Skocz do zawartości

znieczulenie ZO, za i przeciw | Forum o ciąży


laaf

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
Witajcie brzuchatki lub już mamuśki 🙂

Co sądzicie o znieczuleniu ZO? Pierwszy poród pamiętam jako koszmar i bardzo bym chciała tym razem mieć znieczulenie. Mieszkam we Wrocławiu i ciekawa jestem czy jest to wogóle możliwe (słyszałam że we Wrocku jest ciężko).

Podzielcie się proszę swoimi doświadczeniami 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
hej Laaf
ja osobiście nie miałam ZO, ale moja koleżanka miała. Źle jej się wbili w kręgosłup. Obecnie bardzo cierpi na bóle krzyża, ma jakieś zrosty w kręgosłupie, musi chodzić na rehabilitację,ogólnie nieciekawie..

Ja nawet gdyby mnie bardzo bolało nie poprosiłabym o znieczulenie ZO, bo wtedy nie czujesz nic od pasa w dół i ciężko jest przeć

http://ciazaporod.pl/porod_bol_porodowy_artykul,2204,0.html - za i przeciw ZO
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej Laaf ja mialam ZZO i gdyby nie to to musieliby mnie wprowadzic w pelna narkoze...mianowicie dostalam krwotoku zaraz po porodzie i dzieki ZZO mogli mnie szybko wyczyscic a liczyly sie minuty bo stracilam duzo krwi i tetno mi spadalo...
bylam przeciwna ZZO ale po 36godzinnym porodzie jestem mega szczesliwa ze sie na niego zdecydowalam.Poza tym bol byl tak ogromny ze nie wiem czy bym dala rade bez ZZO.Pomimo ze przed porodem myslalam ze jakos to bedzie mialam tez kolki nerkowe ktore niby sa bolesniejsze niz porod jak to lekarz stwierdzil.A jednak w moim przypadku tak nie bylo...Po 3dawkach zelu bo mialam porod wywolywany myslalam ze skonam z bolu juz nawet nie mialam sily krzyczec...u mnie nie bylo problemu z wkluciem wszystko poszlo sprawnie i szybko nawet nie czulam bolu podczas wklucia.A i po porodzie nie mam kompletnie zadnych skutkow ubocznych zwiazanych z ZZO.
Pozdrawiam 🙂
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie zgodze sie z Kasia przedmowczynia ze nic nie czujesz...
Dawka jest odpowiednia dobrana i ja nie moglam rodzic aktywnie bo bezwlad nog mialam i prawie calkowity brak czucia ale jak mialam skurcze to wiedzialam i poprostu parlam wtedy bez zadnego problemu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Hej Laaf, ja może napiszę Ci jak to u mnie z tym znieczuleniem było. (Choć pisałam już to kiedyś w podobnym wątku. 😉)

Z możliwości skorzystania ze znieczulenia byłam zadowolona - zwłaszcza, że tam gdzie rodziłam nie dawali tak ot. Trzeba było mieć załatwioną szkołę rodzenia (aby dobrze współgrać później z personelem) oraz rozmowę z anestezjolog (czy się kwalifikuje - bo nie każdy może je mieć).

Wbijali mi się w plecy dwa razy. Musiałam siedzieć w bardzo dziwnej i niewygodnej pozycji. Za mocno znieczulili... bo potem ledwo, ledwo czułam skurcze (które i tak wg. nich, mimo, że przed znieczuleniem okrutnie bolesne, były za słabe). Nie wiem nawet czy one nie zaczęły ustawać... W pewnym momencie wyprosili mojego faceta (miałam mieć poród rodzinny), zawołali kolejnego lekarza. I asekurowali się, uch... właśnie to był vakum. W każdym razie, stał cały zespół lekarski wokół mnie i czekał bym im dała znać kiedy poczuję skurcz... a ja nic... Ledwo czułam, no ale zaczęłam dawać im wtedy znać, właśnie przy tych ledwo wyczuwalnych skurczach. Więc oni wtedy wymusili mi parcie. Dopiero po kilku próbach mały wyszedł. Ale też musiałam się mocno zebrać w sobie. Strasznie stresujące, naprawdę, gdy tak wszyscy patrzą (lekarze i pielęgniarki) po sobie i widzę ich zaniepokojenie i to oczekiwanie. Na szczęście udało się bez "wspomagacza", czyli tego urządzenia - vakum, czy jak mu tam. (Powiem szczerze, że sam jego widok - bo wiedziałam o co chodzi - mnie przeraził, ale i zmobilizował by się starać, mimo wycieńczenia z całych sił.) Po wszystkim dopiero zawołano tatę i był przy maluszku i miał go też zaraz na rękach.

Jednak to nie był koniec kłopotów ze znieczuleniem. W dniu, w którym opuszczałam szpital wyszły powikłania - ból głowy, jakiego w całym swym życiu nie doświadczyłam. Nie mogłam opiekować się dzieckiem... gorzej - nie mogłam podnieść się z łóżka, dojście do toalety to był wyczyn. Mój facet pojechał do szpitala szukać pomocy, a jedyne co się dowiedzieliśmy to, że mam pić kawę, brać tabletki przeciwbólowe - i przeczekać... Na szczęście przeszło.

Tak było u mnie. Choć wierzę, że takie przypadki to nie reguła. 🥴
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Anitek jak widac w Twoim przypadku znieczulenie bylo oki, co do Sathi...wlasnie tego sie boje ze moga byc jakies powazne komplikacje. Moja kolezanka miala znieczulenie i jedyny skutek uboczny to bylo silne swedzenie skory. Boje sie ze te problemu moga tez wynikac z niedoswiadczenia personelu.
Sathi ja zaczynam szkole rodzenia na klinikach moze tam pogadam z poloznymi to mi podpowiedza czy warto ile to kosztuje....kurna jest tyle za i tyle przeciw i badz tu mądry... 🥴
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Laaf ja rodziłam w Wałbrzychu (nie daleko Wrocławia 😉) i znieczulenie tam nic mnie nie kosztowało. Jednak, jak pisałam trzeba było mieć spełnione te warunki: 4 obecności na szkole rodzenia + wizyta u ich anestezjolog, która badała czy dana osoba się kwalifikuje, czy nie. Bez tego nie wykonują tam znieczuleń. Natomiast mając to wszystko załatwione i potwierdzone - bo dokumenty stwierdzające kwalifikację zostają w szpitalu - mogłam, kiedy trafiłam na porodówkę wybrać, czy chcę to znieczulenie czy nie - bo mogłam też, bez żadnych konsekwencji zrezygnować (i z rozmów wcześniejszych z personelem szpitala wiedziałam, że wiele kobiet tak robi - zdobywa zezwolenie, a jak przychodzi co do czego, to rodzą bez znieczulenia, bo nagle stwierdzają, że nie chcą, czy nie potrzebują). Mnie jednak skurcze bolały tak strasznie (a podobno jeszcze to nie były te co trzeba!), że poprosiłam o znieczulenie. Nie powiem - w bólu ulga przeogromna, no ale skutki, tak jak pisałam... 🥴
Najlepiej porozmawiaj z personelem szpitala, w którym masz zamiar rodzić. Wiesz, co innego artykuł (też wiele czytałam i dla mnie wszystko było jak najbardziej za) a co innego jednak wypowiedzi personelu z konkretnej placówki. Choć nie powiem, ja byłam poinformowana, jak wszyscy, że mogą być skutki uboczne, no ale zawsze człowiek liczy na to, że to nie na niego wypadnie... 🤨
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...