Skocz do zawartości

Ciąża - stan przereklamowany | Forum o ciąży


emka999

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
Pewnie wywołam burzę oburzenia wszystkich mam, ale uważam, że ciąża to stan przereklamowany.
A już na pewno (gdy pojawiają się kłopoty i nie tylko) to stan niedokońca przyjemny.

Ciągłe wiyty u lekarza. Badania w różnej formie (na sama myśl mi słabo).
Jestem mniej więcej w połowie i mam dość.
Przez bóle podbrzusza poruszam się w tempie ślimaczym a i tak każdy ruch wywołuje ból.
Brzuch coraz większy koordynacja coraz gorsza a obowiązki nie znikają.

Ciągłe problemy (jak nie zęby to inne organy)...
Przez 5 dni zwijałam się z bólu z powodu zęba, bo nie wolno mi było brać środków przeciwbólowych.
Ostanio lekarz postraszył mnie kosmówką przodującą, a dzisiaj odebrałam wyniki badań w których wychodzi,, że mam grzybice.
Jak pomysle o sposobie leczenia to mi się łzy cisną do oczu.

Ciągle jestem oglądana, badana i dotykana w intymne miejsca co sprawia, że czuje się jak laboratorium medyczne.
Współczuje mamą, którę muszą leżeć, albo przebywają w szpitalu, bo to już dla mnie koniec wszystkiego...

Do tego z każdą z tych dolegliwością łączy się strach o zdrowie i życie maluszka, którego z takim trudem nosi się pod sercem.

Już nie mogę się doczekać, kiedy ta ciąża wreszcie się skończy i na świecie pojawi się moja fasolka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Jedna kobieta przechodzi ciąże łagodnie a druga z problemami, więc dla jednej będzie to piękny okres a dra drugiej najgorsze 9 miesięcy.
Ja miałam to szczęście, że miło wspominam ciążę mimo, że miałam typowe doleglowości takie jak mdłości, opuchnięte nogi, a od 30 tc zmagałam się z zastojem moczu w nerce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
ja mimo że 3 razy leżałam w szpitalu i źle się czułam na początku :P ale ciąża dla mnie była stanem najlepszym jakim miałam i uważam też że jeśli w połowie drogi jest ci tak źle to już się zastanawiam jak ty końcówke i poród przeżyjesz 🙂 bo to najgorszy moment ciąży ledwo się ruszasz nie możesz założyć butów jesteś nie zgrabna wszystko ci leci z rąk (a musi to jeszcze podnieść) 😁 no i poród 🤔 ale ja to już mam za sobą 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja chyba raczej bez większych komplikacji przeszłam ciążę,prócz tego,że bolały kości łonowe od połowy ciąży aż do końca,czasem ciężko było chodzić,lekarz stwierdził,że to przedwczesne skurcze,ja czułam,że kości się rozciągały do porodu,i mam te bóle czasem nawet dzisiaj...na karcie ciąży wpisano "leżeć!!!" i wszyscy tylko w kółko że mam leżeć,bo coś się stanie,ale ja wiedziałam,że to nie skurcze tylko skutek szczupłej sylwetki przygotowującej się do porodu,urodziłam w czasie bez komplikacji,na dzień dzisiejszy poród wspominam miło 😁 😁 choć wtedy było ciężko na porodówce,ale samą ciążę również uważam za przereklamowaną mimo,że nic poważniejszego się nie działo...tylko obawy o zdrowie,ciągłe wysłuchiwanie,że leż bo zaszkodzisz dziecku itd. itp. zamiast myślenia o tym,że będę mamą... potem "wicie" gniazdka,ruchy dziecka,poród i po wszystkim...a kiedyś myślałam,to chyba naprawdę cudowny stan dopóki sama się o tym nie przekonałam 😁
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
emka999 napisał(a):
Pewnie wywołam burzę oburzenia wszystkich mam, ale uważam, że ciąża to stan przereklamowany.
A już na pewno (gdy pojawiają się kłopoty i nie tylko) to stan niedokońca przyjemny.

Ciągłe wiyty u lekarza. Badania w różnej formie (na sama myśl mi słabo).
Jestem mniej więcej w połowie i mam dość.
Przez bóle podbrzusza poruszam się w tempie ślimaczym a i tak każdy ruch wywołuje ból.
Brzuch coraz większy koordynacja coraz gorsza a obowiązki nie znikają. Jak pojawi sie malusze dopiero zaczna sie obowiazki kochana takze wypoczywaj sypiaj jak najwiecej bo po urodzeniu maluszka zatensknisz za tym stanem nie raz 😉pozdrawiam

Ciągłe problemy (jak nie zęby to inne organy)...
Przez 5 dni zwijałam się z bólu z powodu zęba, bo nie wolno mi było brać środków przeciwbólowych.
Ostanio lekarz postraszył mnie kosmówką przodującą, a dzisiaj odebrałam wyniki badań w których wychodzi,, że mam grzybice.
Jak pomysle o sposobie leczenia to mi się łzy cisną do oczu.

Ciągle jestem oglądana, badana i dotykana w intymne miejsca co sprawia, że czuje się jak laboratorium medyczne.
Współczuje mamą, którę muszą leżeć, albo przebywają w szpitalu, bo to już dla mnie koniec wszystkiego...

Do tego z każdą z tych dolegliwością łączy się strach o zdrowie i życie maluszka, którego z takim trudem nosi się pod sercem.

Już nie mogę się doczekać, kiedy ta ciąża wreszcie się skończy i na świecie pojawi się moja fasolka.
JAK SIE pojawi malusze dopiero zaczna sie obowiazki nie przespane noce kolki obawa czy wszystko robi sie dobrze.takze kochana ciesz sie chwilami z brzuszkiem odpoczywaj wysypiaj sie , bo nie raz za tym stanem zatensknisz .Nie uwarzam zeby cos co dotyczy ciazy było przereklamowane to najpiekniesze co my kobiety mamy tylko dla siebie 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, ja tez uważam, że stan blogosławiony jest przereklamowany. Dla mnie dwukrotnie był to czas koszmaru: zagorożenie poronieniem, plamienia, bóle,niepowściągliwe wymioty kończące sie kroplówkami( bite 7 miesięcy), potem ból kręgosłupa i na końcu zagrożenie przedwczesnym porodem, bo szyjka skrócona. Ciągła trwoga w tak długim czasie, złe samopoczucie. Do tego zapalenia zatok, infekcje dróg moczowych, antybiotyki i kolejny problem, czy to wszystko nie zaszkodzi dziecku. Jak juz się urodziły, to detchnęłam z ulgą. Porody miałam jak z bajki-2,5 godzinki a drugi 30 minut. I nigdy nie zdecyduję sie na trzecie dziecko, choćby z powodu tych koszmarnych 9 miesięcy, które przezywałam, a nie ze względu na poród, który po tym wszystkim wydawał sie niczym szczególnym.

Jasne, że są kobiety, które czują się wtedy swietnie, ale jak widac, mnie to szczęście ominęło.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
O porodzie na razie nie myślę, bo bym oszalała.
Wiem, że muszę urodzić, ale jeszcze nie analizuje tego co mi bedą robić i że będę traktowana jak zło konieczne.

Brzuch mam wielki i już nie moge założyć butów. Nie mogę na siebie patrzeć. Jestem gruba jak słoń i w nic się nie mieszcze. Czuje się brzydka i zaniedbana.
Może jak się urodzi to będą nie przespane noce itd. Tylko, że wtedy będę już normalna. Nic nie będzie boleć i przeszkadzać
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
sądze że po porodzie nie bedziesz na początku miała czasu o dbanie o siebie ja czasem nie miałam czasu się umyć a o zjedzeniu śniadania to już wogóle... przeszkadzać też ci bedzie twoja figura... chyba że szybko wrócisz do formy... ja bardziej siebie nie znosiłam po porodzie niż w trakcie...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Emka, zanim będziesz wyglądać jak przed ciążą, to trochę czasu minie 😉 zanim zaczniesz się czuć, jak przed ciążą - również 🙂 to nie jest takie hop-siup. Ale o tym pewnie doskonale wiesz 🙂

Moja ciąża nie była idealna. Najpierw "poranne nudności" trwające 24 godziny na dobę przez ponad 2 miesiące, później skurcze przedwczesne, szpital w 31 tygodniu, poród w 37 tygodniu. Odwiedziłam chyba 5 albo 6 lekarzy. W szpitalu lekarze najwidoczniej bardzo mnie lubili. Badać 😉 zaciskałam zęby i jakoś to było. Czasami mi się ryczeć chciało. Czasami miałam ochotę wrzeszczeć "mam już DOŚĆ!!", zakopać się pod kołdrą i przeleżeć całe dnie. Czasami nie miałam siły wstać z łóżka. Ale to minęło, gdy poczułam pierwsze ruchy dziecka. Nagle nudności ustąpiły, mogłam zacząć normalnie jeść, tyć, wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi. Jasne - do czasu, ale wtedy czułam się rewelacyjnie 🙂 i dla mnie ciąża i macierzyństwo to dwie najlepsze rzeczy, jakie mnie spotkały w życiu 🙂 czułam się... kobietą - w pełnym tego słowa znaczeniu. Łaziłam z brzuchem na wierzchu, z uśmiechem od ucha do ucha, czułam się tak dobrze, jak nigdy. Uwielbiałam te krągłości, nabijające kilogramy, kolejne centymetry w talii 😉 w ciąży bardzo polubiłam siebie 🙂

emka, taka moja rada: jeżeli czujesz się nieatrakcyjna, to zrób coś dla siebie. Idź do fryzjera, pomaluj paznokcie, zrób sobie "wieczorek spa", spotkaj się ze znajomymi. Gdy dziecko się urodzi, będą dni, gdy nie będziesz miała czasu polecieć pod prysznic, umyć włosów, zrobić makijażu czy zjeść śniadania. Dbania o siebie nie odkładaj na ostatnią chwilę. Już teraz, niezależnie od tego, jak wyglądasz, ile ważysz itp. możesz wyglądać pięknie. Wystarczy, że zaakceptujesz siebie i tą małą istotkę, która jest przy Tobie 🙂 jeżeli spodobasz się sobie, uwierz, każdy będzie Ci powtarzał, że pięknie wyglądasz 🙂 🙂

a co do badań itp. powiem Ci tak: na początku to bywa krępujące. Ale później to mija. Stres przed porodem też w pewnym momencie przechodzi. Ja się strasznie bałam cewnikowania. Założenia wenflonu też. Zdjęcia szwów. Ale to wszystko to pikuś, uwierz 🙂 wszystko da się przeżyć, wszystko da się znieść. Strach ma duże oczy, ale nic poza tym 😉

więc uśmiechnij się i trzymaj się dzielnie 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Hej Dziewczyny 🙂
To fakt w ciąży czasem potrafi być ciężko !! Ciągłe martwienie się czy wyniki będą dobre, na początku czy nie poronię, później czy za wcześnie nie urodzę a do tego czy dziecko urodzi się zdrowe, całe, w odpowiedniej wadze i wzroście itp. Totalny zawrót głowy 🙃 🤪 Do tego dochodzi wkurzanie się na ginekologa bo na przykład za mało się interesuje naszą ciążą. Często irytuje kobiety dodatkowo brak kasy i martwienie się za co kupią to czy tamto dla dziecka 😮 🙃 Przez całą ciąże jest się o co martwić nawet jeśli z samą ciążą i dzieckiem jest wszystko dobrze. A już w ogóle współczuję tym mamą, które dodatkowo mają jeszcze problemy z samą ciążą !! 🤨 Ja jestem teraz w 32. tygodniu ciąży i mimo tych wszystkich zamartwiań się i obaw oraz faktu, że do 12-13 tygodnia ciąży myślałam, że umieram tak źle się czuła ( mimo, że wiedziałam już o ciąży )- dla mnie to cudowny stan !!! Ciąża przebiega bardzo dobrze, moja córcia i ja jesteśmy zdrowe. Jak wcześniej napisała któraś forumowiczka- teraz dopiero czuję się w pełni kobietą !! 🙂 Nie przytyłam dużo bo jak na razie tylko 10 kilo. Jest mi już ciężko a rozstępy poryły mi strasznie brzuch ale i tak kocham chodzić w ciąży i z następnej też na pewno będę bardzo szczęśliwa !!!! 🙂 Emka999 każda z Nas jest inna i Ty masz prawo akurat przechodzić tak ciąże i mieć w niej takie odczucia. Dla każdego powinno to być zrozumiałe. Ale jak już urodzisz i zobaczysz swoje Maleństwo będziesz wiedziała dlaczego to wszystko musiałaś przejść 😉 Myśl teraz tylko o sobie i Dzidzi i rób wszystko dla Was. Jeśli Ty sprawisz sobie jakąś przyjemność i będziesz zadowolona Dziecko odczuje Twoją radość i też będzie zadowolone w brzuszku 😉 😘 😘 😘
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Dziękuje za słowa pocieszenia.
Jesteście kochane, że nie wyżywacie się psychicznie gadaniem, że będzie jeszcze gorzej, co ja sobie wyobrażam i tak dalej.

To, że nie nawidzę mojej ciąży to nie znaczy, że nie kocham mojego maleństwa pod brzuszkiem. Bo czekam na nie.

Jedyne przyjemności na jakie mogę sobie pozwolić to jedzenie (głównie słodyczy) a to dodaje mi dodatkowych kilogramów.
Lekarz pozbawił mnie już wszystkich fajnych rzeczy: np. seksu (bo są jakieś problemy). Chociaż mąż i tak traktuje mnie już jak ciężarną a nie żonę.

Mój stan smutku dodatkowo pogłębia fakt, że mój mąż jest zawodowym kierowcą. Nie ma go całymi dniami. Wraa na weekend. Także, jestem z tym wszystkim sama. Mówi, że mnie rozumie, ale mu nie wierzę, bo który facet może zrozumieć nasze nastroje.

Mówiecie, że poporodzie nie będę miała na nic czasu. Przy dziecku zawsze ktoś może pomóc (moja mama i teściowa już się palą do roboty i nie mogą się doczekać) w ciąży jestem sama. Każdy bardziej przejmuje się maleństwem niż mną. Nie pytają jak się czujesz tylko jak tam dziecko.

Wiem też, że źle wybrałam lekarza. Facet bierzę kasę za wizytę a odprawia masówkę. Każda pacjentka jest dla niego tylko kolejną stówką w portfelu. Brakuje mu indywidualnego podejścia do pacjentki.

Myślałam, że jak wyjdę do ludzi to mi się poprawi. Zapisałam się na kolejne studia. Tak dla rozrywki, żeby nie siedzieć w domu. Niestety nie pomogło. Mam głównie koleżanki. Młode, ładne dziewczyny. Pelne życia i radosnę. Czuje się przy nich strasznie staro i nieatrakcyjnie(jest między nami mniej więcej 5 lat różnicy). Fakt przed każdym wyjściem z domu próbuje się pozbierać.. Robią makijaż, czeszę się, żeby wygladać lepiej. Jednak brzucha i sporej nadwagi, która sama sobie wychodowałam nie jestem w stanie ukryć. A i z ładnym ubraniem mam problem (ciążowe ciuch są piękne to fakt, ale cholernie drogie.)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Emka Ja od początku ciąży mam same probblemy wieczny strach o dziecko czy się uda czy nie! Ciagle narastające problemy tylko mnie dołowały, ale tak długo staraliśmy się o ciążę, pierwszą poroniłam więc na kazdym kroku widziłam objawy poronienia tym bardziej że do 14 tygodnia ciągle plamiłam, miałma krwiaki i tym podobne. Z a każdym razem powtarzałam sobie że musi być dobrze, że zniose wszystko, żeby tyklo mija córcia rosła zdrowo. Teraz nie zamieniłabym tych dni na żadne inne, może dizęki temu bardziej mogę docenić to jakie szczęście mam mogąc być w ciąży. Kilku lekarzy stwierziło że nie mam szans na ciążę, nie poddawałam się aż znalazłam takiego który mi pomógł Trwałao to długo ale się udało!
Ja też mam wiele zakazów tego nie wolno tamtego też nie , o seksie to nawet nie myśle. Mój mąż jest w domu ze mną cały czas ale mam wrażenie że jestem z tym sama. Wspiera mnie jak umie bardzo się stara ale czasami to nie wystarcza.
Musisz być silna jeśli rodzina i znajomi pytają tylko o dziecko to powiedz im otwarcie jak Ty się z tym czujesz i że potrzebujesz ich wsparcia. Mi wszyscy do okoła ciągle powtarzali że skoro chciałam być w ciąży to teraz muszę to przecierpieć aż w końcu sie zdenerwowałam i powiedziałam że takich rad nie potrzebuje i żeby mnie wspierali a nie dobijali, i pomogło już nie muszę słuchać głupich uwag.
Co do Twoich koleżanek pomyśl sobie że wśród nich są takie które może Ci zazdroszczą Twojego stanu , ale nic nie mówą. Ja jak starałam się o didziusia to udawałam że wszystko jest dobrze, uśmiechałam się i koleżanką które miały toszczęście mówiłam że się cieszę razem z nimi, że pieknie wyglądają, a w środku aż mnie skęcało z zazdrości.
Trzymaj się i nie poddawaj się Toje maleństwo wynagrodzi Ci wszystkie złe chwile. Gdy zobaczysz te śliczne małe oczka, usteczka zapomnisz o tym co było złe.
I tego Ci życzę z całego serca.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ,Emka z jednej strony masz rację jest ciężko ale z drugiej to wspaniałe uczucie czuć w sobie maleństwo ja dwie pierwsze ciąże przeszłam bezproblemowo trzecia poroniłam a czwartą męczyłam się strasznie mdłości, lekarstwa strach i leżenie w łóżku i najgorzej końcówka upały w nocy tylko godzina snu zgaga i okropnie swędziała mnie skóra myślałam ,że zwariuje siedziałam po nocach ze łzami w oczach prosząc boga o poród.Ale z przyjściem na świat dzidziusia wszystko mija ,fakt zaraz to swojej figury nie wrócisz i wyspana też nie będziesz tyłek poboli jakiś czas ,ale gdy maluszek się uśmiechnie do ciebie nawet nieświadomie zapomnisz o wszystkim nawet o bólu 🙂Życzę powodzenia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
A moje odczucia można podzielić na pół. Częścią siebie zgadzam się z autorką postu (badania, niedogodności, pobolewania, strach o maluszka i o siebie) czyli taką fizyczną stroną ciąży a z drugiej strony jest jeszcze ta magiczna, duchowa : pięknie nosić pod swoim serduchem małego człowieka. To cudowne czuć jego ruchy (choć czasami bolesne). Dla mnie to stan którego nie umiem nawet opisać słowami. Po narodzinach mojej Natalii (pierwszej córeczki) brakowało mi "bycia" w ciąży mimo jej wszystkich niedogodności. Cudownie wspominałam tamte 9 miesięcy. Teraz Bóg dał i znów mogę doświadczać tej magii (choć ciężko, do lekarza trzeba łazić co chwila po coś, morfologia spada, cukier podwyższony więc dieta raczej niż ciążowe zachcianki). W jednaj chwili marzę by mieć już swoją Majeczkę przy sobie i wreszcie odetchnąć a z drugiej kurcze tak leci ten czas, że już 30 tydzień i zaraz "wszystko się skończy". No ale też się zacznie. Nie każdy może tego doświadczyć choć bardzo tego pragnie. Ja za to Bogu dziękuję - że mogę być mamą!!!

Co do wyglądu to ja czuję się piękna. Chodzę dumna z mojego stanu z wysoko uniesioną głową. W poprzedniej ciąży przytyłam ponad 20 kg i wiele z tego zostało więc czułąm się gruba, brzydka, obolała i ociężała. Teraz jestem dumna z siebie, że mam na razie 6 kg na plusie. Nie żałuję sobie na ładne ciuszki. A co mi tam, raz się żyje. Zwłascza, że te dłuższe tuniczki czy sweterki będzie można nosić też po urodzeniu! Włosy mam zawsze ułożone, jestem umalowana, delikatnie muśnięta balsamem brązującym, pazurki (jedna i drugie) zrobione, wszędzie gdzie trzeba depilacja na bieżąco. Kupuję co i rusz nowe, śliczne perfumy - ależ to poprawia mi nastrój. Dla siebie bo zima prawie i nie wiele z tego widać ale samopoczucie w związku z tym mam ok. Mąż też mnie przytula i obwąchuje i żałuje, że nie zawsze możemy się kochac bo mnie boli 😞 I teraz wreszcie słyszę, że ładnie wyglądam, ciąża mi służy. Wreszcie pytają jak się czuje. W tamtej ciąży nie słyszałam komplementów, każdy tylko o dziecku mówił. Wtedy też byłam mega niezadowolona z lekarza ale nie wymyślałam tylko brałam to z całym dobrodziejstwem inwentarza. Tym razem zmieniłam prowadzącego 2 razy i wreszcie jestem zadowolona.
Wkurzają mnie te ciągłe badania ale fakt jest faktem, że przez tę przerwę pomiędzy urodzeniem Natalii a zajściem w ciążę z Majką nie miałam czasu nie to żeby zajść do jakiegoś lekarza ot tak profilaktycznie (aż wstyd się przyznać ale tak jest)

Głowa do góry kochana. Wiem po sobie jak łatwo się zdołować byle głupotą więc nie nakręcaj się bo wchodzisz w to coraz bardziej i w połączeniu z tą pogodą depresja murowana. Jak nie masz z kim pogadać bo mąż wyjechał pisz śmiało na maila (w moim profilu). Też siedzimy często z Natalą same bo nasz Misiek całe dnie w robocie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Dzisiaj znowu załamka.
Wróciłam właśnie od "Pana doktora wszechwiedzącego" - ktory urzadził mi awanturę, że za dużo ważę. Załamałam się totalnie.
A mąż jeszcze bardziej mnie wkurzył, bo powiedział, że to moja wina, bo źle się odżywiam itd.

Na poważnie myślę o zmianie prowadzącego, bo lekarz który straszy pacjentkę porodem zamiast ją uspokajać nie zbyt dobrze o sobie świadczy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Hej!
emka koniecznie powinnaś zmienić lekarza prowadzącego. To ma być ktoś komu ufasz i w jakiś sposób ma Cię wspierać, a nie dołować! Ja już dwa razy zmieniałam lekarza i wreszcie jestem zadowolona.
Zgadzam się z Tobą póki co w 100%, że ciąża wcale nie jest taka "różowa".. mój mąż też mnie i dołuje i denerwuje bo zupełnie nie rozumie, że ja się czuje fatalnie! Według niego ciąża to nie choroba i nie jest w stanie pojąć, że ja niestety czuje się chora. Ciągle wymiotuje, a jeśli nie to moje niskie ciśnienie powoduje że jestem bez sił. Cóż nam pozostaje jak tylko się wspierać i czekać na lepszy czas w naszych 9 miesiącach.
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
emka999 napisał(a):
Dzisiaj znowu załamka.
Wróciłam właśnie od "Pana doktora wszechwiedzącego" - ktory urzadził mi awanturę, że za dużo ważę. Załamałam się totalnie.
A mąż jeszcze bardziej mnie wkurzył, bo powiedział, że to moja wina, bo źle się odżywiam itd.

Na poważnie myślę o zmianie prowadzącego, bo lekarz który straszy pacjentkę porodem zamiast ją uspokajać nie zbyt dobrze o sobie świadczy.


emka jesteś z Cze-wy dobry lekarz jest na Wanatach Jabłoński mnie prowadzi 2 ciążę i jestem zadowolona 🙂poświęca ci tyle czasu ile ty potrzebujesz a nie on 🙂 jak masz pytania czy wątpliwości zawsze ci powie co i jak 🙂 a przyjmuje w szpitalu na Blachowni 🙂a ty do kogo chodzisz??
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
emka999 napisał(a):
Pewnie wywołam burzę oburzenia wszystkich mam, ale uważam, że ciąża to stan przereklamowany.
A już na pewno (gdy pojawiają się kłopoty i nie tylko) to stan niedokońca przyjemny.

Ciągłe wiyty u lekarza. Badania w różnej formie (na sama myśl mi słabo).
Jestem mniej więcej w połowie i mam dość.
Przez bóle podbrzusza poruszam się w tempie ślimaczym a i tak każdy ruch wywołuje ból.
Brzuch coraz większy koordynacja coraz gorsza a obowiązki nie znikają.

Ciągłe problemy (jak nie zęby to inne organy)...
Przez 5 dni zwijałam się z bólu z powodu zęba, bo nie wolno mi było brać środków przeciwbólowych.
Ostanio lekarz postraszył mnie kosmówką przodującą, a dzisiaj odebrałam wyniki badań w których wychodzi,, że mam grzybice.
Jak pomysle o sposobie leczenia to mi się łzy cisną do oczu.

Ciągle jestem oglądana, badana i dotykana w intymne miejsca co sprawia, że czuje się jak laboratorium medyczne.
Współczuje mamą, którę muszą leżeć, albo przebywają w szpitalu, bo to już dla mnie koniec wszystkiego...

Do tego z każdą z tych dolegliwością łączy się strach o zdrowie i życie maluszka, którego z takim trudem nosi się pod sercem.

Już nie mogę się doczekać, kiedy ta ciąża wreszcie się skończy i na świecie pojawi się moja fasolka.

To powiem Ci ze ja nieraz chciałabym zeby wokół mnie tak latano. W Uk masz tylko dwa usg w 14 i 20 tygodniu, badanie krwi w 9 i 28 tygodniu, poziom glukozy badają testami paskowymi w moczu 🤔 Badań ginekologicznych nikt tu nie wykonują , nawet jak przywieziesz im takie zalecenia od lekarza z Pl to wyślą Cię na drzewo. Wizyty sa co 6 -8 tygodni a wyglądają tak ze położna mierzy ciśnienie, "bada" moch, maca brzuch, słucha serduszka i to tyle. Warunki porodowe sa co prawda doskonałe i naprawdę godne do naśladowania ale na przykład mając potężne nadciśnienie rodziłam silami natury, o cc nie było mowy nawet w momencie kiedy ciśnienie osiągnęło 220/200. rodziłam 12 godzin z czego 6 godzin parłam więc przy takim ciśnieniu mogłam naprawdę jak nie zejść to zostać kaleką.
Naprawdę trzeba umierać żeby ktoś się Tobą zainteresował.
A tak poza tym mnie irytuje co innego. A mianowicie mamuśki które jak tylko zobaczą dwie kreski na teście to zaraz cały świat poza brzuchem przestaje istnieć. Nikt nie każe olewać ten stan ale ludzie kochani czy naprawdę nie ma juz innych tematów prócz śpiochów, smoczków i innych bobowych tematów ?! Ja rozumiem można się tym przejmować no bo w końcu będzie dziecko ale czy naprawdę w momencie stwierdzenia ciąży inne rzeczy przestały być ważne ???
Nie daj Bóg inwestować w swoje hobby to zaraz człowieka zjada bo przecież dziecko będzie, no i co z tego !!! Czasami mam wrażenie ze niektóre kobiety głupieją albo raczej głupota sie ujawnia bo juz z taka nie idzie o niczym innym gadac jak tylko o dzieciatych zakupach. Pasji ludzie nie maja czy jak ?
Naprawdę, na ciąży i dzieciach świat się nie kończy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Bagira masz 100 % racji co do tych zwariowanych mamusiek.
U mnie np. niechęć sprowadza się do samej ciąży(stanu fizjologicznego jako takiego) a nie do dzieciątka w brzuszku (bo je kocham najbardziej na świecie).
Lubię chwilę wieczorem poleżaeć w ciszy i z przyłożoną ręką do brzucha oczekiwać kopnięć.
Co do "mamusiek" mam taką koleżankę. Byliśmy u nich ostatnio na wizycie. Maja synka, który jest oczkiem w głowie. Jest rozpieszczony i w dodatku wychowany w ten sposób, że jest przekonany, że musi być w centrum zainteresowania. Nie usiedzi chwili spokoju jak ktoś się nim nie zajmuję. Horror jakis. Ci moi znajomi nikogo nie odwiedzają, bo ich synek nie lubi jeździć samochodem. Dlatego siedzą zamknięci w czterech ścianach - a może małemu się coś odwidzi. Dla mnie to przesada,


Co do kolejnych denerwujących rzeczy. To wkurzające dla mnie są wścibskie sąsiadki i inni tego typu ludzie. Kompletnie nie związani z Twoją ciążą, a chcący o wszystkim wiedzieć.
Mieszkam na osedlu gdzie wkoło są jakieś klany rodzinne. Wystarczy, że jedna kobitka się czegoś dowie to wie o tym połowa osiedla.
Ostatnio zaczepiła mnie starsza Pani (którą znam z widzenia - tylko i wyłącznie) i zaczęła mnie wypytywać o szczegóły ciąży. Dając jednocześnie ostrą reprymende dotyczącą tego, że jeżdżę samochodem, a nie komunikacją miejską.
Byłam zszokowana, skąd ta Pani ma takie wiadomości!!!
Dla mnie to było jawne naruszenie moich spraw osobistych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Co do lekarza prowadzącego to nie nie chce wprowadzać, żadnej anty-reklamy.
Wiadomo lekarz też człowiek. Jednemu podpasuje drugiemu nie. A ja nie mam obowiązku każdego lubić.
Lekarza poleciła mi koleżanka, która jest nim zachwycona (a napewno jej mąż) i nie ma do niego zastrzerzeń.
Dla mnie facet jest zbyt przemądrzały.
Uważam, że jeżeli chodzi o sprawy medyczne może i jest specjalistą. W końcu skończył medycynę i ma ileś tam lat praktyki.
Jednak co on może wiedzieć o ciąży od strony nastrojów, hormonów i huśtawek nastrojów. W końcu nie urodził ani jednego dziecka i ani w jednej ciąży nie był.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
emka999 napisał(a):
Bagira masz 100 % racji co do tych zwariowanych mamusiek.
U mnie np. niechęć sprowadza się do samej ciąży(stanu fizjologicznego jako takiego) a nie do dzieciątka w brzuszku (bo je kocham najbardziej na świecie).
Lubię chwilę wieczorem poleżaeć w ciszy i z przyłożoną ręką do brzucha oczekiwać kopnięć.
Co do "mamusiek" mam taką koleżankę. Byliśmy u nich ostatnio na wizycie. Maja synka, który jest oczkiem w głowie. Jest rozpieszczony i w dodatku wychowany w ten sposób, że jest przekonany, że musi być w centrum zainteresowania. Nie usiedzi chwili spokoju jak ktoś się nim nie zajmuję. Horror jakis. Ci moi znajomi nikogo nie odwiedzają, bo ich synek nie lubi jeździć samochodem. Dlatego siedzą zamknięci w czterech ścianach - a może małemu się coś odwidzi. Dla mnie to przesada,


Co do kolejnych denerwujących rzeczy. To wkurzające dla mnie są wścibskie sąsiadki i inni tego typu ludzie. Kompletnie nie związani z Twoją ciążą, a chcący o wszystkim wiedzieć.
Mieszkam na osedlu gdzie wkoło są jakieś klany rodzinne. Wystarczy, że jedna kobitka się czegoś dowie to wie o tym połowa osiedla.
Ostatnio zaczepiła mnie starsza Pani (którą znam z widzenia - tylko i wyłącznie) i zaczęła mnie wypytywać o szczegóły ciąży. Dając jednocześnie ostrą reprymende dotyczącą tego, że jeżdżę samochodem, a nie komunikacją miejską.
Byłam zszokowana, skąd ta Pani ma takie wiadomości!!!
Dla mnie to było jawne naruszenie moich spraw osobistych.

Tak jak mówisz. Zachodzi kobieta w ciąże i nagle się okazuje ze właściwie nic prócz jej brzucha ważne nie jest. Wkurza mnie to traktowanie nas jak inkubatory. Kocham swoje dzieci i za nie dam się pokroić ale nie zapominam ze nie sa moja własnością. My musimy nauczyć je jak żyć w społeczeństwie a nie chuchać i dmuchać na nie bo w ten sposób tylko im krzywdę robimy. Na przykład ja sie nie martwię o synka jak pójdzie do szkoły czy do przedszkola bo maly nie ma kłopotu z dzieleniem się rzeczami, wręcz sam daje i nieraz jest zaskoczony jak inne dziecko mu cos zabiera lub nie chce dać i jeszcze przy tym krzyczy. Kolejnym błędem takiego rodzica jest to ze stwierdzają iz posiadanie rodzeństwa pogorszyło by sytuację. Rośnie w ten sposób egoista nie przystosowany do społeczeństwa.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Odnośnie wyższości dziecka w brzuchu nad kobietą to w pierwszej ciąży take coś właśnie odczuwałam na każdym kroku ze strony teściów i innych z bliskiego otoczenia. Dzięki Bogu dla mojego męża byłam wtedy i jestem w tej ciąży jednak najważniejsza!!! Teraz też rodzina i znajomi widzą najpierw mnie, pytają o mnie, mówią o mnie a dopiero o Majeczce w brzuchu. To mi daje poczucie, że jestem ważna, że to nie jest taka plaża tylko często spory wysiłek, stres a dziecku krzywdy nie dam zrobić i tak 🙂 Bo w końcu gdyby nie ja dziecka też by nie było!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Wystarczy odrobina oleju w głowie żeby wpaść na to iż tylko kobieta spełniona i szczęśliwa może być dobra matką. Jak sie tak poczyta co niektóre wypowiedzi to można tylko współczuć dziecku matki która nie czuje obowiązku dbać o siebie jako kobieta no bo po co wydawać na to pieniążki. A potem płacz ze facet zostawia matkę z dzieckiem i idzie w długą, no bo jak nie patrzeć facet chce mieć obok siebie kobietę a nie kaszalota. Nie wyobrażam życia typu pieluchy i tv, umarłabym z nudów a i pewnie dziecko uciekło by gdzie pieprz rośnie z takiego nudnego domu. Z resztą chyba nikt nie ma ochoty na okrągło słuchać tego co sie kupiło dla Zuzi czy jaka kaszkę zjadł Zbysiu. Całe szczęście ze nie brakuje kobiet inteligentnych które potrafią dzielić swoje życie po miedzy dziećmi, pasją i dbaniem o dom i siebie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
wiesz Bagira to ,że jest się matką i żoną to nie znaczy ,że kobieta od razu przestaje dbać o siebie 😉 bo faceta nie łatwo zdobyć trudniej go zachować przy sobie 😉
Ja mam jedno dziecko drugie w drodze i nie wyobrażam sobie gdyby nie było ich ,mało tego mam czas nawet na to ,żeby spotkać się z przyjaciółmi 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...