Skocz do zawartości

Rozpakowywanie-czyli Nasz Poród | Forum o ciąży


evelcia

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...
No to rozpoczynam wątek 🙂
30 stycznia podczas wizyty u gin,stwierdzono u mnie bardzo wysokie ciśnienie,do tego moje słynne opuchlizny,wysoki wynik kwasu moczowego we krwi i... skierowanie do szpitala na poród 🙂
We wtorek 31 rano zwarta i gotowa wybrałam się z Mężem na Izbę Przyjęć. Około godziny 13stej zrobiono mi USG na którym wyszło,że mam małowodzie i stare łożysko.. Lekarz oznajmił "Trzeba rodzić to dziecko".
Ja uśmiechnieta (i nieświadoma) wszystkiego poszłam do swojej sali. Po 15stu minutach założono mi cewnik dopochwowo na rozluźnienie szyjki i jej skrócenie (bo u mnie wszystko było pozamykane i niegotowe). Męka z cewnikiem okropna,bóle straszne. Myślałam,że gorzej nie będzie (ależ byłam naiwna 😜 ). Na noc dostałam przeciwbólowy lek żeby się przespać i zebrać siły na następny dzień.
Rano 1 stycznia kazano mi być naczczo, zrobiono lewatywę i zabrano na Trakt Porodowy.
Tam położyli mnie w bardzo ładnej,jasnej sali gdzie było z sześć łóżek i podłączyli do KTG. Ja zero skurczy,z nudów rozwiązywałam krzyżówki 😆 Obok mnie dziewczyny z mocnymi skurczami wiły się jak węgorze 😮 krzyczały,płakały a ja miałam ochotę razem z nimi. cO później uczyniłam w toalecie ☺️. Płakałam mężowi przez telefon żeby załatwiał mi CC,bo nie urodzę- widziałam to cierpienie i byłam przerażona (zwłaszcza,że u mnie nic się nie działo i miałam czas na durne przemyślenia). Tak gniłam na tym trakcie,przechodziłam sobie cały oddział i nic.. Trzymali mnie bez sensu,bo było wielkie oblężenie porodówki i nie było gdzie rodzić 😆
Wkońcu ok godziny 14.40 przebito mi pęcherz,rozmasowano szyjkę i podpięli do kroplówki. Dopiero po 15stej coś ruszyło i cokolwiek zabolało. Wtedy też przyjechał Mąż. Spacerowaliśmy po korytarzu (ja ze stojakiem z kroplówką) i co chwilę przystawałam podczas skurczu. Później łzy same ciekły z bólu,Mąż nie wiedział co robić 🤨
Spowrotem wróciłam na porodówkę,położyłam się na łożko i podpięli mnie pod KTG. Skurcze były dosyć duże a rozwarcie nadal 3 cm 🤢 😞 Lekarz zrobił porządny 😉 masaż szyjki i wtedy coś się ruszyło (a było po 19stej) Dostałam jakiś lek znieczulający,ale działał bardzo krótko. 😠
Darłam sie chyba najgłośniej ze wszystkich dziewczyn,błagałam o CC,czułam że nie dam rady. Lekarze wpadli w popłoch,nie wiedzieli co robić,czekali na ordynatora,który miał w tym momencie CC i obiecał przyjść o 20stej.
Ja już darłam się,ze rodzę ,czułam parcie na stolec,sikałam po całym stole i płakałam z zażenowania i bólu. Położne nawet nie popatrzyły mi między nogi,które rozkładałam z całym sił,tylko na KTG.
W tym momencie (czyli pół godziny przed czasem) przyszedł ordynator. On jedyny spojrzał mimochodem mi między nogi i wrzasnął "Tu już rodzi się główka !" Wtedy poczułam,zę faktycznie coś mnie tam rozpycha na dole. to nie był tak mocny ból jak podczas skurczu,czułam dziwne rozciąganie. Szybko mnie nacięto i kazano mi przeć. Nie potrafiłam,ordynator mnie uczył 😆 Wtedy położne powiedziały,że widać czarne wloski. Spojrzeliśmy tylko z Mężem na siebie i ja jeszcze z większą determinacją parłam a On dociskał mi brodę do klatki. Za piatym parciem (razem z tymi nieudolnymi 😉 ) wyskoczył Aleksander 😆 Wielka ulga i radość,że już po wszystkim. Nie do opisania 🙂 Czułam się tak potwornie zmęczona jakbym rozładowała sama tonę węgla w te cztery godziny 😲 Następnie wystarto mi Maluszka,położono na gołych piersiach,okryto go chustami i tak cieszyliśmy się sobą przez 2 godziny 🙂 W tym samym czasie lekarka dała mi znieczulenie miejscowe i zaczęła zszywać (bolało,ciągnęło bardziej)
Mimo,ze bolało przeokrutnie i że na porodówce zarzekalam się,że to nasze pierwsze i ostatnie dziecko...wiem,że zdecyduję się na kolejne,bo to co czuje się przy pochylaniu nad łózeczkiem i podczas karmienia jest BEZCENNE i warte każdego mojego bólu i łzy 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
tynka az ci oklaska dalam

chodzilam codziennie po schodach z 5 pietra nogami ,zeby szybciej wyszedl chodzilam juz jak kaczka ,prawa noga lewej juz nie wiedziala w sobote wieczorem poodkurzalam ,marcin pomyl podlogi,przed snem zapytal czy bede juz rodzic bo mnie tak plecy z prawej strony bolały ze szok!! powiedzialam ze chyba tak i poszlismy spac,o 3.45 obudzilam sie ze znanymi nam wszystkim skurczami wiec postanowilam wziasc relaksujaca kapiel ,niestety skurcze nie puscily tylko sie nasilily,wiec umylam jeszcze wlosy,ulozylam i poszlam zapakowac reszte dokumentow do szpitala,przygotowalam ubrania na wyjscie i sie ubralam,obudzilam marcina i powiedzialm ze musze juz jechac i jakby chcial to ma wstac to mu pokaze co i jak na te dni kiedy mnie nie bedzie,szkoda ze jego miny nie widzialyscie zlozylam ubrania ze suszarki wyprasowalam dla natalii 2 bluzki i spodnie no i pojechalam ,taksowka, sama 🙂 gdy weszlam na izbe przyjec pani polozna jak mnie zobaczyla zrobila duze oczy i sie zapytala czy jestem sama a ja z usmiechem na twarzy ze tak bo maz w domu z coreczka musial zostac 😉 wiec zrobilismy ktg,skurcze zaczely sie nasilac ,po jakis 45 min mialam rozwarcie 3cm wiec pani mi oznajmila ze dzis bedziemy rodzic 😁 a ja ze ok bo dzis w pl dzien dziadka i napewno czeka na wnuka
przeszlam na porodowke ,pobrali krew na antyciała,podlaczyli ktg ,okolo 7przyszla polozna polka 🤪 i mowi: oho dzis to rodzimy szybko bo niedziela,komu tu sie chce siedziec ,powiedziala ze mnie zbada i zrobimy na wszelki wypadek lewatywe ,jak mnie zbadala to zmienila zdanie bo mialam juz rozwarcie 8cm i bole parte,glowka prawie calkie na dole,wiec jeszcze przez troche pochodzilam zeby glowka dobrze zeszla i o 8,05 juz wylam z bolu -zarcik- ale mialam juz bole parte ze cho cho ,okolo 8,15 polozylam sie ,ktg,noga w gore i odliczanie,potem druga noga w gore kilka skurczow ,parcie ,jeki i synus na zewnatrz.Położyli mi go na brzuchu i mały mnie obsikał hihi
no wiec jak maly wyszedl to akurat marcin zdazyl wpasc do pokoju smialismy sie ze ma wyczucie ,w nagrode dostal pepowine do przeciecia i malego na rece
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Dobra to i ja zrzuce z siebie moje wspomnienia 😉
o 4 rano obudzila mnie mega zgaga i przy okazji odeszly mi wody. Zadzwonilam do poloznej a ta mi azala isc spac poki surczy nie ma 😮 ja oczywisie durna zasnac nie zamierzalam- zalowalam tego pozniej bardzo. Po 5 rano (chyba bo juz nie pamietam :woohoo 🙂 zaczely sie u mnie skurcze. Ale jeszcze byl lajcik i usmiech na ustach. O 8 przyjechala polozna jak byly co 5 min i trwaly 60 sek sprawdzila rozarcie i bylo na 2-3 cm. Za male zeby jechac do szpitala. Dalej bylam usmiechnieta choiaz juz fest bolalo 😉 i w koncu ze skurczami co 2-3 min pojechalismy na porodowke o 12. I tam jazda, rozwarcie juz bylo na 6 cm i stwierdzila polozna ze szybko pojdzie. I poszlo do rozwarcia na 8 cm. Wszystko sie zatrzymalo, mialam juz skurcze parte. W miedzyczasie dali mi epidural, ktory dzialal tylko z prawej strony wiec ulgi zadnej wiekszej nie bylo. Mialam bole krzyzowe, podbrzusza wcale nie czulam. Meza ciagle sciskalam za glowe, szyje rece a on cierpliwie znosil. W jednymj momencie zaslabl jak juz krzyczalam z bolu. Zaraz sie ogarnal i doszedl do siebie przynajmniej sie troche posmialismy (powiedzmy ze bylam w stanie zaprezentowac na twarzy cos ala usmiech)
O 19 stwierdzono ze rozwarcie nie idzie dalej i nie ma sensu tego przedluzac i powieedzieli- cesarka. Bylam wniebowzieta. Pojechalismy na blok, ze tego wzgledu ze epidural nie dzialal u mnie jak trzeba to mialam miec ogolne zniezulenie, ale mialam fajnego anastezjologa i sprobowal jeszcze raz. Dostalam wielka dawke, lewa strone czulam na poczatku jeszcze jak mnie kroili ale dawal mi cos na odlocik, zeby nie czuc. I dalo rade bez. Pare razy tylko odlecialam na chwilke. Nabil trzymal mnie za raczke, gadalismy sobie z anastezjologiem i uslyszlelismy najpiekniejszy placz pod sloncem 🙂 TATUS poszedl z Synkiem a mnie zaczelji czyscic i szyc. Przyszli po chwili, pokazali malego, podotykalam go i wycalowalam i poszli juz na sale. A mi na pocieszenie przykleili zdjecie Synka na parawan zeby mi czas umilic tego szycia 😉 Pogaaduchy, kilka odlotow i tak zlecialo 🙂
wroilam na sale i od razu dali mi go do cycusia. W ogole podczas calej cesarki jedna kobieta robila zdjecia naszym aparatem 🙂 godz yciagniecia, kilka ujec jak go wyiagali i Tatus nawet ma zdjecie jak pepowine przecina (zostawili kawalek zeby mogl sie wykazac 😉 nie wiem czy tak robia na cesarkach.
Najgorsze co bylo dla mnie w trakcie tego calego porodu to moment badania przy skurczach i niemoznos zbyt duzych akrobacji przy nich podczas KTG. Najbardziej boli jak sie lezy moim zdaniem. Mowili na porodowce ze duze dziecko sie urodzi. A okazalo sie ze wcale nie takie duze, tylko moja miednica nie jest w stanie sie roziagnac na tyle, zeby Maluch wszedl odpowiednio gleboko w kanal rodny i to musialo sie tak skonczyc. Przy nast nikt mnie nie zmusi do naturalnego porodu.
To tyle o naszym wielkim dniu. Jak Tynka napisala, tak i ja potwierdzam. Jak patrze na swojego Szkraba to zapominam o calym bolu. Taki Babelek jest wart WSZYSTKIEGO!! I wcale nie jest to takie straszne 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
No to ja też naskrobie 🙂
Tak więc poszłam 30 stycznia na wizyte do gin.a on do mnie ,że jutro mam być w szpitalu na oddziale,bo rozwarcie dobre 2 cm.
No to ja do domu,zadowolona,że na dniach zobaczę syneczka.Ostatnie sprawdzanie torby i spać.
31 stycznia pojechałam przed 14 na oddział,lekarz który kazał mi przyjść jak mnie zobaczył to spytał po co przyszłam(był mega zakręcony).Zbadał no i powiedział że rozwarcie 3 cm i,że jeśli w nocy się nie ruszy to 1 lutego wywołują poród.No to ja oczywiście banan na buzi bo synka zobacze i nie będzie strasznie,no ale się przeliczyłam...W nocy z 31/1 lutego odczuwałam bóle krzyżowe,rano obchód,badanie no i 4 cm rozwarcia,decyzja 5 lekarzy "NA PORODÓWKĘ JĄ"
Lewatywka w standardzie no i o 9:45 byłam już na porodówce,wzięłam ze sobą telefon i wodę i na łóżko 🙂W międzyczasie smski ze Snakerką i Bartkiem 😁 . O 10:10 podłaczyli mi oxy,a o 10:15 przebili pęcherz...I tak oto leżałam sobie do godziny 12.Rozwarcie 5 cm,masaż szyjki,rozwarcie 8 cm i nic...Znowu masaż szyjki i upragnione 10...Dopiero jak miałam rozwarcie 10 cm to czułam skurcze,zamiast krzyczeć śpiewałam(zdziwienie położnych było ogromne 😁)Położna poinstruowała mnie jak mam przeć no i próbowałam sobie,ale mały podczas skurczu zamiast się pchać to się cofał 😞 Przyszedł mój lekarz i powiedział"Musi się pani postarać bo 3 kolejne zaczęły rodzić”...O 14 myślałam,że pogryzę tam wszystkich tak bolało...
Po próbach wyparcia małgo lekarz stwierdził,że kleszcze pójdą w ruch,standardowo naciął mnie tempymi nożyczkami bo skalpela nie było,no i zaczął wwiercać we mnie kleszcze(ból niesamowity).Najbardziej bałam się o małego żeby jemu nic się nie stało 🙂 3 parcia i mały już był ze mną,a ja durna pierwsze o co spytałam to to czy ma ptaszka...Jak usłyszałam jego płacz to sama zaczęłam płakać i mówić,że jest cudowny 🙂Był siny a ja przerażona,za chwilę położna kazała m przeć i wyskoczyło łożysko,małego owinęli w chustę i dali mi go do pocałowania i szybko zabrali bo u mnie każde dziecko musi 2 godziny leżeć w inkubatorze.Lekarz powiedział magiczne 3,5 kg,56 cm i 9 pkt i ,że jest zdrowy i kleszcze krzywdy mu nie zrobiły 🙂Lekarz dał mi znieczulenie i zaczął zszywać,a że bolało to poprosiłam jeszcze 2 razy o znieczlenie no i spytałam lekarza czy w końcu mogę coś zjeść był mega zdziwiony 🙂,później położna mnie umyła,położyła na łózko i wywiozła na korytarz....Telefony,smsy i radość,że już po wszystkim.Po godzinie przewieźli mnie na moją salę i za godzinę przynieśli mi małego...Najszczęśliwszy moment to ten gdzie mogłam go wyściskać i przystawić do piersi.Mimo wielkiego bólu było warto pocierpieć bo Gabryś jest najwspanialszy na świecie i jest dla nas największą nagrodą 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
To i ja opiszę przyjscie Bartusia na świat 😉))
Nasz kochany synuś Bartuś urodził się 6.02.2012r. o godz.10.50 ważył 3300, a mierzył 56cm))
W niedziele 5 stycznia raczej nic nie zapowiadało, ze to już w nocy się zacznie 😉 Nawet poszłam jeszcze do kościoła na msze, w domu normalnie obiad zrobilam, później kolacje, polegiwałam troche, czyli nie przemęczałam się za bardzo jak w ciagu tygodnia, gdzie, sprzątanie, pranie itp., raczej leniwa niedziela 😉 Kładę się do łózka ok. 0.30czyli juz w poniedzialek i po paru minutach poczulam troche mokrego miedzy nogami, w pierwszej sekundzie pomyślałam,ze to mocz, ale za chwile znów mokro, jak wstalam z lozka to już duza struga poleciała, nie mialam wątpliwości, wody odchodzą, biegiem po duze podpachy i już mocno leciało, lecę do meza, który wlasnie uruchamial sobie gre na kompie mówie wody mi odchodza -jedziemy -to było ok.0.45 😉 Zadzwonilam po mame mieszka naprzeciwko, żeby przyszla do Oliwi, która już spala, mama się zdenerwowala, ze to już, chyba bardziej niż ja, nawet musiala leciec do kibelka z tego wszystkiego 😉) Wsiadlam do auta-mróz jak nie wem co, nagle jak mnie zlapal ból niesamowity od czubka głowy, do kosci ogonowej, az spielam się cala i zawylam z bólu-ale zaraz ból puścił, Radek się zdenerwowal 😉)) i wiecie co ledwo wyjechaliśmy za bramę, a auto zgasło 😉))odpala jeszcze b. zdenerwowany ujechaliśmy 2 metry i znow gasnie, i tak co 2 metry gasnął hahahahahha)))w takiej chwili oczywiście nasze autko musi nas zawodzic, wkoncu zaczelam się smiac z tego wszystkiego, bo widziałam, jak Radek już klnie na auto i jaki jest zdenerwowany 😉))zaparkowaliśmy z boku i już mielismy dzwonic po taxi, ale ostatni raz jeszcze spróbowal i jakims cudem ruszył-dojechalismy do szpitala jakos 😉)także od początku przygody 😉)później okazalo się,ze cos było z filtrem nie tak;((
Na izbie przyjec oczywiście papirologia, mówie o moim poprzednim porodzie i że nie ukrywam,ze chciałabym cc, ze nie wyrazam zgody na poród naturalny, ale polozne mowia,ze to z lekarzem musze rozmawiac poszliśmy na porodowke, przyjął mnie b. mlody lekarz i zapewnil po rozmowie i obejrzeniu papierów i zbadaniu mnie, ze zrobia mi cc, ale ok. 9 rano, chyba,ze będzie się cos dziao wczesniej to wtedy mnie wezma wczesniej na stół 😉)Jak to usłyszlam, to mysle sobie,przeciez ja nie dotrwam do 9, jak z Oliwia poród trwal 6,5 godzi łacznie z cc, a tu mam czekac 7 godzin jeszcze, a już 1,5godz. Minely jak odeszly mi wody….
Podłaczyli mnie pod ktg, założyli, welflony 3 razy mnie kula, bo nie mogla się wbic malpa;(((ogolnie polozne na porodowce były nie miłe i niedelikatne-źle wspominam ten czas;((( nagle wszyscy poszli sobie spac, mnie zostawili, jedna polozna stwierdzila, ze jest obok i będzie zaglądać i zebym się zdrzemnella-dobre sobie 😉)-slyszalam jak ona od czasu do czasu chrapie 🙂)). Zaczelam liczyc minuty od skurczu do skurcz od godz. 3w nocy mialam co 8min, później 0k.4 co 6min, 5-co 5min.6-co 4 min, 7, co 3min, 8 –co 2min, a później już nie liczylam bo tak bolalo, ze mialam wrazenie,ze prawie non stop mam skurcze 😉modlilam się by była już 9 rano 😉ale powiem wam ,ze bardzo pomagalo mi podczas skurczu oddychanie przepona, brzuch bardzo unosi się do góry, zdecydowanie mniej boli 😉)Polozna mnie badala-okropny ból-zero delikatności i mowi ze rozwarcie na 2-szok 😉założyli mi cewnik-okropny ból przy zakladaniu(( Mąż przyjechal ok.8.30 rano, bo kazali mu jechac w nocy do domu i czekac na Tel, jak się zacznie porod. W końcu po 9 zebrala się świta lekarzy na obchód, już tamtego młodego nie było. Lekarz ordynator stwierdzil, ze i tak mialabym cc, bo jest juz za dlugo 10godz. od odejscia wód, a dziecko nie schodzi do kanalu rodnego, brak postepu porodu i rozwarcie tylko 4.czyli jednak historia sie powtórzyła ,Oliwia tez nie chciala zejsc nizej byla wysoko pomimo rozwarcia juz 10, a ja rodzilam krocej bo 6,5 godz, tylko szprycowali mnie kroplowami i dlatego rozwarcie poszlo do 10 i trzymali mnie z tym 2 godziny;(((wtedy mialam o wiele wieksze bóle-krzyczalam, teraz tylko od czasu do czasu zawylam z bolu lekarze jednak stwierdzili,ze pójda jeszcze na obchód na szpital i cc będzie po obchodzie;((((((((a już nie mogłam się doczekac liczylam kazda uplywajaca sekunde;(((łaskawie zebrali się ok. 10.30 , polozna kazala mi szybko wstawac i leciec na stół, a ja jeszcze mialam wtedy skurcz, mowie,ze sekunde bo mam skurcz, a ona swinia ciagnie mnie na sile za reke z lozka, bo już mam tam isc na sale, jak ja czekalam 10 godz.to było dobrze, a oni nie mogą poczekac paru sekund;((-okropne były te polozne z tej zmiany, cale szczescie,ze później już opikowaly się mną inne)Skurcze mialam jeszcze na stole operacyjnym przed wbiciem znieczulenia, anestezjolog musial czekac,na odpowiedni moment,az minie 😉…i nagle ulga nie czuje już bólu-ufffff))anestezjolog mówi, bym poruszala prawa noga, nie mogę 😉)znieczulenie już dziala i nagle slysze operacja już trwa 😉))zdziwilam się, bo nic kompletnie nie czulam 😉) jednak musieli podac mi tlen do nosa w pewnej chwili wystraszylam się,ze nie mogę oddychac i pomagalam sobie buzią) później jeszcze pulsowanie w karku i uszach czyli cisnienie, tez cos mi musieli podac-troche czulam wtedy niepokój nagle anestezjolog, który caly czas stal obok mojej Glowy, mowi teraz będziemy wyjmowac dziecko poczuje pani szarpanie;( przycisnał mnie od tyłu i rzeczywiście czulam takie wyszarpywanie, ale nie bolało mnie i glosy lekarzy „maly co tak kurczowo trzymasz się mamy wychodź” 😉))i nagle weeeeeee, slysze placz malego, jest już na swiecie 😉))))RADOSC OGROMNA,WZRUSZENIE 😉))) od razu pokazali mi klejnoty malego i dali do pocalowania 2 razy 😉)już był wytarty-FANTASTYCZNA CHWILA))malego zabrali do mierzenia,wazenia, a mnie zszywali 😉 nastepnie przewieźli do Sali pooperacyjnej podlaczyli kroplowki, monitoring i tak leżałam 24h nie mogąc unosic Glowy, tylko na boki 😉kroplowki sprawialy,ze nie czulam glodu, bo nie jesz,ani nie pijesz nic 24h, a przeciwbolowy ketonal ładnie dzialall 😉tylko glupie uczucie, jak nie czuje się nógA na drugi dzien już wstalam BEZ ZADNYCH PROBLEMÓW OD RAZU DO POZYCJI PIONOWEJ, BO CZĘSTO PO CC DZIEWCZYNY CHODZA W PÓŁ ZGIETE 😉każdy się dziwil,ze jestem na takim chodzie 😉)musieli mnie dobrze sszyc, a pyzatym psychika tez chyba swoje robi, bo b.hciałam wstac i czuc się dobrze 😉 pewnie pomoglo tez to ,ze na łózku obracalam się co jakis czas na boki, nie tylko na wznak, wiec tez już troche ta rane rozruszlam, jeszcze na leząco 😉Poszlam wtedy do malego sama, tak to mąż z nim przyjeżdżał i nosil na ręcach 😉na drugi dzien 3x kleik ryzowy i sucharki +herbata 😉a później już z gó®ki 😉)Po 4 dobach wypisali nas do domu 😉))
Dziewczyny każdy ból jest warty tego, aby trzymac swoje maleństwo w ramionach i patrzec w jego malenkie kochane oczy 😉))Warto pocierpiec, bo nagroda jest nie do opisania))I pomimo tych trudnych porodów zapomina się o bólu i wiem,ze nawet zdecydowalabym się na trzecie dzieciątko))Buziaki kochane i zycze mamusiom jeszcze nie rozpakowanym jak najłagodniejszych pordów i zdrowych uroczych bobasow, które zaczaruja wasze życie na zawsze 😉))tak jak MOJE ZACZAROWAŁ BARTUŚ-KOCHAM GO NAD ZYCIE)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
kurcze ja ja Wam zazdroszcze tych 2h z maluchami po finale...Ja zobaczyłam moje dzieciątko przez chwile było bardzo sine i pojechali z nim do cieplarkimnie szyli a ja myślałam co dalej czy jest zdrowy. Wy wstajecie i karmicie pociechy a ja własnie siedze z laktatorem (moje przeklęcie) ;( Nie rezygnujcie szybko z karmienia piersią bo to najwspanialsze co może być oś czego ja już pewnie nie doświadcze;/ Pił mi z 2 razy strasznie sie wkurzając wkońcu stracił siły obudził sie po niecałej h.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Teraz ja opiszę mój poród 🙂
W sobotę 04 lutego nie czułam małej, postanowiliśmy z mężem ją obudzić ale nic nie pomagało, mała ani drgnęła, do szpitala mamy 10 min na piechotę więc postanowiłam to sprawdzić, na izbie przyjęć pani przyłożyła głowicę i usłyszałam bicie serduszka, kamień spadł z serca, byłam pewna że wrócę do domu, ale pani położna z lekarzem stwierdzili że skoro jestem dwa dni po terminie to powinnam zostac na oddziale, że taki brak ruchów u dziecka niekiedy może zakończyć się tragicznie... mąż pojechał po moją torbę i tak zostałam przyjęta na patologię ciąży, podłączono mnie do ktg zapis był jak najbardziej prawidłowy.
Rano w niedzielę około godz. 7 poczułam ból w podbrzuszu jak na okres tylko silniejszy, pojawiał się co 3 minuty i trwał 50 sekund, wiedziałam że poród sie rozpoczął dokładnie tak samo było 10 lat temu z tym że wtedy skurcze były najpierw co 20, 15 minut a tym razem wszystko szło jakby szybciej. Rozpoczęłam spacer po korytarzu, chodzenie pomagało, a po jakiś dwóch godzinach poinformowałam położną, ta zbadała mnie i stwierdziła że szyjka długa twarda i nic szczególnego sie nie dzieje, podłączyli mnie do ktg, były to najdłuższe dwie godziny, bóle były silne, o 13 odłączyli i kazali pójśc pod prysznic polewać się wodą, w łazience zauważyłam że wychodzi ze mnie ogrommna ilość śluzu zabarwionego krwią, chwile polewałam brzuch aż nagle odeszły mi wody, były okropnie zielone, ciemno zielone (w wypisie ze szpitala napisali: "noworodek urodzony z gęstego, cuchnącego, zielonego płynu"), wpadłam w panikę wiedziałam co oznacza ten kolor wód, bardzo bałam się o dziecko, na wózku zostałam natychmiast przewieziona na porodówkę, podłączyli mnie pod ktg, ze względu na bezpieczeństwo dziecka nia mogłam wstawać juz do samego rozwiązania, po zbadaniu okazało się że jest rowarcie na 5 cm 😮 i wtedy skurcze były bardzo częste i bardzo bolesne, całe szczęście że był ze mną mąż, kiedy doszło do 10 cm pani doktor kazała mi przy każdym skurczu przeć z całych sił, nie było łatwo nieźle się namęczyłam, gdyby poród sie predłużał to wykonano by cc, juz na samo wyjście pojawił sie jeszcze jeden lekarz który uciskał brzuch i w taki oto sposób na świecie o godz 16.55 pojawiła się moja córeczka (3540 g, 57 cm), pokazano mi ją przez chwilę a następnie została zabrana i umieszczona w inkubatorze, gdzie monitorowali ją, dostałam ją o godz 21.30.
Samego porodu nie wspominam najgorzej, ból był silny ale za to wszystko przebiegło szybciej niż przy pierwszej córce. Muszę napisać że trafiłam na wspaniałą panią ginekolog i położną 🙂
Szycie to był juz pikus prawie nic nie czułam, tak samo poród łożyska przebiegł bez problemu.
Dzięki Bogu mała na tą chwilę jest zdrowa, i jak to sama pani ginekolog powiedziała że te osiem punktów które otrzymała to naprawdę bardzo dużo, przy tak brzydkich wodach.

Teraz już jestem mamą dwóch córeczek 🙂 🙂 🙂 które kocham nad życie 🙂 🙂
a Emilka jest przesłodka 🙂 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...