termin wedlug miesiaczki mialam na 4 wrzesnia ale nie liczyłam ze urodze o czasie bardziej ze przenosze ciaze. 2 wrzesnia nie czulam wcale malej i pojechalam kolo poludnia na ktg do szpitala , wszystko bylo ok ale brak skurczy. lekarka ktora byla akurat na obchodzie powiedziala ze moge zostac w szpitalu albo jechac do domu gdyz na mnie czas, nie wzielam tego za bardzo do siebie i pojechalam jeszcze z mezem do tesciow i tam tesciowa zrobila mi zdjecie i powiedziala ze to moje ostatnie z brzuchem bo jutro urodze a ja jak zawsze puscilam to milo uszy gdyz takich proroctw slyszalam miliony od 20 sierpnia jak wskazywal termin z usg. 3 wrzesnia o 2 50 w nocy obudziłam sie i poczułam jakbym sikała, ale to były wody 😜 na poczatku nie wierzylam gdyz myslalam ze najpierw beda skurcze i spytalam meza czy mi sie to sni czy jest na parwde mokro,uwierzyłam dopiero jak wkładka zabarwiła mi sie na czerwono. pojechalismy wiec do szpitala ale najpierw na stacje po batonika i podpaski gdyz jak zawsze nie bylam przygotowana na poród 😁 po przyjeciu do szpitala wykonano mi lewatywe zbadano mnie i mialam 4 cm rozwarcia i skurcze co 7 minut . polozono wiec mnie na sali porodowej maz oczywiscie był obok. na poczatku skurcze byly znosne smialam sie z mezem robilismy zdjecia wyglupialismy ale o 4 rano przyszla polozna nowa i powiedziala ze poda mi oxy i sie zaczeło.. wyłam z bólu darłam sie w niebogłosy.. kryzys nastapił podczas 7 cm gdzie błagałam wrecz o znieczulenie , połozna powiedziala ze da mi ale moze u mnie spotegowac ból bo tak tez sie czasmai dzieje ale liczyłam ze mi usniezy.. no i sie przeliczyłam skurcze i bóle pleców byly nie do zniesienia.. etap do 10cm pamietam jak przez mgłe gdyz byl to taki ból że zasypialam pomiedzy skurczami pamietam tylko ze gryzlam i bilam meza . II etap porodu trwal 50min choc dla mnie wydawal sie znacznie dluzszy , byl on rownie bolesny jak pierwszy choc to inny ból pamietam że chcialam wepchnac corcie reka i trzymały mnie 4 osoby i tak bylo im ciezko.. chcialam uciec z łózka az dostalam ochrzan od poloznej ktora odbierala mi porod że mam sie wziaźć z garsc bo cala posciel i wszystko bylo na ziemi tak sie rzucalam na łózku.o 11 11 w południe nadinka sie urodzila nie chcialam na nia nawet spojżec ale kiedy mi ja podali bylam szczesliwa no i widzialam łezki w oczach meza 🙂 córcia miala 55 cm i wazyla 3900g obyło sie bez nacinania niestety podczas parcia pojaiwly sie hemoroidy 😞 zalozyli mi dwa szewki gdyz bylam lekko otarta od srodka. z góry przepraszma za błedy ale chcialam to z siebie jak najszybciej wyrzucic. 😁