Skocz do zawartości

Karolla80

Mamusia
  • Liczba zawartości

    56
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Karolla80

  1. Malwinko jak wrócę, to będziesz już miała swojego synka przy sobie - zobaczysz 🙂 Jeszcze troszkę wytrzymaj.
    Nanusia w szkole rodzenia mówili właśnie o siadaniu okrakiem na dmuchanej piłce i kręceniu biodrami właśnie w celu wstawienia się dzieciątka do kanału rodnego.
    Dziewczyny już za chwilkę mamusie - powodzenia, cierpliwości i właściwego odczytywania sygnałów porodowych.
  2. Witajcie przed nocą!
    Joasiu – jaka niezwykła relacja, poruszająca do głębi i przepiękna, narodziny-czy może być większy cud? Brawo. Przeżycie największe, wspólne i taki „owoc” w postaci Blanki.
    Ale jak znakomicie oddałaś napięcie, które rosło i rosło i rosło ( jak u Hitchcocka 😁), aż do wyczekanego finału. Ta relacja nie pozostawia obojętnym, mistrzowsko oddałaś atmosferę, emocje i Ty taka dzielna w tym wszystkim. Cieszcie się teraz najmocniej.
    A jeszcze chciałam dodać, że przez przypadek okazało się, że w pewnym bardzo dalekim sensie jesteśmy rodziną 🙂. Mój teść jest chrzestnym Twojego męża 😁 (Twój teść i mój to kuzynostwo). A wyszło to po telefonie, gdy Twoja teściowa, zadzwoniła do mojej z pytaniem o nas: i tyle rzeczy się pokryło, że my w lutym i Wy w lutym, że my dziewczynka i Wy dziewczynka, że my Blanka i Wy Blanka 😁.... i już nie miałam wątpliwości, że chodzi o Joannę z forum-za dużo zbiegów okoliczności. Gdy się dowiedziałam chciałam Ci o tym napisać, ale akurat zaczęła się u Ciebie akcja porodowa. A teraz szczęśliwa już z Blanulką w domku jesteś.

    Ja już w gotowości i lekkim zdenerwowaniu (meliskę popijam), bo jutro o 11 do szpitala, a we wtorek o 8;30 córeczka już będzie z nami – jeszcze tego nie ogarniam. Ale dobrze, że to już, troszkę się boję tej cesarki, ale jestem dobrej myśli, bo to przecież nie o mnie a o Dzieciątko chodzi.
  3. aguulla napisał(a):
    dziewczyny ja to się zaczełam bać porodu. wcześniej byłam spokojna ale mój spokój został zagłuszony. u mnie w szpitalu badanie ktg robi się na sali porodowej. tam są 3 łóżka. akurat trafiłam pod ktg jak jedna dziewczyna rodziła. do tej pory nie moge o tym zapomnieć i zaczełam sie bać.

    Aż trudno uwierzyć, że ktg znajduje się na sali porodowej. Aguulla przed samym porodem musiałaś na żywo doświadczyć innego porodu-zupełnie nie potrafię sobie tego wyobrazić, jaki to musiał być stres dla Ciebie, dobrze, że nie zaczęłaś rodzić z przejęcia. Gdy niekiedy zdarzy się oglądnąć jakiś poród to jest to niezwykle mocna rzecz, a co dopiero zobaczyć na żywo. Zamiast oswoić, czasem może wystraszyć. Ale zawsze trzeba się pocieszać tym, że każdy jest inny i u nas przebieg porodu może wyglądać łagodniej 🙂
    Trzymam kciuki za kolejne mamusie, które być może już dziś przytulą swoje Maleństwa.
  4. asiulA84 napisał(a):
    I postaram się skorzystać z Twojego spostrzeżenia i jeszcze bardziej cieszyć się tymi ostatnimi dniami ciąży, kiedy ta więź między mną i Córeczką jest tak wyjątkowa, bo fizyczna przecież 🙂


    Asiu ważne słowa i tak jakoś bardzo mi dzisiaj pomogły. Byłam dziś na ktg, na którym wyszły jakieś dwa duże skurcze i tak jakoś z jednej strony się przestraszyłam, bo cesarka wyznaczona na wtorek, a mój lekarz teraz na nartach. Niepokój mnie objął, rozdrażnienie, zdenerwowanie, takie dziwne uczucia, których ciężko się pozbyć i wtedy przeczytałam Twoje słowa, które tu cytuję i pomyślałam sobie, że nie jestem sama, wszystko dla Blanki i właśnie dla niej muszę być spokojniejsza i cieszyć się tym co jest i będzie.I spokojniej się na duszy zrobiło.
  5. Malwinko!
    To dobrze, że już wiesz coś konkretnego, teraz tylko czekać do środy, a zleci szybciutko- zobaczysz.Teraz już musi być wszystko jak najlepiej, tyle czekaliście na synka. Wspieracie się zapewne z mężem, a to tak bardzo pomaga, razem zawsze jest łatwiej.W środę będziecie już mieli Wasze Szczęście przy sobie.
  6. Edzia90 napisał(a):
    Reakcja była taka że pierwszy raz widziałam w jego oczach łzy później mówił że prawie się popłakał ja też płakałam (ale tak bez łez bo już ich nie miałam) tak wspaniałej chwili nie da się opisać słowami to wszystko tak nas zbliżyło że nigdy wcześniej tak go nie kochałam jak teraz 🙂


    Edziu pięknie to napisałaś, aż się wzruszyłam. Dzieciątko jest takim cudem, które zmienia nasze życie i relacje między sobą i są to największe i najwspanialsze zmiany naszego życia.
  7. malwinka89 napisał(a):
    ja tez nie mialam mozliwosci zobaczenia reakcji meza na odglos placzu malego ani jak go zobaczyl. Ale jestem pewna ze bedzie sie cieszyl i to strasznie. Ja mialam lzy w oczach jak uslyszalam placz malego, bo balam sie strasznie ze taka cisza byla na tej cc. Ale teraz czekam na moego szkraba w domu. Niestety jutro dopiero moga cos powiedziec. Ale nie nastawiam sie ze wyjdzie na poczatku tyg, moze w polowie. Teskno mi juz do niego 😞


    Malwinko też myślę, że będzie to dla niego przeżycie największe połączone ze łzami ( mój mąż jest takim wrażliwcem, któremu nawet łezka poleciała, gdy ostatnio pierwsze pampersy kupował 🙂
    No właśnie na cesarskim cięciu też wszystko słyszymy i to jest takie dziwne, ale dzięki temu, że jesteśmy przytomne możemy dostać dzieciątko na chwilę.
    Wytrzymaj do jutra, może jednak będzie cudowne zaskoczenie, tak bardzo sobie na to zasłużyliście, by Wasz synek był już w domku.Życzę dobrych wieści z całego serca!
  8. Edzia90 napisał(a):
    ta troska pomaga zwłaszcza właśnie przy porodzie u mnie Damian cały czas był ze mną, wspierał mnie, w kilkusekundowych przerwach między skurczami podawał mi wodę, przeżywał wszystko razem ze mną, naprawdę nie wyobrażam sobie że to wszystko mogło by się odbyć bez niego 🙂


    Serce rośnie, gdy czyta się o tak wspaniałym zaangażowaniu męża, pomocy niezastąpionej, to z pewnością daje poczucie bezpieczeństwa i siłę podwójną. Brawo!
    Dlatego też tak mi szkoda tego rodzinnego porodu, a najbardziej żal mi tego, że z racji cesarskiego cięcia, nie zobaczę pierwszej reakcji męża na córeczkę - to musi być cudowne i nie do opisania, ten pierwszy moment razem.
  9. Witajcie Kobietki!
    Dzieje się, ach dzieje i to w jakim tempie, ale to dobrze, bo przecież jak czytam niemalże wszystkie w zniecierpliwieniu, oczekiwaniu i nadziei, że to już.
    Joasia, Larosanegra i Kasia już tulą swoje Istotki wyczekane.
    Nanusia i Evek, ale się złożyło – końcówka ciąży, a pogoda tak niełaskawa u Was... oby te śnieżyce odpuściły, abyście mogły spokojnie( o ile to możliwe) oczekiwać rozwiązania.
    Alwo i Ewcia – cierpliwości to Wy nauczycie się na tej lekcji oczekiwania na maluszka aż nadto, a taka cierpliwość pięknie przyda się później w opiece nad dzieciątkiem 🙂, a i tak wierzę, że wszystko będzie dobrze i na dniach wszystko się rozwiąże.
    Małamyszko – a i u Ciebie zapewne rozwiązanie nastąpi szybciej niż myślisz, a rodzinka dzwoniąca i pytająca-chyba najmniej teraz Tobie to potrzebne, Oni myślą, że to zależne od Ciebie? Przecież tak samo niecierpliwie czekasz i potrzebujesz raczej wsparcia, a nie zapytań o to dlaczego jeszcze nie rodzisz.
  10. Malwinko Dzielna!
    Dziękuję Ci za wyczerpującą odpowiedź, troszkę już czytałam na ten temat i wiem, że jest różnie. Po tygodniu doszłaś do siebie – myślę, że to bardzo dobrze u Ciebie przebiegło, no i do tego ładnie się goi.
    U nas w szpitalu też ściągają szwy po 4 dobach i wiem, że po 12 godzinach każą wstawać i wtedy wydaje się, że nie jest to możliwe, a jednak trzeba się zebrać w sobie i dać radę.
    Jestem mimo wszystko pełna dobrych myśli i też spokojniejsza, bo to wyznaczony termin.
    Malutka ma główkę u góry i stąd cesarka, ale tak sobie myślę, że może jednak tak miało być, tym bardziej, że mam operacyjnie skróconą szyjkę i jak byłam na wizycie u pewnej bardzo dobrej pani profesor w Poznaniu, ona od razu stwierdziła ( jak zobaczyła moje wyniki pooperacyjne) że w przyszłości przez to nie będę rodziła naturalnie. A u mnie w szpitalu, gdyby nie ułożenie pośladkowe rodziłabym naturalnie. I komu wierzyć? Więc myślę, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

    Cieszę się, że tak pięknie doszłaś do siebie, jeszcze tylko niech Twój Maluszek jak najszybciej znajdzie się przy Tobie, to będzie już wtedy pełnia szczęścia. Trzymam mocno kciuki za Dzieciątko i za Ciebie wytrwałą także.
  11. Witajcie Mamusie te, które już i te, które lada moment!
    Gratulacje dla Monic i jej dzieciątka.

    Agaash – wspaniale, że masz już wyznaczony termin cesarki-brawo. Teraz już spokojnie tylko czekać, a wiemy jak to jest z czekaniem, nie zawsze takie spokojne jednak 🙂
    Ja od czasu, gdy znam termin mniej sypiam, bo wydaje mi się to tak bardzo realne i nieustannie o tym myślę.

    Malwinko – tak wspaniale sobie radzisz i tak jak sama napisałaś masz cel, którym możesz się zająć i zanim spostrzeżesz dzieciątko Twoje będziesz już tulić w ramionach.
    Mam jeszcze pytanie do Ciebie, o to jak się czujesz fizycznie (chodzi mi o to czy brzuszek bardzo dokucza?) Ja mam cesarkę 8 lutego i zastanawiam się czy bardzo ciężko dochodzi się do siebie. Wiem, ze każdy jest inny i w różny sposób może zareagować, ale zastanawiam się jak to jest u Ciebie.

    Joasiu powodzenia.
  12. To nie miał być cytat 🙂 :
    I na tym właśnie polega Twoja dzielność, o mało się nie rozpłakałaś, a łzy w oczach to nie szloch, w ciąży niekiedy jesteśmy nieobliczalne i same siebie zaskakujemy, a Ty podjęłaś wyzwanie i dałaś radę i nie rozpłakałaś się i jutro dalej walczysz-dzielność w najczystszej postaci.
  13. asiulA84 napisał(a):
    Karolla, z tą moją dzielnością to różnie bywa, bo na ostatnim egzaminie mało brakowało a bym się rozpłakała, już miałam łzy w oczach, bo miałam przeczucie, że samochód mi zgaśnie gdy będę ruszać... 😜
    /quote]

    I na tym właśnie polega Twoja dzielność, o mało się nie rozpłakałaś, a łzy w oczach to nie szloch, w ciąży niekiedy jesteśmy nieobliczalne i same siebie zaskakujemy, a Ty podjęłaś wyzwanie i dałaś radę i nie rozpłakałaś się i jutro dalej walczysz-dzielność w najczystszej postaci.
  14. Asiula- cudownie, że przyśniła Ci się córeczka, zwłaszcza, że jak piszesz nie robi tego za często. A i ten poród też niezwykle ciekawy, szkoda tylko, że bez udziału męża 🙂
    A i brawa dla Ciebie za to, że jesteś taka dzielna na egzaminach i idziesz do przodu i to podwójne wyzwanie z racji tego, że jesteś w ciąży. Podziwiam. Sama nie mam prawa jazdy, ale znam opowieści koleżanek i to jak wielkie to wyzwanie i przeżycia i stres.

    Alwo – zobaczymy jak będzie, będę trzymała kciuki, abyś nie czekała dłużej i była przede mną 🙂 A i u mnie na ciele iście artystycznie, jakby ktoś niebieskim pisakiem pomalował mi ciało- same żyłki. Brzuszek też ogromny, wszyscy się dziwią i pytają czy bliźniaki, ale nie rozlał się na boki, tylko jest taki do przodu i często zapominam i się obijam zdziwiona, np. gdy podchodzę do lustra 😁, a dla ciekawości zmierzę, bo tego nie robiłam i chyba też będzie to szokujące.

    Joasiu- skąd ja znam to niepotrzebne zamartwianie się, jestem taka sama, jak jest dobrze, to wynajduję sobie historie. Został mi tydzień do cesarki, mój lekarz wyjechał na narty i wraca w poniedziałek i powiedział żebym przyszła na ktg do szpitala w tym tygodniu i zastanawiam się czy nie zrobić tego więcej niż raz. Ostatnio nie badał mi szyjki i nie wiem, jak z nią jest, choć skurczy nie czuję, więc myślę, żeby przebadać się u innego lekarza dla swojego spokoju. Martwię się też, czy łożysko dobrze odżywia Dzieciątko, bo przy cukrzycy różnie bywa. Mamy podobne dylematy.
  15. Witajcie wyczekujące Mamusie i te doczekane także i takie, które być może w tej chwili się doczekały.
    Historie dotyczące teściowych wielobarwne, co człowiek to opowieść.

    Agaash też się zastanawiałam jak bardzo zbliżone będą terminy naszych cesarek 🙂 no i cudownie, że teraz będziesz miała mamę pod ręką, a że pedantka, to zajmie się wszystkim, a Ty będziesz miała czas dla siebie i dzieciątka.

    Dzisiejszej nocy rozmyślałam nad tym jak to jest tęsknić za kimś, kogo ma się w sobie 🙂... moje nocne rozważania nad wyraz filozoficzne 😁 i jak tu spać? Wstaję więc, grzeję mleko i zapisuje te moje rozważania w dzienniku ciąży, który staram się prowadzić regularnie od 4 miesiąca... to się kiedyś córeczka uśmieje z moich zapisków.

    Nanusia śnisz o swojej córeczce- wspaniale, mi Blanka się jeszcze nie przyśniła 😞, mojemu mężowi i mamie tak, a i kuzynce, a do mnie nie przychodzi we śnie, jedynie jako brzuszek 🙂 Mam za to częste sny o tym, że opycham się słodyczami i to takimi najbardziej wymyślnymi i jestem taka szczęśliwa-na jawie nie mogę, z racji cukrzycy ciążowej, wiec przynajmniej we śnie sobie podjem 😁
    Joasiu- ja też mam inną barwę skóry przy pępku, sinawo-brązową i też jest cieplejszy i do tego jeszcze te rozstępy wokół niego (tylko tam). A i mam jeszcze tak, że właśnie w okolicy pępka i nad nim czasami mnie swędzi-może skóra rozciągnięta do granic możliwości- często tam wyczuwam główkę.
  16. Agaash napisał(a):
    Słuchajcie, czy słyszałyście coś o SZCZEPIENIACH PRZECIWKO ŚWIŃSKIEJ GRYPIE ???

    Ja się zaszczepiłam, bo w tym kraju jakaś epidemia była i wszystkim kazali się szczepić .. i to zrobiłam ...
    Podobno nie do końca to był dobry pomysł
    Martwi mnie to !!!

    Znalazłam artykuł na ten temat, niech Cię uspokoi:
    Szczepionka przeciwko świńskiej grypie jest bezpieczna dla matek w ciąży i równocześnie chroni nienarodzone dziecko – oświadczył kilka dni temu brytyjski rząd. Wcześniej kobiety w ciąży zostały uznane za te, które są szczególnie podatne na komplikacje spowodowane wirusem H1N1.

    Z wyników ankiet przeprowadzonych w tamtym miesiącu wynikało, że prawie połowa przyszłych mam może odmówić przyjęcia szczepionki, obawiając się o zdrowie dziecka. – Ciężarne kobiety na całym świecie są szczepione przeciwko grypie, a badania potwierdzają, że przynoszą one korzyści zarówno przyszłej matce, jak i dziecku – mówią specjaliści.

    – Zdajemy sobie sprawę, że kobiety w ciąży, jeśli zarażą się wirusem H1N1, są narażone na poronienie oraz na inne komplikacje chorobowe. Problem polega na tym, że wciąż nie mamy odpowiednio dużo danych, aby podać, ile powikłań już odnotowano. Możemy jedynie przestrzec kobiety przed tym ryzykiem. Dlatego tak ważne jest, aby kobiety w ciąży jednak się szczepiły – twierdzą naukowcy. – We wszystkich pandemiach ścigaliśmy wirusa dopiero wtedy, gdy już zdążył zarazić. Po raz pierwszy mamy możliwość wcześniejszej reakcji – dodają.
  17. Agaash, jeśli chodzi o mamę mojego męża, to mamy stały kontakt, odwiedzamy rodziców w miarę regularnie, więc są na bieżąco, interesują się i przede wszystkim cieszą razem z nami. Mąż ma siostrę( o 10 lat starszą), która ma 3 córki i to już wyrośnięte (25, 20 i 15 lat), więc teraz z utęsknieniem czekają na pierwsze dzieciątko syna 🙂 Myślę, że teść wypatrywał wnuka, a tu kolejna wnuczka, ale cieszy się i tak mocno. Oni w ogóle są przejęci i tacy wrażliwi.
  18. Witajcie!
    U mnie już wyznaczony termin cesarskiego cięcia, z racji tego, ze malutka wciąż się nie obróciła. 7 lutego idę do szpitala, a 8 lutego o 8:30 mam cesarkę. No chyba, że wcześniej się coś zacznie. Tak trudno uwierzyć i ten wyznaczony termin naszego spotkania-nieprawdopodobne.
    Agaash - jak czytam, Ty swój termin poznasz we wtorek-wspaniale! Może będziesz jeszcze przede mną 🙂
    Bezsenne noce to już chyba mało kogo omijają. Tyle myśli, planów, wyobrażeń przepływa przez głowę i świadomość, że to już tak blisko.
    Gdy ostatnio siedziałam w szpitalu czekając na ktg, słyszałam płacz noworodków i łzy płynęły same i nie mogłam nad nimi zapanować, ach te emocje, rozedrgania.
    Ewcia, ja też zauważyłam u siebie w tym tygodniu rozstępy wokół pępka. Niestety czytałam, że najczęściej pojawiają się w ostatnim momencie, pomimo stosowania kremów zapobiegających rozstępom(stosowałam regularnie), to podobno zależy od genów, jak mają być, to i tak będą.
  19. mama_justyna napisał(a):
    Witaj Karolla. Dziwny ten Twój lekarz. I w tej i w poprzedniej ciąży miałam test obciążenia glukozą około 24 tyg. Chyba to obowiązkowe badanie teraz w ciąży bo przecież cukrzyca może doprowadzić do wielu nieprawidłowości u płodu (jesli jest z kobietą od początków ciąży) lub dużego przybytku wagi u matki i dziecka jeśli pojawi się później. Poza tym przy cukrzycy trzeba kontrolować tętno płodu (ktg) i stan łożyska (szybciej dojrzewa i bywa, że nie dostarcz już skł. odżywczych). A co powiedział ten Twój lekarz jak przyszłaś do niego z wynikami?


    Sama zadziwiłam się tym, że nie dostałam wcześniejszego skierowania, a o badaniu wyczytałam trochę późno i wtedy od razu poprosiłam o nie. Nie wiem, na jakiej podstawie lekarz stwierdził, że go nie potrzebuję( dobre wyniki krwi i moczu?) i że na pewno nie mam cukrzycy ciążowej. Po obciążeniu 50 ml po godzinie miałam 160, a po 75 i dwóch godzinach 173.
    Lekarz nawet się nie zadziwił, tylko wręczył mi ulotkę z dietą dla cukrzyków i tyle. Glukometr zakupiłam sama, jak wyczytałam, że najlepiej sprawdzać cukier po posiłkach. Przeraża mnie ta niekompetencja niektórych lekarzy, brak odpowiedzialności. Jeśli o siebie nie zadbasz, nikt tego za ciebie nie zrobi. Smutne zwłaszcza, że są to wizyty prywatne.
  • Witajcie Kobietki!
    Poruszające do głębi opowieści pierwszych mam ...
    Malwinko jesteś niezwykle dzielną i silną osobą, niech myśl o synku i o tym, że już za moment będziecie razem, dodaje Ci otuchy.
    Edzia piękny Twój chłopczyk, delikatny i słodki, jakie to musi być cudowne uczucie, tulić swoje maleństwo tak znane, a zarazem pierwszy raz widziane, dotykane, słyszalne.... Tyle się o tym myśli, wyobrażamy sobie nasze pierwsze spotkanie, a ono już tak blisko, na wyciągnięcie ręki.... i poród nie wydaje się straszny, bo zwieńczeniem jest największy cud, maleńka Istota wyczekana, wytęskniona, dla której na początku jesteśmy całym światem.
  • Witajcie!
    Ja pierwszy raz na tym wątku, choć z cukrzycą ciążową mam do czynienia od 33 tygodnia ciąży, odkąd wymusiłam na lekarzu badanie na picie glukozy (on nie widział potrzeby) i wyniki wyszły złe. Martwię się, że miałam cukrzycę wcześniej, bo przecież badanie wykonuje się prędzej, a ja od słodyczy nie stroniłam. Zakupiłam więc sobie glukometr i sprawdzam i badam i oczywiście jestem na diecie 🙂
  • I ja nieco na ten temat wyczytałam w moim przewodniku po ciąży i okolicach Kaz Cooke" Ciężarówką przez 9 miesięcy" oto cytat: "Tydzień 38 co się dzieje: Twoja potrzeba wicia gniazda osiąga prawdopodobnie swoje apogeum. Wiele kobiet zabiera się w tym czasie za szorowanie podłogi pod szafkami i tylko siłą można je od tego odciągnąć. Nie rób niczego co wymaga stania na krześle lub wspinaczki po drabinie- bez względu na to jak olbrzymie znaczenie ma dla ciebie odkurzenie tego karnisza dla przetrwania życia na Ziemi. Możliwe, że wszędzie coś cię boli i uwiera, co zawdzięczasz swojej gigantycznej macicy. Pomóc może ci mały spacerek". Tyle wspomiana autorka, widać Agaash, że masz już te objawy tydzień wcześniej 🙂
  • Agaash zgaga to teraz też moja niechciana przyjaciółka i to do tego stopnia, ze odwiedza mnie nawet,gdy przebudzam się w ciągu nocy. Ja piję jedynie mleko, co troszkę pomaga.Nawet nocą wstaję i grzeję mleko, które wzbogacam cynamonem i sen przychodzi i zgaga odchodzi 🙂Podobno migdały są skuteczne, kefir, maślanka.
  • Agulla ja też jeszcze nie miałam KTG-jutro pierwszy raz, ale mój lekarz jak już wspominałam niezbyt kompetentny, ale sam w końcu zaskoczył, że powinnam mieć już to badanie. Lekarzom niektórym pewne rzeczy trzeba uświadamiać i walczyć o swoje. Ja tak miałam ze swoim, niemalże o wszystko musiałam się upomnieć.
  • Witam!
    Nanusia69 gratuluje obrócenia się dzieciątka, spokój na duszy zapewne i teraz tylko czekać na łagodny poród.
    Evek jeśli chodzi o zaparcia, to ja miałam, gdy kilka tygodni temu przyjmowałam podwójną dawkę żelaza, mi pomagały otręby owsiane (nie mylić z żytnimi czy pszennymi) jadlam je także gdy przed ciążą stosowałam dietę dr Dukana( białkową) i ten lekarz też je zalecał w celach wiadomych 🙂. Błonnik to podstawa. Dużo ziarnistego pieczywa. A siemię lniane nie piłam, tylko dosypywałam do musli. Mój ginekolog zapisał mi też czopki(łagodnie się ze mną na szczęście obchodziły 🙂), a także syrop Lactulosum (taki delikatnie przeczyszczający, a właściwie to rozpuszczający wszelkie twarde treści 😉). Mi pomogło, ale odkąd przestałam brać żelazo wszystko wróciło do normy.
    Kasia W ja też słyszałam o X-landerach, że są bardzo dobre, solidne, trwałe i podobno lekkie i też nad nim myślimy.
    Agaash z tego co czytam, to nie będę jedyną zaplanowaną cesarką na tym forum 🙂Jutro się wszystkiego dowiem, ważne żeby nie czekali do ostatniej chwili. Twoja data porodu to dwa dni przede mną, oby terminy ustalili nam wcześniejsze.
    A czy wasze dzieciątka często mają czkawkę, bo u mnie to ze cztery,pięć razy w ciągu doby. Słyszałam, że maleństwa czkają, gdy wody im smakują, ale w moich nie ma odrobiny słodyczy (z racji diety cukrzycowej), więc zadziwiam się tym bardziej,co tam smakowitego wyczuwa.
  • ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...