Skocz do zawartości

MagdalenaOS

Mamusia
  • Liczba zawartości

    149
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez MagdalenaOS

  1. Kochane moj synek jest z listopada 2010 roku, miałam nacinane krocze, położna mówiła że wszystko pięknie się goi, szwy miałam sciągnięte jeszcze w szpitalu 8 dnia po porodzie, gdyż leżałam tam 9 dni z powodu synka. Nigdy nie czułam szczypania przy oddawaniu moczu czy pielęgnacji ale czasem czóję tam ból, na bliźnie i swędzenie albo ciągnięcie sama nie wiem. Miałyście podobnie może? I co na to poradzić? Z góry dziękuję za pomoc.
  2. Ciezko powiedziec, musisz z nim szczerze porozmawiac,karty na stół. Moj facet pomimo ,mlodego wieku wczuł sie w role ojca,oczywiscie nadal ma "kawalerskie" odruchy ale to facet oni zawsze pozostaną dziecmi do pewnego stopnia.Pogadaj z nim tylko szczerze nawet jesli mialoby cie cos zaboleć.
  3. Hej Madzia jak tam mijają dni? 🙂 🙂 🙂
  4. Ha ide w totka zagrac! 😜 😜 😜 Oszczedzaj sie kochana na tym weselichu bo jak lezalam na patologii, to tez trzy kobitki z wesela wlasnego przyjechaly ze skurczami przedwczesnymi. A imie dla cory masz? 🙂
  5. Witaj Madziu 🙂 Moja ciąża przebiegała niestety z problemami-przedwczesne skurcze-ale ie bylo z nim az tak zle,wszysko dalo sie opanowac. Męczyly mnie uplawy,bole podbrzusza,bolesne skurcze lydek (bralam na nie magnez 3 razy dziennie i pomoglo) nad ranem,pod koniec zalecam NAPRAWDE lezec lezec leżeć , przenosilam ciaze o prawie 2 tygodnie,probowalam wszystkiego ale TO NIC NIE DAJE,maluszek wyjdzie kiedy bedzie chcial 🙂 🙂 🙂 🙂 Wiesz kochana na moje oko będziesz miala córe,ale moze byc chlopiec 😉
  6. Witaj Leer! Miło że się odezwałaś 😁 😁 😁Jak dzidziuś?Jak się czujesz kochana? Moj syn ma już skonczone pół roku a tak niedawno siedział w brzuszku. 🙂 🙂 🙂
  7. Czy są na brzuszku jakieś mamusie z 91r? 😉 😜 😜
  8. Marzi ja tez wracam do chwil z porodu tez analizuję minuta po minucie , sama juz nie wiem co robic,Na dzien dzisiejszy jestem wsciekla na nature.
  9. Witaj Marzi ja po porodzie mam problem ze sobą z akceptowaniem samej siebie.Niepozwalam sie dotykac partnerowi bo brzydze sie siebie swojego ciala,nie moge na siebie patrzec,porod-wspomnienia -ten krzyk jaki z siebie wydawalam,ten bol ktory czułam,to upokorzenie gdy dziecko wychodzilo a wszyscy sie gapili,dla mnie to nie byl cud narodzin ale smierc mojej kobiecosci,potem ta kosc i spojrzenia poloznej gdy nie karmilam piersia tylko lezalam pod ketanolem i nawet palcem nie moglam ruszyc.Boze ja tak kocham mojego syna! tylko gdyby dzieci mogly rodzic sie w inny sposob..na dziedn dzisiejszy sie z tym wszytkim nie pogodzę.Fizycznosc porodu mnie obrzydza,obrzydzila do siebie samej...
  10. MagdalenaOS

    LISTOPAD 2010

    Kochane mamusie,urodziłam 13-go listopada,miesiaczke dostalam okolo 17 grudnia,nie karmie piersia od początku.Moj problem polega na tym,iz okres zaczął sie i trwal przez 6 dni,siódmego dnia zupelnie przestalam krwawic wiec myslalam ze to koniec a dzisiaj znowu zaczelam krwawic dosc mocno,czy to normalne?
  11. Kochane mamusie,urodziłam 13-go listopada,miesiaczke dostalam okolo 17 grudnia,nie karmie piersia od początku.Moj problem polega na tym,iz okres zaczął sie i trwal przez 6 dni,siódmego dnia zupelnie przestalam krwawic wiec myslalam ze to koniec a dzisiaj znowu zaczelam krwawic dosc mocno,czy to normalne?
  12. Mój poród czyli 2 tygodnie w szpitalu, złamana kość i 4 kilo szczęścia. KOCHANI w szpitalu spędziłam około dwóch tygodni,ponieważ mały dostawał antybiotyk,ale po kolei. Przyjechałam do szpitala 10-go,6 dni po terminie,odrazu przebrałam się w koszulkę i poszłam na porodówkę,na próbę OCT,czyli wydajności łożyska.Próba wypadłą dobrze wiec wysłali mnie na patologie,miałam czekać do 13-go na następną próbę OCT,wywoływać nie chcieli... Dwunastego pod wieczór zauważyłąm troszeczke krwi na bieliźnie,z czasem coraz więcej az pojawiły sie lekkie skurcze.Zbadał mnie ordynator kazal sie spakować,zadzwonic po narzeczonego i zjechac na porodówkę.Akurat tego wieczoru porodówka była puściuteńka a my byliśmy w sali rodzinnej.Na początku było nieźle M. masował mi plecy,polewał gorącą wodą pod prysznicem,rozmawialiśmy oglądaliśmy sale,prawie tańczyliśmy by rozruszać moje biodra. Z czasem bóle krzyżowe promieniujące do miednicy stawały się nieznośne,dostałam czopek i zastrzyk na przyśpieszenie a następnie położna przebiła mi wody.Okazało sie że są zielone wiec porod w wodzie odpada. Kolejne godziny były koszmarem,skurcze miałam krótkie ale bardzo bolesne,rozwarcie postępowało ale na piątym centymtrze nastąpił godzinny kryzys. Krzyczałam w niebogłosy przy każdym skurczu,powstrzymywałam się od płaczu,nie mogłam siadać,nie chciałam kucać,nie mogłam skupić się na oddychaniu.Pot lał się ze mnie a nogi trzesły się ze zmeczenia i bólu. Miałąm podłączoną kroplówkę i w pewnym momencie chcialam poprostu ją wyrwać.Badania podczas skurczy byly okropne,M mial lzy w oczach widzialam ze cierpi patrząć na mnie. Mówiąc szczerze gdyby nie moj narzeczony i cudowna położna Pani Wioletka chyba niedałabym rady. Zaczęłam kucać i przeć a nie było jeszcze pełnego rozwarcia,męczyłam się wiec polozna z innymi pielegniarkami i lekarzem zaczeli wszystko przygotowywać.Po chwili juz parłam,M mowi ze około 20-25 min bo ja juz nie pamiętam. Na początku miałam siły do parcia jak cholera nawet połozne byly pod wrazeniem i lekarz Pan Bartek, "Dziewczyno ile ty masz siły" uslyszalam,ale nie na dlugo,pod koniec bylo ciezko,M przyciskal mi glowe do piersi,lekarz i polozna uciskali brzuch inna trzymala nogi a Pani Wioletka odbierała porod, poczulam jak mnie nacięla,krzyknełam ale gdy uslyszalam "Jeszcze troche za chwile będziesz miała dziecko na brzuchu,widac juz pol główki" dostałam chyba jakiegos powera i pojawił się ON. Byl siny,nie plakał,lekarz z polozna szybko sie nim zajeli a ja powatarzalam jak mantre "czemu on nie placze",lozysko urodzilam w 5 minut, polozna mnie szyla i uspokajała az w koncu zaplakał,dostałam go na sekundke. Nie wierzyłam że to koniec i początek,ze zdołałam to zrobic, że mi się udało. Aleksander ur. 13.11.2010 4 kg i 59 cm. Szesciogodzinny poród, nie popekałam nie mialam krwotoku wszyscy byli pod wrazeniem a ja przezylam najwiekszy bol mojego zycia,ból,szok i szczęście. Okazało sie ze maly złamał mi kosć ogonową i niestey nie karmie piersia tylko przyjmuje srodki przeciwbolowe,ma sie ponoc sama zrosnąć a jak nie to za miesiac operacja.No coz,cos za cos.
  13. MagdalenaOS

    LISTOPAD 2010

    Mój poród czyli 2 tygodnie w szpitalu, złamana kość i 4 kilo szczęścia. KOCHANI w szpitalu spędziłam około dwóch tygodni,ponieważ mały dostawał antybiotyk,ale po kolei. Przyjechałam do szpitala 10-go,6 dni po terminie,odrazu przebrałam się w koszulkę i poszłam na porodówkę,na próbę OCT,czyli wydajności łożyska.Próba wypadłą dobrze wiec wysłali mnie na patologie,miałąm czekać do 13-go na następną próbę OCT,wywoływać nie chcieli... Dwunastego pod wieczór zauważyłąm troszeczke krwi na bieliźnie,z czasem coraz więcej az pojawiły sie lekkie skurcze.Zbadał mnie ordynator kazal sie spakować,zadzwonic po narzeczonego i zjechac na porodówkę.Akurat tego wieczoru porodówka była puściuteńka a my byliśmy w sali rodzinnej.Na początku było nieźle M. masował mi plecy,polewał gorącą wodą pod prysznicem,rozmawialiśmy oglądaliśmy sale,prawie tańczyliśmy by rozruszać moje biodra. Z czasem bóle krzyżowe promieniujące do miednicy stawały się nieznośne,dostałam czopek i zastrzyk na przyśpieszenie a następnie położna przebiła mi wody.Okazało sie że są zielone wiec porod w wodzie odpada. Kolejne godziny były koszmarem,skurcze miałam krótkie ale bardzo bolesne,rozwarcie postępowało ale na piątym centymtrze nastąpił godzinny kryzys. Krzyczałam w niebogłosy przy każdym skurczu,powstrzymywałam się od płaczu,nie mogłam siadać,nie chciałam kucać,nie mogłam skupić się na oddychaniu.Pot lał się ze mnie a nogi trzesły się ze zmeczenia i bólu. Miałąm podłączoną kroplówkę i w pewnym momencie chcialam poprostu ją wyrwać.Badania podczas skurczy byly okropne,M mial lzy w oczach widzialam ze cierpi patrząć na mnie. Mówiąc szczerze gdyby nie moj narzeczony i cudowna położna Pani Wioletka chyba niedałabym rady. Zaczęłam kucać i przeć a nie było jeszcze pełnego rozwarcia,męczyłam się wiec polozna z innymi pielegniarkami i lekarzem zaczeli wszystko przygotowywać.Po chwili juz parłam,M mowi ze około 20-25 min bo ja juz nie pamiętam. Na początku miałam siły do parcia jak cholera nawet połozne byly pod wrazeniem i lekarz Pan Bartek, "Dziewczyno ile ty masz siły" uslyszalam,ale nie na dlugo,pod koniec bylo ciezko,M przyciskal mi glowe do piersi,lekarz i polozna uciskali brzuch inna trzymala nogi a Pani Wioletka odbierała porod, poczulam jak mnie nacięla,krzyknełam ale gdy uslyszalam "Jeszcze troche za chwile będziesz miała dziecko na brzuchu,widac juz pol główki" dostałam chyba jakiegos powera i pojawił się ON. Byl siny,nie plakał,lekarz z polozna szybko sie nim zajeli a ja powatarzalam jak mantre "czemu on nie placze",lozysko urodzilam w 5 minut, polozna mnie szyla i uspokajała az w koncu zaplakał,dostałam go na sekundke. Nie wierzyłam że to koniec i początek,ze zdołałam to zrobic, że mi się udało. Aleksander ur. 13.11.2010 4 kg i 59 cm. Szesciogodzinny poród, nie popekałam nie mialam krwotoku wszyscy byli pod wrazeniem a ja przezylam najwiekszy bol mojego zycia,ból,szok i szczęście. Okazało sie ze maly złamał mi kosć ogonową i niestey nie karmie piersia tylko przyjmuje srodki przeciwbolowe,ma sie ponoc sama zrosnąć a jak nie to za miesiac operacja.No coz,cos za cos.
  14. ZNIKAM NA JAKIŚ CZAS... No kochane jutro jade do szpitala na oddział położyć się,nie wiem ile bedą mnie tam trzymać,nie wiem ile będę czekać na poród,ale wróce do was już pewnie z potomkiem 🙂 Życzcie mi bezbolesnego i szybkiego porodu,mojemu facetowi nerwów ze stali a synkowi zdrówka 😉 Już tesknie za wami brzuszki moje :*
  15. MagdalenaOS

    LISTOPAD 2010

    ZNIKAM NA JAKIŚ CZAS... No kochane jutro jade do szpitala na oddział położyć się,nie wiem ile bedą mnie tam trzymać,nie wiem ile będę czekać na poród,ale wróce do was już pewnie z potomkiem 🙂 Życzcie mi bezbolesnego i szybkiego porodu,mojemu facetowi nerwów ze stali a synkowi zdrówka 😉 Już tesknie za wami brzuszki moje :*
  16. MagdalenaOS

    LISTOPAD 2010

    Iwonka ja robiłam WSZYSTKO i NIC ! i 41 tc i pojutrze szpital 😞
  17. BARDZO ze 30 kilo conajmniej a przed ciążą kruszynką tez nie bylam wiec mam spora nadwagę 😞 a w ciazy sie nie obzeralam mimo to ze 30 kilo conajmniej.
  18. Tak,coraz czesciej,niby jakies bole niby cos, ale w ostatecznosci konczy sie na niczym 😠
  19. Ja wyglądam jak rasowy ale płetwal błękitny i wagowo tez mi niedaleko 🥴 Dziekuje wam kochane za miłe słowa 🙂 🙂
  20. MagdalenaOS

    LISTOPAD 2010

    Mmauśki macie tutaj wątek o 41 tygodniu 😉 😜 http://www.brzuszek.net/forum,tydzien_ciazy_41,17,517269.html,str=0
  21. Wątek dla mam takich jak ja które są juz po terminie i jeszcze nie urodziły 😉 Osobiście do szpitala mam się zgłosić 10-go, a inaczej to sobie wyobrażałam 😞 Przeterminowana mama ze mnie.
  22. Najbardziej mnie dobija to, iż wszystkie znajome ktore miały termin po mnie juz urodzily a ja nie ! 😠 😠 😠 😠 😠
  23. A jakies objawy masz? Ja nadal nic,ani czop ani wody, bol w podbrzuszu ale to mija. Masakra a akurat moj ma wolne do poniedzialku i fajnie by bylo jakby sie zaczeło 🙂 🙂 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...