Skocz do zawartości

Nadiii

Mamusia
  • Liczba zawartości

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O mnie

  • Kraj
    Polska

Moje dziecko/dzieci

  • Płeć dziecka
    Chłopczyk
  • Imię dziecka
    Kacperek
  • Planowana data porodu
    29.06.2013

Nadiii's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

1

Reputacja

  1. Nadiii

    Mamusie z Rzeszowa!

    Witam, mieszkam w Rzeszowie 😉
  2. Rodziłam trzy tygodnie temu. Byłam już 4 dni po terminie i nie mogłam się wręcz doczekać kiedy uda mi się wypchnąć to maleństwo z siebie, bo to już był koszmar, nie mogłam spać, chodzić, siadać, wszystko mnie bolało 🙂 i nadeszła sobota, 6 rano. Na wkładce zauważyłam podbarwioną krwią wydzielinę i już wiedziałam, że się zaczyna 🙂. Przez cały dzień miałam lekkie skurcze, te podobne do miesiączkowych, najpierw rzadko, później coraz częściej, były znośne więc pomyślałam że tak to ja moge rodzić 😁. O 20 były mniej więcej co 5, 2 min i bolały dość mocno więc poszliśmy na izbę przyjęć z mężem, bo do szpitala mam dwa kroki. Położna podpięła mnie pod ktg i ...skurcze jak gdyby ustąpiły. przez godz miałam może 3. Przyszedł lekarz, zbadał mnie i powiedział że mój poród jest jeszcze w zaświatach. Przeraziłam się, stwierdzili że to może potrwać jeszcze z kilka dni! Oczywiście wróciłam do domu. Przy wychodzeniu ze szpitala złapał mnie taki skurcz, że aż zaklęłam, takiego jeszcze nie czułam...myślałam że mi rozedrze kręgosłup. I zaczął się horror. Teraz dostałam prawdziwych skurczy krzyżowych. Leżałam w domu i wyłam,mąż mi masował kręgosłup, ale praktycznie nic to nie dawało. O 1 nie wytrzymałam, skurcze miałam co 5 min. Ledwo bo ledwo dotarłam do szpitala. Po przejściu na porodówkę podpięli mnie ponownie do ktg, zbadała mnie lekarka i stwierdziła rozwarcie na 1 palec. Czyli czekamy do rana. Przemęczyłam się tak do 6, pod koniec wyłam przy każdym wydechu. Po całej nocy męki już nawet nie myślałam, marzyłam żeby to się wreszcie skończyło. skurcze co 2 min. Lewatywa, prysznic i ponowne podpięcie do ktg rozwarcie na 3 palce. Akurat przyszła ranna zmiana i Bogu dzięki. Przejęła mnie jakaś konkretna położna która stwierdziła, że bierzemy się za rodzenie bo nie chce jej się czekać 🙂 dostałam coś w żyłe, później zmusiła mnie do zejścia na piłkę. Prawie straciłam przytomność z bólu jak mnie na niej przytrzymała, ale już mi było wszystko jedno 🙂 urodziłam 3 godz później, bóle parte były koszmarem, jeszcze gorsze niż do tej pory co czułam, param długo, miałam ich chyba z kilkanaście. W końcu przyszła lekarka i zaczęła wypychać ze mnie to dziecko kładąc mi się z całej siły na brzuchu. pod koniec już nie patrzyłam na nic tylko darłam się wniebogłosy 🙂 w tym że już nie mam siły i nie dam rady. podziw dla położnej, była naprawdę ok, mówiła do mnie, dawała mi wody, ocierała mi czoło zimną szmatką i twierdziła że mi wspaniale idzie. Powiem że to naprawdę pomaga, po każdej pochwale miałam jeszcze jakąś resztkę siły do dalszego oddychania 🙂 Najgorzej wspominam wychodzenie główki. W życiu nie przeżyłam gorszego bólu, a jestem osobą bardzo odporną na ból i zawsze twierdziłam że mam wysoki próg bólowy. Po 3 parciu wspomaganym przez lekarkę i jej łokieć oraz nacięcie wycisnęli w końcu ze mnie moją córcię i położyli na piersiach, to był najbardziej niesamowity moment w moim życiu, łzy same zakręciły mi się w oczach i juz w tamtym momencie żadne bóle nie miały znaczenia. Zeszyli mnie szybko i już po kilku minutach tuliłam Amelkę w ramionach. Miałam mieć poród rodzinny, mąż się oferował że będzie ze mną, choć widziałam po nim że boi się bardziej ode mnie, ale jak mnie przyjęli o 1 i stwierdzili że poczekamy do rana to nie było sensu żeby był ze mną. Na sali w której leżałam było jeszcze 4 inne rodzące. A rano kiedy położna zapytała czy dzwonimy do męża, to powiem szczerze że nie chciałam żeby tu był, chyba jednak nie wszyscy są stworzeni do oglądania takich rzeczy, mój M na pewno 🙂 i wcale nie żałuje. Po porodzie wyglądałam jak potwór 🙂 popękały mi naczynka na twarzy dekoldzie i plecach, byłam cała czerwona. Wyglądałam ja po wojnie. A teraz 3 tyg po chodzę już w ubraniach sprzed porodu i zrzuciłam to co przytyłam. Ta jakbym w ogóle nie była w ciąży 😁 Pozdrawiam Was serdecznie 🙂
  3. hej, ja przez całą ciąże przytyłam 12 kilo, a w 2 tyg po porodzie miałam już 10 mniej i wchodziłam praktycznie we wszystkie ubrania sprzed ciąży, wyjątkiem są te które były badziej obcisłe w biuście 😁 Wszyscy twierdzą że w ogóle nie widać, że byłam w ciąży 🙂
  4. 33 tydz i 11 do przodu 🙂 Nie jest tak źle:P Byłam nastawiona psychicznie na dużo wiecej hehe, ale powiem tak, że w ciąży jem mniej niż przed ciążą...nie wiem dlaczego tak jest, może ta świadomość, że nie muszę się ograniczać w jedzonku i dbać o linię, więc już tak nie ciągnie do korytka 🙂 Aaaaa i od 7 tygodni tylko 2 kg na plusie
  5. Nadiii

    Mamusie z Rzeszowa!

    My z mężem mieszkamy obok szpitala właśnie, tak że do porodu pójdę na nogach bo mam 2 kroki 🙂 pozdrawiam
  6. Nadiii

    Mamusie z Rzeszowa!

    Witam 🙂 Nie pochodzę z Rzeszowa ale mieszkam tu od jakiegoś czasu. Zamierzam rodzić na Lwowskiej. Czy sa tu jeszcze jakieś rodzące w tym szpitalu? Chętnie posłucham opinii i rad 🙂
  7. 26 tydzień i 9 kilogramów do przodu...w tym dwa po samych świętach 😁
×
×
  • Dodaj nową pozycję...