Skocz do zawartości

Cukrzyca ciążowa | Forum o ciąży


boroovka

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
Marta jestem przekonana, że z czasem wszystko się ułoży. Jak już zęby wyjdą Anitka będzie spokojna i z pewnością będzie zasypiała w swoim łóżeczku. Czyli TY jesteś szczęściarą z tym, iż miałaś spokój do 5 miesiąca. Ja dziękuję Mojej Mamie za ogromną pomoc - szczególnie w tych pierwszych 3 miesiącach - bo gdyby nie Mama to ja nawet nie zjadłabym śniadania, gdyż Lenka prawie non stop płakała.... Dzisiaj też troszkę popłakała przed snem i chciała tylko do mnie na ręce... Dlaczego tak akurat dzisiaj było? Tego najstarsi górale nie wiedzą - ale jutro będzie lepiej 😉 zarówno u mnie jak i u Ciebie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,5 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

Hejka
Czytam Wasze posty o problemach ze spaniem. Nam się mały krzykacz urodził, ona płakała prawie przez cały czas. Rano czasem nic nie zrobiłam bo tylko krzyki. Teraz największe natężenie jest wieczorem od 20-22 ale to nie kolka. Do tego nie je i słabo przypiera na wadze. Robiłam badanie moczu wyszło ok, teraz mam skierowanie na morfologię. Cukier też jej sprawdzałam bo mam obsesję na tym punkcie.
Dopiero wczoraj miała pierwsze szczepienie.
Jak pomyślę o ząbkowaniu to 😮 dobrze, że jeszcze trochę czasu.
anus ja też nie chciałam, żeby mała spała u nas w łóżku. W nocy ją przenoszę jak przyśnie, ale rano zostaje.
Jasia na pewno będzie lepiej
miłego dnia Dziewczyny 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
No to ja Was nie pocieszę 😉
U nas było w miarę dobrze do 6 miesięcy, potem się popsuło. Od stycznia do maja wstawaliśmy co godzina (chciał ssać), w maju daliśmy za wygraną i wzięliśmy do siebie do łóżka. Było lepiej ale znowu nie jakoś znacząco. Poprawiło się dopiero po odstawieniu od piersi (14m) bo nagle okazało się że jak nie ma mleczka to nic innego nie jest interesujące. Ale do tej pory jest tak, że pierwsza część nocy jest przespana ciągłym dobrym snem, a od pewnego momentu (czasem to jest 1:00, czasem 5:00), Staś "wałkuje się" po łóżku i dość często budzi. Sprawdza czy jesteśmy, przytula do mnie (no, lepiej może powiedzieć: rozkłada się na mnie) i śpi dalej (my już niekoniecznie 😉 ). Jestem pewna że gdyby spał sam, od tej połowy nocy trzeba byłoby do niego wstawać co chwila. Jakoś do tego przywykłam, odkąd śpi z nami, jest dużo łatwiej.
To zależy m.in. od wrażliwości dziecka, ale też potrafi się popsuć nagle w wieku np. 2 lat (tak było u mojego chrześniaka - 2 lata spał cudnie a teraz trzeba do niego wstawać ze 3 razy w nocy). Chyba niewiele da się z tym zrobić (oprócz wytresowania dziecka przez wyryczenie), najlepiej chyba polubić 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Nikusia Lenka to też był mały krzykacz 😉 Dobrze, że te czasy już minęły. Poza tym też nie przybierała z początku na wadze (a urodziła się z niską masą) i przez to musiałam ją karmić mm co 3 godziny bez różnicy czy w dzień czy w nocy - horror! Tak było przez pierwsze 3 miechy a później już z górki. Nikusia widzę, że Twój synek ma cukrzycę - bardzo współczuje tak małemu dziecku... Czy Kuba jest na insulinie? Mierzysz Jemu cukier kilka razy dziennie? Przepraszam, że pytam jeśli nie chcesz nie odpowiadaj.
Ja się pocieszam, że jak na razie to Lence rzadko się zdarza nie spać i płakać... Mam nadzieję, że to się nie zmieni - ale tak jak pisze Ann pewnie każde dziecko musi to przejść. Jedne wcześniej a inne później.
Dobranoc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasia chętnie odpowiem na Twoje pytania.
9 lat temu będąc na początku ciąży miałam trochę za wysoki cukier. Zrobili mi obciążenie glukozą i cukier wyszedł 216, oczywiście diabetolog, dieta a po dwóch tygodniach insulina. Nazywało się, że mam cukrzycę ciążowe, po ciąży okazało się, że została. Nie była ciążowa, z tym, że wcześniej nie wiedziałam że choruję. Musiałam dalej brać insulinę do każdego posiłku i bazową, przeliczać jedzenie itd.
Dwa lata temu Kuba zachorował (miał 6 lat), miał 39 stopni gorączki. Poszłam z nim do pediatry, z tym że poza temperaturą nie miał innych objawów, ani kaszlu, ani kataru. Lekarka kazała zrobić badanie moczy i krwi. A tam w moczu cukier i ketonu. Wiedziałam już co to znaczy. Pojechaliśmy do szpitala. Pielęgniarka podłączyła Kubę pod kroplówkę, mąż patrzy a to kroplówka z glukozą. Wyskoczyłam do niej " z buzią", czy chce zabić moje dziecko. Ona do nas, że to dopiero podejrzenie cukrzycy więc o co mi chodzi. Powiedziałam, żeby zmierzyła Kubie cukier, przecież na szpitalu mają glukometr. Wyszło ponad 360. Kazali nam jechać do szpitala wojewódzkiego, tzn albo zawieziemy go, albo on karetką a my swoim transportem. Pojechaliśmy wszyscy swoim.
Tam została zdiagnozowana cukrzyca i zapalenie płuc. Początku były straszne, od razu zastrzyki z insuliną do każdego posiłku, mierzenie na czczo i 2 godziny po jedzeniu, itd. Kuba nie chciał jeść a ja miałam wyrzutu sumienia, że to moja wina, że on jest chory. Kuba myślał, że wyzdrowieje. Po 8 dniach wróciliśmy do domu, nie potrafiłam opanować jego cukrów, siedziałam po nocach korygując mu cukier. Kuba musiał wrócić do zerówki, ale panie go nie chciały. Dyrektorka, że pomogą mi a wychowawczyni 😞. Wracał do domu i mówił, że słyszał jak opowiadały, że mam go zabrać. W stylu "po co ona go tu przyprowadza?". Nie dałam się, zaprowadzałam go, jeździłam na posiłki, nauczyłam go robić sobie zastrzyki (choć wydaje się to niemożliwe) i mierzyć cukier. Zerówka minęła, poszedł do szkoły. Walczyłam z przeszkoleniem personelu szkoły. W końcu udało mi się na radzę pedagogiczną przyprowadzić diabetologa ( do dziś jestem wdzięczna mojej Pani Doktor). Kuba jest teraz w drugiej klasie. Jest bardzo samodzielny, ale jak dziecko potrzebuje nadzoru. Teraz już większość rzeczy związanych z cukrzycą robimy z marszu. Staram się mu wpić, że nie jest gorszy od innych. Za to na pewno bardziej zorganizowany, obowiązkowy i podchodzący z większą empatią do innych. Przeszliśmy ciężko drogę, ale tak miało być, żebyśmy nauczyli się cenić to co mamy. W końcu każdy ma jakieś problemy.
Mamy konto w fundacji i zbieramy środki na jego leczenie. Teraz apelujemy o 1%.
Ja i Kuba chorujemy a Emilka i mąż są zdrowi.

Wyszedł elaborat, ale myślę że to odpowiedź na wszystkie pytania. 😉
chyba że jeszcze jakieś macie 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Nikusia bardzo mnie jest przykro z powodu Kubusia. Wyobrażam sobie co takie Dziecko musi przechodzić... I przede wszystkim w jakim tempie dojrzeć! Szok. Sam podaje zastrzyki, mierzy cukier - jestem pełna podziwu. Zuch Chłopak! 🙂 A zdarzają się Kubusiowi niedocukrzenia? Szczególnie poza domem? Jak sobie z tym radzicie? Widzę, że kadra ala "naukowa" w naszych szkołach pozostawia dużo do życzenia.... Dobrze, że nie zaoponował nauczyciel w-f bo przecież dodatkowy wysiłek fizyczny może powodować zmniejszenie cukru wówczas mogłoby dojść do niedocukrzenia i pewnie nie wiedziałby co robić 🥴 A czy ta choroba to zbieg okoliczności czy lekarze łączą fakt, iż masz ją Ty i stąd Kubuś? Swoją drogą to podziwiam Ciebie, że zdecydowałaś się na drugie dziecko 🙂 Ja widzisz ja mam tysiąc pytań albo i więcej, gdyż sama boję się o Lenkę. Ja miałam dość szybko zdiagnozowaną w ciąży tą cukrzyce i też nie wiem czy nie będzie to miało wpływu na stan zdrowia Lenki... Nikusia mam jeszcze jedno pytanie czy wada wzroku Kubusia to powikłania cukrzycowe? Pozdrawiam Was gorąco.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasia na początku zapytałam lekarza ja sobie inni rodzice radzą z pracą i jednoczesną opieką nad chorym dzieckiem. On mi powiedział, że ma syna nauczyć mierzyć i robić zastrzyki. Pomyślałam, że oszalał, przecież Kuba miał 6 lat. No, ale spróbowałam i okazało się, że można. Chociaż do dziś jak to komuś mówię to nie chcą wierzyć. Z pracy mnie wylali, nie byłam dyspozycyjna. Najpierw byłam załamana a potem uświadomiłam sobie, że nie pogodziłabym pracy i opieki nad synem.
Niedocukrzenie oczywiście się zdarzają, zawsze ma ze sobą glukometr, nosi w plecaku glukozę w tabletkach(żeby nie kusiła do podjadania), w szkole pani ma cole w biurku. Wszyscy nauczyciele wiedzą, a pokoju nauczycielskim jest wielkie zdjęcie Kuby z informacją o cukrzyce, telefonami do nas i o pierwszej pomocy (glukagenie), w dzienniku też są takie informacje.
Jeśli chodzi o w-f to on jest w drugiej klasie i ma większość lekcji z wychowawczynią. Mają basen, pani się oczywiście bała i ja też więc jezdziłam na basen jako dodatkowy opiekun, tak samo na wycieczki itd.
Na początku lekarz myśleli, że to zbieg okoliczności, że mamy oboje, Kiedyś czytałam że jest chyba 2,5% prawdopodobieństwa, że matka z T1 będzie miała dziecko z T1 i zakładali, że my jesteśmy tym prawdopodobieństwem. Mówili, że to nie możliwe że drugie dziecko będzie chore.
Tylko to mi nie dawało spokoju. I niedawno dotarłam do lekarzy, którzy robią badania genetyczne pod kontem dziedziczności cukrzycy i jej innych typów. Tam trzeba spełniać określone kryteria, ale udało mi się zmienić lekarza i nową lekarkę przekonać do tych badań. I miałam rację, mamy rzadko spotykany tym cukrzycy MODY.
Zanim Kuba zachorował to planowaliśmy drugie dziecko, potem byłam bardzo na nie. Dopiero po czasie dojrzałam do tego.
A wadę wzroku miał już wcześniej, chociaż ile czasu miał cukrzycę też nie wiem.
A co do Twojej Lenki to nie masz się o co martwić, takie przypadki się bardzo rzadko zdarzają, a osoby z tym typem cukrzycy (potwierdzonej badaniami) spotkałam tylko jedną. I to w internecie.
A jak wyszło z Twoją cukrzycą w ciąży? Masz jeszcze teraz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Nikusia, mam nadzieję że żadnej z nas to nie będzie potrzebne, ale na wszelki wypadek mogłabyś się podzielić informacją, gdzie szukać tych lekarzy od badań genetycznych?
A swoją drogą, dzielnego masz i dojrzałego Synka 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Robiłam badania po porodzie i wszystko wyszło ok, ale diabetolożka mówiła, iż dość często jest tak, że cukrzyca wraca. Niekiedy po pewnym wieku (chyba 40 lat jak się nie mylę) przeważnie jako typ 2 owej cukrzycy, ale mówiła, że zna też przypadki gdzie cukrzyca była uśpiona a po kilku latach niestety znowu się pojawiła. Z tym, że w między czasie zdążyła już wiele szkód wyrządzić. Natomiast kiedy wypisywano nas ze szpitala to mówiono, iż należy uważać bo jednak symptomy cukrzycy były, insulinę musiałam wystrzykiwać i organizm sobie nie radził. A jak wiadomo kobieta i dziecko w brzuchu to jedność więc kazano mnie być czujnym. Nie znam nikogo z cukrzycą więc nie mam jak zapytać, dlatego zadaje Tobie tyle pytań ☺️
Tyle się słyszy o pompach insulinowych dla dzieci i kobiet w ciąży. Niestety ja się nie kwalifikowałam, gdyż miałam wyrównane cukry i mnie się pompa nie należała. A jak to jest z Kubusiem? Czy życie z pompą nie byłoby łatwiejsze? Ja wyczytała w necie, że taka pompa to potrafi nawet 20.000 zł. kosztować 😮 Matko przecież za to można by było dobry samochód kupić....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ann żeby się zakwalifikować na te badania, nie możesz mieć przeciwciał (bo cukrzyca typu 1 powodują nasz organizm atakujący trzustkę i wtedy powstają przeciwciała), 3 pokolenie wstecz muszą chorować (u nas byłam ja i Kuba, ale przekonałam lekarkę), mamy szczupłą sylwetkę bez tendencji do tycia, cukrzyca jest dość stabilna, jeśli w rodzinie choruje dziecko to robi je się przez diabetologa dziecięcego i są bezpłatne, ale jak tylko dorośli to są bardzo drogie-to tak w skrócie i uproszczeniu. Wiem, że były wysyłane do Łodzi, jak poszukam naszych wyników to napiszę dokładnie gdzie.
Jasia bo tak jest, że jeśli w ciąży przy przyroście masy ciała organizm nie radził sobie z wyrównaniem cukru to ok 40 jak już metabolizm spowalnia i byś przytyła może się okazać , że znowu sobie nie będzie radził. Jak nie będziesz sprawdzała to może się okazać, że jak się dowiesz że masz cukrzycę to będziesz miała powikłania. I masz rację chodzi o cukrzycę 2 typu.
Jeśli chodzi o pompy to dla dzieci i teraz podobno dla osób do 26 r.ż. są refundowane, tylko trzeba się zapisać w kolejce w NFZ i czekać. Można jeszcze otworzyć konto w fundacji i zbierać tak jak my ten 1%. Z tym, że zakup pompy jest bardzo drogi, może nie 20tyś ale niewiele mniej. Dla dorosłych kosztem jest jeszcze oprzyrządowanie do pompy, z tego co pytałam innych ok 350zł/m-cznie, ale my nie mamy pompy więc dokładnie nie wiem.
Jasia i Ann możecie pytać, jak coś wiem to się chętnie podzielę. A ja Was będę wypytywała o Wasze dzieci itd. 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Dzięki 🙂 Ja mam inną chorobę autoimmunologiczną (Hashimoto) więc prawdopodobnie mam też i cukrzycowe przeciwciała (lekarka powiedziała że te choroby bardzo często chodzą parami).
A tak jeszcze, z Twojego doświadczenia, jak często trzeba sprawdzać czy z dzieckiem jest ok? Mojemu jakoś lekarze nie palą się do sprawdzania cukru, nawet po porodzie musiałam upomnieć się o badanie (no i oczywiście miał spadek). Generalnie mało choruje, więc i podstawowe badania robimy rzadko.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ann jeśli dziecko ma mieć cukrzycę T1 to wcale nie musisz mierzyć, bo zaczyna się bardzo gwałtownie i dziecko w szybkim tempie ląduje w szpitalu. Nie wykryjesz jej regularnymi badaniami, bo być je musiała co tydzień robić. Zwróć tylko uwagę czy nie robi się nagle zmęczone,gwałtownie chudnie, dużo pije i sika. A jeśli chodzi o T2 to o ile nie będzie otyłe to nie ma się co martwić.
Ja bym do tego spokojnie podchodziła. Emilce mierzyli w szpitalu cukier i miała niski, Kuba zresztą też. Kubie podnosili glukozą (ale nie wiem ile miał) a Emilka miała 43, 42 itd ale powiedziały mi, że dają glukozę jak dziecko ma poniżej 40. (dla noworodków są inne normy). Teraz jej mierzę tak raz w m-cu ale podchodzę do tego ze spokojem. I mierzę tylko dlatego, że Kuba i ja mamy. Bo jak miałam tylko ja to Kubie wcale nie mierzyłam. Z tym, że my mamy ten dziwny typ cukrzycy i on jest na tyle łagodny, że możesz nie wiedzieć że masz. A T1 się nie ukryje, a T2 raczej towarzyszy nadwaga.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Jejku Nikusia ale się zakręciłam 🙂 Czyli tą cukrzycę co masz Ty i Kuba to ona nie jest autoimmunologiczna? Nie, no chyba musi być bo jednak "zniszczyła" trzustkę 😮 Kurcze sorry, ale nic z tego nie kumam 😁 Za mały mam rozum do tego... A czy ta cukrzyca mody jest genetyczna a typ 1 już nie? Sorry za składnie tego posta ale jakoś nie umiem sobie tego poukładać - Nikusia pomocy 😜
Aaa i jeszcze jedno podziwiam Ciebie za to, że nie boisz się ukłuć tak malutkiej Emilki no i wyniku.... Ja bym chyba zawału dostała jeszcze przed wskazaniem poziomu cukru przez glukometr.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasia nasza cukrzyca nie polega na tym, że mamy zniszczoną trzustkę tylko na tym że nie wydziela ona insuliny. A ta insulina jest. Jak już nas dodiagnozowali to próbowali Kubę przestawić na samą dietę, ale on jest niejadkiem i cukry były za wysoki. Teraz bierze tabletkę rano a insulinę do obiadu, podwieczorki i kolacji. Ja byłam na insulinie bo byłam w ciąży. Jak się ogarnę, to będę próbowała przejść na tabletki, bo sama dieta na pewnie nie przejdzie. poczytaj http://pl.wikipedia.org/wiki/Cukrzyca_typu_MODY
Jeśli chodzi o kłucie Emilki to pierwsze badania miała w szpitalu, a ja ją w domu kułam, ale ona nawet nie płakała, tylko się skrzywiła. Oczywiście nakłuwaczem.
A co do tego, że piszesz że tego nie ogarniasz to ja na początku szukałam informacji w necie i wszędzie gdzie się dało, a niestety nie ma ich dużo. To jest "nowość" 🙃
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Nikusia dobrze byłoby gdybyście we dwójkę przeszli tylko na dietę bez tych zastrzyków - czego bardzo Wam życzę 🙂
Ewelcik cukrzycę w ciąży da się przeżyć i Dzidziusie też są zdrowe (czego ja jestem przykładem) tylko trzeba kontrolować te cukry i nie pozwalać sobie 😉 A jak wygląda sytuacja u Ciebie?
Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasia nie wiem czy to tak się da, jak tyle lat brałam insulinę. Bez niej mam wysoki cukier. A Kuba na razie będzie na tabletach i zastrzykach, bo samej diety już próbowaliśmy i miał za wysokie cukry.
Ale dziękuję za życzenia 🙂
Ewelcik jeszcze trochę i urodzisz a problemy przypuszczalnie się skończą 😜

Dziewczyny czy Wasze dzieci przesypiają noc? I kiedy zaczęły?
Miłego Dnia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia

Ewelcik cukrzycę w ciąży da się przeżyć i Dzidziusie też są zdrowe (czego ja jestem przykładem) tylko trzeba kontrolować te cukry i nie pozwalać sobie 😉 A jak wygląda sytuacja u Ciebie?
Pozdrawiam!

No ja mierzę się glukometrem od piątku i na razie działam na zasadzie prób i błędów. Strasznie topornie mi to idzie... 😞 Jestem zła, sfrustrowana i mam dość już... 😞
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Nikusia u nas Lenka zaczęła przesypiać nocki mniej więcej od 4,5 miesiąca życia. Karmiłam Ją ok. 20-21, a później budziła się o 4 bądź 5. Niekiedy Lenka budziła się w nocy, ale chciałam aby wiedziała, że w nocy nie pijemy ani mleka ani herbatki. Starałam się podawać smoka chociaż z początki nie należały do najłatwiejszych 🙂
Ewelcik początki są masakryczne, ale spokojnie z czasem wszystko opanujesz i będzie dobrze. Czy diabteolożka dała Tobie rozpiskę posiłków? Musisz przeliczać to co jesz na wymienniki węglowodanowe i wówczas będzie git 🙂 Posiłki mają być małe ale częste. Gdybyś miała pytania to śmiało je zadawaj - postaram się pomóc - chociaż wiele już zapomniałam.
Poza tym myśl, że jeszcze tylko 8 tygodni i będziesz miała Dzidziusia przy sobie!!! Dlatego głowa do góry, szeroki uśmiech i na podbój cukrów 😉
Anus i Ann jak Wasze "Maluszki"? Coś ostatnio milczycie.... Wszystko jest w porządku???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Hej 🙂
U nas generalnie ok a w szczegółach to znowu katarowo 😉 Teraz jesteśmy więcej na powietrzu, więc nie mam kiedy zaglądać na forum. Dziś sprzedałam Stasia i mam więcej luzu, więc mogę sobie na więcej pozwolić 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Ann jak ja Tobie zazdroszczę!!! 🤪 Ja już nie pamiętam kiedy ostatnio sprzedałam Lenkę - jejku chyba kilka miesięcy temu 🤪 Czyżbym była nadopiekuńczą matką? 😉 eee tak się jakoś składa... Ann korzystaj z życia póki Małego nie ma 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ann ja jeszcze nigdy nie sprzedałam Emilki, 🙃 a by się czasem przydało 😁 😁 😁
Kuba już duży i się sam potrafi zająć z tym, że jego niezbyt chętnie spuszczam z oka.
Jasia ja wiem, że jestem nadopiekuńczą matką 🙃
My też teraz dużo na dworze i na spacerkach. Trzeba korzystać. Emilka zdrowa, z tym, że z jedzeniem i przybieraniem na wadze ciągle problem. No i lubi marudzić, już nas zresztą sobie wychowała 🙃
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Nikusia z tym przybieraniem na wadze miałam z Lenką identycznie jak Ty z Emilką. Niestety częściowo przez te nieprzybieranie musiałam odstawić bejbika od piesi i do dzisiaj żałuję! Nigdy już bym tak nie postąpiła 😞 ale człowiek uczy się na błędach. Wracając do meritum to nas straszono, że z Córką jest coś nie w porządku skoro nie przybiera i trzeba Ją "tuczyć". Było to kompletną bzdurą Lenka jest zdrowym dzieckiem i na dzień dzisiejszy ze wzrostem i wagą jest na równi z innymi dziećmi w Jej wieku! 🙂 Także nie przejmuj się, słyszałam kiedyś w tv, że dziecko się nie zagłodzi a je tyle ile jest jemu potrzebne. Głowa do góry na pewno Emilka chce mieć piękna figurę i bardzo o to dba 🙂
Apropo marudzenia to Lenka ma teraz przechodzi samą siebie 🤨 Ciągle chce być tylko ze mną i to wszędzie a w dodatku na "opa" 🤢 Niedługo kręgosłupa będę w kostkach szukać 😜 Nawet z gotowaniem obiadu mam problem bo Lenka ciągnie mnie za nogawkę spodni, marudząc (popłakując) i krzycząc "op" albo coś podobnego 😉 W efekcie końcowym spodnie mam zdjęte, dziecko spłakane a zdenerwowana 🥴 No nic może po roczku będzie lepiej 😜
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Z tym sprzedawaniem to u nas było tak, że od małego zostawiałam czasami Stasia na 1-2 godziny z dziadkami - mam koleżankę której synek nie chce nawet zostać w pokoju z nikim innym niż mama i bardzo staraliśmy się żeby Staś był bardziej samodzielny. Właściwie nigdy nie było problemu z tym zostawaniem, tzn. płakał z tych samych powodów co przy mnie, raczej nie płakał z powodu tęsknoty za mamą. Tyle że ja go bardzo dużo nosiłam, tuliłam, był dzieckiem chustowym (teraz już nie chce) i myślę że dostał tej bliskości na tyle dużo że nie miał problemu z chwilowymi rozstaniami.

Teraz jestem z niego bardzo dumna, chodzimy z mężem na takie warsztaty dla rodziców, gdzie w sali obok zorganizowana jest opieka dla dzieci które są gotowe rozstać się z rodzicami na 2 godziny. Staś jako jedyne z przychodzących tam dzieci zostaje bez problemu, nie płacze i nie domaga się żeby go zaprowadzić do rodziców! Bawi się ładnie i wychodzi zadowolony 🙂

Generalnie to pilnujemy tego żeby w miarę regularnie zostawał na trochę czasu z kimś poza nami, wydaje się nam że jeśli teraz się do tego przyzwyczai (że mama i tata znikają ale wracają), potem będzie mu łatwiej. Ale np. uważam, że na zostawienie go z dziadkami na noc byłoby jeszcze za wcześnie.

A co do słabego przybierania na wadze: Staś też przez to przechodził, był poniżej skali centylowej i słabo przybierał. Robiliśmy mu co jakiś czas podstawowe badania, wychodziły dobrze więc nie daliśmy się skołować lekarzom mówiącym że mamy go tuczyć (były nawet pomysły żeby mu dawać zupę jarzynową butlą na śpiocha). Jest bardzo żywotnym zdrowym dzieckiem, które się świetnie rozwija, a że mały i chudy? Nie wszyscy muszą być wysocy i przy kości 🙂 On zresztą potrafi teraz zjeść więcej niż ja (np. po misce gęstej zupy 8 pierogów z mięsem za jednym podejściem!) a mimo wszystko nadal jest szczupaczek, widać ma taką przemianę materii.

A, na rękach Staś też uwielbia być szczególnie kiedy coś się robi ciekawego przy kuchni 🙂 Część obiadu gotuję na podłodze przy asyście Stasia (np. razem obieramy obieraczką warzywa), część z nim na rękach (wrzuca sam składniki do garnka), a to co się nie da zrobić w ten sposób, z wyjącym dzieckiem wiszącym na nogawce 😉 Czasami działa posadzenie go w krzesełku tak żeby widział co robię.
Najlepsze jest potem jak pakuje plastikowe pojemniki ze swojej szuflady na kuchenkę, mówiąc "Staś siam jajo!" 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...