Skocz do zawartości

Jedzonko słoiczkowe....podawać czy nie??? | Forum dla mam


Rekomendowane odpowiedzi

admin napisał(a):
moim zdaniem ciągłe karmienie dziecka jedzeniem ze słoiczków to czyste lenistwo.


pewnie tak, pod warunkiem,ze ktoś całe dnie spędza w domu i nie ma innego zajęcia ;p ja podaję słoiczki bo szczerze mówiąc czasem nie mam czasu się po tyłku podrapać 😜 a to jest bez wątpienia wygodne rozwiązanie.... no może z wyjątkiem portfela.... 😁
na szczęście Mała za chwile zacznie jeść większosć tego co my, więc słoiczkowy problem zniknie a póki co dziękuję temu kto wymyślił gotowe obiadki dla maluchów 😉 😜 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 86
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

ja się Monisiu nie przekonałam, bo piszę z monic87 na brzuszku na wątku katowickim i właśnie ona pisała, że jak Filip miał 2,5miesiąca to dała mu pierwszy raz starte jabłuszko.. no i ja dałam pierwszy raz jabłuszko starte tydzień temu, no a dziś kupiliśmy słoiczki jabłko i banan(to dziś dostał i jutro dostanie), no i jabłko i marchew .. to dostanie w piątek:-) jabłko i banan ok, bo jak strzelił kupsko to łooo! 😜 😜
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
magda123 napisał(a):
A ja wychodzę z takiego założenia skoro mam czas gotować obiad dla męża i starszego dziecka do dla czego miała bym nie mieć czasu ugotować maluchowi 🙂 dlatego ja mu gotuję 😜

No wlsnie, przeciez ugotowanie marchewki, jablszka, zgniecenie bananka itd itp to 5 min i gotowe i wcale duzo czasu nie zajmuje 🙂 My jak pozniej juz wprowadzalismy bardziej urozmaicona diete, to jak gotowalismy dla siebie, to po prostu nie solilismy (czy przyprawiali) tylko robilismy to po tym, jak juz nalozylismy Oskarkowi. I tym sposobem tez nie musielismy nic ekstra dla niego gotowac a jednoczesnie przyzwyczajal sie do naszego domowego gotowania i smakow. Opiekunki tez domowe dla niego gotowaly - teraz je juz jak inne dzieciaczki. My w domu tak samo jemy razem a Oskar malo czego nie lubi - wrecz przeciwnie. Sloiczki sa bardzo praktycznie, nie da sie ukryc, ale na samych sloiczkach bym swojego dziecka nie wychowywala, staralabym sie to jakos na pewno zbalansowac. I to nie dlatego, ze nie wiem skad moje jablko, czy ziemniak pochodza tylko wlasnie dlatego ,zeby sie przyzwyczajal do jedzenia jak najbardziej zblizonego do naszego i zeby zmniejszc prawdopodobienstwo pozniejszego grymaszenia przy stole przy wspolnych posilkach. A swietna sprawa jest gotowanie na parze! I to dla calej rodziny - bez soli, wszstkie wartosci zachowane a do tego pyszne, bo smak zupelnie jest inny niz ze zwyklego gotowania. Ziemniaczek, marcheweczka, pietruszka...zmieszac z wywarem spod warzyw i kurczaczka..i blenderem. Obiad dla wszystkic gotowy w 30 min i nawet nie trzeba stac przy garach - samo sie robi! 😉 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Dawalam na poczatku sloiczki i moj maly je uwielbial i wcinal w bardzo duzych ilosciach. Ale odkad mu daje jedzenie przygotowane przeze mnie to juz nie chce ruszyc. Mialam kilka sloiczkow w zapasie-uwielbial spaghetti i ostatnio z czystego rowniez lenistwa chcialam mu dac, bo raz ze mi sie ugotowac nie chcialo, a dwa nie chcialam zeby sie zmarnowaly. To nawet do buzi nie chcial wziac po tym jak powachal. Wiec uwazam ze sa dobre na sam poczatek. chociaz nie powiem, nie za bardzo chce jablko albo marchewke badz inne owoce jak mu starkuje ale musy owocowe uwielbia. Ze swiezych to woli jabluszko do reki. No ale wiadomo dla maluszka nie da rady.
Jak kupowalam sloiczki to zapisywalam sobie skladniki, oczywiscie bez tych wszystkich pozostalych dziwnych wynalazkow "chemicznych" i takie mu gotowalam, to bardzo chetnie zajadal 🙂
Teraz juz je takie obiady jak my, wiec problemu nie ma. Ale i tak gotuje mu zupke osobno bo my obiad jemy dosc pozno, wiec synek wcina dwa obiady dziennie 🙂
Ale nie powiem, ja dawalam i nie zaluje. Oczywiscie sama tez mu gotowalam i miksowalam ale wydawalo mi sie ze byly mniej wartosciowe i byl po nich szybciej glodny.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
iwwwa napisał(a):
Dawalam na poczatku sloiczki i moj maly je uwielbial i wcinal w bardzo duzych ilosciach. Ale odkad mu daje jedzenie przygotowane przeze mnie to juz nie chce ruszyc. Mialam kilka sloiczkow w zapasie-uwielbial spaghetti i ostatnio z czystego rowniez lenistwa chcialam mu dac, bo raz ze mi sie ugotowac nie chcialo, a dwa nie chcialam zeby sie zmarnowaly. To nawet do buzi nie chcial wziac po tym jak powachal. Wiec uwazam ze sa dobre na sam poczatek. chociaz nie powiem, nie za bardzo chce jablko albo marchewke badz inne owoce jak mu starkuje ale musy owocowe uwielbia. Ze swiezych to woli jabluszko do reki. No ale wiadomo dla maluszka nie da rady.
Jak kupowalam sloiczki to zapisywalam sobie skladniki, oczywiscie bez tych wszystkich pozostalych dziwnych wynalazkow "chemicznych" i takie mu gotowalam, to bardzo chetnie zajadal 🙂
Teraz juz je takie obiady jak my, wiec problemu nie ma. Ale i tak gotuje mu zupke osobno bo my obiad jemy dosc pozno, wiec synek wcina dwa obiady dziennie 🙂
Ale nie powiem, ja dawalam i nie zaluje. Oczywiscie sama tez mu gotowalam i miksowalam ale wydawalo mi sie ze byly mniej wartosciowe i byl po nich szybciej glodny.

Oskar to prawie caly czas glodny, co chwile by mnie do kuchnii ciagnal, a najlepsze ze uwielbia ...chleb z maselkiem 😜 A tak poza tym to u nas Iwwwa bardzo podobnie chyba jak u Ciebie. My tez raczje pozno z pracy wracamy - a raczej jadamy - i nasz Oskarus tez w zasadzie je 2 obiadki. To oprocz dania w ciagu dnia, sniadanka i jakiegos czegos na przegryzienie. Plus jak ladnie zje obiadek to w nagrode derserek tez jest 🙂 Ale nie sa to jakies nie wiadomo jakie ogromne porcje - tak odpowiednio do wieku. Jak my jemy to mu zawsze nalozymy, zeby sie nie czul ominiety, to czasem tylko podziubie...dla zasady bardziej niz z glodu 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
No u nas to ja zawsze mowie, ze lepiej go ubierac niz karmic haha 🙂
juz pierwszy dzien po porodzie(bo karmic nie moglam) zjadl 120 ml mleka naraz.
Teraz zjada 3x dziennie mleko 210ml, kasza 300 ml gesta, miseczka zupy gestej, deserek mus owocowy, jogurcik dla dzieci, obiad typu ziemniki plus miesko, kasza 300 ml i w miedzyczasie jakies ciasteczka dla dzieci, chrupki plus conajmniej 3 kromki chlebka dziennie. Wiec jest co robic, w sensie co gtowac dla niego.
dlatego porobilam sobie bazy do dan w sloiczki i pomrozilam bo nie wyrabiam. Jak mysle ze mu ugotowalam na dwa dni to idzie jednego dnia i by jeszcze chcial.
A chude to, ze nie wiem gdzie to miesci. Po tatusiu.
My w sumie moglibysmy jesc obiady wczesniej, bo ja w domu, maz w domu tez pracuje wiec na jego przerwie by wyszlo, ale nie mam mozliwosci ugotowania wczesniej, bo w domu mamy biuro a kuchnia za sciana i nie moge gotowac jak Kuba nie spi, nioestety lubi glosno spiewac hehe
Dlatego na poczatku sloiczki byly wygodne. Teraz juz nie przejdzie 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
iwwwa napisał(a):
No u nas to ja zawsze mowie, ze lepiej go ubierac niz karmic haha 🙂
juz pierwszy dzien po porodzie(bo karmic nie moglam) zjadl 120 ml mleka naraz.
Teraz zjada 3x dziennie mleko 210ml, kasza 300 ml gesta, miseczka zupy gestej, deserek mus owocowy, jogurcik dla dzieci, obiad typu ziemniki plus miesko, kasza 300 ml i w miedzyczasie jakies ciasteczka dla dzieci, chrupki plus conajmniej 3 kromki chlebka dziennie. Wiec jest co robic, w sensie co gtowac dla niego.
dlatego porobilam sobie bazy do dan w sloiczki i pomrozilam bo nie wyrabiam. Jak mysle ze mu ugotowalam na dwa dni to idzie jednego dnia i by jeszcze chcial.
A chude to, ze nie wiem gdzie to miesci. Po tatusiu.
My w sumie moglibysmy jesc obiady wczesniej, bo ja w domu, maz w domu tez pracuje wiec na jego przerwie by wyszlo, ale nie mam mozliwosci ugotowania wczesniej, bo w domu mamy biuro a kuchnia za sciana i nie moge gotowac jak Kuba nie spi, nioestety lubi glosno spiewac hehe
Dlatego na poczatku sloiczki byly wygodne. Teraz juz nie przejdzie 😞

No moj rano sniadanko, do opiekunki dostaje 2 kanapki, owoc jakis i jogurt (zazwyczaj ten Muller corner, wiec nie taki maly), tam cos przegryza oprocz tego, do tego wlasnie obiadek, deser, przychodzi do domu, to mnie ciagnie do kuchni...'tutus' czyli tost, najlepiej jeszcze jakbym mu jakies slodkie cos dala (ale tu musze byc z nim ostrozna) no i pozniej my jemy to on tak samo 😉 ale glodomory, co nie? No, ale moj to mi sie wydaje wielki chlopak z niego bedzie - po tatusiu. Raczej to ja jestem drobnokoscista a on silny chlopak - nieraz sie silujemy 🤢 A co do karmienia po porodzie, to tez nie moglam karmic i tez wiecznie za jedzeniem wrzeszczal 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
A to widze ze mamy dwa glodomorrrry 🙂
Ja nie moglam karmic bo mi w szpitalu wszczepili bakterie do ukladu moczowego i mialam zaatakowane nerki, wiec antybiotyk. Sciagalam i wylewalam co mnie najbardziej dolowalo. Pokarmu coraz mniej, ale potem karmilam. Niestety sie nie najadal.
A tych jogurcikow to nie kojarze jakos 😞 od jakiego wieku sa? pewnie juz takie normalne. Bo ja jeszcze daje te z Cow&Gate dla dzieci.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
iwwwa napisał(a):
A to widze ze mamy dwa glodomorrrry 🙂
Ja nie moglam karmic bo mi w szpitalu wszczepili bakterie do ukladu moczowego i mialam zaatakowane nerki, wiec antybiotyk. Sciagalam i wylewalam co mnie najbardziej dolowalo. Pokarmu coraz mniej, ale potem karmilam. Niestety sie nie najadal.
A tych jogurcikow to nie kojarze jakos 😞 od jakiego wieku sa? pewnie juz takie normalne. Bo ja jeszcze daje te z Cow&Gate dla dzieci.

No u nas byla dluga historia z karmieniem piersia, ale sie nam koniec koncow nie udalo. Moze z miesiac go karmilam moim odciaganym mlekiem. Odciaganym, bo sam nie mogl sie dobrze cyca chwycic (mial przyrosniete wiazadelko pod jezykiem) a przez to moje piersi byly totalnie obolale ;( On przy cycu wiecej sie wkurzal niz cieszyl ,ze mleczko. A szkoda - bo mleka mialam mase! 😞
A co do jogurcikow, to moj jest juz w takim wieku, ze je juz normalne. A te z Muller'a to na pewno kojarzysz - takie w rogu maja jakis smakolyk, a reszta to jogurt i mieszasz. Oskar jak skonczyl rok, tak mniej wiecej zaczelismy wprowadzac mleko krowie i produkty pochodne, wiec choc tu jest juz znacznie latwiej. A jak on lubi jogurciki - jej! 🙂 Czasem kupuje mu tez takie pro-biotic do picia - tez uwielbia 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
A w ogole dziewczyny was teraz zaskocze.Ostatnio rozmawialam z ta pania co prowadzi masaze na temat jedzonka dla dzieci.Sama ma 2 dzieci i wiecie co mi powiedziala??Ze jak zaczyna sie wprowadzac dziecku produkty,to o ile nie ma sie swojego ogrodu i swoich wlasnych,niepryskanych produktow,to lepiej dawac dziecku sloiczki.Bo one sa przebadane,maja atest itd.A warzywka,ktore kupimy na rynku czy w markecie maja mase chemi,pestycydow i innego swinstwa.Mowilam jej,ze zrobilam Julce swoja marchewke,to kazala mi sie tak do min 8 miesiecy wstrzymac z robieniem samemu,bo cala chemia z tych produktow osiada w cialku dziecka..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MonisiaD napisał(a):
A w ogole dziewczyny was teraz zaskocze.Ostatnio rozmawialam z ta pania co prowadzi masaze na temat jedzonka dla dzieci.Sama ma 2 dzieci i wiecie co mi powiedziala??Ze jak zaczyna sie wprowadzac dziecku produkty,to o ile nie ma sie swojego ogrodu i swoich wlasnych,niepryskanych produktow,to lepiej dawac dziecku sloiczki.Bo one sa przebadane,maja atest itd.A warzywka,ktore kupimy na rynku czy w markecie maja mase chemi,pestycydow i innego swinstwa.Mowilam jej,ze zrobilam Julce swoja marchewke,to kazala mi sie tak do min 8 miesiecy wstrzymac z robieniem samemu,bo cala chemia z tych produktow osiada w cialku dziecka..


Też jakoś bardziej ufam słoiczkom niż warzywom kupowanym z zieleniaka....wiem co piszę moje drogie bo sama się tym zajmuje... 😉 i uwierzcie,że nic nie da się wyprodukować na szerszą skalę bez chemii....no chyba,że macie własne sprawdzone ogródki gdzie rośnie ekologiczna żywność, która nie widziała grama oprysku czy sztucznego nawozu....to inna sprawa 😉
znam przypadek ,że firma produkująca jedzenie dla maluchów, z którą taki pewien mój znajomy mial podpisany kontrakt na odbiór marchewki nie przyjęła jej od niego bo po przebadaniu okazało się,że zrobił coś nie tak....oprysk,czy coś w tym stylu....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Iwonaa napisał(a):
admin napisał(a):
moim zdaniem ciągłe karmienie dziecka jedzeniem ze słoiczków to czyste lenistwo.


pewnie tak, pod warunkiem,ze ktoś całe dnie spędza w domu i nie ma innego zajęcia ;p ja podaję słoiczki bo szczerze mówiąc czasem nie mam czasu się po tyłku podrapać 😜 a to jest bez wątpienia wygodne rozwiązanie.... no może z wyjątkiem portfela.... 😁
na szczęście Mała za chwile zacznie jeść większosć tego co my, więc słoiczkowy problem zniknie a póki co dziękuję temu kto wymyślił gotowe obiadki dla maluchów 😉 😜 😁


Dokładnie. A po za czasem to jeszcze trzeba mieć umiejętność. Tego mi akurat brak całkowicie. 😞 ☺️ Truć i eksperymentować mogę na dorosłych 😉, ale nie chcę na własnym dziecku. 🤨 To nie jest tak, że nigdy nic w kuchni nie robiłam, nie próbowałam się nauczyć, itd. Ale jestem kuchennym beztalenciem, a moimi chęciami kulinarne piekło jest wybrukowane. 😲 Cóż nadrabiam w czym innym ("ty nam nic nie gotuj, lepiej ten obiad namaluj" 😁 😉) Dlatego słoiczki ratują mi sytuację. Oczywiście coś co nie wymaga umiejętności - jak starcie jabłuszka, rozgniecenie bananka, no to bez przesady, tu nawet ja podołam. 😉

Na szczęście są pichcące babcie i odwiedziny. 😜 Wić jest smakoszem i nie ma problemu: raz jada słoiczki, raz to co mu babcia nagotuje. Niczym nie pogardzi, a im starszy to wiadomo, gama oferowanego jedzenia się poszerza. 🙂

(Oczywiście dziewczyny jak kupujecie słoiczki nie patrzcie tylko po miesiącu, ale patrzcie też na skład! Mnie np. wydawało się trochę składników zbyt wcześnie wiekowo dobranych, więc te dania po prostu pomijałam. Czy jak nie podobało mi się coś w składzie, typu sól, cukier, czekolada. Wybór jest i tak spory. 😉)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja rowniez podaje czesto sloiczki jak maly mial trzy miesiace poszlam do pracy i brakuje mi czasu na szczescie pracuje 30 godzin tygodniowo i jak mam wolne albo ide pozniej do pracy to maly je normalne obiadki jak brakuje mi czasu podaje sloiczek maly lubie je rowniez
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Kasiula wiesz najgorsze, że długo i nieustannie musiałam mojej mamie wpajać, że tego co robi ma nie słodzić i nie solić - dziecko, zwłaszcza na początku nie zna solonych/słodzonych potraw i nie musi znać. Ona: "że będzie smaczniejsze", ja: "no ale od czego? przecież mały nie zna jeszcze smaczniejszych rzeczy", he, he... No ale ona nas tak wychowywała a nie inaczej i ciężko jej się było przestawić. 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
Kasiula napisał(a):
też bym chciała taką babcię... 😉

ja tak samo 😉 (wprawdzie mam, ale jest za daleko 😞 ), ale na szczescie mam meza, ktory jest swietnym kucharzem 🙂
Ale powiem Wam, to jest takie mile i doslownie bezcenne, jak same ugotujecie dziecku jedzonko a ono po wmloceniu calego talerza mowi: 'Mmmmmm....pycha!!!'. Naprawde bezcenne 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • Mamusie
iwwwa napisał(a):
Hej,
mi tak samo powiedziala pediatra w PL, ze jesli nie mam swoich warzywek sprawdzonych z ogrodka z dala od chemii, ulic itd to lepiej dawac sloiczki. Tak samo z miesem 😞


ja tez jestem tego zdania, dlatego daje sloiczki. w uk nie mam dostepu do warzyw od rolnika i dlatego uwazam, ze lepiej podac sloiczek niz samej ugotowac obiadek dla malucha z warzyw sztucznie pedzonych 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...