Skocz do zawartości

pasozyty u niemowlat | Forum dla mam


Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc później...
  • Mamusie
My jesteśmy po pierwszej większej wojnie z, najprawdopodobniej glistnicą... Bardzo ją trudno wykryć z badań, niestety, ale nasze pediatra jest pewna. No i jak sobie poukładałam w głowie w całość pewne objawy (które zawsze tłumaczyłam czymś innym, bo cóż, akurat są typowe nie tylko dla robali) to dopiero doszłam do wniosku, że to objawy rozwijającej się i nasilającej od jakiegoś czasu glistnicy. 😞

Na początku były takie objawy:
mały miał rozstrojoną uwagę, na niczym nie potrafił się skupić przez dłuższą chwilę
nagłe ataki bólu brzucha
rozstroje jelit (biegunki, zaparcia)
zmiany skórne - świąd skóry, pokrzywki, wypryski
zapalenie spojówek
ślinił się
spadek apetytu (u dziecka, które lubiło naprawdę jeść!)

Z czasem pojawiły się dalej:
nocne ataki lęku
skarżenie się na bóle głowy
sine, podkrążone, jakby zapadnięte oczy
coraz częściej wymioty
zgrzytanie zębów
lekka niedokrwistość

Przy czym zaczął cały czas chorować. Choroba za chorobą... Jakby całkowicie stracił odporność. 😞

Na podejrzenie pasożytów naprowadziła mnie... pielęgniarka przyjmująca nas na oddział w szpitalu, gdzie trafiłam z małym pewnej nocy, gdy zaczęły mu nagle i silnie puchnąć nogi. Stwierdziła, że to może być reakca alergiczna na produkty przemiany pasożytów... Oczywiście w szpitalu lekarze nic nie wykryli, nic nie wiedzieli skąd to... ale ja zaczęłam drążyć podpowiedziany temat "pasożytów". Po hospitalizacji opisałam wszystko pediatrze, ta kazała przeprowadzić kurację Zentelem... I widzę, że pomogło. 🙂 Wszyscy zauważyli - jak całkiem inne dziecko, nagle, takie jak dawniej. Jednak mały wciąż jeszcze nadrabia to co stracił w zdrowiu przez te kilka miesięcy, gdy nie wiedziałam co się dzieje. 😞 Apetyt dopisuje, znów potrafi się kupić, nie jest taki rozbity, nie wymiotuje, itd. Ale zdrowie i odporność bardzo ucierpiały i tu wciąż jeszcze mamy problemy (które nasilają nam problemy alergiczne małego). 🥴

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Ojej Sathi to faktycznie dobrze,że drążyłaś ten temat 😞...
Ja się tak zastanawiam właśnie nad odrobaczeniem mojego,bo też kilka z tych objawów opisanych przez Ciebie mi pasuje np.brat apetytu i wypryski.....i myślę,że takie odrobaczanie nie zaszkodzi tym bardziej ,ze mój Oli całe lato biegał po podwórku od rana do nocy i zdarzało mu się wpychać brudne ręce do buzi czy jak dorwał jabłko pod jabłonia czy śliwkę to mimo upominania go i mycia nauki mycia rączek jak są brudne i owoców to i tak robił po swojemu.....taze jakby coś złapał to bym sie nawet nie zdziwiła....Chociaż z miesiac temu robilismy mu badanie kału i nic nie wykazało 😮....ale z tym to akurat wiem,ze dziecko może mieć,a nawet 5 badań pod rząd nic nie wykaże....
Z tego co opisujesz to na prawde sie ten Witus Twój nacierpiał.....ale teraz na pewno będzie lepiej....Młodziutki organizm szybko dochodzi do siebie.....Tylko Sathi zapytaj leekarz czy tej kuracji jeszcze nie powtórzyć za jakis czas ,żeby te wszystkie niedobitki robakowe DOBIĆ....i polecam kup mu pestki dyni albo sama upraz w piekarniku ....są smaczne ,a robale ich nie nawidza
Pozdrawiam i DUŻO zdrówka dla Wicia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Z tą dynią (a także żurawiną, czy kwaśnymi rzeczami jak kapustka - czyli rzeczami, które robaki nie tolerują...) trzeba podobno uwarzać. W wielu miejscach piszą, żeby je podawać do jedzenia przy robalach... Ale znalazłam też ostrzeżenie, że nie można przesadzać! Trzeba uwarzać, bo podobno robale, które tych pewnych pokarmów nie tolerują, mogą zmienić w organiźmie miejsce pobytu - i dostać się do miejsc gdzie narobią jeszcze większych szkód!!

Natomiast na początku wogóle trzeba wyeliminować słodkości, które robale uwielbiają i które dodają im sił! My na początku całkowicie odstawiliśmy jakiekolwiek słodkości! Jak teraz widzę jednqak już taką poprawę to bez przesady, pozwalam już na słodką bułkę czasem, czy coś. I podobno białe pieczywo też glizdy uwielbiają.

Maxara warto profilaktycznie odrobaczyć dziecko. Pamiętam, że jeszcze w 2011 z polecenia lekarki robiliśmy takie profilaktyczne odrobaczanie, chociaż wtedy nic się nie działo.

Ale no właśnie - małego dziecka poprostu nie da się w 100% upilnować z tymi rączkami. Ja mam wręcz pedantgyczne skłonności, jeśli chodzi o takie rzeczy... No a jednak się nam i tak trafiło. Zresztą z tego co wiem, to w tym wieku dużo dzieci ma pasożyty. Niektórzy sugerowali mi, że w przedszkolu podłapał. Jednak ja wiem, że nie, że miał je już wcześniej - z własnych obserwacji tych wszystkich objawów właśnie wnioskuję.

Jesteśmy ciągle w kontakcie z naszą pediatrą odnośnie i robali i alergii. Obserwujemy go i będziemy decydować czy powtarzamy odrobaczanie czy nie. A przy okazji pierwszego odrobaczania to wspomnę, że cała rodzina w ogóle też się odrobaczyła. Tak na wszelki wypadek, bo to łatwo podłapać od dziecka...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...