Może komuś się przyda. Po wyskubaniu w drugi dzień świąt wszystkich wszy i wyczesaniu gnid, okazało się, że w piątek znowu kilka było... jednym słowem czesanie było tak sobie skuteczne. W aptece jest kilka środków przeciw wszawicy. Te które nie zabijają gnid trzeba powtarzać po kilku dniach, te które zabijają gnidy wystarczy zastosować tylko raz. Kupiłam Pipi (to jest ten co niszczy też gnidy), bo poleciła go babka z apteki, kosztuje ok. 17 zł (można kupić większą butelkę w zestawie z grzebyczkiem, saszetką do prania i preparatem, który oddziela gnidę od włosa, kosztuje ok 40 zł). Trzeba trzymać na głowie przez godzinę, potem zmyć i wyczesać. Dzisiaj, drugi dzień po zastosowaniu wszy nie zauważyłam. Farmaceutka powiedziała, że stare metody typu ocet i nafta mogą zniszczyć tylko włosy lub uczulić. Przyznam, że miałam taki pomysł z tym octem...