Skocz do zawartości

Listopad 2010 | Forum dla mam


magda123_m

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 8,1 tys.
  • Utworzono
  • Ostatniej odpowiedzi

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • magda123_m

    2792

  • gosia2301_m

    1533

  • sweety_m

    427

Najbardziej rozmowne osoby w tym wątku

  • Mamusie
Iza skąd ja to znam jak Adziulka miała rok poszłam do pracy (dojeżdżałam 30 km. 2 autobusami)ledwo weszłam do pracy a teściowa dzwoni ,że się wielce źle czuje i mam wracać i tak było dość często....potem wielce ona nie bedzie długo siedzieć z dzieckiem więc powiedziałam ,że ja sobie rade dam ale od dzieci niech się odpierdoli i z nimi nie zostanie nawet 15 min.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
gosia2301 napisał(a):
sweety napisał(a):
nie mam pracy
😞 musialam zrezygnowac bo rodzice nie chca mi pomagac przy opiece nad malym a na opiekunke mnie nie stac a zadnej innej pracy teraz znalezc nie umiem kijowo mi sie zaczol nowy rok
zalatwiam bezrobotne ale zgubilam hasla do podpisu elektronicznego i musze czekac na nowy
jak to pozalatwiam to pojde dodatkowo na chorobowe jak juz wyznacza termin tej operacji
tylko niewiem czy zmieszcze sie w czasie bo zostalo mi jakies dwa tygodnie na to
Iza moj tez nie ma pracy 🤢 🤢 🤢ostatnia wypłate dostał w listopadzie wzielismy to mieszkanie a na drugi dzien okazało sie ze firma zbankrutowała 🤢kase mu wypłaca tylko nie wiadomo kiedy wiec jest jedna wielka masakra


u nas podobnie jak nic nie znajde to bedziemy musieli sprzedac mieszkanie zasilek jest tu strasznie marny wiec nie damy rade z hipoteka na dluzsza mete
a co gorsza to ja musze przebierac ogloszenia pracy zeby pogodzic wszystko z dzieckiem
kochani tesciowie zajebiscie potrafia pomoc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
gosia2301 napisał(a):
magda123 napisał(a):
😮 😮 😮 😮 😮 ja pierdziele co się dzieje ,że taki kryzys u was Gosia?
no poprostu facet stał sie niewypłacalny i firma upadła teraz jest załatwianie kasy przez sad pracy ale trzeba czekac na nia do poł roku 😞 😞 😞 😞


oby szybko wam wypłacili
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
sweety napisał(a):
gosia2301 napisał(a):
sweety napisał(a):
nie mam pracy
😞 musialam zrezygnowac bo rodzice nie chca mi pomagac przy opiece nad malym a na opiekunke mnie nie stac a zadnej innej pracy teraz znalezc nie umiem kijowo mi sie zaczol nowy rok
zalatwiam bezrobotne ale zgubilam hasla do podpisu elektronicznego i musze czekac na nowy
jak to pozalatwiam to pojde dodatkowo na chorobowe jak juz wyznacza termin tej operacji
tylko niewiem czy zmieszcze sie w czasie bo zostalo mi jakies dwa tygodnie na to
Iza moj tez nie ma pracy 🤢 🤢 🤢ostatnia wypłate dostał w listopadzie wzielismy to mieszkanie a na drugi dzien okazało sie ze firma zbankrutowała 🤢kase mu wypłaca tylko nie wiadomo kiedy wiec jest jedna wielka masakra


u nas podobnie jak nic nie znajde to bedziemy musieli sprzedac mieszkanie zasilek jest tu strasznie marny wiec nie damy rade z hipoteka na dluzsza mete
a co gorsza to ja musze przebierac ogloszenia pracy zeby pogodzic wszystko z dzieckiem
kochani tesciowie zajebiscie potrafia pomoc
ja to juz wogóle nie moge isc do pracy bo rano kurs do 11.30 a jak bym teraz zrezygnowała to bym musiała za niego zapłacic 1200 euro 😮
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
gosia2301 napisał(a):
sweety napisał(a):
gosia2301 napisał(a):
sweety napisał(a):
nie mam pracy
😞 musialam zrezygnowac bo rodzice nie chca mi pomagac przy opiece nad malym a na opiekunke mnie nie stac a zadnej innej pracy teraz znalezc nie umiem kijowo mi sie zaczol nowy rok
zalatwiam bezrobotne ale zgubilam hasla do podpisu elektronicznego i musze czekac na nowy
jak to pozalatwiam to pojde dodatkowo na chorobowe jak juz wyznacza termin tej operacji
tylko niewiem czy zmieszcze sie w czasie bo zostalo mi jakies dwa tygodnie na to
Iza moj tez nie ma pracy 🤢 🤢 🤢ostatnia wypłate dostał w listopadzie wzielismy to mieszkanie a na drugi dzien okazało sie ze firma zbankrutowała 🤢kase mu wypłaca tylko nie wiadomo kiedy wiec jest jedna wielka masakra


u nas podobnie jak nic nie znajde to bedziemy musieli sprzedac mieszkanie zasilek jest tu strasznie marny wiec nie damy rade z hipoteka na dluzsza mete
a co gorsza to ja musze przebierac ogloszenia pracy zeby pogodzic wszystko z dzieckiem
kochani tesciowie zajebiscie potrafia pomoc
ja to juz wogóle nie moge isc do pracy bo rano kurs do 11.30 a jak bym teraz zrezygnowała to bym musiała za niego zapłacic 1200 euro 😮


u nas tez wala kary za rezygnacje z kursu
i jutro chce isc do gemmente zapytac sie o kurs i dofinansowanie jego a jak nie to uwv niech mi zasponsoruje
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
magda123 napisał(a):
to jest samolubne myślenie tylkoo sobie a dziadkowie powinni opiekować się wnuczkami


madziu ale nie holendrzy oni swoje odchowaja reszte maja szeroko i gleboko gdzies nie ja jedna mam taki problem tutaj
dodatkowo od kolezanki mama opiekuje sie wnuczka i zaproponowala ze tez malym moze sie zajac ale zazadala 700 euro a ja zarabiam ledwo 1300
to zasilku wiecej dostane niz mi wyplaty zostanie przy takiej opiekunce
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusie
przeczytajcie ja padłam a kolezanka sie chyba nie obrazi ze skopiowałam ale boki zrywam
To ja wam opiszę swój, mimo że rodziłam 9 miesięcy temu.

Zostałam skierowana do szpitala 14 marca. (miałam termin na 9 marca). Mama i Mateusz mój odwiedzali mnie w między czasie.

Byłam całkowicie sama w sali, chciałam z kimś chociaż pogadać. Płakałam:/
Poszłam na badanie , ginekolog (dowcipniś) stwierdził ,że tu się nie zapowiada,że 18 marca wywołamy poród żelem albo kroplówką. Spytał się, czy napisałam list do syna i podanie o poród.
Ja mu na to,że to nie jest dla mnie wesoła sytuacja a on se żartuje.
W między czasie KTG-NIC I ZERO.

Dnia 16 marca wstałam sobie, . W między czasie okazało się, że moja dobra kumpela która miała termin na koniec marca też tu jest i będzie ze mną w pokoju+jeszcze jedna zajebista laska też po terminie. Uradowana w ch*j że mam towarzystwo, zaprosiłam koleżanki na rundkę po szpitalu i po schodach. Po południu to samo, bieg po schodach by coś poszło.

Potem do nich przyszli mężowie a ja sama. Z nudów poszłam do bufetu i kupiłam zeszyt i długopis. Wcale w to nie wierzyłam, ale napisałam to podanie o poród pół żartem pół serio i list do synka, by w końcu wylazł!:P List zakończyłam tekstem ''Filipku to do zobaczenia jutro rano, czyli 17 marca 2012r''

Akcja:
16:50 -Odłożyłam zeszyt gdy nagle przyszła położna ' Pani Agato, zapraszamy na KTG.'
POszłam,wcale już nie chciałam tak szybko urodzić bo miałam fajowe koleżanki w pokoju i fajna atmosfera:P

Nagle zabolały mnie plecy, aż się złapałam, potem spiął się brzuch- aaa to pewnie te fałszywe skurcze myślę se. Potem zaś, a potem nagle jakby Filip mnie tak z całej siły kopnął,że aż zabolało a do tego usłyszałam takie jakby 'pyk' w momencie kopnięcia. Potem zadrapało mnie w gardle, więc se kaszlnęłam ..i nagle czuję że leci mi coś ciepłego. Więc se kaszlnęłam jeszcze raz, i zaś. W sumie nawet nie myślałam ,że to wody, że skurcze to już te porodowe.
Przyszła położna( nie zapomnę jej do dziś- Chuda, stara dość, blondyna krótko obcięta, czarne odrosty, czarne brwi i...czarny wąs wraz z bródką )
Mówi,że na wydruku widać skurcze, pyta się czy mnie boli. Ja na to,że trochę tak i mówię jej że coś mi leci. Zajrzała, a tu wody. Ja zaś w płacz,krzyczę że nie chcę rodzić, że już teleexpress leci,potem klan,że koleżanki w pokoju zajebiste.

Na Porodówce:

17:30 gdzieś, toczę się jak kulka, bez majtek, między nogami ta iglina czy niglina czy jak to to się zwie. Zaprowadzono mnie, pokazano piłki, opowiedziano co gdzie.
W tedy jeszcze lajtowo się czułam, zadzwoniłam podjarana do mamy że wody poszły sobie, że mam małe skurcze, to samo napisałam mateuszowi.
Ale zbadano mnie i stwierdzono,że zero rozwarcia. Że rodzę już ale dziś ani w nocy na 100 % nie urodzę. Przygnębiona wracam do pokoju przedporodowego i zaczynam się bać.

20:30, o Panie już zaczyna robić się akcja. Przychodzą inne kobiety ( ja przyszłam pierwsza a urodziłam ostatnia a w między czasie 4 rodziły a ja słuchałam darcia)
Drą się, łażą, srają grają a mnie też boli.
Ja miałam nakaz leżenia przez to,że od kilku dni nie spałam.
Badanie - wredna położna stwierdza, że mini rozwarcie na pół centymetra jest. I że to co teraz czuję to lekkie pobolewanie podbrzusza.
Nigdy nie byłam tak zrezygnowana i wystraszona, bo dość mocno bolało więc jeśli to lekkie pobolewanie to co dalej?

22:00 ooo zaczyna się jęczenie, uuu, ooo eee, achhh . Wzdycham, jęczę. Przychodzi położna i mówi że mogę na 30 min iść pod prysznic , tam se usiąść i polewać się ciepłą wodą dla ulgi. Oo trochę sobie ulżyłam.

( w między czasie badanie rozwarcia, bardzo bolesne darłam się i inne babki też się darły podczas tego badania)

00:00, o ku*wa, już klnę po cichu, wymiotuję, czuję że siły odeszły, leżę w ciemnościach i wykręca mną na wszystkie strony a między skurczami, niby śpię coś mi się śni, nie wiem jakby odlatywałam.
Przychodzi położna z gazem rozweselającym- daje mi go, tłumaczy,że wdychać jak skurcz będzie. - Ok ok pani pielęgniarko, tak tak. Wdychałam co każdy oddech Odlot na maxxa, czułam się jak po maryśce, jak po dobrym joincie, miałam na wszystko wyje*ane, czułam lekkie bóle, ale ulga jak nie wiem.

1:00 kazali mi oddać gaz. JEB- rzeczywistość. Boli jak cholera, zaś prysznic.
Dalej jęczę, modlę się, obiecuję, że nigdy więcej.

2:00- ' zapraszamy na lewatywę, proszę wziąć ręcznik, żel pod prysznic bo potem się pani wykąpie' ide z gołą dupą, bo wszystkie tak tam łaziły bez wstydu, zresztą miałam to gdzieś, nic innego sie nie liczyło, byleby urodzić już.
Potem prysznic. ło matko już nawet to mi nie dawało ulgi.

3:00- leżę sobie ładnie, skurcze nasilają się ale są rzadziej. Tamte babki już rodzą i urodziły, jedna się drze na fotelu jak już rodzi, bo położna ją zostawiła chyba samą:

-Panii, pani doktor!
- nie jestem doktorem, jestem położną. Tak słucham?
-bo mi..bobek wyleciał. Chyba.
- to nic to jest wpisane w poród, zaraz tam zobaczę.

No to ja se myślę, żebym ja się nie zesrała.

4:00 - czuję potrzebę parcia. Położne zajęte tamtymi, każą mi sie na czworaka wypinać i przeć jak czuję skurcz. Zsikałam się.

5:00 nie daję rady, ch*j mnie trafia.

5:30 -II- -II- -II-.

6:00- każą mi się spakować, posprzątać (:ohmy i naszykować ciuszki, idziemy rodzić. Ja taka szczęśliwa, podjarana idę z myślą, że 30-40 min i będzie Filip wśród nas.

7:00- nic ciekawego się nie dzieję. Przychodzi nowa położna, mówi,że za oknem piękny dzień. Świeci słońce, że dziś ubrała sobie tylko sweter i nażutkę idąc do pracy. Ja już pozbawiona wszystkich uczuć myślę se: co mnie to kurwa obchodzi cipo zasrana? i jeszcze mnie tu boli i padam na ryj a ta mi ,że ładna pogoda
8:00 - podwają mi oxy by wyrównać skurcze. Jestem zmęczona jak nigdy, zła tak mocno,że jakbym mogła to bym zabiła każdego.

Po 8, przychodzi ordynator, ginekolog pan DZIURKOWSKI. Nie no nazwisko wprost pasujące do branży
Zaczyna działać, opieprza położne że są niezdecydowane a tu trzeba działać.
Ja dalej pozbawiona życia i emocji.Prę i prę.

8:15- naciskają na brzuch z całej siły, ja krzyczę, że nie chcę. Prę i prę i prę i dupa blada, nic.
8:25- ostatnie parcie, przecięcie - wyskakuje Filippo. A ja z tekstem ' oo kurwa ale zajebiście teraz się czuję' - zapomniałam się, że to szpital a nie bar:P


8:30- ważą- 3800, mierzą- 58 cm, badają- 10 pkt.

Ten poród to był pikuś, ja ucieszyłam się, że po wszystkim a czekało mnie gorsze piekło...

Próbowałam urodzić łożysko. Położne naciskały z całych sił na brzuch a ja myślałam,że ten fotel to moja mogiła. Myślałam że umieram, autentycznie:/
Potem ten ordynator naciskał- wiadomo facet silny darłam się jak nigdy, nawet nie wiedziałam że tak umiem, nie płakałam, darłam się, nie miałam łez, w gębie susza, wszędzie susza.. Wystraszona, błagam żeby przestali.
Położne krzyczą na mnie, że się drę, a ordynator mnie pociesza że jak chc ę to mogę krzyczeć ile chcę bo na pewno to bardzo boli.

Postanowili,że mnie uśpią, wyciągną łożysko i zaszyją. Bałam się, bo nawet dobrze nie widziałam Filipa, bałam się że się nie obudzę.

Po 9, koło 10 rano słyszę ' Agata, obudź się' więc otwieram oczy, nad oczami widzę dłonie ordynatora.
Wszystko dobrze się skończyło, zaraz po wybudzeniu popłakałam się ze szczęścia, przeniesiono mnie na łóżko, dano Filipa, oboje płakaliśmy. Byłam tak szczęśliwa i spadł mi z serca wielki głaz. W życiu nie czułam takiej ulgi i szczęścia, nie umiałam napatrzeć się na synka
Potem przyjechała moja mama, siostra i Mateusz , wystraszeni bo miałam dzwonić po Mateusza by był przy porodzie ale zrezygnowałam,nie chciałam żeby miał koszmary nocne, po drugie nie byłam na to gotowa.
Zresztą ani mamie ani jemu nie dawałam znaku życia od 1 w nocy i się bali.

A potem... sielanka
Poród jak poród, bolało jak ch*j, to łożysko zasrane, myślałam że to moja apokalipsa na fotelu, ale udowodniłam sobie że wszystko zniosę .Mimo wszystko ja chcę kolejne!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...