wiesz co Tysiu u mnie bartek tez tak sapał i swistał i to była zwykla wiotkość krtani, tez chodziła z nim do laryngologa mimo że ta wiotkość to juz pediatra zdiagnozował, i w sumie zaluje ze chodziła do laryngologa bo do 6 miesiąca samo mu przeszło, a ja w miedzy czasie zgodziłam sie na badanie wziernikiem wsadzanym przez nos do samej krtani, co ja sie stresu na jadłam, a Bartek to juz nie wspomnę....... związali go, trzymali go żeby był nie ruchomo.... straszne.... a mogło się obejść bez tego tyle ze ja panikowałam co to jest 😠 😠 😠 😠