Skocz do zawartości

LiuVatrax

Mamusia
  • Liczba zawartości

    55
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O LiuVatrax

  • Urodziny 22.01.1978

O mnie

  • Kraj
    Polska

Moje dziecko/dzieci

  • Planowana data porodu
    30.03.2011

LiuVatrax's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

7

Reputacja

  1. Witam brzuchatki wpadłam Wam tylko złożyć życzonka spokojnych i radosnych Świąt
  2. mam nadzieję że jak juz sie pozbieramy i mój organizm dojdzie do siebie samo sie wszystko poukłada i tym razem bedzie dobrze
  3. No właśnie różne są opinie na ten temat, są dziewczyny które mimo tej wady zreszta bardzo czestej zachodzą bez problemu ale są równiez opinie że to w znacznym stopniu utrudnia zajście i do momentu "wyprostwowania sie" a ma to zazwyczaj miejsce pod koniec pierwszego trymestru istnieje zwiększone ryzyko poronienia... Nie wiem co myśleć, ale patrząc z perspektywy czasu, zero tabletek gumek, stosunek przerywany jedynie jako zabezpieczenie przez tyle lat i nic a wiadomo jak skuteczna jest taka metoda + jak już świadomie staraliśmy sie o maleństwo tyle miechów to albo pech albo wada macicy. Mój gin również mi poeiedział że statystyki są tak różne że nie można jednoznacznie podważyc żadnej z opinii. No ale nic trzeba być dobrej myśli bo co nam pozostało jak nie nadzieja.
  4. Ja 33 a mąż 32, - jesteśmy razem od czasów LO - na pewno będziemy sie starać narazie musimy do siebie dojść psychicznie no i ja fizycznnie - jeszcze nie wszystko jest ze mną ok ale mam nadzieję że moje ciało dojdzie do ładu bez interwencji z zewnatrz. Wiem ze czeka nas długa droga, mam tyło zgięcie macicy i trudno jest mi zajść w ciążę, mam tylko nadzieję że jak już sie uda i zobaczymy dwie czerwone kreseczki będziemy wstanie odegnać czarne chmury i więcej będzie radości niż niepokoju. Teoretycznie możemy zacząć sie strac na przełomie sierpnia/września, ale jak to wyjdzie w praktyce czas pokaże.
  5. To jest okropne, po pierwszym poronieniu myślałam, że najgorszy jest pierwszy trymestr i jak maleństwo to przetrwa wszystko będzie już ok. Wychodzi na to, że od samego poczecia juz zawsze będziemy żyć w niepokoju o nasze dzieci i z nadzieją liczyć że Bóg będzie łaskawy.... Mam nadzieję ze wada twojej córeczki pozwoli jej przetrwać do końca ciąży i nie będzie przeszkodą do normalnego zycia w przyszłości. Dużo zdrowia i spokoju życzę Tobie, dzieciaczkowi i Twojej rodzinie. ""JEŚLI CHCEMY OGLĄDAĆ TĘCZĘ- MUSIMY DZIELNIE ZNOSIĆ DESZCZ""
  6. taką mam nadzieję ... życie jest puste bez dzieci
  7. Nasze maleństwo jest już aniołkiem tak jak Kasiu pisałaś. Cały marzec był dla mnie i męża jak koszmarny sen. Przy kolejnych badaniach dochodziły kolejne problemy. Na szczęście wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół mamy ogromne.. W szpitalu byłam 10 dni, leżałam w izolatce większość czasu będąc na silnych lekach uspokajajacych,, wystąpiły komplikacje miałam podwyższoną temperature itp. Trzeba było podjąć kolejne bardzo ciężkie dla niedoszłego rodzica decyzje. Mimo iż ogólnie opinie na temat służby zdrowia są naganne jestem bardzo zaskoczona wrażliwościa począwszy od lekarzy, poprzez pilęgniarki i salowe. Lekarz prowadzący moją ciążę który równiez pracuje w tym szpitalu również niesamowicie solidnie dbał o mnie i szczerze nie spodziewałam się tego. Od miesiąca nie chodzę do Kościoła w szpitalu również nie chciałam przyjmować komunii, kilka razy na rozmowę przychodził do mnie kapelan, nie robił mi wykładów moralnych - ze zrozumieniem przyjął fakt iż ciężko jest mi teraz "zaufać" Bogu. Minie sporo czasu zanim sie pozbieramy... Teraz czekamy na ostateczne wyniki i czeka nas jeszcze wiele badań i wiele ciężkich decyzji, mam nadzieję że za pół roku jako tako się wszystko poukłada i będziemy mogli próbowac ponownie. Co do samej przepukliny pępowinowej są różne jej odmiany w większości przpadków wytrzewiona na zewnątrz jest tylko część jelita i tutaj nie powinno byc żadnych komplikacji. Niestety najgorsze z możliwych jest przemieszczenie całych jelit, wątroby i żołądka tak jak u naszego maleństwa wtedy w częściowo pustym ciałku maleństwa w raz z rozwojem pozostałych narządów wewnętrznych mogą się rozwijać rózne anomalia związane z ich przemieszczaniem, najczęściej sa to wady serca. To straszne i brutalne jak natura niszczy tak długo wyczekiwaną istotkę. Współczuję wszystkim rodzicom, którzy musza sie z tym zmierzyć, trzeba znieść wiele człowiek nawet sobie nie zdaje sprawy jakie to wszystko jest ciężkie. Najgorsze jest to że trzeba potem żyć z tym bólem i świadomością decyzji jakie się podjeło...
  8. Miałam już nie zaglądać a bynajmniej objecywałam sie już nie wypowiadać - ale chciałam wam bardzo podziekowac za słowa wsparcia to naprawdę bardzo dużo znaczy. Jeszce raz dziekuję i życze dużo zdrówka - papa dobranoc
  9. Witam ponownie, jestem juz po badaniu prenatalnym. W przepuklince nasze maleństwo ma częściowo jelitka, wątrobę i połowę żołądka. I przepuklina naszego maleństwa to prawdopodobnie najmniejszy problem. Przezierność karkowa w ciągu niespełna tygodnia powiększyła sie do 3,8. Ponadto ma zniekształcone nóżki tzw stopa końsko-szpotawa w jednej nóżce w drugiej udo i podudzie ma liczne nieprawidłowości a stópka - mam opisane jako niedorozwinięta. Serducho ok, rączki, nosek czaszka, móz, kręgosłup, rączki - niestety to co dzis jest ok w dalszym rozwoju ciąży może sie pogorszyć przy tej wadzie. Mam za kilka dni dalsze badania i spotkanie z genetykiem. ZE - wada którą teraz lekarze podejrzewają nie daje nam wielkich rokowań. Jestem strasznie załamana tak długo czekałam na to maleństwo...
  10. Jestem juz po badaniach i wpadłam sie pożegnać z dziewczynami z mojego forum. Lekarz genetyk niestety potwierdził wstepna diagnozę mojego gina. Dodatkowo wyszły jeszcze inne komplikacje i nie daje nam znikome rokowania. Czeka mnie jeszcze jedno badanie, ale wg dzisiejszego badania to będzie tylko formalnośc bo wszytko wskazuje na zespół Edwardsa u naszego maleństwa. Trzymam kciuki żeby u ciebie było lepiej.
  11. Cześć kobitki, jakos sie zebrałam na siłach żeby coś napisać ............. powiem tak przez ten tydzień niepewności wasze posty były moim promyczkiem nadzieji. Jestem juz po badaniach nie bede sie wdawać szczegóły bo to nie formum na temat jaki mnie dotknął. Życzę wam dużo zdrówka i maleństwom, oparcia w mężach i chłopakach, samych dobrych wieści, udnaych zakupów wyprawek dla waszych bobasków. I przedewszystkim szczęśliwego rozwiązania. Wpadłam tu żeby sie pożegnać, niestety prognoza mojego gina sie potwierdziła i wyszły jeszcze inne komplikacje, mam nadzieję że kiedyś jeszcze nam się uda i będę się mogła pochwalić brzuszkiem i pięknym bobaskiem. Papa pozdrawiam was serdecznie. trzymajcie sie cieplutko.
  12. Leer jest dobrze, maleństwo to teraz na 100% nie tylko twój priorytet ale również jego. Ok ja sie znbieram trza budzić męża po nocce i zbierać sie na te prenatalne - trzymajcie mocno kciuki. Mam nadzieje że nasz maluszek nie ma już tej kuleczki na brzuszku cokolwiek to było.
  13. Leer a może on widzi kobietę noszacą jego maleństwo 😁 nie martw sie naprawdę, wiadomo faceci maja swoje potrzeby, ale teraz nie sa juz tylko facetami ale również tatusiami i na bank on tez to emocjonalnie odczuwa a sex jest na drugim planie. I wcale nie musi być tak że ta potrzeba przysłania mu cały świat, raczej potrzeba bycia tatusiem i związane z tym emocje przesłaniaja mu wszystko inne. Mój tez mi mówi "tak kuś mnie kuś i sie śmieje" ale wiem że nie robi tego złośliwie bo dla niego jak i dla mnie maleństwo jest teraz najważniejsze. Co do prenatalnych na poczatku ciąży siorka namawiała mnie na wykonanie takich badań jak przyjdzie czas i miałam co do tego mieszane odczucia raz chiałam raz nie, teraz jak za niespełna 2 godziny mam na nie iść ze skierowania od gina mam masakre nigdy w życiu tak sie nie bałam. Ale to w sumie zupełnie inna bajka iść sprawdzic czy wszystko jest ok a iść z nadzieją i sercem na ramieniu że wstępna diagnoza gina sie nie potwierdzi...
  14. mam pytanko na prenatalne wysyłał was wasz ginekolog czy po prostu to była wasza decyzja?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...