Skocz do zawartości

Nasze rozpakowane mamusie, ich opowiesci i fotki maluszków:) | Forum o ciąży


ewci@

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
nio to teraz moja opowieść :

ja wiecie termin cc miałam ustalony na 17 marca na sobote, miała byc zgrana ekipa mojego gina, tępy dyzur w szpitalu... nic tylko czekac. a zaczeło sie wczesniej... na poczatku nic tego nie zapowiadało, tak jak wtedy kiedy byłam w ciazy z Zuzia...
12 marca połozyłam sie spac... tak jak co noc nie mogłam sie ululac, laziłam po domu co jakis czas. jakos mysli ciagle biegły w wiadomym kierunku, jak to bedzie, ze juz niedługo ostatni tydzien błogiej sielanki, hehe jesli mozna koncówke ciazy nazwac błoga sielanka 🙂
Maz miał akurat do soboty pokonczyc zaległe projekty, zeby móc sie nami zajac, wiec pracował w salonie na kompie. ja lezałam w tym łózku, miotały mna jakies dziwne emocje, byłam dziwnie niespokojna, cały czas mi było gorąco, o dziwo jakos czesciej tej nocy zaczełam chodzic do kibelka. Maz po czasie mówił ze podswiadomie czuł ze to bedzie dzis, bo ja nigdy tak na siku nie chodziłam... wróciłam do łózka po kolejnej wizycie w toalecie, jeszcze pytał sie z salonu czy wszytsko oki, ja mówie ze nic sie nie dzieje, ok. połozyłam sie. chyba udało mi sie nawet zasnac. ok 2 w nocy maz przyniosł kompa do sypialni, jeszcze cos do mnie zgadał, a ja do niego, zeby spał szybko, tak walnełam dla jaj, zeby sie wyspał, o to mi chodziło. nio i spie spie, a tu boom, wody odeszły, walneły w łózko, dobrze ze kilka dni wczesniej z pzrezornosci podłozyłam podkład taki do pzrewijania pod pzrescieradło. była 2:30 jak spojrzałam na godzine co nam sie wysiwetla nad łózkiem z projektora i pogrzałam do kibla. po drodze oczywiscie zgubiłam jeszcez z pół wiadra, hehe. wszytsko zalane: majtki, wkładka co na nich była wrecz plywała i pół łazienki, siedziałam na kiblu i wolałam meza, ale on chyba zdazyła zasnac kamiennym snem, wiec papier miedzy nogi i poszłam do salonu go obudzic. wstał i zaczeła sie akcja wiedzielismy ze do jakiejs 4:30 mamy czas. jeszcze troszke mnie podgolił, umyłam głowe. on zadzwonił po tesciowa i pojechał po nia a ja zastanawiałam sie co mam w gacie włozyc zeby sie nie zalac w drodze tak jak z zuzia. tym razem recznik włozyłam, a i tak dotarłam do szpitala ze spodniami po kostki mokrymi 😞 dyzur jak na złosc miał drugi spzital, ale na wpoł spiaca pani nam otworzyła, wyrecytowałam ze jestem pacjetnka dr..... i wpuscili nas, na IP formalnosci, pzrebrałam sie w koszulke i na sale porodowa. u nas sale boskie kameralne, ejdnosobowe z wyposazeniem. połozyłam sie na łózku, wkład miedzy nogi i leze, tak mnie te wody dobijały ze nawet mi sie nie chciało wstawac i cos robic. juz po przyjezdzie a była własnie jakas 4:30 miałam jakies dziwne parcie na stolec. zapytałam połozna o lewatywke ale mówiła ze teraz to juz nie za bardzo ze na IP mogli zrobic, ale potem tak mnie pzreczywsciło ze nie była potzrebna. chyba z 5 razy w kiblu byłam, załatwiłam potzrebne, prysznic i w kołko. posmiałam sie z połozna jak papierologie kolejna wypełniała i tyle. maz siedział na wpół zywy po 30min snu. a i jeszcze dodam ze ja chciałam jeszcze opóznic jechanie do spzitala, ale maz mnie ponaglał juz jak tesciowa do zuzi przyjechała ze zawsze w szpitalu bezpieczniej jakby cos sie zaczeło dziac, imiałam potem te wody jakies rózowe i sie troche pzrestarszyłam, wiec pojechalismy, tak jak trza za ok 2h.c.d za chwilke
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 212
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusia
nio i tak lezałam na tym łózku, zero jakies akcj, ktg nie pokazywało zadnych skurczy, chyba ze jakies tam drobne których wcale nie czułam, polozna mnie zbadała, szyjka zachowana, wysoko i tyle. czekamy. wiec tak pognilismy z moim usypiajacym mezem chyba do 6. potem przyszedł lekarz z dyzuru jakiegos na oddziale, jakis młody, popisał popisal, powypytywał sie kiedy wody odeszły, w sumie to samo co połozna, podpisał sie i poszedł. ok 7 zadzwoniłam po swojego gina, wczesniej nie chciałam go budzic jak nic sie nie działo, on zdziwiony ajk mu powiedziałam ze juz leze w sali 9 i czekam na niego, hehe, mówi ze juz jedzie. zanim przyjechał juz sie zaczał ostry dyzur w szpitalu, zadnej innej rodzacej nie było wiec tabunami lezli do mnie, pytali w kołko o to samo, zagladali w papiery i kazdy od siebie pytał, i lekarze i połozne, jakies siostry. nio i pewnie tak w tym czasie zaczeły sie juz jakies skurcze które zaczełam czuc, ale nie były czesto wiec spokojnie lezałam, zartowałam se z mezem i tako. zdjecia porobilismy jak leze na łozku. hehe
przyjechał gin, pytał jak sie czuje itd. powiedział ze ma planowy zabieg jakis i ze bedzie wolny ok 10, wiec musimy poczekac troche, jak nic sie nie dzieje, i ze zaraz przysle pania anestezjolog. przyszła pani anestezjolog, wywiad o znieczuleniu, jak zniosłam popzrednie przy cc i zgode podpisałam na znieczulenie i powiedziała ze ginowi sie zejdzie do ok 10:30 i ze przyjdzie i pokroi. mówie "ok, poczekamy". nikt nawet nic nie mówił zebym rodziła naturalnie, musiał chyba ich uswiadomic, bo potem nawet na połogu ajk przychodzili z obchodu to mówili ze ja od dr ... i ze po cieciu które robił. w miedzyczasie sie juz chyba skurcze rozchulały, jak patrzyłam na zegarek to jzu anwet co ok 5 min zaczynały byc,bolesne (tak mysle ze z zuzia to ja zadnych nie miałam, bo nie pamietam zebym miała takie bole), ale rozwarcia dalej zero. bałam sie ze nie uda mi sie doczekac do tej 10:30 tak potem zaczęły mnie bolec, ale jak nie było rozwarcia to bym doczekała, hehe zaczeli mnie przygotowywac, kroplówki nawadniajace, głupi jas, cewnik itd. juz byłam zwarta i gotowa. przyszedł gin i mówi ze zobaczy czy wszytsko gotowe i moge zaraz isc. pozegnałam sie z mezem i miałam do pzrebycia z sali porodowej na operacyjna 2 kroki, tyle co korytarz. c.d. za chwilke (PS> boje sie ze zniknie)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
weszłam do sali operacyjnej z usmiechem na ustach i "dzien dobry" , na stół, znieczulenie i połozyłam sie, zaczeło byc ciepło w posladki, nogi zdretwiały i sie zaczeło, lekarz przyszedł usmiechniety a mi mina zrzedła bo zaczełam odfruwac, mówia ze mi niedobrze, i sie pzrestrzaszyłam bo nawet kroic nie zaczeli, anestezjolog poszła, jakos tu ta czesc co brzuch pzrechyliła na bok i potrzymała chwile, zaraz było lepiej i mówiła ze pzreciez nie mzoe tak trzymac, musze byc dzielna i dac rade teraz. aparatura podłaczona wiec zaczeli kroic. anestezjolog opowiadała kawały mi przy buzi, hehe słyszałam jak mój gin tylko sapał, chyba nie było łatwo, anestezjolog wycierała mu pot z czoła. on nic poem nie mówił, ale wyczytałam w ksiazeczce zdrowia Igi ze była pepowina owinieta raz wokół szyi, moze dlatego nie mogł cos wyciagnac. wyciagneli. obnizyli mi bok parawanu i widziałam miejsce gdzie ja odsluzowywali i wykonywali inne zabiegi, była cała we krwi, a mi az łzy leciały. potem dali mi ja zebysmy sie przywitały, połozyli na klatce piersiowej na chwilke, a potem poszli wazyc i mierzyc. pani anestezjolog obstawiała ile bedzie wazyc i niewiele sie pomyliła bo mówiła ze niewielka ale 3300g bedzie wazyc a Igusia wazyła 3220g. zaczeła sie akcja czyszczenia i zszywania. trwała dłuzej niz przy zuzi bo lekarz bliznowce wycinał, jakies zrosty po popzredniej cc i zanim pozszywał to troche sie zeszło. jak sie odsuwał od stołu to ja w takiej szybce mogłam podejrzec co tam sie u mnie dzieje, co oni robia, ale nie za ciekawe to wrazenia, nie wiem po co patrzyłam. skonczyli. jeszcze jak zdjeli kotare cos tam mi przy tyłku gzrebali hehe, bo zobaczyłam mojego gina i dwie lekarki. on trzymał jedna moja noge zgieta, ona druga i cos tam jeszcze czyscili, dziwne uczucie, jak widzisz ze cos tak gzrebia a nic nie czujesz, hehe. potem pzrełozyli mnie na łózko, owineli kocem podgzrerwanym i pojechałam na sale poloznicza. tam czekali na mnie juz maz i Igunia. podlaczyli jeszcze pod aparaty monitorujace. jak tylko zaczeło odchodzic znieczulenie przystawiła połozna mała do piersi 🙂 cudownie. ja wspominam bardzo dobrze 🙂 c.d. za chwilke
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
a moj pobyt na połoznictwie?? tez dobrze. pierwszego dnia czułam sie cudownie, nawet jak znieczulenie odeszło, zeby nie to ze szwy i nie kazali wstawac to bym wstała i z mała mogła góry pzrenosic. przystawiałam mała do jednej i drugiej piersi dla pobudzenia laktacjia potem butla bo pokarmu nie było. w nocy malusia była gzreczna. połozne zaproponowowały ze moga pierwszą dobe tzn noc wziac ja na dyzurke i sie nia zajac zebym mogła odpoczac, ale ja nie chciałam. przyhcodziły tylko pieluszke zmienic i podac do karmienia, i potem butle dawały. na opieke nie narzekam naprawde. sale tez 2 os, (lezała ze mna laska 32 lata, co urodziła sn córeczke, 3 dziecko, a miała dwóch synów, 15 i 13 lat, niezła agenciara) z łazienka, wiec super. drugi dzien był gorszy bo oczy mi sie same zamykały, normalnie cały czas spałam, nawet jak nie zasypiałam to oczy musiały byc zamkniete, nie wiedziałam czy to ze zmeczenia czy cos sie dzieje, ale tego dnia wstałam z łózka z pomoca meza i zacełam sie Igusia opiekowac powoli. wykapałam sie wiec tez sama ze soba sie lepiej poczułam. miałam niby gospodarke wodna zalecona wiec sikanie do tulipana, i troche z tym ciezko, ale dałam rade. dostałam tez w czwartek chyba pierwszy posiłek, zupe - wode z marchewka, ale jakies to było dobre, mimo ze słone. w srode na noc tak mnie ssało na jedzenie ze myslałam o czekoladzie, lodach, az mi sie smiac chciało 🙂 hehe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
nio i w piatek wyszłysmy ze szpitala. mała zdrowiusia, wszytskie badania ok, przesiewowe, słuchu, morfo ok. ma niby zołtaczke, troche miedzy piatkiem rano, kiedy badała ja neonantolog a wypisem ok 12 sie pogłebiła, ale w granicach normy. jestesmy juz bogatsi w doswiadczenia z zuzia wiec mamy obserowowac ja a jak nie zejdzie to za tydzien sie z nia zgłosic do kuzynki-neonantolog i zobaczymy co zaradzi. poza tym wszytsko lux..... poród zaliczam do udanych hehe 🙂 bede go, szpital i opieke miło wspominac, jak i za tamtym razem 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
[IMG]http://i44.tinypic.com/keyg3s.jpg[/IMG]

W czwartek dostałam skierowanie na wywołanie. Zajechałam do szpitala okazało się, że nie ma co wywoływać ponieważ rozwarcia zero, szyjka skrocona w 1/3 także lipa. Ginekolog do mnie z tekstem '' a napisała pani list do swojego synka albo jakieś podanie o porod''? a ja sobie myślę, jaki palant kurwa:/
Nudziło mi się samej i byłam zrozpaczona, w piątek poszłam do bufetu szpitalnego i z głupia franc kupiłam zeszyt myśląc sobie ' a napiszę list do Filipka tak dla jaj, bo przecież to nic nie pomoże' kupiłam i o godzinie 16 w piątek napisałam podanie o porod i list.

Drogi Filipku!

Moje Ty kochanie! masz w końcu wyjść bo się obrażę. Chciałabym a w sumie prosiłabym Cię, abyś zechciał opuścić moj brzuszek. Najlepiej abyś dziś dał jakieś pierwsze objawy, symptomy, nie wiem...jakieś skurcze czy co kolwiek.
Chcę Cię poznać, naprawdę.
Kocham Cię, do zobaczenia jutro rano, czyli 17.03.2012r.

Spełniło się.

16.03 po godzinie 16 po napisaniu listu zostałam zaproszona pod KTG. Zaczęłam odczuwać bole krzyża i brzuch spinał się boleśnie. Nagle poczułam a nawet usłyszałam BUM, myślałam że to Fifi tak kopnął. Potem coś zadrapało mnie w gardle chciałam kaszlnąć, coś mi zaczęło ciepłego wylatywać - położna zakomunikowała że to wody i heja na porodowkę.
No a tam miałam skurcze coraz silniejsze, a jedna z położnych o godzinie 20 stwierdziła że to są pobolewania podbrzusza a rozwarcia zero. Załamka.
Ale potem rozwarcie robiło się, a ja leżałam i kwękałam z bolu, albo sobie byłam pod prysznicem, albo też miałam aplikowany gaz- polecam!! bardzo mi pomagał, faza jak nie wiem 🙂
ale przez ponad godzine, potem jeb- zetknięcie z rzeczywistością.
Ze mną jęczały inne babki, słyszałam darcia się przy parciu u innych także atmosfera nie tęga. O ok. 3 w nocy lewatywa, potem prysznic a potem już bol na maxa. Ok. godziny 5 rano już powoli zaczynałam mieć chęć na parcie.
Posikałam się z 10 razy, o godzinie 6 rano zostałam zaproszona na fotel aby już wyprzeć Filipka. Bol jak chuj, darłam się, a akcja się zatrzymywała. Dali mi oxy, ale to też mało co dawało. Po 8 rano przyszedł ordynator, ma na nazwisko ' Dziurkowski' nie no na takie nazwisko dla ginekologa to nie ma bata 😁 i zdecydował że on będzie naciskał brzuch, położna jednocześnie w tym czasie natnie a ja mam przeć. Trzy proby naciskania na mnie z całej siły , oczywiście darłam się , rzucałam kurwami, chujami , haha do dziurjowskiego ' panie kurwa co pan ' ale potem przepraszałam 😎 i wyszedł spoźnialski Filipek. Ulga jak nie wiem, Fifi dostał zjebkę na poczekaniu jak położyli mi go na brzuchu '' ej Ty, gdzie masz zegarek do jasnej cholery?''
Ale to to było małe piwo 😎 bo nie umiałam urodzić łożyska. Ok 10 prob naciskania z całej siły mi na brzuch a ja myślałam , że umieram. Bałam się, błagałam żeby nie...musiałam przeć i cudować. Takiego darcia to afrykańskie uszy nie słyszały. Padła decyzja o narkozie, uśpieniu mnie i wyczyszczeniu. Tak też się stało 🙂 to było najgorsze to łożysko 😞 😞
no a potem obudzili mnie a ja w ryk, że żyje i że Fifi żyje i że dałam radę 🙂

Dostałam boli o ok. 17 urodziłam Fifiego o 8:25, 3800 i 58 cm, 10 pkt 🙂
Miałam rodzić z moim M ale się rozmyśliłam, po prostu stwierdziłam że sama lepiej radzę sobie z bolem.
No... to tyle 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Jaki słodziak z Filipka 🙂 wygląda przesłodko i jeszcze te papucie 🙂
To się namęczyłaś nie ma co, ale za to jaka nagroda 🙂
Tak patrzę i nie mogę się nadziwić gdzie te dzieciaczki się mieszczą 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, jaki facet 🤪
Jak dla mnie masakra, jaki wielki 🙂 mój Bartek to była kruszynka, leżał jak mały zgarbiony dziaduszek z miesiąc jeszcze po porodzie, a Fifi to już panisko jak się patrzy! Gratuluję jeszcze raz, byłaś dzielna, Agatko 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
No więc 17.03.2012r., o godzinie 6 rano zostałam podłączona pod kroplówkę i stopniowi zwiększano mi dawkę leżałam tak do 13.30 ale nic się nie działo więc zrobiono mi godzinę przerwy i usg. Podłączono mi drugą kroplówkę i ktg ale też do godziny 16 żadnego efektu dopiero ok 17 zaczeły się jakieś skurcze o 19 odeszły mi wody i miałam 4 palce rozwarcia. o 20 zaczeły się skurcze parte z którymi miałam problem bo Ksawery to duży bobas więc musieli mnie nacinać a o 20.15 mały był już na świecie 🙂 A potem małym zajmował się dzielny tatuś a mi założono 8 szwów.i na tym koniec 🥴
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Obdarzona
Gratuluję Fifulca (też mam jednego tylko juz troche podrósł 🙂) Swoją droga to spory dzidzia, dobrze, że wszystko oki.

Jaszminka
To troszeczkę to trwało, na szczęście ze skurczami strasznie długo się nie męczyłaś. Gratuluję!!!

Normalnie Wam zazdroszczę jak cholera, w piekle za to wyląduję 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Obdarzona gratulacje, Fifi sliczny chłopczyk.
Czekamy na zdjecie ksawerego 🙂 ciekawe czy podobny do tego z Barw szczescia (jakos to imie tylko z tym przystojniakiem mi sie kojarzy - czyżbys ogladała ten serial??

PS> Gniewam sie na Was 😞 foch 😞
ja Igusie nosiłam prawie 9 miesiecy pod sercem, tez z dolegliwosciami itd. a wy mi ciotki klotki na koniec mówicie ze moj poród sie nie liczy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! bo co???? ze zadowolona byłam z rozwiazania??
moze jak inne miały cc i sie bały, bo nie wiedziały co je czeka to ok, a ja jak w pełni swiadomie, bo jzu jedna cc przezyłam i wiedziałam czego sie spodziewac to mzoe z deka mniej sie bałam, i wszysko sie dobzre skonczyło to sie nie liczy 😞 jestescie niesprawiedliwe 😞 wolałybyscie zeby na koniec powiało groza, zeby mi cos sie stało czy małej?? hehe było tak ale moge ubarwic jak chcecie??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
ewci@ napisał(a):
Obdarzona gratulacje, Fifi sliczny chłopczyk.
Czekamy na zdjecie ksawerego 🙂 ciekawe czy podobny do tego z Barw szczescia (jakos to imie tylko z tym przystojniakiem mi sie kojarzy - czyżbys ogladała ten serial??

PS> Gniewam sie na Was 😞 foch 😞
ja Igusie nosiłam prawie 9 miesiecy pod sercem, tez z dolegliwosciami itd. a wy mi ciotki klotki na koniec mówicie ze moj poród sie nie liczy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! bo co???? ze zadowolona byłam z rozwiazania??
moze jak inne miały cc i sie bały, bo nie wiedziały co je czeka to ok, a ja jak w pełni swiadomie, bo jzu jedna cc przezyłam i wiedziałam czego sie spodziewac to mzoe z deka mniej sie bałam, i wszysko sie dobzre skonczyło to sie nie liczy 😞 jestescie niesprawiedliwe 😞 wolałybyscie zeby na koniec powiało groza, zeby mi cos sie stało czy małej?? hehe było tak ale moge ubarwic jak chcecie??


ewcia, nie denerwuj się tak, bo mleko ci w cycu zakipi 😉
Ale masz rację, opieprzaj, każda z nas ma prawo, a wręcz obowiązek marudzić po porodzie. I właśnie, że się liczy, no bo co? Iga niby z nieba spadła??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
hej, nie uniosłam sie, zartuje 🙂 tak sie z wami przekomarzam. ale troche mi przykro ze wasze sie licza a moj nie 😞 na pocieszenie powiem wam ze dzis mnie strasznie boli w prawym boku, tuz pod zebrami, wiec byc moze moje miejsce po woreczku usunietym. martwie sie czy aby sie nie nabawiłam kamieni np w przewodzie żołciowym ktory mi został i tak mnie kluje ze sie tym schizuje teraz 😞 a jeszcze sei zaczełam nakrecac tymi skąpymi odchodami porodowymi. nie czuje za bardzo tego obkurczania podczas karmienia i nic nie leci 😞 buuuu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
fikumiku napisał(a):
Haha Ewcia normalnie mam ochote Cię do piersi mej gorącej utulić tak słodko się zasmuciłaś 😁

A poród liczy się oczywiście jak każdy 🙂 Cesarka o tyle fajna, że nie boli aż tak, ale potem wcale łatwo nie jest!


hehe chetnie sie przytule fiku, dzieki 🙂 Ty mnie rozumiesz 🙂 hehe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...