Skocz do zawartości

Aisak_m

Mamusie
  • Liczba zawartości

    60
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Aisak_m

  1. Witam mamusie, czy można się dołączyć? 😉 Moja Liweczka też ma asymetrie prawostronną i obniżone napięcie mięśniowe 😞 Ja to usłyszałam u neurologa to nogi się pode mną ugięły, do konca nie wiedziałam na czy to polega o co dokładnie chodzi, teraz juz wiem ze ćwiczenia dla Liwki to najlepsze co może być. Rehabilitowana jest metodą Bobath i wydaje mi się ze rehabilitantka wprowadza pewne elementy Vojty. Nie wyobrazam sobie gdyby byłą tylko metodą Vojty bo ona nawet przy Bobath płacze jak by ją obdzierali ze skóry 😞 🤢 a niby to w formie zabawy. Dziewczyny życze Wam jaki i sobie 😉 wiele wytrwałości, siły, cierpliwości bo dla naszych dzieci rehabilitacja to bardzo wazna rzecz, wierzę ze nie potraficie patrzeć i słuchać płaczu waszych dzieci, bo mi czesto łzy lecą jak patrze na te wpatrzone oczka Liwki: mamuś zabierz mnie z stąd 😞 A nie leczona asymetria to wady kręgosłupa i skolioza 🥴
  2. jacieeeeeeee 🤪 🤪 🤪 🤪 anycool 3 godziny szok ja od pierwszych skurczy 24godziny 🙃 🙃
  3. nasz poród, mój,męża i Liweczki- poczatek nowego życia 🙂 Termin miałam na 1 kwietnia, ale córcia chyba nie chciała na zrobić psikusa i kazała czekać na siebie 😁, zaczeło się w niedzielę, 3 kwietnia, po "miłym przytulaniu" ☺️ 😁 (postanowiliśmy ze spróbujemy ostatni raz) w nocy zaczął mi odchodzić czop z krwią i zaczęły sie skurcze, nieregularne, były jeszcze rano, po południu ucichły, wiec poszłam z męzem myć autko, zeby coś rozruszać, wieczorem już skurczy nie było , dopiero ok.24 w nocy obudziły mnie znów, ale jakoś pospałam do 2 w nocy, o 2 w nocy wyniosłam się z łozka i usadowiłam na fatty i tak sobie siedziałam a skurcze były co 10 min, czasami co 7min i znów co 10 min. O 5 rano poszłam sobie do wanny na godzinkę, skurcze były dalej, wtedy mi się wydawało ze bolesne potem dalej na fatty, potem połozyłam się i próbowałam zdrzemnąć, ale ciezko jak cie ból budzi co 10 min Ok. 13 postanowiliśmy pojechać do szpitala, bo mąż spanikowany ze to tak długo trwa i ze chyba powinnam już rodzić , jeszcze po drodze wstąpiłam do pracy, szybko oddałam L4 i wio do szpitala. W szpitalu na izbie kobitka mnie pobadała i stwierdziła 3 cm rozwarcia, dali mnie na patologie bo skurcze były za rzadkie. Na patologii oczywiscie pod KTG, później połozna kazała mi chodzic po korytarzu zeby szybcie poszło, a mi sie tak spać chciało ze szok , ale dreptałam, tam i z powrotem w koncu skurcze ok. 15 zaczeły sie co 5 min, se myśle, super szybko pójdzie mój bład, bo nie poszło szybko . No i ok.15.30 poszłam na porodówkę, znów KTG przez 40 min, potem poszliśmy z mezem do pokoju z piłkami, drabinkami i innymi pierdami zaczęłam skakać na piłeczce, potem znów KTG i tak juz zostałam na łóżko porodowym, skurcze coraz mocniejsze, coraz częstsze, pęcherz mi przebili ale nawet nie pamietam o której godzinie, no i zaczeła się nieszczęsna akcja z prysznicem, oj jak żałuje ze tam poszłam, zachciało mi sie sikać, wiec wygramoliłam sie z tego łoża porodowego i do ubikacji pędem, siedze na kibelku i widze przed sobą prysznic i przypomnialy mi sie słowa koleżanki, ze super sprawa, pomaga łagodzic ból, no to pytam połoznej czy moge zostac i isc pod przysznic, połozna sie zgodziła, no to rozwaliłam sie pod tym prysznicem jak matrona i polewamy z mezem na zmiane brzuch i plecy, skurcze juz wtedy cholernie bolesne były, chyba tam godzine byłam, az w koncu polozna przyszla po nas ze mam wrócic na KTG, no i sie zaczął problem, wróciła, podłaczyli mnie pod KTG a skurcze były, tylko ze słabsze, wieksze odstępy i mniej regularne , sie wkurzylam na siebie i ten cholerny prysznic, w koncu polozna dała mi kroplówe bo widzial co sie dzieje. Zaczeła mi tak przy tej kroplówce majstrowa, tak ja podkręciła ze myślałam ze jej walne, powaznie takie nerwy na nia mialam a po kroplówce sie zaczelo, skurcz za skurczem, masakra jakas , ale rozwarcie dalej na 8 i ani drgnęło, no to dalej pomajsterkowała przy kroplówce i w koncu doszlo do dziesięciu, ale ja juz myślałam ze wyrwę te metalowe rurki z lozka. Potem sie zaczely parte, nie wiem skąd ale dostalam takiego powera ze szok trwaly 45 min, dlugo, w miedzy czasie nacięcie, potwierdzam nie boli znów parte i Liwia na brzuchy mamy, najszczęśliwszej na świecie mamy , a obok tata w szoku totalnym, bo widzal wszystko, nacięcie, główkę wychodząca, przeciął pepowinke. A na koniec niemiła niespodzianka, lozysko nie wyszlo w calosci 🤢 i decyzja o czyszczeniu 😲 i tu juz nie wytrzymałam, były łzy, krzyk, masakra jakas, bol niesamowity 🤢 A potem to juz standard ważenie, mierzenie, punkty. Po niecałych 24 godzinach od pierwszych skurczy Nasz Cud był z nami, Liwcia kochana. 🤪
  4. Aisak_m

    Majóweczki 2011

    hussi31 napisał(a): Hussi dziękuje ci za odpowiedz pytałam, bo z moją Liweczką też będę chodzić na rehabilitacje ze względu na to ze nie potrafi podnosić główki i ma asymetrię 😞 i jak obejrzałam na YT rehabilitacje metodą Vojty to sie popłakałam, straszna 🥴 życzę twojemu szkrabowi szybkiego powrotu do zdrowia 😉
  5. Aisak_m

    Kwietnióweczki 2011

    Frytus150 napisał(a): 😘 plus oklask 😉
  6. Aisak_m

    Majóweczki 2011

    hussi31 napisał(a): przepraszam hussi ze się wtrącam, ale co sie dzieje z twoim maleństwem ze chodzicie na rehabilitacje
  7. Aisak_m

    Kwietnióweczki 2011

    no niestety chyba nasz wątek się nie rozwinie 😞 szkoda
  8. Aisak_m

    Kwietnióweczki 2011

    jestem i ja 😉 😉 😉
×
×
  • Dodaj nową pozycję...