Skocz do zawartości

ManaLoa

Mamusia
  • Liczba zawartości

    201
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ManaLoa

  1. Ale z tej mojej córci to artystka! Bardzo nie lubi leżeć na brzuszku i po kilku minutach się denerwuje i krzyczy... ale za to od wczoraj uwielbia spać w takiej pozycji 😜 Marudziła od rana, przysypiała, budziła się... położyłam ją na brzuszek i jak zasnęła, tak śpi już dwie godziny 😉
  2. Ja jak poczytałam sobie np. to http://www.bangla.pl/opinie/p2907/gsk-glaxo-smith-kline-infanrix-hexa-szczepionka-skojarzona-dtp-ipv-hib-wzw-b to zdecydowałam się jednak nie brać tych skojarzonych. Być może wszystko byłoby w porządku, ale nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby pojawiły się jakieś problemy po tych szczepionkach, a ja miałabym świadomość, że o takich powikłaniach wiedziałam... U nas dzisiaj nocka mało przespana... Nina budziła się co godzinę na jedzenie, trochę podjadła i zasypiała... Potem zwymiotowała wszystko, aż się wystraszyłam jak to z niej chlusnęło... Teraz od rana też marudna i się zastanawiam, czy coś jej nie łapie. Ale gorączki nie ma, więc mam nadzieję, że to po prostu taki gorszy dzień...
  3. Dzień dobry 🙂 Agisal, moja Ninka też mało przybierała na wadze. Przez pierwsze dni po 8g na dobę. A potem zaczęłam dużo więcej pić, przynajmniej 3 litry dziennie. I powiem szczerze, że nie zauważyłam wtedy, żeby pokarmu było więcej ani żeby mała więcej jadła, chociaż starałam się ją przystawiać kiedy tylko nie spała (więc cały dzień to było tylko picie, karmienie i przewijanie), a wynik był... 60g na dobę. A teraz to już widzę, że pulpecik się robi 🙂 Uśmiechów u nas też mało było. Kilka takich świadomych, ale więcej przez sen... Ale i tak wszystkie są przecudne 🙂 Wąchanie maleństwa przez dziecko jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Ale moja 24-letnia siostra wącha oddech Niny, bo twierdzi, że tak ładnie mlecznie i świeżo jej z buzi pachnie 😜
  4. Witajcie dziewczynki 🙂 Ja tu sobie Was czasami poczytuję, ale do napisania rzadko kiedy mogę się zabrać... Za 1,5 tygodnia idziemy na szczepienia i... no właśnie... Zastanawiałam się nad tymi skojarzonymi szczepionkami, ale natrafiłam na informacje, że te szczepionki mogą jakieś problemy neurologiczne wywoływać, słyszała któraś z Was coś na ten temat? Martka, a mówiłaś, że to taki maluszek i że przecież musi mieć zrobione to badanie teraz? Albo może w innym miejscu spróbuj.Jak ja małą zapisywałam to coś tam kobieta mówiła, że dużo osób jest, ale badanie musi być w taim czasie zrobione, więc musi zapisać...
  5. Ja się staram raz z jednej piersi raz z drugiej dawać, ale czasem się zapomnę i z jednej 2 razy pod rząd daję... A jak zapominam, która była ostatnia, to sprawdzam, która pełniejsza. U nas czkawka się pojawia, jak Nina troszkę poleży nie przykryta. Ale chyba jej nie przeszkadza, bo nie płacze i nie marudzi. Najczęściej ją przykrywam i po chwili przechodzi 🙂 Zosia przecudowna jest 🙂 Można patrzeć i patrzeć na takie dzieciaczki 🙂
  6. Kolejne dzidziusie przyszły na świat? To super! Gratuluję mamusiom!!! 🙂 Moja Ninka ma tak, że czasem śpi nawet 3 godziny, ale czasem tylko ją położę i za chwilę znów do cyca... Czasem jest tak, że przez kilka godzin tylko karmię, zmieniam pieluchę, karmię, zmieniam pieluchę, karmię... i tak w kółko... Ale przynajmniej córcia rośnie 🙂 Dzieci karmione piersią tak mogą mieć dopóki im się układ pokarmowy nie przystosuje... Dziś byłyśmy na pierwszej wizycie u pediatry i okazało się, że serduszko ninowe bije za szybko, a przez to nie dało się zbyt dobrze go posłuchać. Ale wydawało się pani doktor, że jakieś szmery słyszy :/ I teraz czeka nas wizyta u kardiologa... Mam nadzieję, że jednak będzie w porządku...
  7. Martusia, spokojnie (wiem, łatwo mówić) 😉 Lepiej pojechać i sprawdzić, niż miałabyś się denerwować. No tak, kupkanie na przewijaku to też już prawie norma 🙂 Może to dlatego, że dużo jedzą nasze dzieciaczki... i duże będą rosły 🙂
  8. martusiap napisał(a): Jak sączyły mi się wody to były podbarwione krwią. Ale było ich na tyle dużo, że od razu bym rozpoznała, że to nie zwykły śluz, a coś ze mnie leci... Mnie w temacie kupek bardziej interesuje ich konsystencja niż kolor. Zielona smółka już dawno się skończyła i teraz kupki są żółte, ale bardzo luźne często. Niby wyczytałam, że u dzieci karmionych piersią tak może być i nie należy się martwić, ale- jak to mamy już mają- trochę się martwię. Poza tym ciągle jest ich dużo, a słyszę i czytam, że teraz powinno ich być coraz mniej i nawet przez 2 dni mogą się nie pojawiać. A u nas: zmienię pieluszkę, minie czasem pół godziny, godzina i znów kupka...
  9. Prawie płakałam, jak czytałam te opisy... U mnie było tak: Pojechałam na kilka dni do mamy. 3 listopada miałam wizytę u położnej, na którą praktycznie pobiegłam i z której wracałam w podskokach. Ale skurczy żadnych nie było... Po powrocie wzięłam się za gotowanie i dopiero po 15 jak siadłam spokojnie, to poczułam jakiś taki bolesny ucisk w dole brzucha, który powtarzał się co kilka minut. Myślałam, że przejdzie, ale wieczorem po no spie i ciepłej kąpieli, kiedy nie mogłam zasnąć, doszłam do wniosku, że chyba coś nie tak... Ok. 22 byłam w szpitalu. Jak tylko weszłam na fotel to popłynęły wody. Ale rozwarcie na palec i szyjka taka niezbyt miękka. Na ktg skurczy brak... Dostałam tabletkę i czopki na tą szyjkę, ale tylko całą noc się pomęczyłam z bólami, a rano rozwarcie na... 2 cm :/ Po obchodzie podłączyli mi kroplówkę z oksytocyną i tak kapała powoli... i ból był coraz gorszy. Potem prysznic, skakanie na piłce i rozwarcie na 6 cm... a ja już powoli miałam dość i zaczynałam w duchu prosić o cesarkę jakimś cudem. Jako że minęło ponad 12 godzin odkąd odeszły wody trzeba było zrobić zastrzyk, który bolał mnie chyba bardziej niż całe te skurcze. W końcu znalazłam wygodną pozycję, przysiadłam na brzegu łóżka, głowę oparłam na ramieniu narzeczonego i tak przysypiałam po pół minutki pomiędzy skurczami. Przed 13 wpadła położna podłączyć ktg, ale ból był tak okropny, że nie mogłam się położyć. Bolało mnie już wszystko, wszystkie mięśnie, ścięgna, a bioder i pleców to nawet się dotknąć nie dało... Więc mi sprawdza szyjkę i nagle zaczyna składać łóżko, mnóstwo osób się zeszło (lekarz, druga położna, pielęgniarka z noworodków) i teraz to już potoczyło się szybko. Adama chwyciłam tak, że nawet nie miał szans, żeby wyjść, musiał ze mną zostać 😜 Kilka minutek i zaraz na moim brzuszku taki mały, obślizgły potworek 🙂 Tatuś dzielnie przeciął pępowinę, a ja zamiast pytać o córcię, to pytałam o to jak wygląda łożysko 😉 Krocze miałam trochę nacięte, więc musiałam jeszcze chwilę pocierpieć przy zszywaniu (ból też gorszy od samego porodu- ja nie wiem jak to możliwe), a małą w tym czasie pomierzyli, poważyli i opatulili w pieluszki, a potem do cyca. Niesamowite, pierwszy raz karmiłam piersią... 🙂 Jeszcze tego samego dnia mówiłam, że już nigdy więcej, żadnych dzieci, takie to było dla mnie okropne doświadczenie. Ale teraz jak już się podgoiłam i patrzę na moją kruszynkę, to ten ból wydaje się jakiś mniejszy niż był 😉 W sumie najgorsze było to czekanie, nieprzespana noc i zmęczenie, bo samo parcie, to nawet nie pamiętam, żeby bolało 🙂
  10. Tatuś śpi przytulony do córci, to ja wykorzystam ten czas i się odezwę 🙂 Ninka to złote dziecko, prawie wcale nie płacze. Tylko czasem przy kąpieli, przebieraniu lub kiedy budzi się głodna. Ale wcale nie mam aż tak dobrze, bo w nocy wstaję po kilka razy... w dzień nie mam kiedy pospać, więc już ok. 14-15 padam. Czkawki ma przynajmniej raz dziennie. W szpitalu położna powiedziała, że tak jak u dorosłego: albo poczekać aż przejdzie albo dać pić. Jedyny jak na razie problem to mały przyrost wagi. Nie dość że w szpitalu dużo waga jej spadła i potrzebna była kroplówka, to potem przybierała mniej niż 10g dziennie (a powinna przynajmniej 20g), co groziło dokarmianiem butelką, a ja uparłam się na karmienie piersią. Więc od kilku dni ciągle piję i praktycznie nie odstawiam córki od cyca. Ale dajemy radę i przynosi to efekty. To najważniejsze, a zmęczenie jakoś da się przeżyć 😉
  11. Ja tylko na chwilkę 🙂 Ledwo zdążyłam Wam w czwartek napisać, że miałam dzień pełen energii i jakoś nadzwyczaj lekko mi się wszystko robiło... a kilka godzin później jechałam do szpitala 😉 Masakra! Skurczy nie było, ale chyba ta herbatka z liści malin swoje zrobiła, bo szyjka lekko zmiękła i czułam co jakiś czas coraz silniejszy nacisk tam w dole. Więc dla tych, które mają szyjkę ciągle za twardą polecam jej picie 🙂 Ninka urodziła się 4 listopada. Długa była na 53 cm i ważyła 3kg. Niestety trzeba było naciąć trochę kroczę, więc dopiero dzisiaj zaczynam jakoś w miarę normalnie chodzić. Madzia, ja też nie czułam skurczy jako skurczy. Tylko ciągle ten okropny nacisk na szyjkę i ból w dole i do tego ból krzyża i bioder- wszystkie mięśnie się napinały... Więc to może to, warto sprawdzić. Lecę do mojej kruszynki 🙂
  12. Wchodzę, żeby zobaczyć co tu się dzieje, a tu co? Jak zwykle rozmowy o jedzeniu... No co za obżartuchy! 😜 Ja już po obiadku też: kurczaczek z kombinowanym sosem warzywnym i ryżem 🙂 I coś mnie po tym gotowaniu i jedzeniu jakieś skurcze silniejsze chwyciły... bo do tej pory dziś prawie biegałam, jakoś tak nad wyraz dobrze się czułam 🙂 Widzę, że jednak coś się rusza i coraz więcej maleństw się pojawia 🙂 Gratuluję wszystkim mamusiom 🙂 Ale Ella się w termin wstrzeliła, no coś nieprawdopodobnego. I czytam, że Ania jutro być może swoje maleństwo przytuli... No jak ja Wam zazdroszczę 🙂 A mi położna powiedziała, że mogę mieć problem, bo szyjka twarda, zamknięta... piję te herbatki, ale czuję, że niewiele dają... Mam nadzieję, że w końcu zacznie powoli puszczać...
  13. Kukunari, świetne zdjęcia! 🙂 Tylko nie wiem, dlaczego Ty się nie przebrałaś/przemalowałaś 😜 U mnie dzisiaj dalszy ciąg biegania, spacerowania, załatwianie jakiś spraw, bo po wczorajszym żadnych zmian nie czuję... a nawet zamiast się zmęczyć, to ja bardziej wypoczęta po skakaniu po schodach 😉 I nie straszcie mnie tymi wagami dzieciątek, bo moja córcia już prawdopodobnie ponad 3kg, a jeszcze 3 tygodnie do końca! 😉 Miłego dnia 🙂
  14. Witajcie 🙂 Od dwóch dni porządki na kompie robię i końca nie widać... Już wolę w szafkach porządkować niż na dyskach 😉 Ale wchodzę tu prawie że z pewnością, że tabelka się zmieniła, bo przecież już tyle czasu minęło, a tu dalej nic... No coś się lenicie 😜 Ja od dziś mogę się nie oszczędzać, więc piję herbatkę z liści malin i zaraz na spacerek się wybieram 🙂 Wczoraj strasznie mnie plecy bolały przez cały dzień... tak jakby od tych moich skurczy... I już sobie myślę, że skoro skurcze nie są dla mnie bolesne, to tylko te bóle krzyżowe czuję i coś się zacznie dziać... ale nic z tego, mała się jeszcze nie wybiera do nas 🙂 Już widzę coraz więcej z nas przygotowanych, tylko dzidziusi w tych łóżeczkach brak... 🙂
  15. Witajcie 🙂 Od dwóch dni porządki na kompie robię i końca nie widać... Już wolę w szafkach porządkować niż na dyskach 😉 Ale wchodzę tu prawie że z pewnością, że tabelka się zmieniła, bo przecież już tyle czasu minęło, a tu dalej nic... No coś się lenicie 😜 Ja od dziś mogę się nie oszczędzać, więc piję herbatkę z liści malin i zaraz na spacerek się wybieram 🙂 Wczoraj strasznie mnie plecy bolały przez cały dzień... tak jakby od tych moich skurczy... I już sobie myślę, że skoro skurcze nie są dla mnie bolesne, to tylko te bóle krzyżowe czuję i coś się zacznie dziać... ale nic z tego, mała się jeszcze nie wybiera do nas 🙂 Już widzę coraz więcej z nas przygotowanych, tylko dzidziusi w tych łóżeczkach brak... 🙂
  16. Do szpitala to niieee... Szyjka zamknięta, twardo się trzyma i nie daje skurczom. Poza tym w szpitalu to tylko tyle, że miałabym ktg robione codziennie. To ja wolę sobie w domku poleżeć zamiast tam 🙂 Tylko.. trochę męczące jest te napinanie się brzucha co chwilę... Aniu, jejku, ale Ty się namęczysz i nadenerwujesz... Mnie po wczorajszym "spacerze" też wszystko boli i wieczorem ledwo chodziłam, ale przez noc trochę przeszło. A Ty biedulko tak się męczyć musisz...
  17. Po wczorajszej wizycie na nic już nie miałam siły... Może nie tyle po wizycie, co po tym jeżdżeniu i lataniu po mieście. Na zapisie ktg skali brakowało dla moich skurczy. Pani doktor powiedziała, że kobiety przy takich skurczach to już często rodzą, a ja... nawet nie czuję, żeby jakieś silniejsze były niż tydzień temu... Tylko tyle, że krótkie są, bo trwają mniej niż pół minuty. I teraz się boję, że skoro takie skurcze to za mało, to jakie będą potrzebne, żebym urodziła...? Jaki to ból będzie musiał być... No i jak rozpoznać, że rodzę, skoro skurcze i tak mam cały czas...? Poza tym wszystko w porządku, mała już blisko 3kg i oby do końca tygodnia wytrwała w brzuszku 🙂 A w nocy śniło mi się, że przyłożyłam rękę do brzucha, a ona mnie chwyciła i nagle jej rączki i nóżki znalazły się na zewnątrz. I potem cała przez brzuch wyszła tak, że śladu nie było 😮 I pierwsze co, to zaczęła mlaskać, żeby jej cyca dać 😁 To ja sobie teraz Was poczytam spokojnie 🙂
  18. Ci nasi panowie po prostu już chyba wytrzymać nie mogą, bo ja wczoraj od swojego też usłyszałam, że dziś urodzę 😜 Ja niestety autobusem muszę i to godzina jazdy w jedną stronę. Nawet jak narzeczony proponuje, że weźmie wolne i mnie zawiezie, to odmawiam, bo wolę, żeby ten urlop później wykorzystał 🙂
  19. Ja dziś też na wizytę, ale najpierw muszę zahaczyć o szpital, żeby wypis odebrać. W ogóle to jadę z przesiadką, a potem mam jeszcze trochę chodzenia, bo po ten wypis, na wizytę i na koniec na dworzec. A z tymi moimi skurczami trochę się boję... Zobaczymy co doktorka o szyjce powie... jak dalej twarda, to chyba nie mam się co obawiać, że zacznę rodzić w autobusie 😉
  20. Witam 🙂 Ale ja miałam wczoraj dzień okropny... cały przepłakany... Dziś mnie boli głowa i mam dosyć silne zawroty (może przez to, że przez ten pobyt w szpitalu zaniedbałam przyjmowanie żelaza i pewnie się krew trochę pogorszyła). Chyba mnie tak stres zżera trochę, bo skurcze czuję cały czas (jak już wiem, że to one). Nieregularne i raczej krótkie, ale są i chyba tylko twarda szyjka trzyma Ninkę w brzuszku. Herbatka z liści malin nie tyle ma wywołać wcześniej poród, co przyspieszyć go jak już się zacznie. Przynajmniej ja tak to rozumiem. Bo jej zadaniem jest zmiękczenie szyjki macicy, czyli rozwarcie powinno szybciej postępować, skurcze mniej bolesne powinny być i być może żadne bolesne masaże nie byłyby potrzebne. A pić po 36. tygodniu, bo jak za wcześnie się zacznie, to organizm przyzwyczaja się do zawartych w liściach związków i zanim zaczęłybyśmy rodzić, to wszystko wróci do normy. Ja tez mogę przyrównywać się do jakiegoś większego zwierzątka. Nabrałam tyle wody w ręce, nogi i buzię, że w ciągu tygodnia moja waga podskoczyła o 2kg! A jeszcze jak wlewali we mnie te kroplówki, to już prawie palców zgiąć nie mogłam... A mój za każdym razem jak widzi mnie bardziej rozebraną, to tylko takie znaczące "No, kochanie..." mówi 😉 A! Tak w ogóle, to mi lekarz powiedział, że teraz uważa się, że dzieci urodzone po 36 tygodniach ciąży już są w pełni rozwinięte i można rodzić wcześniej niż po 37 tygodniu 🙂 Chociaż wiadomo, że lepiej jak później... niech sobie rośnie maleństwo 🙂
  21. Moja mama do tej pory się śmieje z mojej siostry, kiedy już nasz brat się urodził. Miała być dziewczynka do samego końca, a tu się chłopczyk urodził. To siostra do mojej mamy przez telefon: "Nie dość, że chłopak, to jeszcze blondyn. Jak Ty chcesz taką paskudę do domu przywieźć?!" A jak tylko ten wózeczek z zawiniątkiem zobaczyła, to cały świat przestał istnieć... to była miłość od pierwszego spojrzenia 😉 Więc raczej nie ma się co przejmować, w takim maleństwie nie można się nie zakochać, nie ważne jaka płeć 🙂 Ja te moje skurcze odczuwam jako takie napinanie się brzucha.... trwa kilka sekund i w pozycji siedzącej jest męczące trochę. Do tego od tygodnia mniej więcej od czasu do czasu czuję też ucisk tak na dole. Jak byłam podłączona, to widziałam kiedy skurcz jest, ale teraz nie zawsze byłabym w stanie powiedzieć czy to skurcz czy kręcenie się małej 😉 To że nie ma siary jeszcze nic nie znaczy. Niektórym kobietom może się dopiero po porodzie pojawić.
  22. Gosiu, no coś Ty! 😉 Mój narzeczony na początku był pewien, że to będzie chłopak i był z tego baaardzo dumny. Potem okazało się, że to dziewczynka i... siedział taki smutny... Pytam o co chodzi, a on mi mówi, że jego córka będzie miała ojca w więzieniu... Bo jak tylko jakiś chłopak ją skrzywdzi, to on go zabije 😜 Może i chciał mieć chłopca, ale teraz już na pewno nie zamieniłby płci swojej córci jakby mógł 🙂
  23. Ja do tej pory też się nie bałam aż tak bardzo... Bardziej opieki nad takim maluszkiem... Ale po tym kilkudniowym pobycie w szpitalu teraz prawie że panicznie zaczynam się bać... Jak słyszałam te krzyki rodzących... a jeszcze przechodząc raz korytarzem akurat miałam "przyjemność" spotkać rodzącą, którą złapał skurcz. A była to pani należąca do tych bardziej krzykliwych... Lepiej pójdę jakiś obiad zrobić, zamiast wspominać te krzyki 😜
  24. Witajcie kobietki 🙂 Jeżeli chodzi o wagi, to niewiele brakowało, bo właśnie niedawno sobie wróciłam... ze szpitala 😉 We wtorek normalnie na wizytę pojechałam. No fakt, że teraz mam dalej do doktorki, więc godzinę mnie w autobusie wytrzęsło i potem jeszcze spacerek do przychodni, ale czułam się dobrze. A potem na zapisie u położnej wyszły skurcze. Nie miałam nawet pojęcia, że je mam! Bo niby coś tam się czasem brzuch napiął, ale ja cały czas byłam przekonana, że to mała się rozpycha i pupcię wypina. I tak od wtorku kroplóweczki z magnezem, ale skurcze nie minęły. Dziś jednak lekarz stwierdził, że nie ma co dalej zatrzymywać ich, dzidziuś na tyle duży, że mogę rodzić i wypisał. Więc od dzisiaj pewnie jak na szpilkach będę siedzieć i się zastanawiać czy już czy może jeszcze nie 😜
  25. Dzień dobbrrrrryyy... Pewnie zimno na dworze, a ja zaraz wychodzić muszę... Gdyby nie to, że jadę swoją córcię zobaczyć, to chyba nikt by mnie nie wygonił z domu. Na szczęście mało chmur i słońce świeci, to może nie będzie aż tak źle... 😉 Weekend przesiedziałam u mamy- brat kończył 10 lat i trzeba mu było niebieskiego torta zrobić. Obiecałam i teraz już nie miałam wyjścia. A wczoraj rano mi internet uciekł... To sobie Was poczytam jak wrócę 🙂
×
×
  • Dodaj nową pozycję...