Skocz do zawartości

toosia

Mamusia
  • Liczba zawartości

    24
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O toosia

  • Urodziny 24.08.1985

O mnie

  • Imię
    Marta
  • Kraj
    Polska

Moje dziecko/dzieci

  • Płeć dziecka
    Dziewczynka
  • Imię dziecka
    Hania
  • Planowana data porodu
    09.01.2011

toosia's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

3

Reputacja

  1. toosia

    gdzie rodzimy

    Ja się chciałam podzielić wrażeniami. Na poród pojechałam na Lutycką, gdzie dowiedziałam się że nie ma prądu i nie mogą mnie przyjąć. Wtedy zdecydowalam że jadę jednak do Raszei i polecam wszystkim. Warunki rewelacja, wielka sala porodowa (oczywiście jednoosobowa) z łazienką, wanną, piłką do skakania i innymi bajerami. Panie położne zachowywały się jakby nikogo innego w szpitalu nie było (a porodówka była pełna), czułam sie jakbym pół personelu opłaciła./ Poród nie trwał długo ale był krzyżowy z nieprawidłową czynnością skurczową macicy, więc łatwy nie był. Panie naprawdę mi pomogły (choć mąż był niezastąpiony - polecam porody rodzinne). Córeczka się urodziła zdrowa (10 pkt.) ale okazało się że mam anemię. Więc musiałam mieć przetaczaną krew i trzymano mnie w szpitalu 7 dni. Zaraz po porodzie byłam półprzytomna i Panie położne dostawiały mi w nocy dziecko do piersi (co pamietam jak przez mgle) co 3 godziny żebym jej sama nie podnosiła i żebym nie wstawała z łóżka. Tak przez całą noc (jakbym tylko ja tam rodziła). Potem Panie Położne służyły pomocą i radą o każdej porze dnia i nocy. Nawt jak raz dokarmiałam małą butelką w nocy to Pani Położna siedziała ze mną cały czas patrząc jak trzymam butelkę i jak karmie (pomimo że to oczywista czynność). Naprawde polecam. Przez tydzień leżenia nie trafiłam na zmianę gdzie Panie byłyby niemiłe, wszystkie to anioły. Wiadomo były dni gdzie nie mogły poświęcić każdej pacjentce dużo czasu (był naprawdę nawał porodów) ale wtedy przepraszały i tłumaczyły że nie maja czasu. Dodam tylko, że codziennie Panie wchodziły do pokoju i pytały się jak się czujemy, jak karmimy i porozmawiały.
  2. Moja Hania w 34 tygodniu waży 2600 🙂 duża dziewucha 🙂
  3. A co do bólu pachwin to tez mam, generalnie maleństwo kopie boleśnie, więzadła macicy bolą (czyli tzw. ból jajników mam) więc odczucie jakiegoś pobolewania różnych części ciała towarzyszy mi juz na codzień.. Faktycznie tez nie uniemożliwia mi to funkcjonowania ale ból jest dosyć mocno odczuwalny.
  4. W 33 tygodniu spuchły mi kostki (i jeszcze kilka innych części ciała 🙂) ale raczej niegroźnie bo puchną wieczorami a rano budze się jako tako normalnej wielkości 😉. Podjęłam decyzję i od 1 grudnia (czyli końca 34 tc) idziemy na L4. musze zacząć szykować walizkę do szpitala 🙂
  5. moja córcia raczej respektu nie czuje do nikogo 😁 niech tylko ktos mocniej brzuch dotknie to odda na pewno. jak tatus kładzie rękę na brzuszku to ją odpycha (zresztą jak wszystkie inne, tylko mamusia może głaskać). Mały szatanek kręci się niemalże cały czas (a ponoć dzieci w 8-m-cu się uspokajają i śpią). mojej Haneczce zapowiada się niezły temperament 🙂 Czasami aż się obawiam czy wszystko ok, czy dzieci w 8 m-cu nie powinny być mniej bolesne? Może jej coś dolega i dlatego tak się wścieka??
  6. Ja też mam za wysokie ciśnienie 🙂 Miałam przed ciążą ale nigdy nie leczyłam. Dopegyt biorę od 8 tygodnia ciąży i przez pierwsze 3 tygodnie też chodziłam po ścianach. Moje naturalne ciśnienie było zawsze wysokie więc jak mi pan Doktor je zbił do normalnego poziomu to nie mogłam wstać z łóżka 🙂. Choć to był pierwszy trymestr więc i tak nie bardzo mi się chciało wstawać 🙂. Wprawdzie ja zaczynałam od jednej tabletki na dzień, teraz biorę dwa razy dziennie a gdybym miała wysokie ciśnienie to mam zażyć 3 🙂. U mnie lekarz podejrzewa, że wkrótce będzie zatrucie ciążowe (ponoć mam obrzęk nóg (cokolwiek to znaczy dla Pana doktora bo ja tam nic nie widzę 😉) więc robię co 2 tygodnie badanie białka w moczu i póki co jest ok. Zakładam, że ok będzie i szczerze powiedziawszy nie zakładam cesarki (choć mój pan Doktor oczami przewraca) to chce sama urodzić 🙂
  7. Ja w tym 27 tygodniu pierwszy raz poczułam, że mogłabym już mieć L4. Poleżeć w domku i się polenić 🙂 Ale oczywiście przemogłam te mysli 😉 Przemieszczanie się jest dla mnie kłopotliwe pomimo, iz nie odczuwam bólu nóg czy kręgosłupa, to i tak czuję ciążącą macicę i cały czas wymuszam jakąś sztuczną pozycję, żeby być prostą, w związku z czym po spacerze po Auchan czuje napięte mięśnie. Dzieciątko kopie, czasem w pęcherz czasem gdzie indziej ale raczej do bolesnych doświadczeń to nie należy. Delikatne jest moje maleństwo. Poza trudnościami w "kulaniu się" i postępującym lenistwem nic mi nie dolega 🙂 Fajna ta ciąża 😁
  8. No i rzeczywiście może nie być tak źle. Beta wzrosła o 350... To trochę niewiele ale najważniejsze, że nie spada. Za tydzień ma powtórzyć wyniki i przyjechać z nimi na USG. Więc narazie czekamy.
  9. Muszę się z Wami podzielić przykrym doświadczeniem. Czytałam, ze niektóre z was miały obumarłą ciążę może jakoś nam pomożecie. Przyjechała do mnie na urlop kuzynka, okres jej się trochę spóźniał, zrobiłyśmy test i bach: ciąża. Zrobiłyśmy badanie krwi BHCG wynik ponad 20 000 więc ewidentnie ciąża. Problem miałyśmy w wyliczeniu w którym jest tygodniu gdyż miała plamienia po ostatniej miesiączce ale założyłyśmy, ze koło 7,8 tyg jet. Poszłam z kuzynką do mojego lekarza a tam nie było echa zarodka. Musimy jeszcze raz zrobić BHCG jak wynik wzrośnie to być może dzieciaczek żyje tylko jest za malutki jeśli spadnie będzie łyżeczkowanie. Płakałyśmy okropnie, szczególnie że ja mam moje maleństwo pod serduszkiem. Czy słyszałyście o czymś podobnym, czy to możliwe, ze serduszko zacznie jeszcze bić??? Według zdjęcia USG rozmiar zarodka jest 6 tyg (to juz chyba powinno być serduszko. Dodam, że kuzynka ma wszystkie objawy, ból piersi, mdłości często siuisia i tylko ją strasznie podbrzusze boli (ale nie wiem czy tak jak każdą z nas czy to znaczy coś innego).
  10. Mój mąż się bardzo ucieszył. Chociaż ciążę planowaliśmy za jakieś 3 lata, to jak tylko zrobiłam test chciał ogłosić całemu światu że będzie tatusiem. Jak wyszliśmy z pierwszego USG to wysłał wszystkim kumplom w pracy smsy ze sprawozdaniem jakie duże i który tydzień 🙂.
  11. Bardzo współczuję bo wiem co znaczy migrena. Miałam często bóle migrenowe, na szczęście w ciąży jakoś mnie omijają, a te związane z ciśnieniem łatwiej zwalczyć... wystarczy zbić ciśnienie. Powodzenia w tej nierównej walce
  12. Ja chyba tez miałam kopniaczki. Położyłam się na lewym boczku i coś mi w brzuchu (jakby przy samej skórze) pobulgotało. Uczucie całkiem podobne jak bulgotanie w jelitach tylko chyba za blisko skóry stąd podejrzewam (chociaż jeszcze wcześnie) że to kopniaki. Zresztą ja tez miałam juz raz uczucie takiego gulgotania w brzuchu koło 13 tyg. choć nie chciało mi się wierzyć żeby juz było możliwe poczuć malucha.
  13. A mierzyłaś ciśnienie??? Ja mam kłopoty z ciśnieniem i miałam przez ostatnie dwa dni masakryczne bóle głowy, wprawdzie staram się nie brać leków przeciwbólowych więc stosuję zimne okłady na czoło i tabletki (zapisane przez lekarza) na ciśnienie.
  14. Ja tez paliłam ( o czym pisałam w innym temacie) jak smok. Paczka na dzień z namaszczeniem i smakiem wciągałam te substancje smoliste (ach nawet teraz mnie z tęsknoty czasem ściśnie 😉 za cieniutkim papieroskiem)... Od kiedy zobaczyłam dwie kreski na teście to przestałam palić. znajomi mi powiedzieli, że jakby mnie dusiło i miałabym uschnąć z pragnienia wchłonięcia trucizny do płuc to mam się nie hamować bo zafunduję i sobie i dziecku szok w postaci głodu nikotynowego. Tak tez uczyniłam i gdy delikatnie poirytowana na męża jadąc samochodem ( a uwielbiałam palic prowadząc) wyciągnęłam fajkę z jego paczki doznałam szoku i nie mogłam odpalić. Pomyślałam jaka pożywkę zafunduję bezbronnej istotce co mnie w brzuchu wierci i nie odpaliłam... Wiem że już nie zapalę, bym musiała zapomnieć o dziecku a to raczej niemożliwe ale czuję też że jak już urodzę i wykarmię to zostawię tatusiowi maleństwo a sama zamknę się na tarasie i znów zapalę mocnego papierosa w połowie mocnej kawy... I wszystkie nałogowce mnie rozumieją, 😉 choć fajnie by było palić tylko sporadycznie do kawki albo przy imprezce a nie paczkę dziennie. A co do pepsi czy coli to piję jak bardzo najdzie mnie ochota, wypada to jako szklanka raz na 2 tyg. ale czasem sobie dam tę chwilę przyjemności. Co do kawy to lekarz powiedział, że jeśli nie ma nadciśnienia 9 a mam 🙂) to w pierwszym i drugim trymestrze odrobina kofeiny nie szkodzi... ufff... ale się rozpisałam 🙂
  15. toosia

    poczatek

    Chciałam po upływie długiego czasu powiedzieć że mój pierwszy trymestr zakończył się dobrze. Teraz już o wiele spokojniejsza, przyzwyczajona do mysli, że będę mamusią i przeszczęśliwa z tego powodu jeszcze raz dziękuję za wsparcie na początku. Papierosa nie zapaliłam ani jednego 🙂 hura hura hura... Pewnie tez nie zapale, bo miałam chwilę zwątpienia kiedy wzięłam papierocha do ust ale i tak nie byłam w stanie go odpalić. mam taką cudowną blokadę psychiczną 🙂 i oby tak dalej. Dzieciątko jak na swój wiek ok, ze mną też dobrze. zaparcia ustąpiły, mdłości rzadkie i tylko mięcha mało jem bo koszmary z pierwszych tygodni powracją 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...