lady_m4ryjane

Zajrzyj do marcówek. Tam dziewczyna wstawiła fotkę z USG w 3D zrobionego w 31 tygodniu i wszystko pięknie widać 🙂 W temacie ze zdjęciami. A ja dzięki czuję się całkiem nieźle. Plecy mi coraz bardziej doskwierają, ale to normalne na tym etapie. Wyprawka już przygotowana? 🙂

Kurcze chyba mnie teraz grzybek atakuje 😞 Najlepsze jest to, że nic absolutnie mi nie było, a jak zaczęłam brać ten Lactovaginal co mi gin kazał to zaczęło mnie tam swędzieć 😮 Chyba muszę się na dniach do niego zgłosić 🤨 Na razie spróbowałam nie brać na noc Lacto, ale prawdę mówiąc różnicy wielkiej nie czuję. Co do dzieci to gdy ja byłam u kumpla z pracy po te ciuszki jego siostrzenicy to jego siostra opowiedziała reakcję swojej córci na to, że była kiedyś w brzuszku (ma 3 latka). Jakoś jej się to w głowie nie mieściło i potem jeszcze zapytała: "mamciu to znaczy, że ja tak sobie wchodziłam do twojego brzuszka gdy chciałam?" 😁 Na mnie i na mój brzuch spoglądała zdziwiona, ale też wybrała ubranka, które koniecznie muszę wziąć dla dzidzi z brzuszka 😁 Moja mama wczoraj przyniosła mi 2 śliczne sukienusie z 5-10-15 😁 W galerii likwidują sklep i są obniżki po 70%. Te sukienusie to tak na później. Jedna jeansówka na szelki z różowymi guzikami i ślicznym haftem, z falbankami na przodzie, a druga sztruksowa w kwiatki 😁 fikumiku to może daj znać kiedy będziesz, żeby te foty nie wiadomo ile tu nie wisiały 🙂

obdarzona napisał(a): Ja też mam dziś oczy na zapałki. Jeszcze mnie ósemka wciąż męczy 😞 Zaraz przyjdzie mama to może się trochę rozbudzę.

aniolek18 napisał(a): To niestety była fikcyjna osoba :/

kasia_sztuk napisał(a): No super, super, zdrowa jest jak rydz i najważniejsze, że obróciła się główką do dołu 🙂 Kurde ta technika tak poszła do przodu, że szok 😲 a moja lekarka ma w ogóle najlepszy ultrasonograf w całym Zachodniopomorskim ;-) i kocham ją, bo jest cudowną kobietą 🙂 jarała się naszą dzidzi 🙂 Chyba się w końcu skuszę na to 3D tylko muszę specjalnie na nie pójść. To jest super pamiątka. Kasia ty właściwie jesteś o tydzień do przodu przede mną to moja pewnie jest na podobnym etapie rozwoju 😁 I już wszystko tak ładnie widać i nosek i usteczka. Nie no rajcuję się. Pokazałam to zdjęcie też mojej przyjaciółce 🙂

O matko Kasia rewelacyjne to zdjęcie. Super wszystko widać.

Ja zaglądam, ale skoro nikt się nie odzywa to nie będę sama ze sobą gadać 😜

Ale nasmarowałyście 🙂 Nadrobiłam wszystko dzielnie. Izunia trzymaj Ty się tam. Kurde stresowo się robi. Miałam wrażenie, że jeszcze jest dużo czasu, szczególnie u mnie. Ale przecież to na pewno szybko zleci. Fotki z dziedziaczkami super 🙂

Astra napisał(a): Już sobie zaczęłam wyobrażać taką masową produkcję i przy tym w chuj nieproszonych osób, czyli zero intymności 😮 Takie coś to chyba mnie bardziej przeraża niż ból. hahaha a jakby jeszcze z zewnątrz przez okna było widać to już bym wymiękła 🙃

Astra napisał(a): mnie za to taką uszczęśliwioną,że \"to już\" zawieźli na porodówkę po 16:00, zanim się cokolwiek u mnie ze skurczami zaczęło dziać, to wysłuchałam dwóch rodzących za parawanem kobiet. Mało tego kosze na ukrwawione szmaty cały czas miałam na widoku i słabłam na sam widok, jak salowa donosiła brudy...ble. A całe akcje odbijały się w oknie - wiadomo, nie co do szczegółu, ale widziałam i słyszałam wystarczająco dużo, zeby mieć dość. Zanim spanikowałam i uciekłam 😉 akcja zaczęła się u mnie. Nie wrzeszczałam, nie wyzywałam nieobecnego męża, nie przeklinałam - ja sie modliłam przy każdym skurczu,żeby lampa sie urwała, ucięła mi łeb i skróciła te męki. Rozdarłam japę dopiero jak rozdarła mi się picz hehe. Brrr... ☺️ po 22:00 na szczęście było po wszystkim... Kurde nie czaję czegoś. To tak jest, że kilka bab rodzi tylko oddzielonych parawanami w jednym pomieszczeniu? I jak masz poród rodzinny to cudzy mąż może Cię zobaczyć? Czy jak to jest? ewci@ trzymaj się 😘

Astra napisał(a): A łykasz DHA? 🙂

Też mam coś lenia. Spałam długo i jeszcze teraz próbowałam się zdrzemnąć na kanapie, ale mi Lola co chwilę włazi i smyra wąsem po nosie. Muszę się ruszyć do Biedronki, bo dziś nie stać mnie na zrobienie niczego innego na obiad jak tylko makaronu z serem białym, śmietaną, cynamonem i cukrem 😉 Po pracy przyjedzie mamusia to może jeszcze rogaliki z ciasta francuskiego ulepię 🙂

midorada napisał(a): A ja właśnie znam kilka takich co to przestały dbać o siebie po pojawieniu się dziecka, czy tez po ślubie. A to szkoda, bo to też jest elementem dbania o związek. Fajnie jest jak para mimo bycia ze sobą ileś lat wciąż umie się uwodzić i kręcić nawzajem 😉

Ten mój listonosz to już pomyśli, że ja jakaś obłąkana jestem jak zobaczy adres na kopercie 😎 Albo tak leniwa 🙃

obdarzona napisał(a): A ja to zawsze jak idę na pobieranie krwi to wszystkie pielęgniary reagują: "O Bożeeee, a gdzie Pani ma żyły?? O jest jakaś jedna, ale marna". No i nie raz pokłują mi obie ręce, bo ta marna im pęknie, potem mam siniaki. Ale już wiem, że to tylko zależy od ich umiejętności. Teraz chodzę do tej samej przychodni co mój gin przyjmuje i tam babeczka zawsze jest jedna i ta sama w laboratorium i ona jakoś zawsze za pierwszym razem trafi, nie pękają mi żyły i nie mam siniaków. Tak samo mam jedną taką w miejscu gdzie mój lekarz rodzinny przyjmuje. A jak jakaś inna się trafi albo gdzieś indziej pójdę to zwykle jestem poharatana.

Ja to się kiedyś bałam morfologii, a teraz w ciąży tyle kłują, że już mi to obojętne 😉 W ogóle co jazda. Kupiłam coś na allegro i zapłaciłam przez "płacę z allegro" nawet nie sprawdzając adresu sprzedającego, a teraz patrzę, że firma jest z najbliższej od mojego bloku większej ulicy. Toż to nawet z jednej poczty nie wyjdzie 🙃

Dla mnie wygląd zawsze jest ważny. Lubię ładnie wyglądać przede wszystkim dla siebie. Choć oczywiście komplementy mnie cieszą, jak każdą kobietę. Mąż czasem pyta po co się maluję po domu skoro bez tego też ładnie wyglądam. Odpowiadam mu: bo lubię 😜 I już. Oczywiście nie jestem szalona i są dni co sobie makijaż odpuszczam. Każdy ma czasem lenia 😉 I nie mam problemu by wyjść bez makijażu do sklepu po bułki 😉 Ciąża czy macierzyństwo nie zwalniają z obowiązku dbania o siebie. Rozumiem, że są momenty gdy można gorzej wyglądać przez chorobę czy depresję, ale jeśli staje się to stanem permanentnym to świadczy o pewnego rodzaju lenistwie. W szczególności, że często dotyczy to kobiet, które kiedyś dbały o siebie i nagle przestają, także nie są z tych co wygląd zupełnie nie obchodzi.

W tych czarnych włosach z niebieskimi oczami rewelka! Mężu ma rację 😉

Ja też zmykam pod kołderkę 🙂 DOBRANOC 😘

Sztunia napisał(a): Też bym się bała. Poza tym w dotyku takie nienaturalne są i można stracić czucie w sutkach :/ Czasem gdzieś migrują te silikony i jeden cycek jest niżej drugi wyżej, albo pod pachy włażą. To już wolę swoje jajka sadzone 😉

Sztunia napisał(a): to chyba jest marzenie niejednej 🙂 Że też zamiast silikonów nie mogą wymyślić czegoś w stylu przeszczepiania tłuszczu z różnych partii ciała do cycków 😁 jest cos chyba takiego ale do ujedrniania, ale głowy sobie nie dam uciac 🙂 Coś kiedyś widziałam, że jest ale właśnie nie do powiększania biustu. Jakoś tłuszczem wypełniają nierówności podskórne, jakieś blizny chyba też.

Sztunia napisał(a): to chyba jest marzenie niejednej 🙂 Że też zamiast silikonów nie mogą wymyślić czegoś w stylu przeszczepiania tłuszczu z różnych partii ciała do cycków 😁

170cm, ale ja właśnie mam lekkie kości. I u mnie waga 55 to taka idealna. Ważąc 57-58 miałam całkiem zacną oponkę 😉 Jakby ten tłuszczyk nie mógł się zamiast na brzuchu to na cyckach kumulować 😜

Ja bym chciała do 54-55 zejść. Z wózkiem będę dygać na drugie piętro. No i w sumie nawet jeśli dziecko nie będzie miało kolek to na pewno muszę ograniczyć spożywanie słodyczy przy karmieniu, bo z tym to naprawdę przeginam.

ewci@ napisał(a): Słyszałam o tym. Słyszałam też, że na naszych polskich chodnikach się nie sprawdza 😞 Ale za granicą bardzo modne.