Skocz do zawartości

Poronienia | Forum o ciąży


Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...
  • 3 tygodnie później...
  • Mamusia
Witam, założyłam konto na tym serwisie aby móc cieszyć się wraz z innymi moim maleństwem. Jednak niestety w zeszłym tygodniu na pierwszej wizycie u lekarza (6 tc) okazało się, ze mojego maluszka nie ma.... jest puste jajo płodowe. Dzisiaj (7tc) byłam na kolejnej wizycie i ta diagnoza się potwierdziła, jutro idę na zabieg łyżeczkowania. Strasznie się boję, spotyka mnie to pierwszy raz. Nie wiem czego się spodziewać, co robić.... staram się być silna i nie wykazywać emocji, ale w środku strasznie boli, pozostała tylko pustka... Jak będę po zabiegu, napiszę wszystko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Renatko bardzo mi przykro że Cię to spotkało wiem jest Ci ciężko coś o tym wiem ja miałam łyżeczkowanie w 10 TC serduszko stanęło i było to konieczne 😞 u nas dają ogólną narkozę do łyżeczkowania 15 minut i było brzydko mówiąc po wszystkim dwa miesiące dochodziłam do siebie tzn ze str. psychicznej 😞 po zabiegu bolał mnie tylko brzuszek tylko że ja miałam powikłania po tym zabiegu krwiak mi się zrobił miałam mase lekarstw i lekarz kazał robić ciepłe okłady na brzuch że to popuściło 🤢 po trzech miesiącach znowu uśmiechnęło się do nas szczęście i teraz mam synka który wee wrześniu skończy dwa latka 🙂
  • Odpoczywaj duzo po zabiegu i uważaj na siebie i najważniejsze żeby była przy tobie kochająca Cię osoba bardzo to pomaga 😘
  • Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • Mamusia
    Renata wiem co czujesz. Nie dawno spotkało mnie coś podobnego. W listopadzie w 13 t.c. okazało się,że serduszko Maleństwa przestało bić ok. 9 t.c. To był szok. Musiałam mieć łyżeczkowanie, bo organizm nie odrzucał sam martwego "płodu". Sam zabieg odbywa się w znieczuleniu ogólnym. Trwa ok. 30 min. Ja zostałam odwieziona na salę gdzie byłam sama i tam sie wybudzałam. Nikt mi niczego nie wyjaśnił nie powiedział. tylko na szafce szpitalnej znalazłam receptę na antybiotyk. Ehh paranoja. Nie miałam przy sobie tel. Nie wiedziałam czy mogę wstawać, Nie miałam majtek, a jedynie wielką podpaskę. leżałam i czekałam aż ktoś do mnie przyjdzie,ale nikt nie przychodził. W końcu sama wstałam i poszłam po swoją torbę. Poczułam jak ze mnie leci... zadzwoniłam po męża i po mnie przyjechał. Wyszłam z szpitala tego samego dnia. Krwawiłam tylko w dzień zabiegu i jeszcze jedne dzień. Brzuch niestety boli. troszkę skrzepów leci. Ból powinnien z czasem si e zmniejszać u mnie niestety się nasilał. Okazało się ,że są komplikacje i 4 dnia po zabiegu wylądowałam w szpitalu z zapaleniem miednicy mniejszej. Antybiotyki i 5 dni w szpitalu. Było ciężko. Zwłaszcza w maju kiedy był termin porody, który odbyłby się gdyby wszystko było ok. trzeba byc dobrej myśli. Teraz jestem w 17 tygodniu ciąży, więc mam powody do radości. Zobaczysz,że Tobie też się uda.
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • Mamusia
    Renata wiem co czujesz. Nie dawno spotkało mnie coś podobnego. W listopadzie w 13 t.c. okazało się,że serduszko Maleństwa przestało bić ok. 9 t.c. To był szok. Musiałam mieć łyżeczkowanie, bo organizm nie odrzucał sam martwego "płodu". Sam zabieg odbywa się w znieczuleniu ogólnym. Trwa ok. 30 min. Ja zostałam odwieziona na salę gdzie byłam sama i tam sie wybudzałam. Nikt mi niczego nie wyjaśnił nie powiedział. tylko na szafce szpitalnej znalazłam receptę na antybiotyk. Ehh paranoja. Nie miałam przy sobie tel. Nie wiedziałam czy mogę wstawać, Nie miałam majtek, a jedynie wielką podpaskę. leżałam i czekałam aż ktoś do mnie przyjdzie,ale nikt nie przychodził. W końcu sama wstałam i poszłam po swoją torbę. Poczułam jak ze mnie leci... zadzwoniłam po męża i po mnie przyjechał. Wyszłam z szpitala tego samego dnia. Krwawiłam tylko w dzień zabiegu i jeszcze jedne dzień. Brzuch niestety boli. troszkę skrzepów leci. Ból powinnien z czasem si e zmniejszać u mnie niestety się nasilał. Okazało się ,że są komplikacje i 4 dnia po zabiegu wylądowałam w szpitalu z zapaleniem miednicy mniejszej. Antybiotyki i 5 dni w szpitalu. Było ciężko. Zwłaszcza w maju kiedy był termin porody, który odbyłby się gdyby wszystko było ok. trzeba byc dobrej myśli. Teraz jestem w 17 tygodniu ciąży, więc mam powody do radości. Zobaczysz,że Tobie też się uda.
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • Mamusia
    Renata jestem z Tobą całym serduchem. Przechodziłam przez to piekło dwa razy, raz w 12tyg a drugi w 5/6tyg. Ale musisz wierzyć, że się uda, nawet wtedy gdy inni tracą już nadzieję. Jesteśmy tego żywym dowodem, że można i warto walczyć o swoje. Za trzecim razem jedna lekarka też mnie odprawiła z kwitkiem i powiedziała na "do widzenia" że NIC Z TEGO I TYM RAZEM NIE BĘDZIE a ja jestem w 36 tyg ciąży i za niedługo rodzę! Nie wolno Ci się poddawać. Życzę Ci dużo dużo siły, a gdybyś potrzebowała wsparcia, jakiejś porady odnośnie badań itp..pisz (nawet na priv). 😘
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • Mamusia
    dziękuję za miłe słowa i wsparcie... Mam 2 letniego synka, który jest wspaniałym i cudownym dzieckiem w pierwszej ciąży było wszystko idealnie, poród również wspominam miło, tym bardziej nie mogę się odnaleźć w tej sytuacji. Sądzilam , skoro z pierwszym było dobrze to dlaczego teraz ma być źle? Ale jednak. Jest to dla mnie szok, ciągle myślę, że to mnie nie dotyczy, zaraz się skończy i będę czekać na mojego maluszka. Jutro jadę do tego szpitala, mam nadzieję, że jakoś to będzie, że wkrótce się skonczy. Na to wspomnienie zostawiłam 2 testy ciążowe z napisem "?", pierwsze są z imieniem "Filip"... pozdrawiam Was!
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Renatko no widzisz czasem tak bywa ja mam dwójkę dzieci z którymi ww ciąży było wszystko ok potem było jak było a trzecie ciąża zagrożona ale wszystko dobrze się skończyło 🙂
  • Trzymam kciuki za Was żebyś tutaj zawitała z dobrymi wieściami 😘
  • Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • Mamusia
    Również trzymam kciuki.. wiem co czuja kobiety po stracie byłam w takiej samej sytuacji .. byłam w 12tyg ciąży, okazało się ze ok 11 tyg serduszko przestało bic i płód był martwy. rownież miałam zabieg łyżeczkowania. nie mogłam sie z tym pogodzić ale 3mies później zaszłam w ciążę , która przebiega prawidłowo i jestem juz w 39tyg ciąży. to mi pomogło się otrząsnąć i teraz oczekuje synka 😉Musicie być silne i nie załamywać się .Dobrze jak ma sie u swego boku ukochaną osobę która nas wspiera to jest najważniejsze !Trzymaj się Renatko bedzie dobrze. ja nie miałam żadnych powikłań po zabiegu i dostałam pozwolenie na kolejną ciąże
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • Mamusia
    Już po wszystkim... Byłam tylko 1 dzień w szpitalu, zabieg tak jak pisałyście pod narkozą, ale ogólna opieka na oddziale fatalna! Przyjechałam na 7 rano, pobrali mi krew do badania i kazali czekać... No ale ile można czekać? O 12 troche już się niecerpliwiłam i poszłam do lekarza, kiedy mają zamiar zrobić zabieg? O 13 przyszli po mnie, weszłam do oddzielnej sali, uśpili mnie a za 15 min obudziłam się już na łózku. Przespałam do 15, po czym wstałam i chciałam zapytać mojego lekarza co dalej? Niestety jego już nie było, skończył dyżur. Więc ubrałam się i poszłam do domu. Martwi mnie tylko jedno - krwawienie, a w zasadzie jego brak. Krawienie było tylko w dzień zabiegu, na drugi dzień lekkie plamienia a dzisiaj już nic, czy to normalne? Nie chciałabym wracać do tego koszmarnego szpitala, jakaś masakra!
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • Mamusia
    Renata ja z tego co pamiętam po pierwszym poronieniu też miałam krwawienie tylko dzień/dwa. A później wróciło po ok 5 dniach, bo okazało sie że mam jakieś skrzepy. Pojechałam do szpitala, zaaplikowali mi lek, pozbyłam się w krwawieniu tego i było już dobrze. Po drugim już dokładnie nie pamiętam, skrzepów już nie miałam, a krwawienie było chyba takie normalne, tez nie za duże.

    Życzę Ci żebyś szybko doszła do siebie i zapomniała o tym dniu, a przynajmniej wracała do niego jak najrzadziej...
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • Mamusia
    Renato musisz teraz starac sie o tym nie myslec (chociaz wiem,że łatwo mówic) ale zajdziesz w nastepna ciąże nie martw sie.wiadomo nie zapomni sie bo tak sie poprostu nie da ale uda Ci sie na pewno z tym pogodzic .Nie raz tak jest i my nie mamy na to wpływu. Życzę Ci dużo siły.
    Co do krwawienia ja krwawiłam tak dość mocno ok 4 dni krew była bardzo żywa.później jakos powoli zanikało ale u mnie trwało to ponad tydzień.Jest piątek przedzwoń może do jakiejs poradni swojej najlepiej położna powinna Ci powiedziec czy 1 dniowe krwawienie jest normalne. u każdej kobiety inaczej to wygląda myśle,że jak Cie brzuch nie boli to powinno byc dobrze
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Renatko wiemy że teraz nie czujesz się najlepiej 😘
  • Ja miałam zabieg we wtorek i po dwóch godzinach po zabiegu szłam do domu krwawienie tak samo mi się zatrzymało jak u Ciebie i w czwartek już leżałam brzuch mnie bolał nie mogłam chodzić mój zadz do lekarza kazał mi wziąść naraz 4 nospy po ty czułam się jak bym była naćpana i popołudniu wiózł mnie do lekarza i co się okazało zrobiły się skrzepy dostałam dużo leków miałam robić ciepłe okłady na brzuch i popuściło to wszystko 😞
  • Mam nadzieję że u Ciebie będzie wszystko dobrze trzymaj się tam dzielnie 😘
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    • Mamusia
    renata2705 napisał(a):
    Witam, założyłam konto na tym serwisie aby móc cieszyć się wraz z innymi moim maleństwem. Jednak niestety w zeszłym tygodniu na pierwszej wizycie u lekarza (6 tc) okazało się, ze mojego maluszka nie ma.... jest puste jajo płodowe. Dzisiaj (7tc) byłam na kolejnej wizycie i ta diagnoza się potwierdziła, jutro idę na zabieg łyżeczkowania. Strasznie się boję, spotyka mnie to pierwszy raz. Nie wiem czego się spodziewać, co robić.... staram się być silna i nie wykazywać emocji, ale w środku strasznie boli, pozostała tylko pustka... Jak będę po zabiegu, napiszę wszystko.


    Renata ja w pierwszej ciazy tez mialam puste jajo płodowe i tez łżeczkowani. Długo byll mi smutno ale po jakims czasie mniej boli. Półtora roku później urodziłam zdorwa córeczke. Niestety tak sie czasem zdaza i nikt o tym nie mowi. Mi bardzo pomogło zapalanie znicza na grobie jaki jest umie w miescie dla dziecie nienarodzonych i odwiedzanie tam mojego maluszka.
    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

    Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



    Zaloguj się
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...