ja czuję się potwornie, nie sposób tego opisać. w ogóle nie cieszę się ciążą, tym, że będę miała dziecko. mdłości i wrażliwość na zapachy, senność, ogólna niechęć do życia...trudno jest się nawet umyć, bo wszystko śmierdzi: mydło, szampon czy żel (nawet taki delikatny, dla niemowląt), w łazience też śmierdzi. kosmetyków bezzapachowych jest bardzo mało (udało mi się kupić żel do twarzy, krem i balsam), na twarzy coraz więcej pryszczy i nawet nie można z tym nic zrobić. szkoda gadać. wszyscy mi mówią, że to przejdzie, ale jakoś końca nie widać. było przez chwilę lepiej w 9 t.c., ale na krótko. tak więc od 6 t.c. jest nie do wytrzymania. jak czytam, że niektóre dziewczyny czują się dobrze, wprost trudno w to uwierzyć. może czuję się tak fatalnie przez dużą dawkę duphastonu - aż 4 tabletki dziennie. ale będę musiała je brać do 18-20 t.c., więc jeszcze baaardzo dłuuugo. teraz najgorzej jest wieczorami nie wiem, ile to jeszcze wytrzymam