Skocz do zawartości

po śmierci dziecka - rozterki w następnej ciąży | Forum o ciąży


synke

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
Witam
Niedawno przeżyłam śmierć dziecka, mojego wyczekanego chłopczyka, któremu dane było żyć tylko niecały dzień. Aktualnie jestem w ciąży (termin zimowy), która nie daje mi radości, jaką czują inne oczekujące mamy, jestem cały czas w głębokiej żałobie po pierwszym dziecku.
Czy jest jeszcze ktoś na forum, kto ze swymi przemyśleniami ciążowymi niezbyt pasuje do szczęśliwych wątków ciążowych?
Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
WITAJ, NIEWYOBRAZALNA TRAGEDIA CIE SPOTKALA..MOGE SOBIE TYLKO WYOBRAZIC JAK JEST CI CIEZKO, CO PRZEZYWALAS, JA JESTEM MAMA WCZESNIAKA URODZONEGO W 29 T.C. WIEM, ZE ZYCIE BYWA NIESPRAWIEDLIWE, ALE NOSISZ POD SERDUSZKIEM MALENSTWO I 3 MAM OGROMNE KCIUKI ZA WAS!!! ROZUMIEM TWOJ BRAK RADOSCI, PONIEWAZ MASZ W SOBIE DUUUZO STRACHU, ALE BEDZIE DOBRZE, WIERZE W TO! A Z CZASEM PRZYJDZIE RADOSC, I SPELNIENIE! POZDRAWIAM WAS:** NAPEWNO ZNAJDZIESZ NA TYM FORUM WSPARCIE I ZROZUMIENIE. JA ZNALAZLAM CUDOWNYCH PRZYJACIOL..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Synke bardzo mi przykro, ale staraj się myśleć pozytywnie- teraz dzidzia jest w Tobie 😉

Proponuje zajrzeć na forum/ problemy zdrowotne w ciązy/ poronienia na tej tez stronie- tam znajdziesz osoby, które napewno jeszcze bardziej Ciebie zrozumią, bo to podobny wątek.

Jezeli chodzi o mnie to sama ciąża też u mnie wiele szcześcia nie daje, gdyż bardzo szybko dowiedzialam się, ze nasza upragniona córka, bardzo dlugo oczekiwana, ma problemy z układem moczowym a dokladnie - duze wodonercze i tez niestety nie wiemy co stanie sie po porodzie...na ile nereczki sa sprawne... czy mała będzie potrzebowała operacji...wszystko dowiemy sie jak urodze:/ Ale poki co jestesmy pod kontrola i mamy nadzieje, ze wszystko dobrze sie skonczy 🙂 bo juz troszke cudów w tej ciazy u nas sie zdazylo 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Dziękuję Wam za odpowiedzi.

Chyba wyszło na to, że bardzo chciałam mieć drugie dziecko, skakałam z radości widząc pozytywny test ciążowy i moją bolączką są "jedynie" obawy co do pomyślnego zakończenia ciąży. Nie jest tak. Takie obawy są, oczywiście. Każda matka, która utraciła dziecko, ma swój czas nerwówki związany z czasem, kiedy to dziecko utraciła. Ja mam całą ciążę przechlapaną, żadne usg mnie nie uspokoi, żadne badanie, bo o schorzeniu mojego synka dowiedziałam się dopiero po porodzie, mimo badań prenatalnych. Nie miałam szans na reakcję, przygotowanie do ewentualnego zabiegu czy w ogóle załatwianie czegokolwiek przed porodem np. porodu w ośrodku czy jego pobliżu, gdzie mają doświadczenie w korekcji takich wad, przecież niby wszystko było w porządku.

Ja długo nie myślałam o następnej ciąży i nadal bym nie myślała, zdecydowałam się na tą ciążę pod wpływem pewnego impulsu, o którym nie chcę pisać. Test ciążowy po prostu zaakceptowałam, nie było w tym żadnych emocji. Na pierwsze usg po 12tc z programu badań prenatalnych poszłam ze starymi badaniami mojego zmarłego dziecka, najważniejsza dla mnie była konsultacja, czy rzeczywiście nie można było wady zdiagnozować w trakcie ciąży. Głównego aktora na ekranie oglądałam ze zdziwieniem, że w ogóle jest i było mi bardzo przykro, że on się tam rusza, rozwija, nieświadomy tego, że jest w pewnym sensie półsierotą. Nie jestem gotowa, aby mieć następne dziecko, czuję się matką tego jednego, zmarłego, to rozwijające się we mnie jest mi obce. I to jest dla mnie straszne, bo jednak to dziecko powstało z mojej woli, a w mojej świadomości jest dla niego tak mało miejsca.

Jak widzicie, mam zupełne inne problemy ciążowe niż rozstępy i bolesne piersi. Zdaję sobie sprawę, że ta ciąża emocjonalnie jest zbliżona do wpadki. Do poprzedniej podeszłam w pełni odpowiedzialnie, przygotowywałam się długo, zapewniłam mojemu dziecku jak najlepsze warunki do rozwoju, i tego w łonie, i tego po urodzeniu. Mimo wysiłków nie ustrzegłam go przed tym, co je spotkało. A teraz...

Nie chcę pisać na poronieniach, ten temat jest mi obcy, przynajmniej na razie, bo kto wie, co będzie. Nie chcę umniejszać straty w wyniku poronienia, strata jest stratą, ale po wstępnym przeglądnięciu tematu stwierdzam, że to nie miejsce dla mnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Zapytalas:"Czy jest jeszcze ktoś na forum, kto ze swymi przemyśleniami ciążowymi niezbyt pasuje do szczęśliwych wątków ciążowych?", to odpisalam, ze napewno na "poronieniach" znajdziesz osoby, które bardziej Cie zrozumią, bo niektóre tam kobiety przeszly to co Ty, teraz takze są w ciąży i także obawiają sie o to co bedzie. Zrobisz jak uwazasz.
Chyba kazda przyszla mama chce i wierzy, ze jej dziecko bedzie zdrowe i tak naperawde kazda z Nas ma obawy(nie tylko ma "problemy ciążowe (...) rozstępy i bolesne piersi" 😉.
Jezeli chodzi o ciąze to mam nadzieje, ze wkrótce zaczniesz zyc i cieszyc sie swoja ciążą a nie zyć przeszloscią, bo niestety nikt nie jest wstanie jej przywrocic. Niestety życie jest niesprawiedliwe.
Zycze powodzenia dla Ciebie i wiele radosci z poczecia dziecka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
To oczywiste, że ciężarna martwi się, czy wszystko będzie w porządku, ale te obawy są zupełnie innego formatu u mam szczęśliwych i mam po przejściach, mam porównanie, wiem, jaka jest różnica. Pisząc "problemy ciążowe (...) rozstępy i bolesne piersi" nie chciałam nikogo urazić. Wiadomo, że prawidłowa ciąża bez obciążeń fizycznych i psychicznych cechuje się właśnie problemami tego typu i niech tak będzie, to są uroki ciąży. Za chwilę dojdzie problem wózka, łóżeczek, materacyków, dylematy czy kupować kaftaniki ze śpioszkami czy body, czy wanienkę kupować przed czy po porodzie. Mnie już nie interesują dyskusje na takie tematy, chociaż bardzo chciałabym umieć się takimi interesować, bo oznaczają jednak pewną beztroską radość tak potrzebną ciężarnej.

Nie piszę o Twojej historii, bo w Twoim przypadku o beztrosce nie może być mowy, z pewnością Twoje obawy są większe niż u innych ciężarnych, ale dopóki dziecko żyje, jest nadzieja, tym bardziej, że piszesz o jakiejś poprawie, jeżeli dobrze zrozumiałam.

Piszesz "mam nadzieje, ze wkrótce zaczniesz zyc i cieszyc sie swoja ciążą a nie zyć przeszloscią". Żyć przeszłością? Mam wstawić moje dziecko do lamusa? To tak jakbym miała o nim zapomnieć. Okrutne słowa. Mam nadzieję, że to tylko niefortunny zwrot. W najgorszym przypadku możesz podzielić mój los "osieroconej matki", czego naprawdę Ci nie życzę. Zastanów się, czy chciałabyś usłyszeć słowa, gdzie ktoś uznaje Twoje dziecko tylko jako element przeszłości. Żadna żałoba po bliskiej osobie nie trwa kilka tygodni ani pół roku, natomiast żałoba po dziecku jest najczarniejsza i najdłuższa. Obyś nigdy nie miała okazji poznać tego stanu.

Za sugestię "poronień" dziękuję, rzeczywiście jest on najbliższy mojemu problemowi, chyba że nie dość dokładnie przejrzałam forum.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Wiesz... ciężko jest przezyć śmierć bliskiej osoby a zwłaszcza śmierć dziecka. Tego nie życzy się najgorszemu wrogowi. Jest w Tobie wiele żalu i rozpaczy po tym co się stało. I to jest zupełnie naturalne. Ciężko Ci z obecną ciążą bo pewnie gdzieś w podświadomości masz myśl że to dziecko nie zastąpi tamtego. I oczywiście że tak jest. Nie zastąpi. Minęło pewnie bardzo mało czasu od poprzedniej ciąży dlatego Twoje odczucia są tak mocne. Ważne abyś umiała lub spróbowała rzdzielić pewne kwestie. Jest to na pewno trudne i wymaga ogromnej siły oraz dłuższego okresu czasu. Dziecko które zmarło niech zawsze będzie w twojej pamięci i pamięci Twojej rodziny. Niech również zaistnieje w przyszłości w świadomości Twojego drugiego dziecka które teraz nosisz. Nie przekreślaj przeszłości bo to nic nie da, ale też postaraj się żyć tak aby ta przeszłość nie zdominowała Twojego całego życia.Życzę Ci z całego serca aby Ci sie to udało. A jest to trudne.Nie będę pisać że dasz sobie radę i wszytsko będzie ok. Bo to jest oczywiste ale i banalne w słowach. Wierzę że znajdziejsz w sobię taką siłę która pozwoli Ci cieszyć się dalszym życiem.Pamiętaj o sobie i o swoich najbliższych oni też potrzebują takiej siły. Wspierajcie się nawzajem. To tyle.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Synke - bardzo Ci współczuję straty dziecka.
Pamiętaj tylko, że nikt nie każe Ci zapominać o pierwszym dzieciątku. Pisałaś, że jesteś w drugiej ciąży, przeczytałam także o Twoich odczuciach z nią związanych. Pamiętaj, to nie jest żaden "obcy" mieszkający w Twoim brzuchu, a dzieciątko, które pragnie przyjść na świat. Nie udało mu się przeżyć za pierwszym razem, i chce teraz drugiej szansy.. daj mu ją...

potwierdzam zdanie MiP - mnie również zatkał Twój ostatni post.. 😞
życzę Ci jak najlepiej i obyś poczuła miłość do swojego dzieciątka..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
utrata dziecka jest straszna. nikt chyba temu nie zaprzeczy, jak widzę rozpacz bliskich, czasem przy włączeniu tylko muzyki na you tobe trafiam na pożegnania z dziećmi wtedy rycze i nawet nawet się nie staram zrozumieć co muszą czuć jego bliscy - to tragedia !!... bo to nie powinno się nigdy nikomu przytrafić!! niestety przytrafia. niestety synke musisz się pogodzić z tym że twoje dziecko nie żyje .... dla swojego dobra. oczywiście nigdy go nie zapomnisz i kochaj jak najmocniej, pamiętaj o nim ... ale musisz się pogodzić że go nie ma obok ciebie. zostaje pamięć i wspomnienie, ale musimy się godzić z sytuacjami na które nie mamy wpływu, by żyć dalej. nosisz teraz w sobie drugie dziecko. zawsze będziesz wiedzieć że miałaś i pierwsze które teraz niestety leży na cmentarzu ... możesz również powiedzieć swojemu dziecku że miało by starsze rodzeństwo niestety zmarło i żyło tylko jeden dzień ale zawsze będzie w twojej pamięci i zawsze i je będziesz kochać. musisz mimo bólu wybaczyć losowi za tą straszną tragedię która spotkała akurat ciebie w innym wypadku twoje drugie dziecko zawsze będzie czuło że jest gorsze, a to było by straszne, bo każdy chce być kochanym bezgranicznie choć przez swoich rodziców. możesz kochać je tak samo, tak jak dzieli się miłość do dziecka przy kolejnych ciążach. nie musisz mieć wyrzutów do siebie że kochasz inne dziecko, nie musisz skazywać się na wieczne cierpienie, na brak miłości, na brak czucia z poczucia konieczności pamięci o pierwszym dziecku. nikt nie chciałby aby po jego śmierci bliscy oddali się tylko cierpieniu być przyczyną bólu z którym nie chcą się pogodzić i nieporównywalnej straty. ona zawsze będzie, ale nie mniej obowiązku kochania tylko tego jednego, dla jego pamięci. można kochać dwoje, troje, ..... tak samo.matka to potrafi zawsze dzielimy swoją miłość, ale nigdy jej nieumniejszając !!! niktie będzie ci miał za złe i ty też nie powinnaś mieć sobie za to że pokochasz drugie - tak samo jak pierwsze. tak samo, nie zamiast !! może to co teraz przeżywasz to lęk, że znów tak bardzo pokachasz i znów stracisz ?? ... może boisz się że znów będziesz musiała przeżywać ten straszny ból, który rozrywa tylko serce !! .. może to powoduje obojętność, by się uchronić. może potzrebujesz czasu aż wszystko będzie dobrze, jak się urodzi .... nie pospieszaj się .. nie wymagaj, nie oczekuj przypływu euforii bo może tylko strach wszystko zasłonił, przykrył na chwilę by ochronić jeszcze nie sklejone serce.

na pewno rozmowa dużo daje. dobrze że zdecydowałaś się napisać choć tutaj. dobrze że chcesz o tym rozmawiać, to znaczy że tak na prawdę masz w sobie nadzieję że będzie inaczej, że chcesz podświadomie by się to jakoś ułożyło. by móc się cieszyć.

daj sobie czas, pogudź się z utratą swojego maleństwa, i podziel swoją miłość tak, jakbyś podzieliła ją gdyby pierwsze maleństwo żyło. wiem że boli, i wiem że będzie bolało, ...

kasia1986 to chyba nie tak. nie można zastąpić jednego dziecka drugim, ... tak jak nie można zastąpić straty matki inną. ona musi się pogodzić z losem i żyć dalej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Synke- tak naprawdę to nie znajdziesz pomocy na jakimkolwiek forum. Udaj się do psychologa na terapię, póki co bez lekową ze wzg na dziecko. Z tego co przeczytałam, potrzeba Ci wsparcia w rzeczywistości a nie w wirtualnym świecie. Współczuje Ci, z powodu śmierci dziecka. Ale myślę że ten mały aniołek na zawsze pozostanie Twoim pierwszym dzieckiem, bez względu na to, ile dzieci zdołasz mieć. Nikt Ci nie mówi by go wyamazać, bo tego się nie da wykreślić, i do końca życia będziesz czuła ten ból.

Ale dlaczego psycholog? Po to byś mogła pokochać drugie dziecko, choć częściowo pogodzić się ze stratą pierwszego ukochanego dziecka, by móc zająć się ciążą a potem opieką nad swoim drugim maleństwem. Jestem pewna że Twoje pierwsze dziecko, Twój mały aniołek chciałby byś zajęła się jego bratem lub siostrą którą nosisz pod serduszkiem.

Jesteś zła na cały świat, za to, że akurat Ciebie to spotkało. Nie ma większego bólu dla matki, niż utrata własnego dziecka. Ale na forum nie znajdziesz tak specjalistycznej pomocy jakiej oczekujesz. Każda kobieta przeżywa to inaczej, dlatego polecam psychologa lub psychiatrę.

I trzymam kciuki, więcej wiary w to, że będzie dobrze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Synke, Twoje posty przeczytałam rano, ale dopiero teraz jakoś zdecydowałam Ci coś napisać, bo probowałam to wszystko ogarnąć. To co piszą dziewczyny, to prawda, każda z nich ma po trochę racji, każda z serca chce Ci jakoś pomóc zrozumieć...
Ty teraz jeszcze tego nie dojrzysz, bo nie ten czas ale rzeczywiście, choć może nie czujesz się "pasująca" do dziewczyn z wątku poronienia, to tak na prawdę jeśliby się trochę bardziej zastanowić, powiedziałabym zupelnie coś innego. MiP dobrze Ci chciała poradzić, sama żyje w obawie o dziecko...STRATA DZIECKA jest zawsze stratą, wielką i niewyobrażalną, w każdym momencie. Jeśli już ileś tygodni i miesięcy człowiek mysli o tej małej istocie, mówi do niego/do niej po imieniu i wyobraża jak się rusza, potem to czuje i jest szczęśliwa...to szok kiedy się to traci tak po prostu....
Są tutaj na tym forum dziewczyny po na prawdę dużych, przejściach, nie zawsze są na wątku poronienia, po prostu piszą z nami, nawet gdzieś ukryte. Mam nadzieję, że żadna z nich się nie obrazi jeśli przeczytają mój post i poznają, że to o nich mówię, ale robię to żebyś zrozumiała, że takich jak Ty jest więcej...
Ostatnio jedna z dziewczyn straciła dziecko bodajże w 19tc Jak zaszła w ciążę, jeszcze na początku, została pobita, miała próbę gwałtu, okradziona... do tego osoba z którą miała mieć dziecko zupełnie ją zostawiła samej sobie, ona się nie poddała, chciała urodzić, już pokochała to dziecko, ale przejścia całej ciąży, to pobicie i ogromny stres i rozterki nie pozwoliły jej cieszyć się dzieckiem. Chyba miesiąc wcześniej inna dziewczyna zmuszona była urodzić martwe już dzieciątko również w zaawansowanej ciąży. Podobnie jak kolejna, która strasznie chciała maleństwo zobaczyć, ale deformacja była tak duża, że nie pozwolono jej nawet spojrzeć na niego. Nie mówię, już więcej o tym jak pisały co czuły, co się działo z nimi w szpitalu, czasem pozbawione normalnej życzliwej opieki w szpitalu, bo to ...kolejny przypadek... pewnie sama wiesz najlepiej... Napisałam pewnie tylko o jakimś procencie dziewczyn, a ile jeszcze takiuch, które czekały długo na ciążę i nawet nie mogły się nią dłużej pocieszyć bo traciły dzieci już na początku i to któryś już raz...
Nie napisałam Ci tego, żebyś pomyslała, że Cie nie rozumiem, że inni mają gorzej, nie! Chciałam tylko, żebyś w tym tłumie dostrzegła, że nie jesteś sama, że inne dziewczyny może w tej chwili przeżywają to samo, że jest za dużo tego nieszczęścia wokół, ale Ty teraz masz też dla kogo żyć!
Nie zapominaj o tamtym dziecku nigdy! Może nawet żyj wspomnieniami ale takimi, które budują przyszłość dla tego dziecka które nosisz w sobie, potraktuj to jako dar, pomyśl, jak wielkie szczęście będzie jak teraz Twoje drugie, zdrowe dziecko przyjdzie na świat. Będziesz mu opowiadała o tym że miał rodzeństwo, aniołka, który będzie czuwał nad Wami z góry.
Synke, kochana. Dziecko nigdy nie jest niczemu winne, nie dawaj już na początku mu tego poczucia odrzucenia. Nie ono zawiniło, choć może robisz to zupełnie odruchowo. Nie pozwól nigdy żeby znów się wydarzyło coś niedobrego. Bo będziesz na pewno spełnioną mamą, i dobrą, bo bogatszą o doświadczenia, których nie potrafi nie jeden zrozumieć, a Ciebie może to wzmocni jeszcze bardziej. Daj sobie trochę czasu, ale dbaj o siebie, bo to piękne szczęście, że możesz być znów mamą...

Zyczę Ci wszystkiego co najlepsze a przede wszystkim pogodzenia z sobą i tak jak willsonka, że wiary że będzie lepiej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc później...
  • Mamusia
Synke, bardzo ci współczuję.
Ja straciłam pierwszą ciąże w 9 tygodniu. Teraz jestem drugi raz i już jest 12 tydzień. Modlę się tylko, żeby tym razem wszystko było ok. Na chwilę obecną staram się nie przywiązywać, choć czuję, że będzie dobrze. Musisz być pozytywnie nastawiona. Twój dzidziuś nie może mieć smutnej mamy, bo sam będzie smutny. Pomyśl o nim...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesiące później...
  • Mamusia
witaj SYNKE.bardzo mi przykro że przydazyło ci sie takie nieszczeście 😞 😞 😞wiem co czujesz bo przechodze to samo 😞 😞wydaje mi sie że nikt mnie nierozumie 😞jestem obecnie w 4 ciązy ale wiecej mam obaw niż radosci.przy pierwszej stwierdzono ciąze pozamaciczną...zaszłam poraz drugi lekarz stwierdził że ciąza przebiega prawidłowo.byłam szcześliwa i cieszyłam sie z każdego dnia,ze zostane mamusią.koszmar sie zaczą gdy zmieniłam lekarza bo niestać nas było bym rodziła prywatnie.pierwsza wizyta i nowy lekarz powiedział ze dziecko jest zamałe jak na swój wiek.robiono mi mnóstwo badań 2 X w tygodniu przez 2 tygodnie,bo trafiłam do szpitala po 3 dniach zabrano mnie na porodówke na cesarke.serce mojego synka biło coraz słabiej.ważył 1kg50 w 7 miesiącu ciąży.był taki malutki....ale ucieszyłam sie,pomyślałam że teraz bedzie wszystko dobrze że to jest najlepszy szpital i ze mu pomogą.leżał taki bezbronny w inkubatorku a ja niemogłam mu pomóc,przytuliłam go dopiero po 2 tygodniach.spedzałam w szpitalu całe dnie od 6 rano do 10 ,11 wieczorem i nawet w nocy gdy niemogłam zasnąć jechałam do niego by go zobaczyć.przeszedł wiele operacji .zmarł po 5 miesiącach i 4 dniach pobytu w szpitalu.nieumiałam sie z tym pogodzić.gdyby nie mąż niebyło by mnie na tym świecie...niebyło dnia ani godziny w której bym o nim niepomyślała...tak bardzo mi go brakowało i nadal brakuje,to był mój najwiekszy skarb jaki kiedykolwiek miałam.i nikt niezrozumie co czuje osoba która straciła dziecko...tylko ten co przeżył to samo.mówi sie że czas leczy rany ale to wcale niejest prawdą.to już ponad 2 lata a ja nadal nieumiem sie z tym pogodzić i wciąż pytam DLACZEGO???!!.......3 ciąże poroniłam a teraz jest czwarta i niemoge powiedzieć że sie nie ciesze...to poprostu niejest to samo.chciałabym przespać cało ciąze i obudzić sie już powszystkim jak bede miała maleństwo na rekach i bede wiedziała ze jest wszystko ok.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Serce mi się kraje jak czytam co was spotkało... dlaczego to zawsze spotyka kobiety które pragną dziecka... ??? Nigdy tego nie zrozumiem 😞 są wśród nas takie, które decydują się urodzić a potem jak to nie dawno było w Legnicy topią w Kaczawie, wyrzucają na śmietnik pozostawiają w lesie... Na szczęście w zeszłym miesiącu ruszyło u nas Okienko Nadziei... i mam nadzieję, że więcej takich tragedii nie będzie. Nie rozumie dlaczego kobiety to robią ??? Przeżyć ból narodzin, urodzić zdrowe maleństwo... to najtrudniejsza sztuka one są po wszystkim i taką tragedię zrobić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
zgadzam sie z tobą MONISIA1989.coś strasznego.nierozumiem jak można coś takiego zrobić 😞takiemu maleństu 😞co ono zawiniło???poznałam nawet dwie takie które ciaże usuneły.jedna z nich stwierdziła ze jest jeszcze za młoda,chociaż była już meżatką i nadal jest z tym samym mężczyzną a druga 2 razy bo niechciała,trzecie urodziła ale żaliła sie że samej było by jej lepiej a tak musi jeszcze myśleć o córce..... nierozumiem dlaczego nie stosowały antykoncepcji!!!moja była bratowa zostawiła małe dziecko.niepasowało jej bo mały jest chory 😞wybrała życie bez obowiązków i sie wyprowadziła.nawet niezadzwoniła by zapytac jak mały sie czuje 😞 😞 😞sraszne ale znam tez takich którzy wiele przeszli ale wkoncu sie udało i maja już 3 zdrowych dzieci. świata pozanimi niewidza i dażą je niesamowitą miłością i to jest przepiekne ąz sie serce raduje gdy sie na nich patrzy 🙂 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
😠 wiedzie macie rację ja nie toleruje takich dziewczyn
które nie ztosują antykoncepcji a potem mają
pretensje do całego świata dlaczego są w ciązy i obwiniają o to dzieci a nie siebie
drażni mnie to bo sama mam roczną córeczke i nie powiem moja Julia jest wpadką
ale za to jaką kochaną i jest mi czasami ciężko bo sama wychowuje ją ale dla tego jej uśmiechu warto
🙂 🙂 🙂 mam taką koleżanek co też miała córkę oddała ją dlatego żę mała była chora na serce
lecz według mnie gdyby ją kochała do dla niej szybko znałazła by pięniądze na leczenie
p.s koleżanak jest z domu dziecka więc może coś w tym jest
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
JOANNA I JULIA TRZYMAJCIE SIE DZIEWCZYNY.MACIE SIEBIE A TO JEST NAJWIEKSZY SKARB.RAZEM PRZETRWACIE WSZYSTKO 🙂 🙂 🙂JULCIA MOŻE BYĆ DUMNA ZTAKIEJ MAMY 🙂 😉POZDRAWIAM .mój synus też miał chore serduszko.przeszedł 6 operacji ale niestety 😞 😞 😞zmarł. Mieszkamy za granica i gdybyśmy niemieli ubezpieczenia....koszty są ogromne 😞 😞mósielibysmy zapłacić ponad 150 tys. w euro.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
droga gosiu
nie martw się będzie dobrze
wiem jak się czujesz pomimo tego że ja niestraciłam ciązy
ale mało brakowało 😞
dzięki dobrej opiece lekarza mam teraz zdrową roczną córke
ale dzięki lekarzowi i mojej silnej woli wiec trzymam za ciebie kciuki i mam nadzieje
że urodzisz zdrowe silne dziecko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...