Skocz do zawartości

asiulA84

Mamusia
  • Liczba zawartości

    286
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez asiulA84

  1. Joanna1984 napisał(a):
    asiulA84 napisał(a):
    Ale dzisiaj moja Córa miała śpiący dzień... Nie wiem czy to kwesta tej pogody czy po prostu "rosła" akurat 🙂 Już dawno tak długo w dzień nie spała (8-12 a potem 14-17 i po 19 zasnęła już na noc)


    Heh ja mam tak codziennie 🙂 Fajnie nie? 🙂


    Fajnie, tylko jakoś tak jej za mało dla mnie było jak tak cały czas spała ;p nie miałam za bardzo kiedy się nią nacieszyć 😜 Generalnie też nie mamy kłopotu ze spaniem w dzień, ale wtedy to jakoś wyjątkowo Uli to spanie szło 🙃
  2. A u nas dziś pogoda do bani 😠 niby jest 16 stopni, ale ciemno i chmurno jakby zaraz rozpadać się miało, więc dziś chyba skończy się na przetrwaniu przy otwartym okienku 🥴 chyba, że zawinę Uleńkę w chustę i na szybki spacerek się udamy niedaleki, żeby ewentualnie móc do domu szybko czmychnąć przed deszczem 😁 A Mała śpi od 8:20 do teraz 😮 przebudziła się co prawda godzinę temu, ale zaraz zasnęła... może to ta pogoda tak na nią wpływa. A dziś obiadu nie muszę roić, bo dla mnie została zupka a mężowi gulasz z wczoraj, więc mam wolne i myślałam, że sobie pobaraszkujemy z Niunią 🙃 Ale jeszcze prawie cały dzień przed nami, więc mamy szansę 🙂
  3. kasiaw napisał(a):
    Asiul a zadowolona jesteś z tych wielorazówek, nie jest to kłopotliwe?


    Jestem megazadowolona, a tak się do nich już przyzwyczaiłam, że nie wyobrażam sobie inaczej 😁 Mój mąż zresztą też 😁 Ostatnio jak jechaliśmy do sklepu powiedziałam, że pampersy założę Uli myśląc o skarpetkach, bo mamy ich firmowe skarpeciorki, a mój mąż pomyślał, że o pieluchę chodzi i spojrzał na mnie jakbym chciała Ulę skrzywdzić 😜 A kłopotliwe jak dla mnie wcale nie są. Teraz, gdy Ula ciut rzadziej sika (bo kupki w nocniczku od dłuższego czasu lądują) to piorę co trzy dni (no, 2,5), razem z ciuszkami, bo dodaję specjalnego odkażacza, więc można, a przy pięknej pogodzie to kilka godzin i suche (no, wkłady ciut dłużej potrzebują). I nie muszę pilnować, żeby kolejną paczkę pieluch kupić (za to kontroluję ilość piluch, które mi na stosiku zostały 🙂 ), a te 50zł co kilka dni do codziennych zakupów może być obciążeniem budżetu, a czasami pod koniec miesiąca u nas krucho z kasą (chociaż właściwie to nie wiem nawet jak często trzeba kupować nową paczkę :blush 🙂...
  4. U nas pół paczki newborn'ów leży jeszcze cały czas (zanim przeszliśmy na wielorazówki to tyle zużyłam) 😜 mam wrażenie że wielkościowo może i byłyby jeszcze dobre, chociaż nie mierzyłam to mogę się mylić, ale chłonności na pewno by było za mało 🙂 Na szczęście szwagierka niedługo rodzi to będzie komu zużyć tą "pozostałość" 🙂
  5. A moja Ula chyba właśnie przechodzi ten sławetny skok rozwojowy (chociaż część z tych zdolności "poskokowych" już ma opanowane)... Od wczoraj jest strasznie marudna, nie da rady spać (chociaż właściwie wczoraj z problemami pewnymi, ale przespała większość dnia, nawet nie pobawiłyśmy się tak jak zwykle...), byle jak je... Teraz też posty pisałam na raty, bo coraz to się przebudzała... zasypiała ze smokiem, nie zdążyła zapaść w głębszy sen a ten jej wypadał i płakała szukając go... położyłam się przy niej na trochę to się uspokoiła i zasnęła bez smoczka, może chwilę pośpi sobie teraz... Ech... Męczy się bidulka. Oby szybko nam minęło. O, słyszę, że się obudziła, ale nie płace tylko gaworzy 😜 zmykam więc, miłego dnia 😘
  6. I nie zazdroszczę Ci tego pakowania Alwo... osobiście nie cierpię się pakować przed wszelakimi wyjazdami i zawsze na ostatnią chwilę to odkładam... generalnie to na miesiąc to tak jak i na tydzień chyba można się spakować, bo prać będziesz miała pewnie gdzie 🙂 tylko że przez miesiąc to Gabryś zdąży pewnie z kilku ciuszków wyrosnąć 😜 ale zawsze będziesz mogła na miejscu uzupełnić jego garderobę 🙂 Życzę powodzenia w tym całym pakowaniu 😘
  7. Alwo ja z własnego doświadczenia z jednorazówkami Ci nie pomogę, bo ja na wielorazowych 🙂 ale z tego co czytałam to dużo dziewczyn chwali firmowe Rossmanna (Babydream) i z Biedronki (Dada), dużo tańsze od pampersów a ponoć dużo im nie ustępują.
  8. Hej
    Hmmm... Generalnie to jestem w szoku, że tak swoje dzieci karmicie już... Wszędzie się naczytałam, że butelkowe dzieci od 4 miesiąca stałe pokarmy a cyckowe od 6 nawet, a tu już przed ukończeniem 3... Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak one jedzą, bo przecież mają jeszcze odruch wypychania języczkiem "ciał obcych" z buźki... Mi w każdym razie się nie spieszy, żeby podawać Uli coś innego poza cycuszkiem jeszcze przez dłuższy czas.

    Dochodzę do wniosku, że moja Córeczka to chyba mistrzynią sportową nie będzie, bo w porównaniu z osiągami Waszych dzieci to ona jakaś taka "nieruchawa" 🙃 Może pójdzie jej w intelekt za to 😁 Nie żebym się martwiła, dla mnie Ula to cud świata i mistrzyni w swojej kategorii w której jest jedyną zawodniczką 🙂 i stanowczo za szybko "dorasta" 😜
  9. Hej 🙂
    Ula też nie lubi leżeć na brzuszku, kiedyś już o tym pisałam. Od tamtej pory częściej ją kładę, ale nawet minuty nie wytrzymuje i w ryk 😜 W takiej sytuacji o przewracaniu się z brzuszka na plecki nie ma mowy 😜 Także podziwiam Nanusiu Twoją Alę 🙂 Ale za to za grzechotką wodzi oczkami i z jednej strony w drugą główkę nawet przekręca, tak patrzy 😁

    A co do piąstek to przecież naturalne, że dzieciaczki mają zaciśnięte piąstki, tylko pewnie chodzi o to, że nadchodzi czas, kiedy "powinny" zacząć je otwierać po trochu. Ja widzę u mojej Córci, że sobie prostuje paluszki (tak jakby bawi się nimi 🙂 ) i ma otwartą rączkę dużo częściej niż kiedyś.

    Mój brzuch ostał się bez rozstępów, ale za to na piersiach mam 😞 Nic dziwnego, skoro na początku ciąży z dnia na dzień powiększyły się o dwa rozmiary... 😮 A potem jeszcze coraz to przepełnione mlekiem. 😎 Jedyny plus to że są na spodniej stronie... Nie mogę chyba zacząć ich niczym smarować (myślałam o noscarze, bo kiedyś któraś z Was o tym chyba wspominała, że skuteczny bardzo) dopóki karmię Ulę piersią, a potem to może być za późno już na smarowanie czymkolwiek 😞

    Monic zazdroszczę basenu, Nanusiu u nas w Białym owszem, można sobie z dzieciaczkiem pójść na basen, ale nie ma specjalnych zajęć dla niemowlaczków z rodzicami i specjalnych warunków dla takich maluszków, a o takich myślałam... Także jeszcze raz Monic - zazzzzzdroszszszczę 😁
  10. Nanusiu laktator mam, ale jakoś zwlekam z jego użyciem. Już ostatnio, gdy Ula zaczęła przesypiać w nocy prawie 6 godzin zastanawiałam się czy nie odciągać w nocy pokarmu, ale moje piersi jakoś sobie z tą przerwą radzą więc laktator nadal w pudełku na szafie spoczywa 😆 Od początku podczas jednego karmienia "używam" tylko jednej piersi, bo jest w niej tyle pokarmu, że Ula spokojnie się najada z jednej, więc jakby zaczęło ubywać pokarmu to mogłabym w momencie kryzysowym użyć dodatkowo drugiej, więc o to, że Ula byłaby wtedy głodna się nie martwię póki co 🙃 Ja też czytałam, że jeśli używa się tylko laktatora to pokarm utrzymuje się ok.5 tygodni i zaczyna zanikać. Czyli Evek jest wyjątkowa, albo jej organizmowi wystarcza to jedno karmienie dziennie by podtrzymać produkcję 🙂
  11. Karolla moja Ula jak zje ok.21, tak śpi ostatnio do ok.3. Wtedy zmieniam jej pieluchę i biorę do łóżka na karmienie, jemy sobie na leżąco (w nocy Ula je spokojnie), dzisiaj opróżnienie nabrzmiałej od mleczka piersi zajęło jej jakieś 10 minut 😜 Kiedy Ulcia się naje i przysypia przenoszę ją do jej łóżeczka, czasem wtedy się na chwilę przebudza, ale zaraz zasypia. Przesypia jakieś 2 i pół godzinki i budzi się rano w okolicach 6... A potem śpi jeszcze ok.3 godzin, już w naszym łóżku po karmieniu ją zostawiam.
  12. Po tych kilku dniach powoli przyzwyczajam się do tego naszego "brzydkiego" karmienia i jakiś tam system radzenia sobie z tą sytuacją, ale nadal mnie to stresuje i tak mi żal jak Niunia walczy i płacze... 😞 Czytałam, że to może być efekt tego, że coraz więcej bodźców dociera do świadomości naszych dzieciaczków, z którymi nie do końca jeszcze sobie radzą i w ten sposób odreagowują. Tylko czemu akurat przy jedzeniu?...
  13. malamyszka napisał(a):
    Hej, jestem prawie w połowie opakowania tabletek i dziwne - mam okres. Boli mnie brzuch, mam krwawienie, nawet nie plamienie ale dużo mocniejsze. Ogólnie masakra. A w sobotę wesele. Ciekawe jak długo potrwa taki okres.


    hmmm... a niby ma nie być krwawienia przy tych tabletkach... ewentualnie plamienia...
  14. To dobrze malamyszko, że już lepiej się czujesz. Mam nadzieję, ze do mnie to paskudztwo nie zawita 😜 Pamiętam, że pisałaś, że też dostałaś Azalię od swojego ginekologa, ja dopiero dzisiaj wzięłam pierwszą tabletkę i chciałam Cię zapytać jak się po nich czujesz? Zauważyłaś jakieś zmiany w samopoczuciu?
  15. Trochę mnie uspokoiłyście, że nie tylko moja Ula tak się zachowuje przy jedzeniu. Chociaż prawdę mówiąc marne to pocieszenie, wolałabym, żeby jadła ładnie, tak jak do tej pory :P Boję się, żeby może nie zraziła się do jedzenia z cyca skoro takie męki przechodzi... No i żeby produkcja mi się nie zepsuła. Pocieszam się, że nie to że nie chce, bo szuka cały czas cycuszka, tylko nie da rady... Narazie daję jej jeść dopóki je spokojnie (czyli jakieś 5 minut), potem przerwa na odbicie, drugie podejście, znów przerwa i jeszcze jedna próba, a jak nam nie idzie to kończymy. Wiem, że nie zjada tyle ile wcześniej jadła (stąd moje obawy o laktację), ale musimy w ten sposób przetrwać ten kryzys, najwyżej karmienia będą częstsze... A generalnie Ula ma dobry humorek, gada do mnie i uśmiecha się (chyba że mama zrobi żałosną minę to i Córa jak lusterko :P ). Ale i tak lekko nie jest 😞 A u Was to sporadyczne przypadki czy tak przez dłuższy czas było/jest?
  16. Witam po Świętach 🙂

    Ja też mam kłopot z ubieraniem, bo niby cały czas mam w głowie, żeby nie przegrzać Córci, ale trudno tak się nagle przestawić z tych niskich temperatur, gdy trzeba było poubierać trochę, na te 20 stopni... tym bardziej że ze mnie zmarźluch i zauważyłam, że Ula lubi ciepło, albo sobie wkręciłam... :P Teraz śpi na podwórku w body i koszulce z długim rękawem, spodenkach i skarpetkach no i delikatnie kocykiem przykryta jest, bo jednak do snu to tak bez przykrycia jakoś dziwnie...

    Wczoraj mieliśmy chrzciny i uroczysty obiad robiliśmy w domu, ale praktycznie wszystko obie babcie ugotowały i upiekły, naczynia też pożyczały, bo jeszcze się nie dorobiliśmy porządnej zastawy no i te brudne sobie zabrały a nam do pozmywania zostały tylko szklanki i kilka talerzy (mężu będzie zmywał, ale narazie "odpoczywa" po wczorajszych swoich wyczynach), a zamrażarka i lodówka pełne jedzenia 😁 A Niunia mszę przespała ładnie, potem prawie cztery godziny imprezki na podwórku pod okiem chrzestnej i mojego brata przespała, a że w domu była, w znajomym otoczeniu to dobrze się czuła, bo w niedzielę, gdy jednych i drugich dziadków odwiedzaliśmy to masakra jakaś była. Zmęczona okrutnie była, a spać nie dała rady i się męczyła. Żeby choć trochę sobie odpoczęła mąż ją w chustę zawijał i tylko wtedy sobie drzemała.

    Ostatnie kilka dni mamy z Ulą duże problemy z jedzeniem. Mleka mam pod dostatkiem, ale Ula pręży się i kręci przy piersi. To znaczy pierwsze kilka minut ładnie je, ale potem zaczyna się męka dla niej i dla mnie. Mam wrażenie, że dużo powietrza połyka, choć wcale nie je łapczywie i nie widać żeby się zachłystywała powietrzem (a kilka razy słyszałam wręcz jak wędruje po jej brzusiu), które potem ją w brzuszku "uwiera" i od tego nie da rady jeść tylko płacze z powodu dyskomfortu i głodu, bo jeść chce - co chwila łapie pierś, ale po kilku chwilach znów płacze. To na pewno nie z tego powodu, że mleko słabo leci, bo buzia pełna mleka, a z puszczonej piersi to czasem wręcz tryska na jej buzię i na mnie... Jemy teraz na raty - odbijam ją co kilka minut i na chwilę jakby to pomaga, ale naprawdę na krótką chwilę, bo potem zaczyna się to samo. Nie wiem jak mam jej pomóc, a tak mi jej szkoda jak widzę jak się męczy... Dodam, że tylko przy jedzeniu dzieją się takie "brewerie", generalnie z jej brzuszkiem jest w porządku... Może macie jakieś pomysły co mam robić?

    Nanusiu dziękuję za informacje, tam będę się dalej dowiadywać co i jak konkretniej 🙂
  17. Najprawdopodobniej zajrzę dopiero po Świętach, więc już teraz życzę Wam pięknych, rodzinnych, spokojnych, pełnych miłości i ciepła Świąt Wielkanocnych 😘 😘 😘 😘 Do zobaczenia po Świętach 🙂
    PS. Joasiu, my też mamy chrzciny w poniedziałek 🙂 Trzymam kciuki, żeby wszystko pięknie nam się udało 🙂
  18. O Gabb, jak miło, że przybędzie nowa białostoczanka 😁 Tylko niestety ja też niezorientowana jestem w kwestii białostockich lekarzy, więc nie potrafię Ci pomóc niestety 😞 Ma mamy lekarkę w Wasilkowie, pod Białymstokiem, bo tam nam bliżej z naszej wsi. W szkole rodzenia położna mówiła, że dość ciężko z pediatrami teraz, bo właściwie nie ma takiej specjalizacji na uczelniach medycznych (przynajmniej tak zrozumiałam to co powiedziała), ale jest kilka dobrych przychodni, kwestia wygooglowania ich sobie (chyba gdzieś w okolicy ul Mieszka I jest jakieś "zrzeszenie" pediatrów, na osiedlu Zielone Wzgórza też chyba... ale nie jestem pewna). A można wiedzieć co Cię sprowadza do nas? I skąd przybywasz? 🙂
  19. Cześć 😘
    Co do teściowych to jak pamiętacie ja nie narzekałam i bardzo dobre stosunki z nią miałam, ale jakoś po pojawieniu się Niuni zaczęła mnie denerwować 😜 Niby nic nie robi jakiegoś strasznego, ale zraziła mnie tym, że na samym początku patrzyła jak karmię Małą, tak dosłownie stała nade mną i patrzyła (bo ona tak lubi popatrzeć jak dzieciątko je...) a ja za pierwszym razem nie potrafiłam zwrócić jej uwagi, że mnie to peszy, a za drugim razem zrobiłam to mało dyplomatycznie... Po tym zdarzeniu, żeby zapytać co u nas dzwoniła do męża a nie do mnie 😜 Już teraz zrozumiała, że jej rad nie zamierzam ślepo słuchać i jest ostrożniejsza, a ja staram się być miła 🙂 Też była propozycja, jeszcze jak byłam w ciąży, że może opiekować się Ulą, gdy wrócę do pracy, ale póki co jakoś mi się to nie widzi... Może to kwestia czasu, bo jak już wspominałam jestem bardzo zaborcza jeśli chodzi o Ulę... Chociaż względem mojej mamy nie mam żadnych oporów, żeby jej dać Ulę pod opiekę (teściowa jeszcze nie trzymała Uli na rękach, mąż proponował ale ona sama nie chciała, bo stwierdziła, że takich małych dzieci to ona się boi trzymać, co innego jak już podrośnie troszkę, będzie miała ze 4 miesiące 🙃 )

    Nanusiu ja tez jakiś czas temu miałam podły nastrój od tego samotnego siedzenia w domu (mieszkamy poza Białymstokiem i bardzo rzadko ktoś do mnie zagląda), ale teraz kiedy z mężem relacje się naprawiły to jakoś lżej na duszy. I chyba przyzwyczaiłam się trochę bardziej do tej sytuacji. Trzymaj się, i to dasz rade przetrwać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...