Skocz do zawartości

Lipiec 2010 | Forum dla mam


kkkkoralik_m

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusie
Tak Justi masz rację, wybaczył mi mój wielki błąd, ale to też nie upoważnia go teraz do tego, żeby miał w dupie podstawowe potrzeby rodziny, żeby nie przejmował się, czy tak naprawdę z Emi mamy co jeść jak go nie ma, a wiesz mi, nieraz miałam już pustą lodówkę i gdyby nie moi rodzice, to nie miałabym co do gara włożyć, a on zamiast się tym przejmować, po prostu oznajmiał mi, że nie załatwił kasy i wychodził z domu zostawiając mnie z tym problemem... Poza tym jego ciągła praca bez umowy, nie bywanie w domu po kilkanaście godzin codziennie, a przynoszenie do domu groszy w stosunku do tego ile pracuje, niechęć gdy mój tata chciał mu załatwić pracę w czterobrygadówce na umowę i stanowcza odmowa, nawet gdy ja wyszukałam mu adresy wszystkich hurtowni elektrycznych w okolicy z myślą, że pójdzie złożyć tam CV bo jest dobrym elektrykiem a on z góry też mi powiedział, że tego nie zrobi, bo teraz ma fuchy i nie che ich stracić, a nie ważne, że na jedna fucha w ogóle nie wypaliła, a druga ciągnie się i ciągnie i jeśli faktycznie wyliczymy ile godzin robił, a ile dostanie to szału nie ma... jest nieodpowiedzialne...ubezpieczenie zdrowotne ma wykupione prywatnie ale np. do dentysty na kasę chorych już nie pójdzie...nie wspomnę już o kwestii emerytury, której nie będzie miał, jeśli nie znajdzie sobie stabilnej pracy na umowę...Także to nie jest też tak, że ja sobie wymyślam problemy typu porozrzucane skarpetki i czepiam się byle czego...to są moim zdaniem poważne kwestie, które musi zmienić, w końcu nie jesteśmy sami...mamy dziecko...a gdyby nie moi rodzice to teraz Emi nawet nie miałaby kurtki, butów na zimę...a ja chodziłabym chyba w samych dziurawych majtkach i starych powyciąganych swetrach z czasów liceum...ciągle żyjemy z dnia na dzień...także najwyższa pora żeby wziął się w garść i zaczął martwić się rodziną i aby to rodzina stała się dla niego priorytetem...myślę, że wymagam rzeczy logicznej i podstawowej...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 6,3 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusie
pewnie Edytko, że nic nie upoważnia twojego męża do takiego zachowania....
zastanawiam się dlaczego tak uparcie chce pracować na czarno skoro emerytury z tego żadnej, ubezpieczenia też i pieniedzy z tego co piszesz to tez kokosów nie zarabia 🥴 🥴 🥴
poza tym zamiast spedzac czas z rodziną ...pracuje...

może nie może sobie poradzić z czymś - co jest w domu i woli uciec do pracy ....
szczerze ? nie rozumiem 😞
ehh a mówią , że kobietę jest ciężko zrozumieć ...

może porozmawiaj z nim szczerze i powiedz, ze wolałabyś żebyście popołudnia spędzali w trójkę razem, a nie mijając się gdzieś, żeby spróbowal podjąć normalną pracę, a gdybyś zaproponowała mu, że pomożesz mu napisać CV i poszukacie razem jakiś ciekawych ofert .... może jego jakiś dobry kolega pracuje tam gdzie twoj mąż też by się nadawał...

eh widzę, że dużym problemem u ciebie jest właśnie praca twojego m. i absolutnie sie nie dziwie, bo tez by mnie szlak trafiał gdybym to Ja pracowała, a moj m. przynosiłby kasę ,ale co miesiac inna i jeszcze jakby nie bylo go w ogole w domu 😞

Ja mam tak , że pracujemy razem z m. od 7-15 i póżniej cały czas mamy dla siebie (Wojtusia) kokosów nie zarabiamy,ale przynajmniej możemy sobie jakos zaplanować wspólne popołudnia czy choćby wakacje
choc nei powiem, że czasem wolałabym by moj m. pracował na inne godziny heh bo troche bysmy odpoczeli od siebie, a nie tylko gdy spimy 🙂
osttanio mamy wciaz jakieś spięcia, a że niechce rozmawiać przy Wojtusiu to odkładamy to na później , a później z reguły zasypiamy i dupa... małe problemy sie nawarstwiają
nawet na "Dzień Chłopaka" nie złożyłam mu życzeń. a jutro bedziemy miec 10 rocznice jak jestesmy razem 😮 czarno to widze, bo niby rozmawiamy normalnie, ale bardziej jak znajomi niż jak małżeństwo....
ale i takie dni muszą w związku być - musimy w koncu usiaść i porozmawiać na spokojnie 🙂 o naszych bolączkach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Justi problem w tym, że ja już próbowałam go namówić, aby spróbował znaleźć normalną pracę, nawet tak jak pisałam wynalazłam mu adresy tych hurtowni elektrycznych, gdzie praca jest od 7-15 bądź 8-16, tym bardziej, że jest dobrym elektrykiem i lubi ten zawód, to odmówił mi i powiedział, że żadnego CV składać nie będzie... 😞 Mój tata też mu chciał załatwić robotę i też się wypiął...a teraz pracuje w kebabie bez umowy a dorabia sobie w wolne dni jako elektryk, tzn. pracuje ale kiedy i ile kasy z tego zobaczymy to też się okaże... 😞 Zazdroszczę małżeństwom, które właśnie tak jak wy pracują w jednych godzinach i popołudnia spędzają wspólnie z dzieckiem. U nas nawet jak M. ma trochę czasu wieczorem to zaraz ma jakiś tajemniczy telefon i musi "jechać w jedno miejsce"...i tyle wiem...

Zresztą cała ta sytuacja, którą musiał mi wybaczać właśnie z takiego zachowania się wzięła...on miał nas w dupie, nie przejmował się niczym, nie było go w domu...i dlatego zbłądziłam...

Moja droga koniecznie pogadaj ze swoim m. póki jeszcze jest między wami spokojnie i rozmawiacie normalnie, bo uwierz mi, wiem to z doświadczenia...ludzie zaczynają oddalać się w ten sposób od siebie, właśnie przez brak czułości, przez zachowywanie się w stosunku do siebie bardziej jak współlokatorzy niż jak małżeństwo. Wiem, że u was pewnie jeszcze daleko do tego, ale pamiętaj, nie podsycany ogień wygasa...a u nas właśnie tak sie stało...zabrnęliśmy za daleko i teraz ciężko się cofnąć, bo nie ma już tej więzi, która kiedyś nas łączyła
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
ehh Edytko mnie niepokoją te własnie jak trafnie napisałaś "tajemnicze" telefony nie wyobrażam sobie, że mój m. bez słowa wyjaśnień nagle wychodził szczerze dopóki by nie wyjaśnił gdzie i po co wychodzi nie puściłabym go, albo po prostu bym sie nie odzywała po powrocie raz , drugi może by poskutkowało...

wiem musimy porozmawiać problem jest w tym, że przy bąblu nie mogę bo wyczuwa wsyztsko strasznie i zaraz mówi "nie lubie ciebie tata- nie denerwuj mamy" - odejdź tata

mojemu m. jest przykro, bo właściwie wszystko spada zawsze na niego, a moje dziecko na mnie nie powie żadnego złego słowa, a na mojego m. jak tylko widzi, ze Ja jestem smutna, albo podnoszę głos to zaraz mówi NIE LUBIE Ciebie TATa ...

chce tego uniknąć więc czekam na odpowiednią chwile by cokolwiek wyjaśnić , a że Wojtuś ostatnio idzie coraz później spać to jest problem, który się nawarstwia....

ale damy radę ..prędzej czy później porozmawiać na spokojnie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Hejka kochane
Fajnie justi,ze sie odezwalas 🙂
Edyta ja ci sie nie dziwie,i raczej nie widzialabym przyszlosci z twoim M.bo ja musze miec stabilna sytuacje zreszta jak kazda kobieta,a nie wychodzenie na kilkanascie godz do pracy i nic nie przynoszac czasem do domu....Czy on jest na tyle nie odpowiedzialny,ze nie zastanawia go to skad masz wziasc pieniadze na rachunki,jedzenie nie mowiac o ubraniach....Mysle.ze przyzwyczail sie,ze zawsze wspomoga was twoi rodzice,i sie tym poprostu nie przejmuje bo wie ze Edytka zawsze wszystko zalatwi,a moze raz zrob tak jak juz bedzie swiecilo w lodowce swiatlo,ze rodzice ci nie pozyczyli,a ty moze idz z Emi do rodzicow na obiad,a on niech sam sie zastanawia sie nad tym co do gara wlozyc,albo powiedz mu,ze masz tylko jedzenie dla siebie i Emi bo dla niego ci nie starczylo,moze wtedy sie obudzi....A czy jego rodzice sa swiadomi,jakie on ma podejscie do zycia???
Tacy ludzie z takim podejsciem do zycia nie powinni wogole zakladac rodziny.....
My mamy podobny przypadek w rodzinie,Rafala brat jest starym kawalerem z tego samego powodu,bo zadna praca,za najwieksze pieniadze mu nie odpowiada,a jak juz pracuje to bardzo krotko,a to co zarobi to przepije to jest ten dodatkowy problem,a jak niema to nie pije,zadna kobieta z nim by nie wytrzymala bo ma tak poryty charakter i chyba zadnej nie mial,nie mozna sie z nim dogadac bo ma zawsze inne zdanie,zreszta nie mieszkamy u tesciowej tylko z jego powodu,i z nim nie gadamy bo nie bede dziecku serwowala patologi.....I chyba on jest tego swiadomy,bo powiedzial ze nie bedz zakladal rodziny bo jej tak nie utrzyma i tak,zreszta nigdy zadnej kobiecie nie zycze go za meza.......

A co u nas sezon chorobowy zostal tez rozpoczety,maly od poniedz nie chodzi do przedszkola,a wczoraj z nim bylam u lekarz i ma krtan kaszle jak maly gruzlik,panuje jakis wirus krtaniowy i mamy same inhalacje zapisane zobaczymy co to bedzie mam nadzieje,ze w poniedz pojdzie do przedszkola.
A co do przedszkola to teraz lubi chodzic juz nie placze,i powiem bardzo nam pomoglo przedszkole,bo z niego tez byla taka przylepa ze nie moglam sie ruszyc na krok bo byl placz i wpadal w szal masakryczny,a teraz mu wytlumacz ze wroce,ze to jest tak jak w przedszkolu z pania czesia,ze mama zawsze wraca no i musze mu z 10 razy dac buzki i ukochac i juz pozniej jest ok,a tak zawsze musialam uciekac po kryjomu.
A co u mnie jestem juz po rezonansie i wyszly mi jakies zwyrodnienia i mala przepuklina,ale niema jakiejs tragedi,zreszta lekarz mnie wkurzyl na maksa nie dosc ze prywatnie do niego chodze,to zaczal mi sugerowac,ze moze symuluje,a ja do niego,ze ja mam na co wydawac pieniadze a nie na niego i lekarstwa tak dla zabawy,bo 200zl na ziemi nie lezy....zreszta nie chce mi sie pisac na jego temat,zapisal mi 100 tabletek musze je brac 3 razy dziennie plus specjalne witaminy i czuje sie po nich czasem jak na chaju,mam normalnie zaburzony tok myslenia,ale musze przyznac ze mi pomagaja,wiec musze sie troche pomeczyc....a tak ogolnie to jestem caly czas w trakcie poszukiwania pracy i wielka lipa jak narazie jak wszedzie slysze nie,az mi sie odechciewa...
Ale sie rozpisalam masakra,raz nie zawsze 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Ircia , a u siostry niechcesz już pracować ?? na razie poki nie znajdziesz innej pracy. a Kacper poszedł do przedszkola 🙂
no to ci się lekarz trafił 😮
przepukline podejrzewam,ze tez mogę mieć od noszenia tego mojego szczęścia 😮

dużo zdrówka dla chorowitków

ehhh asio te wszystkie wirusy mogły by już iść raz na zawsze ....

Edytko
, a jak "nasza" uczelnia ??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Justi u siory mam zaczac od nastepnego tyg dopoki czegos nie znajde,bo potrzebuje pracy z umowa....Ale problem jest taki ze moj ojciec musi zaprowadzic malego do przedszkola tzn.zawiesc na rowerze,a to jest na koncu wioski i jego tekst to on niewie czy da rade go ubrac i wogole,i musi go odebrac,a to juz za duzo dla niego wrrr.....najpierw zanim poszedl do przedszkola to mowil co innego i teraz tez,zobaczymy co bedz w nastepnym tyg.czy da rade czy nie,ale czarno to wszystko widze... 😞 😞 😞 🤢 😠 😠
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Irciu po tych pogodach widać, że tak czy inaczej twój tata i tak by małego długo na rowerze nie woził, bo przecież rano jest już bardzo zimno...a z tą opieką to wcale się nie dziwię, bo u mnie też były takie sytuacje...najpierw, że pomożemy a potem w praniu to już różnie wychodziło.

Kurcze przepuklina to nieciekawa sprawa 😞 Mam nadzieję, że szybko się z nią uporasz. A lekarz jakiś psychiczny kropka. 😮 😮 😮 😮

Justi niestety moja uczelnia poszła się je.ać brzydko mówiąc 😞 😞 😞 😞 😞 Niestety mimo szczerych chęci nie miałam pieniędzy, aby za obronę zapłacić, bo wtedy mieliśmy naprawdę ciężką sytuację finansową (ja nie pracowałam, M. marnie), do tego moi rodzice tez w tym okresie mieli mało kasy, bo dużo spraw im się wtedy nawarstwiło i nie odnowiłam w terminie studiów a co za tym idzie nie obroniłam się 😞 🤨 🥴 ☺️ Na początku strasznie z tego powodu ubolewałam i nie mogłam sobie darować, a teraz już się oswoiłam z tą myślą, przykro mi z tego powodu, ale przecież nie poszłabym kraść, żeby sobie to opłacić, a kredytu wtedy nikt by nam nie dał, bo się dowiadywałam, zresztą za co ja bym go spłacała...
A jak u ciebie?? Obroniłaś się??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Edytko tak obroniłam się , ale napisałam ci maila, bo to długa historia niechce dziewczyn tu zanudzać i wymieniać nazwisk osób 🙂

Irciu no tak jak pisze Edytka przeciez nei bedziecie Kacpra woził zimą na rowerze nawet jakby twój tata sie na to zgodził. A jak znajdziesz prace nie u siostry to wtedy co z Kacprem ?? nie może twoj mąż zawozić Kacpra do przedszkola przed pracą/>?>
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Justi po pierwsze przedszkole jest od 8 rano 😠 idiotyzm do potegi entej nie bede tego komentowac bo szkoda gadac na ten temat,a maz ma na 7 do pracy,po drugie teraz mi zostawia auto tak,ze moge go zawiezc autem sama,a po 3 ja niemam przedszkola 2 km od siebie tylko moze z pol km,wiec moze isc ze mna czy z tata pieszo zawsze jakas znajoma moze nas zabrac,a po 4 kiedys nie bylo aut i jakos trzeba bylo zaprowadzic to dziecko do przedszkola,wiec przez to ze nie bede miala auta w domu nie mam zamiaru z niego rezygnowac,jakos musimy dac rade
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
😮 😮 😮
nie sądziłam ,że są takie przedszkola od godziny 8 😮
u nas przedszkole jest czynne od 6
przeciez ludzie pracują od 7 to co maja zrobic z dzieckiem przez tą godzine ?? na prawde idityczny pomysł i współczuje

tak jak piszesz na pewno znajdziecie jakis pomysł na zaprowadzanie Kacpra do przedszkola może jakas mama ktora tez zawozi swoje dziecko mogla by go zabierac ze soba, a w zime bedzi emial atrakcje jechania na sankach 🙂 skoro to tlyko 500 m 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Justi to ty jeszcze duzo nie wiesz na temat mieszkania na wsi,u nas sa takie realia,polowa matek jest nie pracujacych wiec dla nich to jest wygodne,a zeby bylo przedszkole czynne od 7 to musialo by sie zgodzic polowa matek.....To jest male przedszkole w kacpra grupie 3 i 4 latkow jest 23 dzieci no i dochodzi zerowka z 5 latkami,a ze to sa dzieci tylko z jednej wsi to tak jest w naszej gminie praktycznie w kazdej miejscowosci jest przedszkole,male ale jest....Moja siostra tez mieszka na wsi w mniejszej miejscowosci niz my,ale zawozi malego do gminnego przedszkola jest tam ponad 150 dzieci z calej gminy to wtedy jest czynne od 61.40 bo niema w kazdej miejscowosci przedszkola....A zeby kacper poszedl do przedszkola w naszym miescie oddalonym o 5 km to musialabym pracowac,wiec lepsze takie niz wogole...Tak to niestety Justi jest,w miescie jest calkiem inaczej,no niestety nic na to nie poradzimy,dla mnie to tez jest poronione na maksa.... 😠 😠 😠
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
No tak na wsi nie ma aż takiej potrzeby, aby przedszkole było otwarte tak wcześnie...choć z drugiej strony matki, które pracują zapewne muszą dojeżdżać do miasta trochę dalej więc też ciężko by było zdążyć do pracy...dziwne mimo wszystko...

Mnie choróbsko rozkłada, Emi też od wtorku znowu w domu, więc sezon chorobowy u nas już znacząco przesadza 🤢 😠 😠 😠 😠
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Edyta,te matki ktore pracuja to albo babcie zaprowadzaja,albo woza dzieci do innego przedszkola do miasta po drodze,dziwne to dla mnie tez jest ale nic nie zrobimy....
Takie sa uroki mieszkania na wsi,cos za cos,ale raczej nie chcialabym mieszkac w duzym miescie,takie male jak u nas to ok,ale jakby bylo wieksze to juz dziekuje wole jednak moja wies 🙂 🙂 🙂 hehe... 🙂
Duzo zdrowka dla Emilki 🙂 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Ja też nie chciałbym mieszkać w bardzo dużym mieście, ja mieszkam na obrzeżach miasta, które samo w sobie też nie jest wielką aglomeracją typu Warszawa czy Wrocław i też nie wyobrażam sobie tego ciągłego huku. Aczkolwiek do wszystkiego człowiek jest w stanie się przyzwyczaić 😉 Ja całe życie mieszkałam w domu i o ślubie nie mogłam sobie wyobrazić życia w mieszkaniu w bloku, a okazało się, że bardzo szybko się przystosowałam 😉

Dzięki w imieniu Emi 😘
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Ojej, ile napisałyście 🙂

Nie wiem, czy będę pamiętać wszystko 😉


Nie wiem dziewczyny, ale wydaje mi się, że żyjecie w innym świecie. Te, które są szczęśliwe w związkach i które nie borykają się z podobnymi problemami co np. Edytka (o sobie już nie wspomnę) myślą, że należy rozmawiać, wybaczać i kochać. A tak wcale nie jest. I tak jak napisała Edyta - nie samą miłością człowiek zyje. I to samo powiedziałam kiedyś teściowej.

Życie jest życiem i toczy się dalej. Codziennie potrzebujemy mieć poczucie bezpieczeństwa, wypadają nieplanowane wydatki jak lekarstwa czy inne sytuacje. Trzeba kupić chleb, wędlinę, proszek do prania czy inne rzeczy. Dlaczego mamy czekać w nieskończoność jak jaśnie pan mąż ogarnie się i dojrzeje do roli??

Tak jak w przypadku Izuni - ojciec Kubusia był przy porodzie, czego kompletnie się nie spodziewała. Wspaniały gest z jego strony, ale co z tego, jak okazał się najzwyklejszym ch*jem na świecie. Tak samo jakieś gest typu miły sms ni z gruchy ni z pietruchy o niczym nie świadczy, a tylko mydli oczy i daje nadzieję. A ile można życ tylko nadzieją i marzeniami, że coś się zmieni??

Nikomu nie życzę źle, wręcz przeciwnie. Ale jestem realistką. Sama o wszystkim doskonale wiem, ale nie umiem wcielić tego w życie. Dlatego wierzę, że inne będą miały więcej odwagi.


Irciu - lepsze takie przedszkole jak żadne! Ale fakt, że placówka jest czynna od 8 to chyba tylko lenistwo mam i przedszkolanek.


Dużo zdrówka dla chorowitków. Franek trochę tylko zasmarkany, już mu przechodzi. Dzisiaj nigdzie nie wychodziliśmy, ale jutro już muszę wyskoczyć na zakupy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Oj Lusiu święte słowa, ja też właśnie mam czasami wrażenie, że takie gesty z jego strony co jakiś czas mają mi tylko zamydlić oczy...ciągle słyszałam jakieś obietnice, ile razy według jego słów powinniśmy być już milionerami...i co z tego, jak dalej jest to samo...moi rodzice już od dawna nauczyli się dzielić jego słowa na czworo, a ja dłuuuugo naiwnie wierzyłam w niego i jego obietnice, bajkowe historie itp. Przed rodzicami zawsze go broniłam, bo wierzyłam, że stara się to wszystko zrobić dla nas, że robi coś w kierunku stabilizacji, a to po prostu życie staje mu na przekór...a teraz już wiem, że to jego brak odpowiedzialności i brak umiejętności ogarnięcia życia wokół siebie. W rzeczywistości on mi to wszystko opowiadał, aby nie wiem, mieć znów na jakiś czas spokój od moich ciągłych nacisków na stabilną pracę...a on ciągle szukał sobie pracy bez umowy...wiem, że z pracą jest ciężko, ale mam szereg znajomych, którzy pracują na umowę, taką czy inną ale zawsze, więc myślę, że nie jest to niemożliwe!!!!! Tylko trzeba chcieć, a nie z góry zakładać, że i tak nie ma pracy, że i tak nie dożyję emerytury itp. co to za podejście!!!! Bez rodziny można sobie żyć z dnia na dzień, ale nie przy dziecku!!!! A to trwa już 4 lata więc nie jest to jakaś świeża sprawa, chwilowe potknięcie czy coś w tym stylu.
Już nie wspomnę, że w domu powoli wszystko zaczyna się psuć, kran w łazience i w kuchni, okno w Emi pokoju...czekają na naprawę i się doczekać nie mogą, w końcu mój tata się wku.wił i mi po kolei to wszystko naprawia, dokupuje potrzebne do naprawy rzeczy, bo już nie mógł słuchać, jak mu mówiłam, że kolejna rzecz się rozsypuje, a M. ma to w dupie. A dodam, że M. nie jest lewy jeśli chodzi o takie rzeczy, bo naprawdę wiele rzeczy umie zrobić sam, np. z tatą i bratem postawili sami dom i go wyremontowali, więc nie są to rzeczy dla niego obce i wymówką dla niego nie jest fakt, że czegoś nie potrafi zrobić. On po prostu nie chce!!! A przecież tak naprawdę to nie jest nawet moje mieszkanie i przy pierwszej okazji zostanę pewnie z niego wyrzucona...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Lusiu to,ze jestem szczesliwa w zwiazku,nie znaczy,ze was nie rozumiem,tez mamy gorsze i lepsze dni,nigdzie nie ma idealnie,ale staramy sie jakos to naprawiac.....Ja jestem za tym,zebyscie sie obie rozstaly z waszymi facetami,bo nie widze tu juz ratunku duze dzieci nie dorastaja i malo kiedy sie zmieniaja,a w szczegolnosci u ciebie,wydaje mi sie ze sama na wlasne zyczenie,zyjesz w toksycznym zwiazku ktory cie wykancza od lat, wiem ze ciezko zrobic pierwszy krok,ale co mi z faceta w domu ktory nic nie robi,od czasu do czasu daje ci pieniadze,franiem sie nie zajmuje,a pomiedzy wami niema zadnej czulosci.....Polezec na kanapie to on moze u swojej mamy,a nie u ciebie,twoje mieszkanie traktuje sobie jak hotel nic wiecej....A ty powinnas sie wystarac o alimenty zapisac Frania do przedszkola i zaczac szukac pracy,nie bedz musiala sie martwic o to co wlozysz do garnka,jakos sobie poradzisz z zaprowadzaniem i odbieraniem go z przedszkola w miescie sa dluzej czynne przedszkola,i samotne matki maja pierszenstwo z przyjeciem dzieci tak mi sie wydaje,zreszta nie wierze,ze rodzice ci nie pomoga,i zbierz sie i raz na zawsze wykop tego czlowieka ze swojego zycia,a bedac sama bedz miala sw spokoj nikt nie bedzie cie dreczyl,a moze kiedys stworzysz zwiazek ze swoim wymarzonym facetem... 😘 😜Cos trzeba robic w tym kierunku,bo przyszlosci waszej razem nie widze...Jezeli cie urazilam,to nie chcialam 😘 😘
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Irciu nasze posty nie miały na was oczywiście napadać, bo to dobrze, że jesteście szczęśliwe w swoich związkach, tylko wam pozazdrościć...obyście nigdy nie musiały być w takiej sytuacji jak ja czy Lusia 😘 Ja mam niestety trudną sytuację i podjęcie decyzji o rozstaniu nie jest w moim przypadku proste, bo po pierwsze nadal mam cień nadziei, że wszystko nagle zmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i nagle M. stanie się odpowiedzialny i będziemy żyć długo i szczęśliwie z jakimiś tylko codziennymi drobnymi problemami...mimo wielkiej złości na niego i opadania z sił, wykańczania się psychicznego zaistniałą sytuacją chyba wciąż go kocham, dlatego jest mi tak ciężko to zakończyć...
Po drugie ja nie mam tej komfortowej sytuacji jak Lusia w postaci swojego mieszkania, więc po rozwodzie zostałabym na lodzie i musiałabym wynajmować jakąś klitkę (a już się orientowałam w wynajmie i ceny są zabójcze 😮 ). Do rodziców nie pójdę mieszkać, bo oni też nie mają warunków na to, abym się tam z Emi wprowadziła (mają 2 pokoje, kuchnię i łazienkę z WC) bo mój brat jeszcze z nimi mieszka i nie ma w planach wyprowadzki...zresztą jak mieliśmy takie straszne problemy to przeprowadziłam się na 2 tygodnie do rodziców, więc wiem jak to wyglądało w praniu...za dużo ludzi na małym metrażu i zaczęły się spięcia i konflikty...nie wspomnę o ciasnocie, spaniu na podłodze itp...
Także u mnie podjęcie takiej decyzji wcale nie jest łatwe...musiałby się chyba w moim życiu pojawić ktoś, kto pomógłby mi w zmianie mojego życia, a na kogoś takiego się nie zanosi, zresztą przecież nikogo takiego nawet nie szukam, więc jestem jak to mówią w czarnej dupie 😞 🤢 🤨 🥴
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Edytko - no właśnie, nie twoje mieszkanie, a inwestujesz w nie, bo nie chcesz mieszkać w złych warunkach. U mnie to samo, że mój tata przyjeżdża i naprawia. To, że to jest moje mieszkanie, ale to R w nim mieszka i powinien czuć się w obowiązku, żeby coś naprawić jak się psuje. A tak nie jest. Trudno...

Wiesz, mojej przyjaciółki były mąż podobnie jak twój m, nigdy nie chciał pracować na umowy, na stałe. Twierdził, że "pier*li" to wszystko, że nikt nie będzie mu rozkazywał co ma robić i na którą przychodzi, więc łapał tylko fuchy, gdzie głównie sam mógł decydować o sobie i o tym co i jak będzie robił. Może twój m też ma takie podejście:/


Irciu - ja się nie gniewam i mam nadzieje, że ty też nie za to co napisałam, bo w głównej mierze miałam na myśli inne dziewczyny, które żyją innym życiem jak my. Z twoich ust padły słowa dużej krytyki, które ucieszyły mnie w jakiś sposób, bo wiem, że też nie liczysz na cuda i wspaniałe uzdrowienia związku.

Mam w planach pewną pracę, którą jeśli podejmę, to będzie stworzona dla mnie pod kątem zaprowadzania i przyprowadzania Franka z przedszkola. Inna nie będzie możliwa, jak chociaż w markecie, gdzie pracuje się od 6, a i tak chodzisz na różne godziny - raz na 8, raz 10 albo nawet i 14. Wtedy nie miałabym co zrobić z małym, bo moja mama bez względu na to, czy mieszkałąbym u nicz czy u siebie nie byłaby w stanie zajmować się nim, bo sama wraca do domu 18-19, a chodzi na 6. Ale jak przyjdzie co do czego, jakoś dam sobie radę. I podstawa, żeby udało się z przedszkolem od przyszłego roku 🙂



Mam nadzieję, że nie zostałam i nie zostane źle odebrana za swoje wypowiedzi. Ale wiecie jak to jest - punt widzenia zmienia się od punktu siedzenia 😉 Pewnie każda z Was gdyby przechodziła to co ja albo Edyta miałabym inne podejście, niż ciągłe próby uzdrawiania nieuleczalnie chorego związku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Kochane,zycze wam,zeby sie wam poukladalo i,zeby w koncu bylo tak jak sobie wymarzycie,coz wiecej moge powiedziec.....Miejmy nadzieje,ze te wasze CHLOPY w koncu dorosna 😘 😉
Edytko,myslalam,ze twoi rodzice maja wieksze mieszkanie,no ale 2 pokoje z bratem to nie za wesolo 😞,a wynajecie samej mieszkania graniczy z cudem w dzisiejszych czasach,musialabys chyba bank okrasc....Mam nadz,ze jakos dojdziecie w tej sytuacji do porozumienia,i bedz jak dawniej 🙂

Atak z innej beczki mam dzisiaj spotkanie klasowe,kilka dziewczyn bedzie pewnie nie wszystkie bo to tak na predce organizowane,a z reszta bylo nas 40 i raczej graniczyloby to z cudem zeby przyszly wszystkie hehe... 🙂
I co tu ubrac kiecke czy spodnie,sama niewiem...
Lece trzymajcie sie musze wlosy wyprostowac,i doprowadzic sie do stanu uzywalnosci hehe... 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Moi rodzice mieszkają w domu, ale ten dom jest podzielony na 3 mieszkania. Także jeśli chodzi o ilość pomieszczeń, to w moim mieszkaniu jest bardziej komfortowo niż u nich w domu bo ja mam 3 pokoje, kuchnię, łazienkę i WC osobno, przedpokój i duży korytarz zamykany na dwie rodziny.

Irciu to życzę udanej zabawy 😘 😘 😘 😘 😘 Fajne są takie spotkania, uwielbiam na takie chodzić, można powspominać stare dobre czasy, kiedy to jedynym zmartwieniem człowieka była klasówka, bądź jak zdobyć parę groszy na imprezę weekendową hehehe 😁 Ja bym ubrała chyba jakieś spodnie, oczywiście bym się wystroiła ale też nie za bardzo, żeby nie było potem za plecami komentarzy w stylu "od.ebała się jak stróż w Boże ciało" heheheheheheh bo wiesz jak inne kobiety koli jak druga kobieta wygląda rewelacyjnie 😉 A ty jesteś ładna, szczuplutka więc laska z ciebie niezła mimo urodzenia synka 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
No cóż, to chyba ja zostałam wywołana do tablicy 🙂

Wcale nie jest tak, że uważam, że trzeba ratować każdy związek dla dobra dziecka. Uważam tylko, że nieodwracalne decyzje warto podejmować dopiero wtedy kiedy jest się pewnym, że wyczerpało się wszystkie inne możliwości. Bez sensu jest to, kiedy obie strony właściwie chcą się pogodzić i coś zmienić, ale jakoś nie potrafią się dogadać. Mam kilka koleżanek i kolegów, którzy rozstali się w emocjach zbyt szybko i teraz z perspektywy lat i większego doświadczenia życiowego bardzo tego żałują. Mam też znajomych, którzy przeszli pomyślnie przez bardzo poważne kilkuletnie kryzysy i teraz Bogu dziękują, że nie zniechęcili się zbyt szybko. Czasami jest tak, że najpierw trzeba nauczyć się rozmawiać, a dopiero potem można przystąpić do rozwiązywania swoich problemów.

A co do życia w innym świecie - ja na przykład bardzo sobie cenię spojrzenie ludzi "z innego świata" niż mój - to często daje świeżą perspektywę i pozwala dostrzec sprawy, których by się nigdy samemu nie zauważyło i których nie pokazaliby mi ludzie "z mojego świata", patrzący tak samo jak ja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Aniu zgadzam się z tobą, że warto wyczerpać wszystkie możliwe sposoby na uratowanie związku i ja naprawdę nie byłam w tej kwestii bierna. U mnie jest też duży problem tego typu, że M. w ogóle nie potrafi i nie chce rozmawiać poważnie. Każda rozmowa zawsze kończyła się moim monologiem (mówiłam za siebie i niejednokrotnie za niego to co sama chciałabym usłyszeć, a on tylko czasem potakiwał). Tak jest od 11 lat, więc raczej perspektywy na zmianę takiego podejścia nie ma. Nie wiem jak on rozwiązywał problemy w domu, ale u nich na bank nie było przegadywania spraw i mówienia np. przepraszam. Po prostu nagle zaczynali ze sobą normalnie gadać, jak dla mnie to dziwne, u mnie było inaczej...ale cóż, świata nie zmienię...każda jakakolwiek poważna rozmowa, a raczej jej zalążek kończył się albo jego milczeniem przez nawet 2 godziny (jest osobą naprawdę bardzo bardzo upartą, niejednokrotnie groziłam, prosiłam, płakałam, a on i tak nie wykrztusił z siebie słowa) albo już w późniejszych etapach naszego związku wychodzeniem z domu, urywaniem mojego monologu...Tak jak pisałam do żadnego specjalisty żadna siła go nie zaciągnie bo już to proponowałam, także nie jest łatwe naprawianie czegokolwiek z takim człowiekiem, bo jak to mówią "do tanga trzeba dwojga"...
Ja jestem osobą, która bardzo lubi wszystko przegadywać, analizować, wymieniać poglądy, więc gdyby mój M. też taki był to pewnie dziś nie byłoby miedzy nami już żadnego problemu...a u nas te nie załatwione problemy się nawarstwiły na tyle, że teraz nawet i ja nie mam już tyle siły i chęci, aby temat podjąć...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...