Skocz do zawartości

Agisal_m

Mamusie
  • Liczba zawartości

    437
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Agisal_m

  1. Ja padam....właśnie usiadłam przed kompem aby się odmóżdżyć....Dominik przed momentem usnął....a wykąpałam Go o 18:30 bo już był bardzo śpiący- mało spał w dzień....efekt był taki, że jak tylko wylądował w łóżku to zaczął się ryk....nic nie pomagało....w końcu wzięłam położyłam się razem z nim do łóżka (naszego) i się uspokoił ale nadal nie mógł zasnąć....zasnął dopiero w swoim łóżeczku.....dawno już nie miałam takiej jazdy....
  2. U nas z marudzeniem podobnie....dodatkowo mało dziś śpi...ja już na głowę dostaję....na spacerze jeszcze nie byliśmy....może po 17-tej ale jeśli nadal będę się tak kiepsko czuć (boli mnie gardło) to dziś ze spaceru nici
  3. dziewczyny a jeśli chodzi o sprawy siusiakowe to czy u Waszych chłopców (tych małych 😉) też jest zwężenie napletka? możecie go zsunąć? U Dominika się nie da....ma malutki otworek....kurde....jeśli okaże się, że czeka nas kolejny zabieg w znieczuleniu ogólnym to ja się zapłaczę 😞 😞

  4. Shelby napisał(a):
    a właśnie, pierzecie już ciuszki dzieci razem z Waszymi? bo ja wciąż osobno


    ja właśnie chcę spróbować wyprać w normalnym proszku....jestem ciekawa czy uczuli...mam nadzieje, że nie...łatwiej byłoby mi prać nasze rzeczy wspólnie....
  5. Lala nie pierwszy i nie ostatni guz 🙂 dobrze, że nic się nie stało groźniejszego....nie jesteśmy w stanie upilnować naszych dzieci....są coraz bardziej ruchliwe a my musiałybyśmy nad nimi przez cały czas stać....nie denerwuj się- wiem, wiem łatwo mówić 😉
  6. Hej mamusie!
    My już w domku tzn. jeszcze oficjalnie w szpitalu ale urlopowani. Dominik wczoraj był dzielny na badaniach ale troszkę się napłakał i ten wzrok mówiący "MAMO RATUJ" oj nacierpi się to moje dziecię....a najgorsze jest to, że wydaje mi się iż ma stulejkę....kiedyś pisałyście, iż nie należy ruszać siusiaka....wczoraj jak pokazałam lekarce to kazała mi delikatnie naciągać i pokazać to rodzinnemu....pewnie żeby dał skierowanie do urologa....masakra.....ja już mam dość lekarzy a Dominik jak tylko kładę Go rozebranego na łóżku do badania to zaczyna się denerwować i najczęściej szlocha z wielkim żalem...nawet jak krzywdy mu nie robią....
    Yenefer dzięki za miłe słowa (reszcie mamusiek również dziękuję) dot. fotek, które umieściłam a pokoik syna koleżanki piękny....pamiętam jak pisałaś o tym zabiegu u małaego a ja pisałam o córeczce moich znajomych.... otóż u Niej sprawa jest zdecydowanie bardziej skomplikowanai na dniach jadą do Rabki- tam jest Klinika Chirurgii Klatki Piersiowej- lekarze w Poznaniu nie chcę się podjąć operacji ponieważ w trakcie zabiegu zamknięcia też żyły okazało się, iż sprawa jest mocno skomplikowana i odsyłają do Rabki. Tam prawdopodobnie czeka ją operacja na otwartej klatce piersiowej....
    Dziewczyny fajnie, że piszecie jakie zabawki mają Wasze pociechy....ja właśnie chciałam coś kupić Dominikowi w ramach prezentu imieninowego i za pobyt w szpitalu i chyba skuszę się na garnuszek na klocuszek- fajna ta zabawka...
    Cherry ja też planuję kupić interaktywny stoliczek- upatrzyłam sobie ten dwujęzyczny z fisher ale chyba sobie odpuszczę i kupię ten co Ty....nie ma sensu wydawać ponad 200 zł bo zanim dziecko zacznie łapać angielskie słówka to stoliczek pewnie się już znudzi i pójdzie w odstawkę....ja ten zakup planuję na roczek....jak nie my to podpowiem rodzicom chrzestnym albo dziadkom niech zrobią zrzutę- wiem, że ten stoliczek można bez nóg ale poczekam aż Dominik zacznie wstawać.
    Co do fotelików to my też zakupimy recaro ale Dominik jeszcze mieści się w obecnym (fotelik jest naprawdę duży) więc zakup czeka nas jesienią....
    Cherry przepisy fajne ale czym zastąpić ten sinlac?
  7. Hej mamusie!
    My ponownie w domku ponieważ jutro jedziemy do szpitala na badania (gruźlica)...
    troszkę sobie poczytałam i nadrobiłam zaległości 😉
    Marinel domek śliczny...mi też się marzy....może kiedyś....na razie musi nam wystarczyć to co mamy.
    Lala wyglądacie bombowo na tych zdjęciach- zresztą na każdych, które umieszczasz 🙂
    Ja właśnie zgrywałam z aparatu więc mogę się też kilkoma pochwalić 😉
    to jeszcze z chrzcin:

    a to basenikowe przygody na działce:



    no dobra nie wiem co mam jeszcze napisać...tzn wiem ale czasu już nie mam bo rano muszę wcześnie wstać 😞
    Buźka
  8. Cherry ło matko!!! ale Kacper pięknie się rozwija.....jak ładnie stoi na nogach 🙂 Super!!!
    Pogoda się poprawia więc od środy wracamy na działkę.... postawiłam pojechać do żłobka do którego planujemy oddać Dominika....zostało jeszcze trochę czasu ale wolę wiedzieć wcześniej czy jest to odpowiednie miejsce dla mojego dziecka....kurde....trochę mi smutno jak pomyślę, że od października będzie bez mamy przez część dnia 😞 ale trudno....tak musi być!

    Lala Maja super bawi się z psem 🙂 szkoda, że nie mamy zwierzaka.... 😉
  9. Mamusie a jak tam nocnikowanie? część z Was wcześnie zaczęła....3 miesiące i 3 dni 😉 są efekty? ja się przyznaję, że my nadal nie mamy nocnika 😲 ale to przez to, że Dominik nadal nie chce siedzieć.....zawsze myślałam, iż dzieci najpierw siedzą a potem raczkują...u nas inaczej....raczkuje ale siedzieć nie chce 😠 tak czy inaczej zamierzam w najbliższym czasie zakupić tron aby się zaczął do niego przyzwyczajać.....jak będzie siedział stabilnie to zaczniemy naukę nocnikowania......mi się nie spieszy.....wszystko w swoim czasie 😉

    A jakie nocniki polecacie? zwykle czy z melodyjką?
  10. Zdecydowanie Kuku ruku i gumy turbo.....pamiętam nawet fragment reklamy kuku ruku....jest chrupiące i kosztuje 2 tysiące......dalej zapomniałam.....a zbierałyście karteczki? te z tych małych notesików? ja u rodziców w domu mam nadal ponad 500 karteczek (każda inna) 🙂

    Syfon pamiętam 🙂 ale to chyba nie robiło oranżady tylko wodę sodową? w każdym bądź razie bardzo mi to smakowało 🙂
  11. Dziewczyny a jak tam Wasze kilogramy ? 😜 Wróciłyście do formy? Krusyna pamiętam, że korzystałaś z porady dietetyka....jesteś zadowolona z efektów? Ja niestety na działce sobie pofolgowałam....mąż późno wracał z pracy i robiliśmy grilla po 20-21 na efekty długo nie trzeba było czekać....dlatego teraz jak jestem sama z Dominikiem postanowiłam wrócić do formy....staram się jeść mniej i bardziej rozsądniej i nie jem po 18-tej....efekt kładąc się spać umieram z głodu i nie mogę zasnąć. Muszę być twarda i odzwyczaić organizm do wieczornego jedzenia....zaczynam robić brzuszki....jestem ciekawa czy wytrwam 🥴
  12. Pamiętam moją wizytę u gina......to była w sumie druga wizyta jak usłyszałam serducho 🙂 kurcze chciałabym znów być w ciąży ale rozsądek podpowiada, że nie w tym roku....może pod koniec 2013 😉
  13. Cześć!
    Madzia trzymam kciuki, Kochana będzie dobrze... ja podobne jak Cherry od samego początku brałam luteine dopochwowo na wszelki wypadek- tzn. profilaktycznie....
    Cherry pytałaś dlaczego odstawiłam Dominika od piersi....po prostu poczułam, że mam już dość....musiałam trzymać dietę ze względy na AZS i chciałam móc zjeść to na co mam ochotę....po drugie zaczynało mnie denerwować karmienie....patrzyłam na zegarek ile minut już pije bo mi się dłużyło.....
    Kupiłam wczoraj świeżą kaszkę i dziś rano przygotowałam- wyszła gęsta....być może tamta była jakaś trafiona 🤨 dodam, że przygotowałam tak jak zawsze.....dzięki dziewczyny za podpowiedzi...w razie czego będę dosypywać nieco więcej 😉
    Co do kupek to Dominik robi najczęściej leżąc na brzuszku albo w krzesełku do karmienia jak je....widocznie w jego brzuszku musi być constans 🙂
  14. dziewczyny napiszcie mi proszę ile i o której godzinie jedzą Wasze pociechy....wiem, że ten temat przewijał się nie raz ale dawno mnie nie było i chciałabym wiedzieć jak to u Was wygląda....Dominik je 5 x na dobę i nie mogę mu wcisnąć jeszcze 1 posiłku...u nas wygląda to tak:
    ok. 8-9 kaszka - 150-180 ml
    ok. 14- obiad ok. 180 ml. (cały pojemniczek z Aventu- czasem z dokładką)
    ok. 17- deser ok. 180 ml (pojemniczek z Aventu)
    ok. 20- kolacja 210 ml. mleka modyfikowanego
    ok. 4- 180 ml. mleka modyfikowanego
    (od dwóch tygodni nie karmię już piersią i jest mi z tym bardzo dobrze 🙂
    w przerwach między śniadaniem a obiadem i po deserku Dominik je np. chrupki, czy ciamka kawałek kalarepky
  15. No ja się dziś wybieram do Biedronki po Dady- wszyscy chwalą więc i ja spróbuję tzn. pupa Dominika 😉 Ja w tym temacie zielona...nawet nie wiedziałam, że są jeszcze jakieś inne....

    Lala dzięki za info o kaszkach....czyli mam rozumieć, że też dodajesz więcej aby była gęściejsza konsystencja....zastanawiam mnie tylko po co podają w instrukcji 3 łyżki i każą jeść to łyżeczką skoro to jest płynne....
  16. Dziewczyny mam pytanie....jak podajecie dzieciom kaszki? przez smoczek czy łyżeczką? Pytam bo ja chyba nie potrafię przyrządzać tego produktu.....jak zrobię zgodnie z instrukcją na 150 ml 3 łyżki stołowe to jest to za rzadkie i ciężko podaje się łyżeczką.....co więcej Dominik się buntuje i efekt jest taki, że pije z butelki.....jak dodam więcej niż zalecają to jest to tak słodkie, że sama bym tego nie wypiła.....dodam, że kupuję kaszkę ryżową lub ryżowo-kukurydzianą z Bobovity.....
    proszę o rady bo już mnie to zaczyna irytować.....jak jest u Was?
  17. Po pierwsze obiecałam Shelby, że się w środę odezwę jak będziemy po wizycie u pulmonologa- nie odezwałam się ponieważ nic się nie dowiedzieliśmy....mamy przyjść jeszcze raz i prawdopodobnie dostaniemy skierowanie do szpitala i tam zrobią nam badania....ale prawdopodobnie nie będzie to próba tuberkulinowa (jest zbyt obciążająca) a coś innego + RTG klatki piersiowej.....jednak wg. P. dr jest to działanie profilaktyczne ponieważ wg. niej mały nie jest chory na gruźlicę....oby miała racje.....mam już dość szpitali....

    U nas trudny okres.....mąż uczy się do egzaminu zawodowego i dlatego wyemigrowałam do domu .....jak pogoda się poprawi to ja z Dominikiem wracamy na działkę a mąż do P-nia i tak do końca sierpnia 😞 tak więc do końca wakacji muszę sama opiekować się moim króliczkiem.
    W temacie powrotu do pracy do ja zadeklarowałam, że wracam w październiku ale im bliżej tym bardziej jestem przerażona.....zaczynam się zastanawiać, że może od listopada... 😉
    Gosiu współczuję atmosfery....kochana trzymaj się....jakoś to będzie- przyzwyczaisz się.....a może jakiś pomysł sam wpadnie Ci do głowy w sprawie własnego biznesu.....
    Madziu staraj się odpoczywać, choć wiem jak to teraz trudne...na pewno wszystko będzie dobrze....pisałaś wcześniej, iż przy Kubie też miałaś plamienia....
    Krusyna oby Ciastek 🙂 jak najszybciej wrócił do pełni sił (to się tyczy wszystkich chorujących bąbli)
    Zaniu gratuluję wygranej- kupując Lovele widziałam info o konkursie ale zabrakło mi odwagi i nie wysłałam zdjęcia 😞 a tak przy okazji piękna z Ciebie kobietka.....teraz wiadomo po kim Emilka odziedziczyła urodę 😉
    Witaj Martka....może umówimy się w końcu na jakiś spacer ?
    Marinel będę Wam kibicować.....jest wielkie zapotrzebowanie na takie placówki...oby Wam się udało!!!

    A na koniec mój króliczek 🙂


  18. Hej dziewczynki!
    Nawet nie wiecie jak bardzo mi Was brakowało !!! Mój łobuziak właśnie męczy się w łóżeczku w celu zaśnięcia....jak padnie to postaram się coś naskrobać....Shelby Maksiu jest śliczny i ten uśmiech.....
  19. Dziewczyny dzięki za wsparcie 🙂 nikomu nie życzę tego co przeżyliśmy przez ostatni tydzień....a wszystko zaczęło się tak:
    pod koniec stycznia wyczułam guzek pod lewą paszką u Dominika....poszłam z tym do lekarza a on mnie uspokoił, iż to z powodu szczepienia na gruźlicę (ta mama strona ciała) i tak czasami się zdarza, że węzeł chłonny się powiększa....mam to obserwować i powinno zniknąć w skrajnych przypadkach usuwają chirurgicznie.....faktycznie zaczęło maleć ale nadal było....mijały miesiące i nadal było.....w maju zaczęło groźnie się powiększać i jeszcze dodatkowo skóra w tym miejscu była zaczerwieniona....poszłam znów z tym do lekarza a on na to, że zaczyna to groźnie wyglądać.....niestety chodzę do niego prywatnie więc nie mógł mi wypisać skierowania do specjalisty.....na szczęście już kiedyś byłam w poradni chirurgicznej więc teoretycznie mogłam iść bez skierowania....w międzyczasie znajoma lekarka, która jest specjalistą od USG zrobiła DOminikowi USG i wg. niej nie był to węzeł chłonny.....poszłam do chirurga a Ona stwierdziła, iż czuje tam chełbotanie i mam następnego dnia przyjechać do szpitala a ona to natnie bo wg Niej jest tam woda lub ropa..... następnego dnia pojechaliśmy do izby przyjęć- tam zrobiono ponownie USG i wg. nich nie był to węzeł chłonny a tym bardziej nie było tam ropy.....wtedy Pani chirurg powiedziała słowa, które chyba będę pamiętała do końca życie..."żebym nie zrozumiała jej źle ale Ona nie wie co to jest i na pewno tego nie ruszy.....umówi nas ze swoim kolegą, który ma większe doświadczenie onkologiczne" tak też zrobiła.....następnego dnia mieliśmy pojechać na konsultację do chirurga-onkologa....ten wymacał i także nie widział co to jest...dał skierowanie do szpitala na poniedziałek (była środa przed bożym ciałem). W poniedziałek robiono mu badania w we wtorek rano o 8:00 miał mieć operację.....odprowadziliśmy go przed blok operacyjny....uśmiechał się i jeszcze nie wiedział co Go czeka.....po chwili słyszeliśmy już płacz a po ok. 2 minutach nie było już nic słychać....byłam strasznie zdenerwowana...mąż biegał co chwilę na papierosa....to było najdłuższe 1,5h w moim życiu.....potem znów usłyszeliśmy płacz Dominika...ufff obudził się z narkozy.....po kilku minutach wywieźli go z bloku ale on był strasznie zapłakany....nie miał siły płakać....był aż zachrypnięty od płaczu....w drodze do naszej sali próbowałam go uspokoić głosem i delikatnie głaszcząc ale On nie reagował.....łzy ciekły mi strumieniami ale nic nie mogłam zrobić.....pielęgniarka położyła go na łóżku podłączyła elektrody od EKG i pozwoliła delikatnie wsiąść go na ręce aby się uspokoił.....twierdziła, że nic go nie boli i jest rozżalony... płakałam razem z nim....nieststy mały bardzo się szarpał i nic nie pomagało....w takiej sytuacji mieliśmy zawołać pigułę aby dała mu coś na uspokojenie.....po ok. 15' zasnął ale nawet przez sen popłakiwał.....cały dzień był bardzo rozżalony.....na zmianę płakał i spał.....pilnował mnie wzrokiem nawet na krok nie mogłam odejść bo zaczynał jeszcze bardziej płakać.....we wtorek dostawał tylko kroplówki w tym tylko 1 z glukozą....efekt była taki, że w środę rano był tak słaby, że nie miał siły podnieść główki.....ssał tylko cały czas smoczka i nawet nie płakał....oczy co chwilę mu się zamykały.....przyszła pielęgniarka i kazała mi wziąść Go na ręce aby mogła poprawić pościel a On osunął mi się na ręce....przyszła teściowa i jak go zobaczyła wybuchnęła płaczem i pytała co oni mu dali, że jest tak naćpany.....widok był masakryczny....blade, słabe dzieciątko leżało mi na rękach i patrzyło tępym wzrokiem co chwilę zamykając oczy....ja też nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.....na szczęście po obchodzie pozwolono podać mu na próbę pić i jeśli nie będzie wymiotował to jeść.....Boże jaki on był spragniony i głodny.....powoli widziałam, że z godziny na godzinę odzyskuję siły i wygląda lepiej.....w czwartek uznano, że rana ładnie się goi więc możemy wyjść do domu.....tdraz tylko czekamy na wynik histopatologiczny
×
×
  • Dodaj nową pozycję...