Skocz do zawartości

wanilia_m

Mamusie
  • Liczba zawartości

    3356
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez wanilia_m

  1. Basienka84 napisał(a):
    Najbardziej dzis mnie rozbroil artykul o Becikowym:
    http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3302758,becikowe-2014-dokumenty-zasady-warunki-poradnik,id,t.html?cookie=1
    ciekawe ilu osobom bedzie sie chcialo lazic po urzedach po zaswiadczenia dla 1000 zl. NIe dosc ze nie pomagaja tym nikomu to jeszcze utrudniaja.
    Basia ja mialam niezlego nerwa przy becikowym z tymi papierami ale postanowilam im nie odpuscic 😉
  2. Dobry wieczór,
    chyba się powinnam dziś upic z radości bo teściowie wyjechali 😁 Długo by pisać czym mnie tak zdżaźnili mimo dobrych chęci niesienia pomocy. Podsumuję to krótko : pomoc bezsensowna i źle ukierunkowana jest gorsza jeszcze niż jej brak. Więc odetchnęłam z ulgą.
    Marika ja sie na forum nie wypięłam, po prostu brakuje mi na nie czasu 😞 W sumie dopiero przedwczoraj Werka wróciła do formy : jelitówkę przeszła źle bo najpierw wymioty a potem biegunka, do tego osłabienie spowodowane nicniejedzeniem przez prawie tydzień. A teraz przypałętało się do nas przeziębienie 🤨 W sumie nic dziwnego, łakomy z moich dzieci kąsek dla kolejnych wirusów skoro już sa osłabione 🥴
    Aaagaaa jakoś mnie zachowanie lekarza nie zdziwiło bo mam podobne doświadczenia. Za każdym razem wyjeżdżam z kliniki wrocławskiej z uczuciem głębokiego niesmaku - a jestem tam co trzy dni. Dla przykładu piątek, zdjęcie szwów. Najpierw były zapowiedzi że pod narkozą będą zdejmować ale okazało się że nikt nie zarezerwował sali operacyjnej więc ambulatoryjnie to zrobią. Po przyjściu lekarza ( Młody juz leży i się drze przy czym wyrywa rączkę) pytam : naprawdę da się to zrobić "na żywca"?
    "Jak pani nie da rady to proszę wyjść."
    "Nie o to mi chodziło, zostanę"
    "nie, nie, proszę wyjśc jak ma tu pani zemdleć. proszę wyjść!"
    "Zostanę z dzieckiem"
    Bo jak ma tu pani histeryzować...."
    Tu przerwałam : "Czy możemy skończyć tą dyskusję i robić swoje?"
    No masakra, jakbym nie była zaprawiona w szpitalnych bojach i rozmowach z tymi konowałami to pewnie bym zdębiała i wyszła!
    To tylko ostatni przykład, resztę pominę. Albo napiszę jeszcze że mama dziewczynki z którą leżeliśmy na sali usłyszała od lekarza że to jej wina że dziecko się oparzyło. Pojechał po niej lekarz przy zmianie opatrunku, przy wyjącym dziecku na nią wsiadł. Ona wiedziała że to jej wina, że nie dopilnowała ale jakie lekarz ma prawo do takich sądów????I to w takiej sytuacji? I znów zamiast wspierac dziecko mama się popłakała...
    Tak więc Aaagaaa naprawdę nie jestem zdziwiona, niestety....
    Tym bardziej niestety że muszę we wtorek jechać na zdjęcie reszty szwów do tego samego "przyjemniaczka".
    Aniqa a Ty tych szefów to jakoś specjalnie wybierasz? 😉 Bo coś mam wrażenie że z deszczu pod rynne 😞
    Asia że ile godzin okna myłaś???? Dla mnie jesteś herosem i tyle 🙂 A mąż musiał mieć zły dzień i silną potrzebę porozmawiania z Tobą 😉 Z okiem lepiej?
    Holi trzymam kciuki za kolejny brzuszek na forum 🙃
    Agami jeszcze raz 😘 za rady
  3. Hej,
    u nas w domu szpital. Hubert smarka a Werka wymiotuje. Całe szczęście pije i sika więc nie odwodniła się. Są u nas teściowie i pomagają ogarnąc. A nie pisałam chyba że na czas hospitalizacji była moja mama. Tak więc lekko nie jest ale mamy wsparcie i z każdym dniem zbliżamy się do zdjęcia szwów. Bo Huberta trzeba nosić żeby raczkowaniem ręki nie obciążał
    Dla chorusków życzenia zdrowia od naszej pochorowanej ekipy 😉
  4. Dziewczyny chcialam usiasc do kompa i napisac porzadnego posta ale chyba w najblizszym czasie mi sie nie uda wiec nie rozwodzac sie zbytnio : dziekuje za wsparcie i slowa otuchy podczas pobytu w szpitalu. Najwazniejsze bylo dla mnie to ze mam komu napisac co czuje i jak nam zle - nawet o 3 w nocy i nawet ze swiadomoscia ze przeczytacie to duzo pozniej
  5. Coq piszac ze wypisuja chore dziecko mialam na mysli jelitowke a nie reke. Ostatecznie skierowali nas na kontynuacje leczenia do brzegu bo na przeniesieie do innego szpitala we wro sie nie zgodzilam. W Brzegu okazalo sie ze nie ma wolnej izolatki wiec tez sie nie zgodzilam na hospitalizacje. Lekarka wykazala sie zrozumieniem, zbadala Huberta i kaxala zglosic sie w razie nasilenia objawow. No i jestesmy w domu. Nie musze chyba pisac ze sie poplakalam przy powitaniu z Werka. A w Huberta jakby nowe zycie wstapilo w domu, zaczal sie smiac do Werusi i gadac 🙂 zjadl nawet zupke na kolacje 🙂 w nocy dwa razy mi wymiotowal ale tez duzo pil - az mnie cycki bola. Na popoludnie owilam wizyte prv zeby lekarz ocenil jego stan.
  6. Coq Werka miala okres wstrzymywania kup, wychodzily tylko takie bobeczki ktorych nia dala rady powstrzymac. Dwa, trzy razy musialam podac czopka i podzialal - nie dala rady kupy powstrzymac. Minelo jej po 2-3 tyg
  7. Coq ale jak mam uwazac? Pewnie juz zlapalam...Mam nadzieje ze M do domu nie zawiozl bo jak Werka zachoruje to juz bedzie totalna kleska.
    Hubert dostal pyralgine dozylnie i zasnal. A ja tradycyjnie boje sie nocy.
  8. W nocy megakupa sraczkowa ale tylko jedna, temp troche spadla, odruch wymiotny ale bez wymiotow, nie je nic. Wspollokatorka z sali wlasnie zapakowala wodnistym smrodem pierwsza pieluche wiec chyba czas uznac ze to jednak wirus
×
×
  • Dodaj nową pozycję...