Skocz do zawartości

Doris25

Mamusia
  • Liczba zawartości

    659
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Doris25

  1. Dziewczyny - może przejdźmy na mamusie.net
    Czy wszystkie się już tam zalogowałyście ?


    MIKANKA GRATULACJE, WRESZCIE I TY SIĘ DOCZEKAŁAŚ ! ! !
    JAK TEŚCIOWA ? BARDZO SIĘ WTRĄCA ?

    DAWAJ PRĘDKO ZDJĘCIE OSKARKA I WPADAJ NA MAMUSIE.NET
    😘 😘 😘
  2. gosix89 napisał(a):
    i jedno jeszcze mi sie przypomnialo widzialam ze ciecia wykonuja na dwa sposoby albo poziome albo pionowe az do pępka....wiecie od czego zalezy to jakie ciecie zrobia?


    pionowych już raczej nie robią - to są stare metody, a te poziome są bardzo małe i nie widoczne
  3. Agnieszka28 napisał(a):
    cześć dziewczyny,u nas ok, wczoraj była położna więc parę wskazówek udzieliła co i jak, walczę z mlekiem, dziś ściągnęłam małej trochę ręcznie do butelki, i co 3 godziny przystawiam ją do piersi może coś ruszy, od dziś zacznę pić herbatkę laktacyjna może też pomoże, a w razie jak jest po cycu głodna to daję jej trochę butelki ale mam nadzieję że ten pokarm sie pojawi i nie rezygnuję, nawet jak dziś rano ściągnęłam z obu piersi może 15ml to byłam z siebie dumna 😁 bo to siara a więc same ciała przeciwodpornościowe więc to co najlepsze dla dziecka, będę walczyć o ten pokarm! buziaki i miłego dnia wam życzę


    No to supcio ! Gratuluję ! Ja tak walczyłam w szpitalu i też jak ściągnęłam parę mililitrów, które ledwie denko przykryły to dumna byłam z siebie. Najważniejsze to uwierzyć w to, że ma się pokarm a potem to już samo kapie.
  4. Malgorzatta napisał(a):
    ja wyleczyłam cycki, już dziś małego przystawiałam normalnie, balsam Mustela do brodawek, świetny jest, miałam takie strupki już a tu wszystko zeszło! tak w 1,5 dnia mniej więcej! polecam



    ja też go mam i też polecam ! Jest super a w dodatku nie trzeba go zmywać przed karmieniem !
  5. Mamuśka27- no fakt - trochę jestem wrogiem tego sztucznego mleczka, ale bez przesady.
    Rozumiem, że jak ktoś nie ma mleczka to trzeba - jak mus to mus ... 🥴 Rozumiem też to to, że ktoś może nie chcieć karmić cycem. Wtedy mleczko sztuczne jak znalazł - przecież też ma mnóstwo dobrych bakterii, witaminek itp.
    Tylko najbardziej mi szkoda jak ktoś bardzo chce karmić malca cycem, ma mleko ale np. mało i zbyt łatwo się poddaje, rezygnuje ... i w rezultacie jest zmuszony podać sztuczne ... 😞
  6. gosix89 napisał(a):
    Hej, w prawdzie ja rodze dopiero we wrzesniu ale mam kilka pytan a widze ze niektore z was przechodzily cc....sluchajcie ja sie tego boje....nie wiem czy oni moga w jakis sposob uszkodzic dziecko?czy cos mu grozi?co sie dzieje z wodami plodowymi..oni je odciagja czy jak?pojecia nie mam jak to wyglada ....jak mozecie napiszcie mi co nieco o tym...



    gosia - nic sie nie martw, napewno Ci dziecka nie uszkodzą - przy cc jest z 8 osób z personelu medycznego. Ja sie bałam cewnikowania i tego, że bede slyszec medyczne zwroty lekarzy (ich rozmowy o stanie moim i dziecka).Cewnikowanie okazało sie bezbolesne a lekarze rozmawiali ze mną o dupie maryni, ze sobą o wakacjach ... 😮
  7. Agnieszka28 napisał(a):
    cześć dziewczyny, u nas jak narazie dobrze, kąpiel, przebieranie itd bez problemu, gorzej z karmieniem piersią, przystawiam małą do piersi co 3 godziny, trochę pociumka ale mleko to sama woda bo widzę na kapturku i muszę po tym dać jej trochę gotowego mleka, myślałam że na 3-4 dobę będzie ten nawał pokarmu a tu nic, nawet laktatorem chciałam pobudzić laktację tez nic, trochę się stresuję że wcale tego mleka mieć nie będę, jeszcze małej jedno oko ropieje przemywam jej solą fizjologiczną mam nadzieję że przejdzie dziś przychodzi pierwszy raz położna, a po południu przyjeżdzają teściowie, nawet teściowa chce mi obiad ugotować na 3dni 😉 po ilu dniach zaczęłyście werandować dzieci przy balkonie?


    Aga - twoje mleko napewno nie jest za chude - jest takie jak ma być, może z początku jest bardziej wodniste ale i tak jest lepsze od modyfikowanego !
    Uważam, że jak będziesz dokarmiać sztucznym to Twój problem z karmieniem będzie się tylko pogłębiać bo cycki nie pobudzane przez dziecko będą myślały, że nie muszą dużo produkować bo dziecko mała je. Im więcej przystawiasz tym więcej produkujesz - cycki dostosowują ilość do dzidziucha ! Także nie poddawaj się z tym karmieniem i WALCZ DO KOŃCA bo to przecież jest ZDROWSZE I TAŃSZE ! I nie stresuj się bo mleko powstaje... w głowie ! Ja bardzo się bałam, że po cc nie będę mieć pokarmu, przystawiałam małą od początku - choć jak się poźniej okazało do pustej piersi (wydawało mi się, że ona je).Potem sprawdziłam laktatorem, że nic nie leci i tak się zaparłam, że w szpitalu w nocy walczyłam z laktatorem (jak mała spała) chyba ze 3 godziny w nocy, żeby tylko pobudzić laktację, jak się budziła to ją przystawiałam, no i przedewszystkim piłam dużo płynów - nawet 3 litry !!! Jak już ruszyło to miałam NAWAŁ, zapalenie piersi i 2 dni gorączki !
  8. Jejku, moja mała robi z 7 kupek dziennie ...
    Moj m. śmieje się, że ona działa na zasadzie filtru ...

    Czerwcówka - lepiej kup sobie koperek herbapolu - kosztuje coś koło 6 zł za 30 saszetek do zaparzania jak herbata bo ten hipp to coś mi sie kojarzy, że ma cukier. Luna też pisała, że pije ten z herbapolu. Smakuje troche jak greckie ouzo bo ma też chyba anyżek... Ale da się przeżyć.
  9. Monia29 - ja bym się z tym karmieniem tak łatwo nie poddawała !
    Przecież jest duża szansa, że Wam się uda z tym karmieniem !
    Musisz małego jak najczęściej przystawiać - NAWET DO PUSTEJ PIERSI - szczególnie około 3-4 w nocy - czytałam, że o tej porze przysadka mózgowa produkuje najwięcej prolaktyny - hormonu odpowiedzialnego za laktację, więc przystawianie o tej porze dziecka pobudza jej produkcję !
  10. [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/845/p7030416.jpg/][IMG]http://img845.imageshack.us/img845/3041/p7030416.jpg[/IMG][/URL]

    Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]


    JULKA PADNIĘTA PO SPACERZE !
  11. MonikaI90 napisał(a):
    Hej Dziewczyny 😉
    Ja dalej w dwupaku, niestety.
    Ale chciałabym opisać swoje przeżycia. Już nie wiem co mam robić, ręce mi opadają, jak oni traktują ludzi w tym Wrocławiu.
    W piątek, jak już gdzieś tam pisałam dostałam polecenie od lekarki, aby stawić się w poniedziałek do szpitala, bo będą mi wywoływać poród, gdyż będzie to 9 dzień po terminie. Tym bardziej, że nie odleciał mi żaden czop, a lekarka powiedziała, że mały blokuje głową ujście i wody też mi nie odejdą. Nie za bardzo mi się uśmiechało to wywoływanie, bo słyszałam, że jest to bardziej bolesne, a przede wszystkim może stanowić zagrożenie w trakcie porodu dla dzidziusia. Zdecydowałam się przeczekać jeszcze poniedziałek. Wykorzystałam ten dzień na biegi po schodach, prysznice, masaż sutków, no jednym słowem wszystko co się da. Niestety....
    Tak więc dzisiaj z samego rana pojechałam na IP do jednego z Wrocławskich szpitali. Kolejka była długa, ale wpuścili mnie pierwszą. Byłam pewna, że to ze względu na to, że sytuacja jest poważna i będą mnie kładli na oddział. Tym bardziej, że nigdy nie miałam robionego KTG, ani żadnych przepływów, w ogóle nic. Niestety na dzień dobry usłyszałam od pana lekarza, że nie ma wolnych łóżek i może mi zaproponować tylko słuchanie tętna i badanie ginekologiczne. Powiedział, że rozwarcie jest na palec, dzidziuś główką w dół. Ciśnienie z nerwów miałam podwyższone, ale mimo to wyprosili mnie, z kartą, że nie mogą mnie przyjąć, bo nie ma miejsc i muszę szukać gdzie indziej.
    Tak więc pojechałam do drugiej porodówki we Wrocławiu. Tam po 2 godzinach oczekiwania....Usłyszałam dokładnie to samo !!! Zresztą nie tylko ja. Były tam kobiety, które miały ciąże zagrożoną i nie było dla nich miejsc i również były odsyłane z innych szpitali z poleceniem natychmiastowej hospitalizacji tak jak i ja! Z tego co widziałam to przede mną były przyjmowane pacjentki, więc nie wiem jakie musi być kryterium przyjęcia na oddział ! Chyba główka musi wystawać, żeby łaskawie odebrali poród. Tym bardziej, że zgłosiłam, że po porannym badaniu zaczęłam krwawić, niestety pan doktor rozłożył ręce i kazał szukać miejsc gdzie indziej. Ewentualnie kazali mi dzwonić po karetkę i udawać skurcze wtedy mnie zabiorą i na 100 % przyjmą. Jakaś paranoja !
    Ze zmęczenia, nerwów i bezradności wróciłam do domu. Serce mi się kraja, bo pomimo, że dziecko się rusza i tętno ma prawidłowe, nie mam pojęcia, czy wszystko jest na 100 % w porządku, czy nie mam starego łożyska, czy się nie odkleja, czy synek nie wydalił tej całej smółki. Ogólnie uważam, że jak będzie na niego czas to wyjdzie sam, w końcu to natura. No, ale po przeczytaniu tych wszystkich zagrożeń jakie czekają na dziecko po przenoszeniu i po tym, że lekarze każą mi natychmiast być hospitalizowanym, chce mi się płakać. Jak mam być hospitalizowana, kiedy nie ma nigdzie miejsc??? Tak więc po powrocie do domu zadzwoniłam do dwóch pozostałych, niezbyt dobrych szpitali, które odrzuciłam od samego początku, z pytaniem czy jak się zgłoszę, bo jestem po terminie, bez jakichkolwiek badań, czy mnie po prostu przyjmą, niestety panie powiedziały, że nie, bo jest sezon letni i nie mają miejsc. Poradziły, że mam jechać do innych miast. Spytałam jednej z nich czy mam jechać rodzić w takim razie do Warszawy z Wrocławia...ona odpowiedziała, że jak będzie taka konieczność, to tak !
    Niestety nie było mnie stać na chodzenie prywatnie do ginekologa, ale widzę teraz, że to był błąd, bo nawet nie mogę iść urodzić normalnie dziecka. Od samego początku jestem zestresowana, bo boję się masakrycznie bólu, a teraz na finiszu jeszcze to.
    Dzięki Bogu jestem zdrowa, mój mąż też ma zdrowe i silne geny, więc mam nadzieje, że wszystko jest w porządku, ale obiecałam sobie, że jak wyjdę i będę miała chwile, nie zostawię tak tego i będę robić wszystko aby poruszyć ten problem w mediach, prasie, gdziekolwiek. Znajdę inne kobiety, które też to przeszły - bycie traktowanym jak pies. Nie wiem czy tylko jest tak w tym popieprzonym Wrocławiu - europejskiej stolicy kultury czy nie, ale jak ma tak być dalej to nie polecam nikomu zachodzenie w ciąże !!!


    masakra jakaś !!
    ja bym na Twoim miejscu wezwała pogotowie. Jesteś już tyle dni po terminie więc lepiej nie ryzykuj tylko wezwij pod pretekstem skurczy !

  12. Malgorzatta napisał(a):
    [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/844/dsc00145k.jpg/][IMG]http://img844.imageshack.us/img844/4747/dsc00145k.jpg[/IMG][/URL]

    Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL]



    CUUUUUUDNYYY !!!
    JESZCZE RAZ GRATULEJSZON !
  13. monia29 napisał(a):
    Dzieńdoberek ja tu na chwilkę mały usnął ale zaraz się obudzi mleka bedzie się domagał a karmię niestety sztucznie?Co ile wasze dzieciaczki robią kupki jak któraś karmi sztucznie???
    I mam pytanko czy szczepicie wasze maluchy na te pneumokoki???
    Doradzcie co sądzicie o tym szczepieniu??? 😮

    Dołączam się do tematu blizny po cesarce u mnie też jej prawie nie widac i już normalnie chodzę 🙂mam męża przy sobie bo wziął opiekę na mnie do 12lipca dostał od swojego pediatry bo w szpitalu nie dawają w domu dużo mi pomaga 😜



    Moniś, a czemu karmisz sztucznym mleczkiem ?
    Co do szczepień to ja właśnie jestem na etapie analizowania...
    Ja jestem trochę sceptyczna jeśli chodzi o te rotawirusy i pneumokoki i meningokoki.
    Te szczepionki to nowość na rynku, mnóstwo reklam, na które firmy farmaceutyczne wydały kupę kasy ... Osobiście to boję się tych szczepionek, a dokładnie efektów ubocznych, które pewnie wyjdą dopiero za parę lat... Nam położna środowiskowa opowiadała, że zna lekarkę, która pracuje w szpitalu chorób zakaźnych gdzie leczą dzieci po efektach ubocznych szczepionek i ona ma 2ójkę dzieci, których nie szczepi na NIC - powiedziała, że mogą ją wstadzić do więzienia ale ona swoich dzieci nie zaszczepi !
    No i ja się właśnie zastanawiam bo mojej małej nie będę posyłać do żlobka więc chyba odpuszczę sobie te nowości.
    Myślę tylko czy szczepić ją na NFZ czy wybrać tę szczepionkę płatną SKOJARZONĄ co jest mniej ukłuć (U MNIE W PRZYCHODNI JEST TO KOSZT OKOŁO 130-150 ZŁ RAZY 4 )
  14. AGNIESZKA28
    BUTTERFLY

    GRATULACJĘ !!!
    WRESZCIE I WY SIĘ DOCZEKAŁYŚCIE SWOICH POCIECH ! ! !
    WARTO BYŁO TYLE CZEKAĆ, PRAWDA ? ? ?

    BUTTERFLY - Pawełek przystojniak !!! Czuprynkę ma super !
  15. Malgorzatta napisał(a):
    [acha co jeszcze, ja po tej cesarce w ogóle nie mam znaku po cięciu, jeszcze mam szwy, ale wygląda to świetnie! no i normalnie chodzę, wszystko robię. Jak wychodziłam w poniedziałek ze szpitala to niektóre dziewczyny po naturalnym porodzie w ten sam dzień co ja miałam cesarkę jeszcze musiały zostać 😞


    ja też super zniosłam cc. Już następnego dnia po sama chodziłam, poszłam pod prysznic, do domu po 3 dniach. W domu sobie dałam radę odrazu, nic mnie nie bolało. A tak straszyli wszyscy, że się tak długo dochodzi do siebie, że niby szwy tak ciągną, że boli. Więcej strachu od tego całego słuchania niż od samego cc. Panny, które rodziły sn tego samego dnia co ja dłużej miały problemy z chodzeniem niż ja no i bardziej obolałe... Cewnik, którego się tak bardzo bałam też nie straszny, lewatywy nie miałam. Szew zdjęła mi położna środowiskowa w 10 dniu po.
  16. Agamu napisał(a):
    Dziewczyny, gratuluję Wam Dzieciątek 🙂 i mam pytanie do Was, może któraś przy chwili czasu mi pomoże 🙂
    Wiem, że mężowi przysługuje coś takiego, jak opieka nade mną po porodzie, wyczytałam nawet że to mogą być aż 2 tygodnie i teraz moje pytanie, kto wystawia mu w tym momencie zwolnienie...gin, szpital w którym urodziłam czy lekarz rodzinny???
    Nie przeszkadzam, bo macie tu swoje sprawy teraz 🙂 Pa


    ja miałam cc i na szkole rodzenia położna mi poradziła żeby mąż wziął na mnie zwolnienie - bo nam się należy więc w szpitalu odrazu po porodzie zapytaliśmy czy nam dadzą ale powiedzieli, że oni nie dają ale przy wypisie dostanę dokument w którym będzie napisane w jaki sposób rodziłam i że wystarczy pójść do lekarza rodzinnego - internisty z tym dokumentem i on da L4.
    Na początku myślałam, że w szpitalu się migają a internista pewnie nam nie da i odeśle do szpitala ale mąż poszedł i bez problemu dostał - lekarz się zapytal ile chce bo jest 14 dni max, więc wziął 14 dni !
  17. agata_j napisał(a):

    Mamuska ja też nie spodziewałam sie, że mój mały będzie miał tylko 50,5cm 🙂... kupiłam więcej ciuszków na 56 i 62... a tu bęc... musieliśmy dokupić ciuszki na 50cm, bo nie nadążaliśmy z praniem 😁


    ja za to kupiłam kilka rzeczy na 50 a ich nie wykorzystamy bo mała jest długa i już zaczyna wyrastać z tych na 56 ...
  18. beti82 napisał(a):
    No pomidorków nie mozna bynajmniej na początku karmienia później sie próbuje, ale żadko przechodzą próbę.
    kurczę to czop Ci odlatuje tylko ciekawe czy cały Ci wyjdzie. mi tylko kawalątek w szpitalu odpadł i sie skonczyło. ale Ci dobrze... choć tych bóli kręgosłupa nie zazdroszczę, ale zaoszczędziłąbys oxy. powodzenia.ja mykam do szpitala. pertraktacje z małym pt: "Twoj czas minął albo wychodzisz sam albo Cie siła wyjmą" nie przyniosły skutku. sam się prosił, tylko że mi bólu nie zaoszczędzi i niestety idziemy na wywołanie. pozdrawiam wszystkich.do następnego!


    zaryzykowałam z tymi pomidorami i przeszło - póki co... - tylko obieram ze skóry.Podobno jak jest alergia to ona odrazu nie wyjdzie tylko alergen kumuluje się w organiźmie dziecka i da o sobie znać dużo później - przez co kurde nawet pojedyncze wprowadzanie produktów nie pomoże w ustalaniu od czego jest np. wysypka ...
  19. mikaanka napisał(a):
    Cześć kobitki...
    Byłam wczoraj w szpitalu, na IP bardzo miła pani, zmierzyła ciśnienie- w domu miałam 150/83 a u niej 120 na coś tam... zapytałam o ktg i zwolnienie, to skierowała na górę i poradziła, żeby poprosić grzecznie o to badanie, bo troszkę późno już jest, ale po terminie jestem. Na górze się oczekałam bo pan dr strasznie nonszalancki styl bycia ma i normalnie mąż by tam za chwilę porządek zrobił- a mi zależało na badaniu i zwolnieniu... Dr od razu pytał kto prowadzi ciążę (kolejne spotkanie ze szpitalem i kolejny raz wrażenie, że gdyby mój lekarz tam nie pracował, to by mnie nie przyjęli w ogóle 🤢) i czy mnie skierował na ktg, czy to mój wymysł jest- ja na to, że na ost. wizycie kazał się zgłosić na ktg jeśli do 1. nie urodzę, a dziś pierwszy mamy! bo kurna nie mam co robić tylko fantazjować o badaniach... 🤢 łaskawie się zgodził, ale cały czas wielka łaska... przy otwieraniu drzwi nawet powiedział, że jest późno dziś i nie każdy by się zgodził, na co ja sobie myślę 'TY DURNIU JEDEN, PRZECIEŻ TU PRACUJESZ!! OBYŚ MI NIE ZASZKODZIŁ, BO ROZSZARPIĘ' ale mówię do tego lalusia miłym tonem 'wiem, liczyłam na dobre serce i doceniam gest'~~bleeee
    nic nie tłumaczył, nic więcej nie pytał, tylko rozłożył na kozetce te paski i rękę w tamtą stronę machnął, więc się pytam czy ja się na tych paskach mam położyć, to dopiero chapę rozdziawił i zdziwiony, że pierwszy raz na ktg jestem, dopiero się idiota trochę pohamował i powietrze z niego uszło odrobinę, podpiął, na bok kazał się przekręcić i jak jeszcze mi było strasznie niewygodnie niemal krzyknął, żeby się nie ruszać już i za pół godziny się widzimy, ja na to 'yhm' a on -nie 'yhm', tylko tak trzeba! ~~DŻIZASSSSSSSS...... mąż na korytarzu był i nawet mu powiedział, że może wejść, ale nic nie ruszać, potem w połowie przyszedł z kobitką na usg przy mnie, ale ja odwrócona plecami byłam do świata, męża wyprosił, po wszystkim rozpiął, spisał dane, dał wydruk, odpowiedział na moje pytanie dopiero, że skurczy nie ma, zwolnienia mi nie da, do swojego mam się zgłosić (dobrze, że ta pani z dołu powiedziała, żeby się nie martwić o zwolnienie, bo 3dni wstecz można wypisywać, więc w poniedziałek muszę do tego nieszczęsnego gina mojego) i poszłam na zakupy, żeby się odstresować i nakupiłam ananasów w puszce i jak męża rano odprawiłam do pracy, to się dopiero kapnęłam, że w kawałkach kupiłam, ale i tak wsunęłam go... i też mi się nic nie dzieje nadal, chociaż pani pocieszała, że pewnie w nocy albo jutro do nich wrócę, ale nie zapowiada się jednak... i nadal właściwie nikt mi nie powiedział kiedy mam się na co zgłosić, a swojego gina mam po wszystkie dziurki........... a mąż nie chce, żebym gina zmieniała, bo z kim nie rozmawia i o nim mówi, to każdy poleca, nawet jak na korytarzu czekał wczoraj to się pani go spytała o lekarza i powiedziała, ze bardzo dobrze, że do niego chodzę.... to ja już kurna jestem okropnie durna i wybrzydzam, ale mam go dosyć po prostu po tym jak na ost. wizycie było i przez tel. z jego żoną wczoraj.........
    i jeszcze pewnie któraś biedna się porwała, żeby te żale przeczytać... dzięki....



    a i ja się bidulko porwałam i poczytałam. W tych szpitalach to oni wszyscy łachę wielką robią ze wszystkiego...
  20. mikaanka napisał(a):
    Ja pierdzielę.... dzwonię na gabinet tego gina mojego i mówię do pani jaka sprawa, a ta się miota, wytrząsa, karty znaleźć nie może, ja jej powiedzieć próbuję, że może doktor nazwiska nie zmienił na tamtej karcie, ale na swojej już mam zmienione, a ta, że ja sama nie wiem jak na nazwisko mam i inny nr karty jej podaję, na karcie inny, nazwisko inne, a ja mówię jeszcze inne.... nosz kurwa ich wszystkich mać! wreszcie cipa znalazła tą kartę w między czasie innej kobiecie tłumacząc, że jej dupę zawracam i inne numery i nazwiska podaję, aż wreszcie wrednie nadal mówi, że tylko do 1. lipca mam zwolnienie i jak będę następnym razem na wizycie, to mam zgłosić o tym nazwisku, bo trzeba nową kartę wypisać jak tak.... 🤢 🤢 🤢 🤢 🤢 normalnie jak tu nie mieć rzucawki na telefoniczne załatwień spraw....?? kurna 6 minut i człowiek ciśnienie ma takie, że krew uszami zaraz mi zacznie tryskać... pierdolę, myję się i idę do szpitala, bo sama sobie CC zrobię jak tamta Indianka po szklanie spirytu........



    hahaha ale się uśmiałam 😁
×
×
  • Dodaj nową pozycję...