Skocz do zawartości

asiulA84

Mamusia
  • Liczba zawartości

    286
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez asiulA84

  1. A jeśli chodzi o naszą historię to jest ona bardzo zwyczajna... Czułam już, że czas na dzidziusia, mój kochany też był jak najbardziej za. Byliśmy niecały rok po ślubie, ale uznaliśmy, że nie ma co zwlekać. I po prostu przestaliśmy się zabezpieczać (wcześniej nie używałam nigdy tabletek, tylko prezerwatywy). Nie mieliśmy jakiegoś strasznego parcia na to by raz dwa było dzieciątko, po prostu byliśmy otwarci na jego pojawienie się 🙂 I po jakichś czterech miesiącach pojawiło się 🙂 Niestety nie był to moment samej, czystej radości, ale i strachu o zdrowie maleństwa, bo w czasie, gdy doszło do zapłodnienia przyjmowałam antybiotyk, chwilę wcześniej gorączkowałam przez kilka dni po prawie 40 stopni, a zanim dowiedziałam się o ciąży były imieniny teścia, na których piłam alkohol, jakaś jedna i druga impreza (nie piłam dużo, bez upicia się, ale piłam)... Początkowo spóźniający się okres wzięłam jako wynik brania antybiotyku (pytałam lekarza i potwierdził, że lek może wpłynąć na opóźnienie okresu), ale kiedy mijały kolejne dni... Mąż namawiał mnie na zrobienie testu, ale ja właśnie z obawy, że w tak mało sprzyjającym momencie dzidzia mogła się pojawić na świeci nie chciałam... W końcu stwierdziłam, że jednak lepiej sprawdzić... Akurat miałam wolne w pracy więc test kupił mi mąż. Ledwo nakropiłam pipetką to co trzeba, a praktycznie od razu pojawiły się dwie kreseczki... Nie wiedziałam czy cieszyć się czy martwić... I niestety górę wzięło zmartwienie. Zanim dotarłam do pani doktor, która trochę mnie uspokoiła (ale tylko trochę, bo przecież za wcześnie było na stwierdzenie stanu zdrowia bobaska) płakałam i przeżywałam swoją niefrasobliwość i głupotę (głównie chodziło o alko)... Ale po USG, stopniowo się wyciszałam, uspokajałam, trochę poczytałam, stwierdziłam, że w czasie gdy prawie żadna kobieta nie wie że jest w ciąży zarodeczek musi być specjalnie chroniony i skoro Bóg zesłał nam ten dar w takim a nie innym momencie, to musiał również o niego zadbać. No i mężuś cały czas mi powtarzał, że zamartwianiem się też szkodzę naszemu dzieciątku, więc musiałam przestać 🙂 Przed połówkowym USG stresowałam się, było to silniejsze ode mnie... Ale gdy lekarz stwierdził, że wszystko jest w porządku to po wyjściu z gabinetu miałam ochotę skakać do góry z radości. Bardzo mi ulżyło (bo pewne obawy podskórnie były gdzieś tam we mnie po tym nieszczęsnym początku, po drodze jeszcze badania na toksoplazmozę wyszły niebardzo i musiałam robić dokładniejsze, które na szczęście wykazały, że przeciwciała toksoplazmozy pozostały po tej przebytej przed ciążą) i byłam przeszczęśliwa 😁 Od tamtej pory cieszę się ciążą i jak już kilka razy na forum pisałam córunia mi w tym bardzo pomaga 🙂 No i tak to wyglądało u mnie... Myślałam, że opisanie tego trochę krócej mi zajmie... 😜 Ale trudno, najwyżej któraś z Was nie dobrnie do końca 😜
  2. Malwinka, tak sobie pomyślałam, że skoro zalecają codzienne spacery z naszymi maluszkami, żeby nabrały odporności i lepiej im się oddychało noskiem (obkurczanie naczyń krwionośnych od zimnego) to może i dla nas, ich mamuś takie rześkie spacery na zatkany nos pomogą... A może w domku masz za sucho i za gorąco i od tego nos Ci się zatyka. Ja w suchych i bardzo ciepłych pomieszczeniach (np. w pracy) też zaraz zatkany mam. A w domku, gdzie mam 20-21 stopni nie 🙂 I tak jak nanusia napisała, te krople na bazie wody morskiej może warte są wypróbowania... Tak czy siak życzę powodzenia w jak najszybszym kurowaniu się :*
  3. Ja też się nie powstrzymałam i choinkę ubrałam 😜 Narazie tylko taką niedużą, ale stoi, świeci i duszę cieszy 🙂 Miałam pewne opory, bo zwykle czekałam aż do Wigilii z ubraniem swojej (takie zachowanie tradycji), ale ten rok jest wyjątkowy to i złamałam się i choineczka stoi 😁 A przed Świętami będzie ta właściwa: duża i pachnąca i zielona i w ogóle z lasu 🙂 To kolorowych snów brzusie 😘
  4. Ewcia moja mama to z kolei Barbara, ale jedziemy na imieninowy obiad jutro, przy niedzieli 🙂 też pewnie coś pysznego mamcia przygotuje 😁
  5. A w temacie spania... Jak narazie nie narzekam. Staram się zgodnie z zaleceniami spać na lewym boku, ale gdy zaczyna mnie boleć biodro, to nie ma bata, muszę się przecież przekręcić 😜 A dam radę i na pleckach jeszcze pospać (tak na pół-pleckach dla ścisłości) i na prawym Malutka nie protstuje. A w nocy to chyba śpi razem z mamusią, albo rusza się bardzo delikatnie, bo mnie nie budzi 🙂 Do toalety też nie muszę wstawać... Kurcze... może ze mną coś nie tak 😜
  6. nanusiu mieszkałam na Wygodzie, ale tej części po drodze na Jaroszówkę, nie tej przy Wasilkowskiej 🙂 Nie wiem jak aktualne informacje masz, ale Białystok baaardzo się zmienił przez te 6,5 roku, nie wiem czy poznasz 🙂 I rynek miejski inny i dróg mnóstwo wybudowali i wyremontowali, nowych obiektów trochę powstało (m.in. galerie handlowe, kiedy dawniej to tylko Marko i Auchan 😜) Będziesz zdziwiona jak odwiedzisz 🙂 Znajomy, który do Warszawy się przeniósł i jakiś czas temu stare kąty odwiedził stwierdził, że teraz Białystok tak bardziej... światowo wygląda 😜
  7. nanusia Białystok to moje rodzinne miasto, tam pracujemy z mężem, tam mieszkają moi rodzice, a od roku mieszkamy z mężem pod Białymstokiem. Co do zakupów to ja muszę kupić praktycznie wszystko, dopiero będziemy je zaczynać, tylko trochę ciuszków mamy... Cienko u nas z kasą a i nie potrafię mojego męża zmobilizować, żebyśmy się za to zabrali, coś wykombinowali, a sama nie chcę i nie dam rady wszystkiego ogarnąć... To między innymi też jest jednym z powodów mojego podłego nastroju.... Ale co tam, dam radę.
  8. Cześć Dziewczyny 😘 Nadrobiłam czytelnicze zaległości po mojej wycieczkowo-olsztynowej nieobecności i tak tylko chciałam się z Wami przywitać. Białystok cały zasypany, mroźny i w ogóle... A mój nastrój do dupy... Staram się dla mojej Kruszynki uśmiechać i być spokojna, ale słabo mi wychodzi... Ech... Mam nadzieję, że za bardzo tego nie odczuwa... Ostatnio tylko jej buszowanie po brzuszku powoduje, że uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Dobrej nocki i brzuszki do góry 😘
  9. Biedna monic... Trzymaj się dzielnie dziewczyno. I życzę oczywiście, aby dolegliwości odeszły 😘 U mnie też nie pada, ale i na to przyjdzie pora (tak jak i na nasze porody 😜 ) Zmykam, żeby poczytać mojej Córci dzienną dawkę książeczki (zaczynamy czytać "Mikołajka" 🙂 )
  10. http://www.youtube.com/watch?v=iMZ2xBPq9XQ&feature=player_embedded obejrzyjcie sobie 😁 szaleństwo 😜
  11. Aha, narazie nie zdarza mi się wstawać w nocy i póki co dobrze sypiam, za co jestem baaaaardzo wdzięczna Córci 🙂
  12. Hej. Też zauważyłam, że dużo częściej niż wcześniej muszę do ubikacji zawitać, co czasami, gdy jestem "na mieście" i załatwiam różne sprawy bywa bardzo kłopotliwe... 😜 Teraz piję więcej wody, co też pewnie wpływa na tą częstość. We wszystkich poradnikach o tym trąbią, żeby dużo pić, zwłaszcza w trzecim trymestrze, więc się staram, choć ogólnie nie jestem typem człowieka, który często odczuwa pragnienie i musi pić. Ale dla Córci wszystko 🙂
  13. Cześć Brzuchatki 😘 Oj naprawdę ciężko nadąrzyć tu z czytaniem a z odpisywaniem to w ogóle słabo mi wychodzi 😜 Cieszę się nanusiu, że jesteś już w domku. Trzymaj się, dbaj o siebie, odpoczywaj i musi być dobrze. Moja Córcia dołącza chyba do grona łysiutkich, bo zgaga mi nie dokucza 😜 Chciałabym podać trochę danych do tabelki, ale na wydruku z ostatniego USG nie mogę dopatrzeć się ani wymiarów ani wagi naszej Kruszynki, więc niestety narazie nic z tego. Następne czeka mnie tuż przed Świętami, w 31.tygodniu, więc może wtedy dowiem się jak duża jest ta moja Kruszynka (bo my chyba ni zdecydujemy się na 4d) 🙂 Jeśli chodzi o zdjęcia to muszę najpierw zgrać je na komputer, a to w tym wypadku trochę zachodu, więc może za kilka dni jakieś wyślę. A Wasze brzusie śliczne i słodkie. Mój też tak raczej niżej niż wyżej, ale lekarka nie zwróciła uwagi, że coś nie tak, gdy dziś u niej byłam, więc spoko. Uwielbiam go takim jakim jest, bo wiem, że kryje się w nim nasz Skarbek 😁 (która notabene kopie mnie "jak najęta" odkąd wróciłam do domu 😆 ) Wczoraj oglądałam na you tubku nowonarodzone maleństwa i to było takie wzruszające, że nie wytrzymałam i oczywiście ryczałam jak bóbr 😜 Nie mogę się już doczekać, kiedy będę mogła dotknąć, przytulić, powąchać, obejrzeć naszą Maleńką... 🙂 A z drugiej strony nachodzą mnie czasem wątpliwości, jak my sobie poradzimy z opieką nad tą naszą Dzidzią, czy będzie jej z nami dobrze... W brzuszku przecież ma wszystko co jej trzeba, jest jej cieplutko, wygodnie i przyjemnie (taką mam przynajmniej nadzieję), a jak już będzie na świecie to my będziemy się o to starać, tylko czy skutecznie... Ale jak oglądałam te noworodki na sali porodowej to nie myślałam o tych wątpliwościach, tylko o tym jak bardzo kocham naszą Niunię i jak cudownie będzie gdy będzie już z nami... 🙂 I tak jak alwo napisała, dla większości z nas już trzeci trymestr i narodziny naszych maleństw coraz bliżej 😁 Czujecie się przygotowane na to (o ile można się na to przygotować)? Jak, oprócz robienia zakupów, się do tego przygotowujecie? Pozdrawiam wszystkie cieplutko i całuję w brzusie 😘 😘 😘
  14. Też ściskam mocno kciuki i mam nadzieję, że z nanusią i jej córeczką będzie wszystko w porządku... Kurcze... smutno jakoś mi się zrobiło... Ale przesyłam im dobre myśli 😘 musi być dobrze
  15. Ja czuję się dobrze, nic specjalnego mi nie dolega, ale wiadomo nie jestem tak sprawna jak przed ciążą 😜 Od tego tygodnia zaczęłam uczęszczać do szkoły rodzenia, narazie na ćwiczenia ogóle (na wykłady, z mężem, jesteśmy zapisani na początek grudnia). Szkoła jest darmowa, więc szkoda by było nie skorzystać, choć wiem, że z dojeżdżaniem mogę mieć problemy (mieszkam poza miastem i nie mam samochodu), ale jakoś dam radę 🙂 Mam nadzieję, że dowiem się od specjalistów, z pierwszej ręki co i jak, z tą ciążą i porodem, bo wiadomo, czasem jak się czyta to pojawia się mnóstwo nowych pytań, a artykułu czy książki trudno zapytać na bieżąco 😜 Z zakupami jeszcze nie szaleję. Narazie gromadzę fundusze i czekam na czas, kiedy mój mężuś będzie miał więcej wolnego, bo nie chcę sama podejmować decyzji co do zakupu wózka, łóżeczka, pościelki... 🙂 No i nie mogę się doczekać rozpoczęcia tych zakupów dla naszej Kruszynki 😁 Jak to jest z tymi trymestrami?... Czytałam, że od 27. tygodnia zaczyna się trzeci, a tu na forum już jesteśmy w trzecim...
  16. Cześć Co do tego badania to nie było źle u mnie, a cytrynę i mi moja pani doktor poleciła, a później i w laboratorium pani zapytała czy mam, więc to powszechne myślę i dopuszczalne. Bałam się, że nie dam rady wypić tego "ulepku", więc wypiłam jak najszybciej, prawie jednym haustem 😜 Siedząc i czekając (czekałam 2 godziny, mimo, że miałam 50, bo taka była instrukcja) zrobiłam się baaaaardzo senna i prawie drzemałam w tej poczekalni. Nie wiem czy to kwestia tej glukozy, czy tego, że musiałam wcześnie wstać... 😜 Także podsumowując, badanie nie jest mocno okropne, a dla naszych maluszków jak najbardziej możemy to znieść 🙂 Wszystkim Brzuszkom życzę pomyślnych wyników 🙂
  17. 26tc i 6-7kg, ale siostra ostatnio stwierdziła, że nie widać tych kilogramów... ...to gdzie się one podziewają? na spacer poszły?... 😜 (przed ciążą przy wzroście 170cm ważyłam 58kg)
  18. Cześć Kochane 😘 Wy już takie poważne zakupy robicie lub macie porobione a u mnie... Ostatnio łóżeczka tylko na allegro oglądałam, ale to tak tylko bardzo wstępnie... O wózku w ogóle jeszcze nie myśleliśmy... W sumie narazie mąż jest zajęty trochę do 21.listopada, ale obicał, że po tej magicznej dacie "zajmie się rodziną" 😜 Mam nadzieję, że spełni obietnicę i weźmiemy się za mniejsze i większe zakupy 🙂 Ale jak powiedziała dziś położna prowadząca ćwiczenia w szkole rodzenia: zdążycie wszystko kupić, to nie to co za komuny, że trzeba było zbierać co się dało 😜 W szkole na ćwiczeniach było sporo babeczek, śmiesznie... takie duże stężenie ciężarnych na metr kwadratowy 😜 A wymachiwałyśmy nogami, rękoma, oddychałyśmy przeponą, wyginałyśmy się... spoko, nie wiedziałam, że ciężarówki tak mogą 🙂 Na zajęciach była też kobietka, która ma termin na za tydzień, a brzuszek całkiem nieduży, natomiast druga jeszcze za dwa miesiące termin ma a brzusio duży... także utwierdziłam się tylko, że rozmiar brzuszka to sprawa naprawdę baaardzo indywidualna i nie ma co się porównywać i zamartwiać, jeśli z dzidzią wszystko OK. nanusia wiem, że to na pewno bardzo trudne, ale spróbuj się tak nie zamartwiać, bo sama wiesz, że taki stres też niedobrze wpływa na dzidziusia... tym bardziej, że lekarz powiedział, że nie ma się czym martwić (podrażnione, uciskane narządy jeśli dobrze pamiętam...) i jak sama napisałaś wyczytałaś w wielu miejscach, że nie ma się czym martwić... wiem, że może sobie pomyślisz, że łatwo mi mówić, ale postaraj się być dobrej myśli... wiem też, że to słaba pomoc, ale masz ode mnie oklaska na dodanie otuchy... ściskam mocno kciuki i całuję w brzusia 😘 Wszystkie pozostałe Ciężaróweczki też całuję 😘 😘 😘
  19. Cześć Dziewczęta 😘 Jeśli chodzi o mojego Sylwestra to zapraszamy znajomych do siebie i to dość spore grono, w zeszłym roku uzbierało się prawie 20 osób, nie wiem ile wyjdzie w tym roku... :P Mamy sporo pomieszczeń do dyspozycji, w których nie strach, że coś się zniszczy, więc jest luz. A mężowi zapowiedziałam, że nie będę gospodynią wieczoru i niech się nie spodziewają goście, że będę wokół nich skakać. My udostępniamy miejsce a oni niech się rządzą 🙂 Zresztą gości też o tym mało dyskretnie uprzedzam 😜 A jakbym nie wytrzymywała to łóżeczko będzie na mnie czekało "tuż obok" 😁 Ale mam nadzieję, że chociaż do tej magicznej północy doczekam 😜 I potańczyć mam nadzieję, że potańczę trochę 😁 Pozdrowionka dla wszystkich przyszłych Mamuś 😘 PS. Czy Wam też tak bardzo chce już się Świąt Bożego Narodzenia? Ja na wszelkie dzwoneczki i motywy świąteczne w reklamach reaguję przyjemnym skurczem żołądka 😜 A jak jeszcze sobie pomyślę, że będę sobie siedzieć pod pachnącą choinką ( bo koniecznie chcę mieć żywą) z wielkim brzucholem to po prostu... mmmm... 🙂 😜
  20. Hej Brzuszki :* alwo jeśli chodzi o tabletki na gardło to jak miałam kilka ładnych tygodni temu ból gardła i zaszłam do apteki się poradzić i coś kupić, bo już nie dałam rady wytrzymać bez wspomagacza, to farmaceutka poradziła mi ziołowe jakieś tabletki na miodzie i cytrynie i powiedziała, że żadne cholineksy, septolete itp. nie wchodzą w grę w naszym stanie, ale ziołowe można. No właśnie z tym basenem to się wstrzymałam, jak usłyszałam od mojej lekarki, że lepiej nie, choć byłam już na pływanie "napalona". Będę nadal uskuteczniać spacerki po lesie, bo mam prawie że za płotem takowy i ćwiczyć będę - zapisałam się do szkoły rodzenia i przysługują mi dwa dni ćwiczeń na tydzień po godzinie, ale przecież jak się nauczę tam, to i w domu będę mogła coś tam poćwiczyć. Oby tylko mi się chciało i w domu 😜 nanusia ja "syropek" trochę inny zrobiłam, tylko miód, cebula i czosnek. Na początku to owszem piłam po łyżeczce dziennie, ale teraz stoi i czeka na lepsze czasy... Pewnie przypomnę sobie jak poczuję, że "coś mnie bierze" 😜 Ale miodek uwielbiam i od czasu do czasu robię sobie kanapkę z masełkiem i miodkiem właśnie... mmmm.... pycha... 🙂 Chociaż teraz sobie przypomniałam, że czytałam, że małym dzieciom miodu lepiej nie dawać... ale mam nadzieję, że takim w brzuszku miód nie szkodzi, skoro pomaga mamie... To miłej sobotki, ja wracam do sprzątania. Fajnie było zrobić sobie z Wami przerwę 🙂 Buziaki w brzuchaki 😜 😘 😘
  21. Hej 😘 alwo tak właśnie planuję między innymi zrobić, tylko muszę się do tego przybrać... Narazie dostałam od jednej z moich wychowanek książeczkę o imionach, ale niektóre opisy są zabójcze np: "Eliza - odmiana Elżbiety; pannie o tym imieniu zadedykował Beethoven swój słynny utwór fortepianowy, najchętniej wygrywany po dziś dzień przez wszystkie początkujące pianistki" 😜 No i mnóstwo tam imion w stylu: Dobiechna, Baldwina, Bożeciecha, Domicela, Emerencja, Hilaria... itp itd... 😜 Więc przysiąść przy neciku trzeba będzie chyba... Ale na ten przykład jedno imię dzięki temu już wykreśliłam z listy, bo choć Emilia mi się podobało, to gdy się dowiedziałam, że oznacza rywalizującą, współzawodniczącą z kimś, to stwierdziłam, że nie chcę takiej wróżby w imieniu dla mojej Kruszynki... chociaż to pewnie głupie trochę... ale cóż, jakoś mi to nie odpowiadało i już 😜 wolałabym, żeby była współpracująca niż rywalizująca 🙂 monic tak to już u nas jest w naszej służbie zdrowia niestety... co się namartwimy, nalatamy, naczekamy, nasłuchamy to nasze niestety... Ale na szczęście wyniki wyszły w porządku 🙂 Ewcia ja to w sumie nawet nie pomyślałam o tym, żeby o prywatny numer mojej lekarki prosić... Chodzę do niej państwowo i stąd może moje podejście. Zresztą narazie nie miałam takiej potrzeby, żeby konsultacji u niej szukać poza jej godzinami pracy... W ogóle ona ma takie lajtowe podejście 🙂 Może dla większości z Was by to nie pasowało, ale jak dla mnie to bardzo odpowiada. Wiadomo jak to przy pierwszej ciąży, czasami zachodzę do niej rozgorączkowana, z mnóstwem pytań, wątpliwości i pomysłów, a ona na spokojnie wszystko przyjmuje, mówi mi żebym się nie przejmowała, że to tak a to inaczej i na mnie to działa, uspokajam się 😁 Może i głupia jestem, że tak "na słowo" jej wierzę, ale w końcu to ona jest lekarzem 🙂 Tylko żebyście źle mnie nie zrozumiały, nie podchodzi do mnie olewczo, tylko "na lajcie". Widać, że jest doświadczona, wiele ciąży prowadziła i gdyby trzeba było to by mi powiedziała do słuchu i zajęłaby się mną i moją Dzidzią jak trzeba, a jak narazie potrzeba mi takiego tonującego mnie podejścia. Podpasowała mi i tyle 🙂 Tak na koniec mam pytanie do Was. Bo czytałam dużo o tym, że basen dla ciężarnych to jest to co im trzeba i w ogóle super, ale jak zapytałam o basen tą moją lekarkę to mi odradziła... Powiedziała, że wiele kobiet, też tych nie będących w ciąży łapie na basenie różne infekcje, a w ciąży to może być niebezpieczne i niepotrzebnie można narazić maluszka... A Wy co w temacie pływania na basenie słyszałyście bądź sądzicie? Może niektóre już pływają, albo zamierzają?... Z góry dzięki za odpowiedzi. Całuski w brzuszki 😘 😘 😘
  22. Ewcia to na dodanie sił do wytrzymania z teściową oklaska Ci daję i trzymam kciuki oczywiście 🙂 😘 malamyszko mi dość często brzuszek twardnieje, zwłaszcza jak pochodzę więcej, ale nie tylko... 😞 ale bez uczucia ciągnięcia w dół jest to twardnienie... Więc to może tylko t skurcze Brakstona-Hicksa (czy jak to się tam pisze). Sama nie wiem... W każdym razie na pewno nie omieszkam o tym porozmawiać z moją panią doktor. Chociaż przypomniałam sobie teraz, że podczas mojej ostatniej wizyty podczas badania doplerem brzuszek był twardy i pani doktor to zauważyła, ale nie zaniepokoiło jej to, powiedziała mi tylko, że jakby mnie to bolało to mogę "No spę" bez obaw wziąć, bo jest nieszkodliwa. Więc pewnie to nic takiego i tylko niepotrzebnie się nakręcam. No nic, wylogowuję się i do roboty jakiejś zabieram. Ale zajrzę wiczorem, żeby zaległości za dużych sobie nie narobić 😜 Buziaki 😘 😘 😘
  23. Cześć Ciężaróweczki :* O kurcze, ale szalejecie z pisaniem, ciężko nadąrzyć z czytaniem, a tylko jeden dzień mnie nie było :P Gdy czytam o Waszych dolegliwościach i problemach to myślę sobie, że ja to mam "życie jak w Madrycie" normalnie... Moja Dzidzia obchodzi się ze mną naprawdę bardzo łaskawie. Kopie regularnie, więc nie muszę się martwić czemu nie kopie. A jak już kopie to bezboleśnie, a wręcz bardzo przyjemnie 🙂 Nie wiem co to zgaga właściwie, choć wcinam cytrusy i czekoladę. Choć ostatnio coś jakby w gardziołku mi tam zaczyna się dziać, więc chyba muszę być ostrożniejsza. Nic mnie specjalnie nie boli, no może oprócz kręgosłupa, który daje o sobie coraz częściej znać. Ale dzięki Waszym doświadczeniom i radom, jakie tu padają mogę się przygotować na różne ewentualności. I ściskam mocno kciuki za Was wszystkie i życzę by wszelki problemy zakończyły się jak najszybciej i jak najpomyslniej dla Was i dla Waszych Dzidzi. Jak poczytałam o tej skracającej się szyjce to się przestraszyłam trochę, bo mnie pani doktor tylko raz, na początku ciąży badała wewnętrznie... W następny poniedziałek mam wizytę to ją zapytam o to. Co do teściowej z kolei to kobiecinka jest bardzo sympatyczna i ma serce na dłoni. Nie wtrąca się w nasze decyzje, a oferuje się z pomocą, jakbyśmy potrzebowali, również finansową. Oczywiście chce wiedziec co i jak u nas, ale to chyba naturalne i bez problemu opowiadam jej tyle, ile uważam za stosowne 🙂 Jak nie ma problemów fizycznych to wymyślić sobie można inne... Mamy z mężem okrutny kłopot z wyborem imienia dla naszej Kruszynki... Lista była długa, a wczoraj wydłużyła się jeszcze bardziej... I to nie przelewki, bo jest na niej 19 imion... :P Nie mamy żadngo faworyta, coraz to inne nam się podobają, wspólnie, lub co gorsze, z osobna. Cały czas mam w głowie, że to naprawdę duża odpowiedzialność, bo imię jest na całe życie przecież... I to może dlatego tak ciężko mi wybrać. Poza tym staram się myśleć też o tym, że przez większość życia człowiek jest jednak dorosłym a nie dzieckiem, więc potrzebne jest imię dobre dla dorosłego, ale które można ślicznie zdrobnić póki nasza Kruszynka będzie dzieckiem... No i bądź tu mądry. Mam nawet taka wizję, że do końca ciąży nie wybierzemy i dopiero jak zobaczymy naszą Malutką to ona sama nam "podpowie", jakie imię będzie do niej pasowało... No i znów się rozpisałam... Ale to chyba taka moja przypadłość i przyjdzie Wam przywyknąć :P Na koniec całuję wszystkie Brzusie w brzusie :* 🙂
  24. Kolejny tydzień ciąży... Dobrze się czuję, nic mnie specjalnie nie boli, dobrze śpię, Córcia "kopie" i rośnie zdrowo... Jest świetnie, oby tak dalej 🙂
  25. Witam wszystkie Brzuchatki 😁 Zarejestrowałam się dopiero teraz, bo dopiero od kilku dni mam Internet w domu, ale na stronkę i na forum zaglądam już od ładnych kilku tygodni (korzystałam z Neta w pracy) 🙂 Ostatnio coś forum nie chciało mi się odpalić przez kilka dni i narobiło się zaległości... Czytałam dwa dni na raty i postanowiłam w końcu dołączyć, bo pomyślalam sobie, że jesteście już dla siebie świetnym towarzystwem w przeżywaniu tego pięknego i trudnego nieraz okresu, jakim jest ciąża, to może i dla mnie znajdzie się miejsce 🙂 Tak pokrótce o mojej ciąży słowem wstępu 🙂 Jak do tej pory Dzidzia obchodzi się ze mną baaardzo łaskawie 🙂 Początki to tylko duża senność i symboliczne zaledwie mdłości. Drugi trymestr?... Czuję się bardzo dobrze, brzuszek rósł leniwie, ale swoje już urósł, chociaż i tak wydaje się być nieduży jak na ten okres ciąży. Ale martwić się tym nie martwię, bo Dzidzia rośnie zdrowo i myślę, że lepiej jak najdłużej nie mieć dużego balstu z przodu :P (chociaż i tego wielkiego brzuchola też nie mogę się doczekać :P ) Czasami jakbym zapominała, że jestem w ciąży i może trochę się przeforsowuję, wtedy sama siebie ochrzaniam, ale mężowi nic nie mówię bo od niego dużo większy ochrzan bym dostała :P Ostatnio zauważyłam, że Dzidzia każe mi zwolnić, przyzwyczajam się powoli, że już tak szybko jak przed ciążą nie mogę chodzić, bo zaraz lekka zadyszka mnie łapie. Ale tryb życia generalnie mi się nie zmienił. Cały czas pracuję, ale to tylko pół etatu i nie męcząca praca, więc mam nadzieję, że jak najdłużej będę sobie pracować, bo wiem, że później może mi tego brakować 🙂 Jeszcze nie buszuję specjalnie po sklepach, tylko trochę małych ciuszków kupiłam (część mam dostać od szwagieki i siostry ciotecznej więc staram się ograniczać w tych zakupach, choć jak same najlepiej wiecie to baaardzo trudne :P ). Ubranek nie kupuję w sklepach dziecięcych, bo jak dla mnie ceny mają tam z kosmosu wzięte, a w sklepach z odzieżą używaną. Z kilku źródeł słyszałam, że to naprawdę dobre rozwiązanie, bo ubranka są dobrej jakości, mięciutkie no i już używane ( a to ponoć też ważne 🙂 ), a można znaleźć naprawdę śliczne ciuszki. Z grubszymi zakupami myślę, że pomogą nam jedni i drudzy rodzice, już wstępnie się zadeklarowali, ale jeszcze z nimi zwlekamy. Malutka kopie regularnie, co wprost uwielbiam (nie zdarzyło mi się, aby kopniaczki były bolesne czy nieprzyjemne) 😁 Również teraz, gdy do Was piszę, daje o sobie znać, chyba Was i Wasze Bąble pozdrawia 🙂 To chyba tyle... Jak na pierwszy post to i tak chyba trochę dużo mi wyszło :P Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was. Byłby to słaby początek naszej znajomości 🥴 Trzymam kciuki za Nas wszystkie. Bądźmy dzielne i szczęśliwe. Całuje wszystkie kolejno w Wasze śliczne brzusie, chyba że któraś sobie tego nie życzy 🙂 😘
×
×
  • Dodaj nową pozycję...