Skocz do zawartości

Moretta

Mamusia
  • Liczba zawartości

    1262
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Moretta

  1. Kobietki znikam na troszke, mój M dzwonił że miał stłuczkę 😞
  2. Ha, ja też chcę po świetach - musze się jeszcze ciastami objeść :P
  3. U mnie sączy się powoli, troszkę wieczorem i troszkę rano , ale jest czysty- więc może to jeszcze nie to. 🙂
  4. Ja ogólnie czuję się bardzo dobrze 🙂 Tylko zaczynam się zastanawiać jak wygląda sławetny "czop" :P bo coś zaczyna sobie spływać i zaczynam się zastanawiać czy to to czy jeszcze coś innego. Tak więc na wszelki wypadek biorę się za pranie ubranek dla małego, a prasowanie zostawię dla Was 🙂 Jak pojadę rodzić to wyślę Wam sms-y że trzeba szybko prasować :P
  5. Cześć Dziewczyny a może ktoś by tak moje pranie wyprasował, bo mam juz stertę, a nie cierpie tego robić 😞 A u Was ciągle to prasowanie i prasowanie, to co Wam szkodzi parę sztuk więcej... 🙂
  6. Wróciłam, jestem padnięta i za chwilkę idę spać :P A tu dzisiaj wielka cisza...... 😞 Jeśli chodzi o 20 to myślę że nie będzie problemu.
  7. Gratulacje 🙂 Wracaj szybko do formy i do nas na brzuszek 🙂
  8. Cześć kobietki 🙂 Ja się powoli szykuję do wyjścia, jedziemy z Piotrusiem do lekarza na bilans 🙂, a potem zakupy, musze zaczać prać rzeczy dla Szymka 🙂
  9. Z Elą i Krysią też 🙂 Asiu a powiedz mi jak odczucia Twojej koleżanki z porodu na ujastku? I jak podobał Ci się szpital.
  10. jak skończę 36 tydz to tez zgwałcę Krzysztofa, wtedy będę już mogła spokojnie rodzić 🙂
  11. Asiu a potem Ci nie wypisze? przecież 90% dzieci nie rodzi sie w terminie.
  12. Dziewczyny z kwietnia - przynajmniej większość, twierdzą ze nie mają ochoty na seks. a ja MAM WIELKĄ OCHOTĘ, to niesprawiedliwe.....
  13. Jak urodziłam mojego synka to razem ze mną leżała młoda dziewczyna, która urodziła wcześniaka - mój miał 4kg a jej 2kg więc fajnie wyglądali leżąc obok siebie. Powiedziano nam,że wypiszą nas w sobotę rano, bo nasze maluchy miały biegunkę i troszkę nas przetrzymano, jednak lekarz prowadzący stwierdził sobotę, że dla bezpieczeństwa dzieci zostaniemy do poniedziałku. Wtedy dziewczyna dostała regularnej histerii - nie można jej było uspokoić, tak płakała. W końcu wydusiła,że dzisiaj ma iść na ślub - lekarz na to - nie warto tak płakać, na niejednym ślubie jeszcze pani będzie, a ona na to z rozpaczą : TAK - ALE TO MóJ śLUB......... - no i wypuścili ją.... nie z porodu ale..termin mam na jutro.zwolnienie od gina skonczylo mi sie w czw.zeby nie marnowac macierzynskiego pani gin poradzila pojsc do internisty i poprosic o kilka dni zwolnienia np.na grype. zapisalam sie,wchodze do internisty,a on:"eeeee a pani gabinetu nie pomylila?"..i wyszedl sprawdzic nr na drzwiach czy w dobrym siedzi
  14. :dwa dni przed terminem ,siedze sobie w fotelu i zajadam czekoladki(no bo niedługo nie będe już mogła sie nimi cieszyć,więc tak na zapas)-robie mojej pięcioletniej córce kolacje,ide do łazienki,cholera wody mi odeszły,moja szwagierka idzie do piwnicy ,ja prosze żeby zawołała teściową do Żanetki bo będe rodzić ,na to ona z paniką że jedzie po mojego męża(mąż w pracy) żeby mnie do szpitala zawiózł.Ide do pokoju żeby sie spakować,dziecko skończyło już kolacje i coś zawzięcie rysuje wpada teściowa i każe mi sie pośpieszyć z tym pakowaniem bo jeszcze tu urodze,na co moja córa nie podnosząc główki znad rysunku mówi słodkim głosikiem "no co babciu przecież już sie zdażało że sie dzieci w domu rodziły"teściowa prawie zawału dostaje i ląduje w fotelu(dobrze że akurat za nią stał).W tym czasie szwagierka do mojego męża,"weź przepustke bo musisz Kaśke do szpitala zawieźć",on na to "a po co?","rodzić będzie","jak to przecież mówiła że zaczeka do nowego roku"( jest 10 grudzień).W końcu ślubny odwozi mnie do szpitala i tu jego rola sie kończy ,zadowolony wraca do domu.Mnie bada lekarz zadając serie pytań :czy wody odeszły-tak;czy są skurcze -nie;który poród-drugi;ile miało pierwsze dziecko-4650 i 61cm;ile miało pierwsze dziecko-4650 i 61cm;czy pani mnie rozumie,pytam ile miało pierwsze dziecko-czy pan mnie rozumie,przecież mówie wyraźnie 4650 i 61cm;niemożliwe-jak najbardziej możliwe.W końcu ląduje na porodówce jest 22.00,rozwarcie na trzy centymetry,obok mnie dziewczyna z 7 cm rozwarciem strasznie krzyczy że boli,a ja nic nie czuje ,więc dla zabicia nudy czytam książke.23.45 dzwoni lekarz (pewnie drzemie w gabinecie)-prosze tej pani o 00.15 podać kroplówke,23.50,siostro,mam skurcze parte,niemożliwe,a jednak,rodzimy,niech sie pani tak nie napina-na co ja ze śmiechem -ciekawe jak mam to zrobić-i w tym momencie wyskakuje mój synek,położna mówi że jeszcze nie miała śmiejącej sie rodzącej,00.15 dzwoni lekarz ,prosze podać kroplówke-już nie trzeba,właśnie urodziła-niemożliwe-a jednak ,z wrażenia g przybiega na porodówke,ja zadowolona ,a dziewczyna z sąsiedniego łóżka męczy sie jeszcze 1.5h. 2.30 odpoczywamy i jest nam strasznie zimno po wysiłku,przechodzi sprzątaczka ,może wam zrobić herbaty-tak prosimy,to dajcie saszetki-nie mamy-to co wy tu przyszłyście robić? Tak ten poród to była jedna wielka komedia.
  15. mojej koleżanki znajoma rodzi, szpital, sala porodowa, rozwarcie, skurcze, te sprawy, i nagle rodząca próbuje wstac z łóżka i mówi do zgromadzonych: "ja dziękuję, ja się na razie rozmyśliłam, może kiedy indziej ale na razie dziękuję". Wszyscy w śmiech a ona nadal zupełnie poważnie, z łózka próbuje sie podnieśc i dalej swoje "nie, nie, ja na razie rezygnuję, dziękuje i do widzenia, może kiedy indziej"
  16. urodziłam, dziecię mi mierzą, ważą itp pod czujnym okiem tatusia, a lekarz zabiera się za szycie nacięcia. tego bałam się najbardziej, bo tu można okaleczyc na całe życie, więc.. mówie do niego żeby się postarał, żeby dało się z tym wyjść do ludzi on na to, że mógł wziąć miare z męża, ale w tej sytuacji zrobi jak dla siebie! ) śmiałam się ja, lekarz i położna
  17. Środek nocy, sala porodowa, kolejne badanie położnej i rozwarcie na 8 cm. Położna po oznajmieniu mi tego faktu ściąga mnie z łóżka i karze stanąć przy drabince. Ni w cholerę nie mam na to ochoty, ale potulnie wstaję. Dziecko miało urodzić się duże, więc stwierdziła, że trzeba mu pomóc. Przy każdym skurczu mam (trzymając się drabinki) robić przysiad w rozkroku, pokazała jak… i wyszła. Myślę, sobie „ co to takiego, taki przysiad, dam radę, nie takie rzeczy się robiło”. Czuję skurcz, robię przysiad… i co czuję? Czuję jak dziecko ze mnie wychodzi a ja sama w sali porodowej, środek nocy, dyżurka położnych daleko, ale twardo trzymam się drabinki wisząc na niej i czując potworny skurcz party i główkę między nogami i zastanawiam się jak zawołać na położną… Siostro! A może halo? Nie…, chyba POMOCY w tej sytuacji będzie lepsze. Cholera… zapomniałam w tamtej chwili, że na filmach krzyczy się po prostu ROOODZĘĘĘ!!! I to był dla mnie problem w tym momencie, a nie główka, która za chwilę będzie na materacu (wiszę przecież nisko, dotykając prawie pośladkami materaca…. W końcu wołam SIOOOSTRO!!!! Zjawia się prawie natychmiast, nurkuje mi między nogami, prawie kładąc się na materacu „no wie Pani, z 8cm Pani rodzi! Widać główkę!”. Pusta sala momentalnie się zapełnia, każą mi nie przeć, ale przecież każda kobieta, która to przeżyła wie, że jest to po prostu niemożliwe. We trzy „rzucają” mnie na łóżko, jeden skurcz jest główka, drugi i mam syna na brzuchu. Położna w rękawiczkach o dwa numery za duże oznajmia mi, że nawet nie dałam jej szansy znalezienia swojego numeru. Okazało się, że dziecko prawie 5 kilowe, w takiej pozycji to prawie wypadło ze mnie i do dziś jestem wdzięczna położnej, że wtedy ściągnęła mnie z łóżka i kazała robić te akrobacje przy drabinkach...
  18. 23.12.(ladnych pare lat temu gdy mialam przyjsc na swiat) moja mama po ciezkim dniu przygotowan do wigilii,ktora miala sie odbyc u mojej babci...wraca do domu zla na mojego ojca,ktory sie "zmeczyl"(probowal wino ze swoim bratem)nakrzyczala na niego i wygonila spac,sam zas polazila jeszcze po chacie i jakas taka niespokojna polozyla sie wkoncu do luzka.O godzinie 2 w nocy mamie odeszly wody wiec budzi ojczulka,ten popatrzyl na nia i poszedl spac dalej...Po paru minutach ocknol sie i zaczol w biegu sie udierac...zlapal za puszke z monetami do telefonu i wylecial z domu...A ze jeszcze dobrze nie otrzezwial potknol sie na schodach rozsypal monety,obudzil sasiadow i zlamal noge dobrze ze sasiad wyszed zobaczyc co sie stalo,pomogl pozbierac sie tacie i zadzwonic na pogotowie...Mama w tym czasie zebrala rzeczy i schodzila pomalu na dol czekac na karetke...gdy przyjechala karetka to musieli i ojca zabrac z ta noga Wtedy nie bylo im do smiechu ale teraz przy karzdej okazji opowiadaja to i sie smieja...
  19. Aguś z CIP-u :P Znaczy z forum ciąża i poród 😁 Asiula poczekaj na mnie mówię Ci 🙂
  20. czesc kobietki u nas dziś troszkę lepiej, głowa mnie nie boli 🙂
  21. historia mojej mamy: rodzice śpią, w brzuchu moja starsza siostra, mamę budzą skurcze, więc szarpie ojca za ramię i mówi: "rodzę", a on na to: "połóż się, to ci przejdzie". 🤪 🤪 🤪
  22. i zasłyszane przez znajomą na IP: drobnej budowy kobieta w ciąży, która przyjechała właśnie urodzić, właśnie wyszła z pokoju z USG i zadzwoniła do partnera: "Sebastian? Ten bydlak ma prawie 5 kilo!!! Ja to pierd.... - nie rodzę. Jak se go takiego zrobiłeś, to sam se go ródź!!!" Po czym wyszła ze szpitala
  23. mi dzis od rana głowa dokucz, i czuję sie taka ociężała.... bleee i mam zgagę 😞
×
×
  • Dodaj nową pozycję...