Witajcie, to mój pierwszy post i pierwsza ciąża. O dzidzię staraliśmy się 1,5 roku i gdy wreszcie w październiku trafiłam na kompetentnego lekarza dowiedziałam się, że mam hiperprolaktynemię i nie mam owulacji. Pogodziłam się z faktem, że przede mną długa droga. Okres spóźniał mi się tydzień, ale wszystko zrzuciłam na wcześniejszą infekcję. Test zrobiłam tak dla pewności, bo za często latałam siusiu i jakoś dziwnie było tam na dole. Jakie było moje zdziwienie, zaskoczenie i niedowierzanie, gdy na teście pojawiły się 2 kreseczki. Płakałam ze szczęścia. Jestem już po pierwszej wizycie u lekarza, ale na razie stwierdził, że za wcześnie na USG i na kolejną wizytę mam przyjść za 2 tygodnie. Obecnie jestem w 5tc i wstępną datę porodu mam na 21.10.2012. Będzie mi raźniej móc z kimś dzielić się radościami i wątpliwościami, a mam ich bardzo duuużo 🙂 No i najważniejsze – wreszcie z kimś mogę podzielić się moim szczęściem, bo na razie wie tylko mąż 🙂