00 - ale i tak nie mam czasu - mam zaległe, prywatne projekty, obowiazki domowe i przyjacielskie 🙂 Czuję się ok., tylko często łapię przeziębienia i bóle głowy. Pozdrawiam
  21. Dzieki za propozycje, ale nie chcemy znac plci a imion nie zdradzamy swiatu 🙂 tak sobei z mezulkiem obiecalismy 🙂
  22. Hej, a ja jestem w domu od samego początku: najpierw odbierałam zaległy urlop - cały czerwiec i wówczas dowiedziałam się, że jesteśmy w ciąży i wówczas zaczęły się problemy z ciążą. Zwolninie z tytułu "zagrożonej ciąży" miałam od 2 lipca do połowy sierpnia. Potem poszłam na tydzień do pracy 9bo chciałam) ale nie maiałam już co robić, bo zespół na siłę mnie odciążał 🙂 Pracuję w biurze, przewracam papiery, chodzę na spotkania i konferencje. 8-16.00. Najgorsze było jednak siedzenie - strasznie bolał mnie brzuch i codziennie po powrocie (mąż kazał jeździć mi autkiem) spałam, leciała mi krew z nosa, więc poszłam do lekarza i mu o tym powiedziałam, a on dał mi zwolnienie. Do tej pory siedzieć ciagle nie mogę, bo brzuch twardnieje i dzidzius mocno kopie - więc co 3 tyg. dostaję L4. W sumie to sama o nie proszę, bo co chwila mam jakiś katar albo kaszel - tak to bym musiała nonstop brać wolne i tłumaczyć się, przekładać pracę - co uważam za niepoważne. W razie potrzeby jestem dla kierownictwa i zespołu pod mailem i prv. telefonem - i zdalnie pisze jakies ekspertyzy, maile.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...