Skocz do zawartości

Majóweczki 2021🤰 | Forum o ciąży


Angella

Rekomendowane odpowiedzi

41 minut temu, Mama88 napisał:

No ja mam być właśnie dzień wcześniej 

Pewnie jakieś badania jeszcze porobią i na następny dzień mam nadzieję że rano zrobią cc

U nas jest tak, że stawiasz się dzień wcześniej wieczorem, robią test na covid i trafiasz do izolatki na pierwszą noc, jak jest coś niepokojącego to tylko wtedy robią inne badania a o ktorej cesarka to zależy ile jest rodzących w danym momencie, może być rano o 8 albo nawet popołudniu bo musi być do tego personel wolny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
1 minutę temu, Eda85 napisał:

U nas jest tak, że stawiasz się dzień wcześniej wieczorem, robią test na covid i trafiasz do izolatki na pierwszą noc, jak jest coś niepokojącego to tylko wtedy robią inne badania a o ktorej cesarka to zależy ile jest rodzących w danym momencie, może być rano o 8 albo nawet popołudniu bo musi być do tego personel wolny. 

Ja nie wiem jak to u mnie z testem będzie, zapytam na kolejnej wizycie czy robią (w co wątpię 🙄) właśnie szczerze to nawet nie pomyslalam o tym że przecież też są inne rodzące ja tylko myślałam o sobie😅że skoro każe mi przyjść dzień wcześniej to na następny dzień rano już zrobią i będę mieć z głowy..... Ehh no nic będzie widać 

Ważne że wiem co mnie czeka i jaki to dzień. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Mama88 napisał:

Ja nie wiem jak to u mnie z testem będzie, zapytam na kolejnej wizycie czy robią (w co wątpię 🙄) właśnie szczerze to nawet nie pomyslalam o tym że przecież też są inne rodzące ja tylko myślałam o sobie😅że skoro każe mi przyjść dzień wcześniej to na następny dzień rano już zrobią i będę mieć z głowy..... Ehh no nic będzie widać 

Ważne że wiem co mnie czeka i jaki to dzień. 

Ja też chciałabym jak najwcześniej bo mam zamiar szybko wstać. Pierwszą cesarkę miałam wieczorem i miałam po nocy problem z pionizacją i dlugo dochodziłam do siebie a drugą miałam rano a popołudniu  już nosiłam małego na rękach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
13 minut temu, Eda85 napisał:

Ja też chciałabym jak najwcześniej bo mam zamiar szybko wstać. Pierwszą cesarkę miałam wieczorem i miałam po nocy problem z pionizacją i dlugo dochodziłam do siebie a drugą miałam rano a popołudniu  już nosiłam małego na rękach

No właśnie o to mi chodzi żeby szybko zrobić cc pionizację i później mieć siłę dla malutkiej

Bo im później tym gorzej zmęczenie na noc dopadnie po całym dniu 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie

Ja to mam jakąś chyba fobie w obawie przed CC,bo nawet jak czytam jak piszecie o pionizacji , o tym żeby się dobrze czuć, to mam jakieś lękowe dreszcze...Panicznie się boje takiego rozwiązania..

 

Mój mąż dziś wkoncu poszedł do pracy po L4.Od razu lepiej 😜 Chory facet w domu to gorzej jak z dzieckiem.

 

@banasiatko a jak tam problemy Twojego męża?Coś robiliście w kierunku leczenia depresji?Jest lepiej?

 

Ja dziś o dziwo miałam niski cukier..spodziewałam się powyżej 90, bo ostatni posiłek zjadłam o 21 i już nie miałam siły jeść później, poszłam spać koło 23..w nocy kilka razy wstawałam, bo a to siku, a to kot się raczył załatwić do kuwety..i te kody w ciągu dnia, a na kolację zrobiłam sobie tatara z ryby ( tak, wiem, surowa ryba nie wskazana, ale nie mogłam się oprzeć 😉

A rano cukier 80... 😳

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
29 minut temu, dorcia6579 napisał:

Ja to mam jakąś chyba fobie w obawie przed CC,bo nawet jak czytam jak piszecie o pionizacji , o tym żeby się dobrze czuć, to mam jakieś lękowe dreszcze...Panicznie się boje takiego rozwiązania..

 

Mój mąż dziś wkoncu poszedł do pracy po L4.Od razu lepiej 😜 Chory facet w domu to gorzej jak z dzieckiem.

 

@banasiatko a jak tam problemy Twojego męża?Coś robiliście w kierunku leczenia depresji?Jest lepiej?

 

Ja dziś o dziwo miałam niski cukier..spodziewałam się powyżej 90, bo ostatni posiłek zjadłam o 21 i już nie miałam siły jeść później, poszłam spać koło 23..w nocy kilka razy wstawałam, bo a to siku, a to kot się raczył załatwić do kuwety..i te kody w ciągu dnia, a na kolację zrobiłam sobie tatara z ryby ( tak, wiem, surowa ryba nie wskazana, ale nie mogłam się oprzeć 😉

A rano cukier 80... 😳

A dlaczego masz fobie? Miałaś już cc? 

Ja też się boję bo jeszcze nie rodziłam przez cc ale to co przeszłam z pierwszym porodem to katastrofa (biedna moja pipka) teraz wolę cierpieć z powodu bólu cięcia a moc normalnie usiąść. Siostra moja w styczniu rodziła w Rzeszowie też przez cc jak ja zobaczyłam to jak by nie rodziła i szybko doszła do siebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, dorcia6579 napisał:

Ja to mam jakąś chyba fobie w obawie przed CC,bo nawet jak czytam jak piszecie o pionizacji , o tym żeby się dobrze czuć, to mam jakieś lękowe dreszcze...Panicznie się boje takiego rozwiązania..

 

Mój mąż dziś wkoncu poszedł do pracy po L4.Od razu lepiej 😜 Chory facet w domu to gorzej jak z dzieckiem.

 

@banasiatko a jak tam problemy Twojego męża?Coś robiliście w kierunku leczenia depresji?Jest lepiej?

 

Ja dziś o dziwo miałam niski cukier..spodziewałam się powyżej 90, bo ostatni posiłek zjadłam o 21 i już nie miałam siły jeść później, poszłam spać koło 23..w nocy kilka razy wstawałam, bo a to siku, a to kot się raczył załatwić do kuwety..i te kody w ciągu dnia, a na kolację zrobiłam sobie tatara z ryby ( tak, wiem, surowa ryba nie wskazana, ale nie mogłam się oprzeć 😉

A rano cukier 80... 😳

A ja właśnie mam dreszcze przed myślą o porodzie sn. Ten ból tyle godzin i jeszcze nacięte lub pęknięte krocze do mnie nie przemawiają. 

Mój mąż od początku marca siedzi w domu na l4. Miał od dzisiaj wrócić ale go nie dopuścili bo ma jeszcze zajęte płuca po covidzie. Codziennie szykuję mu leki i inhalacje jak małemu dziecku bo sam by tego nie zrobił. Ale przynajmniej coś pomoże w domu bo widzi jaka ze mnie ostatnio lebioda co ledwo się po domu porusza i wszystko jej z rąk leci. 🙈

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
1 minutę temu, Eda85 napisał:

A ja właśnie mam dreszcze przed myślą o porodzie sn. Ten ból tyle godzin i jeszcze nacięte lub pęknięte krocze do mnie nie przemawiają. 

Mój mąż od początku marca siedzi w domu na l4. Miał od dzisiaj wrócić ale go nie dopuścili bo ma jeszcze zajęte płuca po covidzie. Codziennie szykuję mu leki i inhalacje jak małemu dziecku bo sam by tego nie zrobił. Ale przynajmniej coś pomoże w domu bo widzi jaka ze mnie ostatnio lebioda co ledwo się po domu porusza i wszystko jej z rąk leci. 🙈

No wiesz, Twój to chociaż faktycznie był chory...mój mąż należy do tych co jak ma temperaturę 37 to już umiera, aczkolwiek uważa że on do tej grupy ludzi nie należy i też trzeba koło niego wtedy skakać, on wtedy szczęśliwy 😉 Ja dwa razy rodziłam sn..i pomimo, że jest ciężko, to jednak po każdym porodzie po 2h na obserwacji byłam gotowa zejść sama z porodówki, choć nie pozwalała mi, ale od razu czułam się super, choć osłabiona. dwa razy byłam nacinana, i to w tym samym miejscu nacinają ale tam też się wszystko super szybko goiło ..

 

7 minut temu, Mama88 napisał:

A dlaczego masz fobie? Miałaś już cc? 

Ja też się boję bo jeszcze nie rodziłam przez cc ale to co przeszłam z pierwszym porodem to katastrofa (biedna moja pipka) teraz wolę cierpieć z powodu bólu cięcia a moc normalnie usiąść. Siostra moja w styczniu rodziła w Rzeszowie też przez cc jak ja zobaczyłam to jak by nie rodziła i szybko doszła do siebie. 

Nie, nie miałam CC, ale znając opowieści znajomych które miały i CC i sn, to każdy mi mówił, że po CC o wiele gorzej właśnie dochodzi się do siebie.Boje się , że przy CC człowiek jednak jest przytomny i czuję te szarpania brzucha..i że potem dalej te znieczulenie trzyma , że ta rana na brzuchu, i że różnie z tym wstawaniem i dojściem do siebie- no całe CC mnie przeraża 😳

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, dorcia6579 napisał:

Ja to mam jakąś chyba fobie w obawie przed CC,bo nawet jak czytam jak piszecie o pionizacji , o tym żeby się dobrze czuć, to mam jakieś lękowe dreszcze...Panicznie się boje takiego rozwiązania..

 

Mój mąż dziś wkoncu poszedł do pracy po L4.Od razu lepiej 😜 Chory facet w domu to gorzej jak z dzieckiem.

 

@banasiatko a jak tam problemy Twojego męża?Coś robiliście w kierunku leczenia depresji?Jest lepiej?

 

Ja dziś o dziwo miałam niski cukier..spodziewałam się powyżej 90, bo ostatni posiłek zjadłam o 21 i już nie miałam siły jeść później, poszłam spać koło 23..w nocy kilka razy wstawałam, bo a to siku, a to kot się raczył załatwić do kuwety..i te kody w ciągu dnia, a na kolację zrobiłam sobie tatara z ryby ( tak, wiem, surowa ryba nie wskazana, ale nie mogłam się oprzeć 😉

A rano cukier 80... 😳

Ja cie rozumiem Dorcia, chociaż sama przeżyłam cesarskie. A mimo traumy porodu Sn zastanawiam się nad tą opcją. Po cesarce jest ciężko. Do tej pory mam niezdjete szwy, bo nie dali rady tego zrobić. Rana była nieco zainfekowana. Z posiewu wyszedł gronkowiec i już nie powiem, ile się nastresowalam, zanim zadzwonili do mnie z laboratorium, że jednak nie jest to patogen i nie trzeba tego leczyć. Próby karmienia naturalnego przerywane podaniem antybiotyku w ciemno. Mroczne czasy to były. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Mama88 napisał:

A dlaczego masz fobie? Miałaś już cc? 

Ja też się boję bo jeszcze nie rodziłam przez cc ale to co przeszłam z pierwszym porodem to katastrofa (biedna moja pipka) teraz wolę cierpieć z powodu bólu cięcia a moc normalnie usiąść. Siostra moja w styczniu rodziła w Rzeszowie też przez cc jak ja zobaczyłam to jak by nie rodziła i szybko doszła do siebie. 

W którym szpitalu miała twoja siostra CC?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie

U mnie przy drugim porodzie jak lekarze już zaczęli przychodzić i mowic, że skoro poród nie postępuje i chyba zakończyć trzeba będzie CC, a ja zaczynałam przez to w panikę wpadac, to przyszedł lekarz inny i się chyba zlitował nad moimi obawami i przebił mi pęcherz, chociaż inni lekarze nawet nie wspominali, żeby to zrobić...i moment rozwarcie poszło..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
20 minut temu, dorcia6579 napisał:

U mnie przy drugim porodzie jak lekarze już zaczęli przychodzić i mowic, że skoro poród nie postępuje i chyba zakończyć trzeba będzie CC, a ja zaczynałam przez to w panikę wpadac, to przyszedł lekarz inny i się chyba zlitował nad moimi obawami i przebił mi pęcherz, chociaż inni lekarze nawet nie wspominali, żeby to zrobić...i moment rozwarcie poszło..

No ja miałam mieć cesarkę przy pierwszym dziecku ale ordynator z samego rana zmienił zdanie przebili wody plodowe i od 8 do 15:50 rodziłam 

Ale męka okropna byłam zmęczona obolała i głodna bo do cesarki miałam nic nie jeść. Dziecko nie mogło wyjść lekarz mnie nagniutl na zebra i porozcinali mnie 😕więc ja już dziękuję za taki poród ☹️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
30 minut temu, dorcia6579 napisał:

No wiesz, Twój to chociaż faktycznie był chory...mój mąż należy do tych co jak ma temperaturę 37 to już umiera, aczkolwiek uważa że on do tej grupy ludzi nie należy i też trzeba koło niego wtedy skakać, on wtedy szczęśliwy 😉 Ja dwa razy rodziłam sn..i pomimo, że jest ciężko, to jednak po każdym porodzie po 2h na obserwacji byłam gotowa zejść sama z porodówki, choć nie pozwalała mi, ale od razu czułam się super, choć osłabiona. dwa razy byłam nacinana, i to w tym samym miejscu nacinają ale tam też się wszystko super szybko goiło ..

 

Nie, nie miałam CC, ale znając opowieści znajomych które miały i CC i sn, to każdy mi mówił, że po CC o wiele gorzej właśnie dochodzi się do siebie.Boje się , że przy CC człowiek jednak jest przytomny i czuję te szarpania brzucha..i że potem dalej te znieczulenie trzyma , że ta rana na brzuchu, i że różnie z tym wstawaniem i dojściem do siebie- no całe CC mnie przeraża 😳

Ja miałam nacięte krocze, lekarz tak ciasno mnie zszył ze ja chodzić nie mogłam z bólu płakałam w domu to lezalam bez bielizny i robiłam okłady 

To było najgorsze co mnie spotkało takiego bólu to nigdy nie przeżyłam 🙄

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padłam wczoraj czytając posty i spałam prawie do 9! Chyba to świeże powietrze mnie tak wykończyło 😁 Widocznie potrzebowałam nadrobić zaległości, bo ostatnio kiepsko w nocy śpię, ciągle się wybudzam. Zwykle o godzinie 5 jestem już na nogach. Też tak macie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie też przeraża bardzo CC, mam tak samo jak @dorcia6579, kiedy czytam o pionizacji, ranie na brzuchu mam nieprzyjemne odczucia, pozatym bardzo mi zależy żeby możliwie jak najszybciej móc samodzielnie opiekować się córeczka.

Ale mam za sobą jeden poród naturalny,dużego dziecka i ... z całą pewnością mogę powiedzieć,że to było najgorsze doświadczenie w moim życiu, poród był ciężki,trudny, był moment kiedy myślałam, że nie przeżyje więc za nic nie chciałabym powtórki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli o teściowa chodzi, to naprawdę nie mogę narzekać. Po pierwsze mieszka daleko, po drugie sama przeszła piekło ze swoją teściową (skutkiem był rozwód) - daje nam żyć swoim życiem. 

Odległość ma swoje plusy i minusy, nie będzie mogła pomóc przy dziecku. Moi rodzice mieszkają jeszcze dalej, swój wiek już mają i mam dylemat, czy ściągać mamę na czas po porodzie. 

A Wy możecie liczyć na pomoc dziadków? Chcecie z takiej skorzystać, czy lepiej, żeby wpadli tylko w odwiedziny? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Eda85 napisał:

A ja właśnie mam dreszcze przed myślą o porodzie sn. Ten ból tyle godzin i jeszcze nacięte lub pęknięte krocze do mnie nie przemawiają. 

Oooo, dokładnie! I do tego świadomość, że dużo zależy ode mnie, a przy cc od wykwalifikowanego (oby) lekarza. Świadomość bóli porodowych wywołuje u mnie dreszcze. Z drugiej strony chciałabym jak najlepiej dla malutkiej, więc zamierzam zacisnąć zęby i dać z siebie wszystko. Jeśli byłyby wskazania do cc, to bronić się rękami i nogami nie będę licząc na szybki powrót do normalności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, KahnaMaj napisał:

Jeśli o teściowa chodzi, to naprawdę nie mogę narzekać. Po pierwsze mieszka daleko, po drugie sama przeszła piekło ze swoją teściową (skutkiem był rozwód) - daje nam żyć swoim życiem. 

Odległość ma swoje plusy i minusy, nie będzie mogła pomóc przy dziecku. Moi rodzice mieszkają jeszcze dalej, swój wiek już mają i mam dylemat, czy ściągać mamę na czas po porodzie. 

A Wy możecie liczyć na pomoc dziadków? Chcecie z takiej skorzystać, czy lepiej, żeby wpadli tylko w odwiedziny? 

Ja akurat mam szczęście. Moja teściowa jest dla mnie jak druga matka. Jako, że mieszka na Dolnym Śląsku, kiedy nas odwiedza to na minimum dwa tygodnie. Po pierwszym porodzie spędziła u nas dużo czasu, nim nie doszłam do siebie. Zwłaszcza, że moi rodzice nie mogli być aż tak długo ze wzgledu na pracę a także odległość (wtedy mieszkaliśmy jeszcze we Wrocławiu). Na ten moment odległość ze stolicy między jednymi a drugimi dziadkami jest w proporcji 40/60, ale będziemy mogli liczyć i na jednych i na drugich, choć nie wiem, czy będzie taka potrzeba 🤔

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja teściowa to bardzo ale to bardzo energiczna kobieta,uwielbia towarzystwo ludzi,być w ruchu, wypady do znajomych itd itp wszędzie jej pełno, męża nie ma,mieszka sama zato do dziś dnia nie odcięła pępowiny że swoja córka. Mało tego jest na każde jej żądanie, kiedy szwagierka umawia dziecko do lekarza dzwoni do teściowej mówiąc "umówiłam was" "macie jechać na" "zapisz sobie wtedy i wtedy macie lekarza" bo sama jaśnie pani nie pojedzie bo musiałaby wsiąść w autobus,a to już za dużo. Wychowana na księżniczkę i tak jest do dziś dnia. Mój mąż od początku musiał sobie radzić na własną rękę. Matka widzi tylko córkę,a żeby było śmieszniej przed tyle lat słyszałam od nich dwóch jaka to okropna teściowa (córeczki) bo nie przyjeżdża ,bo nie pomaga,pozatym obowiązkiem teściowej jest przyjechać uprać, posprzątać,okna pomyc, dzieckiem się zająć,itd itp w koło to powtarzały i to był jeden temat, aż tu nagle urodziłam dziecko ja, teściowa pojawiła się tylko żeby małego zobaczyć odrazu uciekła i do dziś dnia przyjeżdża tylko kiedy jej córka ma ochotę sama z siebie nie, a żeby cokolwiek pomoc,syna na spacer wziąć nie ma mowy. Nigdy nie było takiej okazji. Trzy lata ma dziecko ,a babcia jest tylko formalnie bo zachowuje się jak obca kobieta,ciotka jakąś która wpadnie nas odwiedzić ale wnuk ja nie interesuje byle poszedł do pokoju się sobą zająć. Lubiłam ja dopóki nie pokazała prawdziwego oblicza kiedy właśnie urodziłam syna. Pomoc zerowa, nigdy naprawdę dziewczyny nigdy nie pomogła,z synem nie została, a w domu u nas siada za ława i czeka żeby ją obsłużyć. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie

U mnie mąż bierze dwa tyg ojcowskiego więc plus liczę że żłobki normalnie będą działac. 

Jedna babcie (teściowa) mamy ok 150km, więc gorzej ale wychowała już 6 wnuków.  Na szczęście mam dobrą teściowa, zawsze pomoże, wiadomo że czasami mamy inne zdanie ale to różnica pokoleń. 

Moja mama jest w miarę blisko bo ok 30km ale pracuje cały czas. 

Przy pierwszym dziecku radziliśmy sobie sami. Moja mama wpadla na pierwszą kąpiel, bo byliśmy zestresowani. Ale tak to cenie sobie komfort bycia w domu sama.  Teściowa musiałaby spać a nie mamy za bardzo do tego warunków. 

Więc raczej znów będziemy radIc sobie sami. Ale wszystko się okaże jak pójdzie poród. Przy córce spędziłam w szpitalu więc dużo położne pomagały. Potem tydzień u teściowej. 

Zobaczymy. 

 

Ja dziś zaraz jadę na usg bo dziś skończony 37tydzien. I mam to dodatkowe. Więc zobaczę ile mały wazy. Bo dawno nie był ważony, więc troszkę jestem w stresie czy prawidłowy przybierał i czy dieta działa prawidłowo. 

Jutro kolejne ktg. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, KahnaMaj napisał:

Jeśli o teściowa chodzi, to naprawdę nie mogę narzekać. Po pierwsze mieszka daleko, po drugie sama przeszła piekło ze swoją teściową (skutkiem był rozwód) - daje nam żyć swoim życiem. 

Odległość ma swoje plusy i minusy, nie będzie mogła pomóc przy dziecku. Moi rodzice mieszkają jeszcze dalej, swój wiek już mają i mam dylemat, czy ściągać mamę na czas po porodzie. 

A Wy możecie liczyć na pomoc dziadków? Chcecie z takiej skorzystać, czy lepiej, żeby wpadli tylko w odwiedziny? 

No ja raczej wiem że bede musiala liczyć tylko na siebie no i na męża chociaż on itak będzie pracować ale pewnie troszkę mniej przez te pierwsze dni. Jeśli mój poród się sam zacznie przed 20.05 to teściowa będzie w sanatorium, a moja mama tak jak już wyżej pisałam nie dostanie wolnego w pracy w tym czasie. Po pierwszym porodzie też miałam tylko 2 dni pomocy że strony mojej mamy, a potem już sobie musiałam radzić sama. Było ciężko bo byłam po CC, ale dałam rade i teraz też podchodzę do tego tak, że czemu miałabym nie dać sobie rady nawet sama ☺️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie

No widzicie-,czyli zdania są podzielone.

Dla mnie porody też były ciężkie..Z pierwsza córką to też już byłam taka wymęczona, bo upał był okropny (31 sierpnia) , mi nie pozwalali nawet z łóżka schodzić ani na siku,ani nawet pić nie pozwalali...między partymi mdlałam, całe 16 h miałam podawane oxy, a jednak było to dla mnie piękne przeżycie.Drugi poród też pod oczy, bolało bardziej, wkurwia..o mnie to, że kazały mi położne skakać na piłce, denerwowała mnie koszula szpitalana, co chwilę ją zrzucałam z siebie i na golasa skakałam na tej pieprzonej piłce, a i też bardzo mile wspominam 🥰

 

34 minuty temu, KahnaMaj napisał:

Jeśli o teściowa chodzi, to naprawdę nie mogę narzekać. Po pierwsze mieszka daleko, po drugie sama przeszła piekło ze swoją teściową (skutkiem był rozwód) - daje nam żyć swoim życiem. 

Odległość ma swoje plusy i minusy, nie będzie mogła pomóc przy dziecku. Moi rodzice mieszkają jeszcze dalej, swój wiek już mają i mam dylemat, czy ściągać mamę na czas po porodzie. 

A Wy możecie liczyć na pomoc dziadków? Chcecie z takiej skorzystać, czy lepiej, żeby wpadli tylko w odwiedziny? 

Ja przy każdym dziecku sama wszystko chciałam robić, teraz pewnie tak.Przy pierwszej córce przyszła moja mama kąpać mi ją i skończyło się na tym, że poprosiłam mamę, żeby jednak sobie poszła, więc i tym razem wiem że chce robić wszystko JA 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, dorcia6579 napisał:

Ja to mam jakąś chyba fobie w obawie przed CC,bo nawet jak czytam jak piszecie o pionizacji , o tym żeby się dobrze czuć, to mam jakieś lękowe dreszcze...Panicznie się boje takiego rozwiązania..

 

Mój mąż dziś wkoncu poszedł do pracy po L4.Od razu lepiej 😜 Chory facet w domu to gorzej jak z dzieckiem.

 

@banasiatko a jak tam problemy Twojego męża?Coś robiliście w kierunku leczenia depresji?Jest lepiej?

 

Ja dziś o dziwo miałam niski cukier..spodziewałam się powyżej 90, bo ostatni posiłek zjadłam o 21 i już nie miałam siły jeść później, poszłam spać koło 23..w nocy kilka razy wstawałam, bo a to siku, a to kot się raczył załatwić do kuwety..i te kody w ciągu dnia, a na kolację zrobiłam sobie tatara z ryby ( tak, wiem, surowa ryba nie wskazana, ale nie mogłam się oprzeć 😉

A rano cukier 80... 😳

Terapia plus psychotropy. Na razie działa. Chociaż ja mam wrażenie, że od mojego pobytu w szpitalu jakoś lepiej się trzyma, bo poczuł się za mnie odpowiedzialny. Wiem od jego siostry, że kiedy zostawili mnie na obserwacji on zadzwonił do niej i po prostu się rozpłakał i wygadał. Ponoc bardzo długo rozmawiali, ale żadne mi nie powiedziało o czym dokladnie. Więc jego najbliżsi coś tam już zrozumieli że to nie tylko jakieś obniżenie nastroju tylko faktyczną choroba. I dzwonią do niego dużo częściej. To też na niego dobrze działa. No i w końcu zaczął przesypiać noce, a ja razem z nim, choć jeszcze nie całe. Ale faktycznie widzę poprawę. Wiem, że przy depresji to wszystko jeszcze nie raz może do niego wrócić, ale póki przestał mieć myśli samobójcze - jestem dobrej myśli, że będzie lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie

Liczę , że u mnie poród zacznie się wcześniej, bo dziś znowu weszłam na wagę a tam znowu 1,5kg mniej 😳😳😳😳 Aż od razu moim córkom kazałam się ważyć , bo myślałam że może waga się psuje, baterie czy coś..Ale one waza tyle co zawsze.

I w dodatku pomimo, że jeszcze się nie ubrałam i jestem w piżamie to mam ochotę sprzątać 💪😆 Więc kuchnia już ogarnięta, ryba na obiad się odmraża, łazienka ogarnięta, jak dziewczyny skończą lekcje to biorę się za podłogi 🙈😆

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...