Skocz do zawartości

asiulA84

Mamusia
  • Liczba zawartości

    286
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez asiulA84

  1. Co do porodu to jestem cierpliwa bo wiem, że jak przyjdzie pora to przyjdzie 🙂 A nastawienie mam jak do tej pory bardzo dobre. Wierzę, że sobie poradzę, że wszystko będzie dobrze z Córcią i ze mną, nie mam narazie żadnych złych myśli i mam nadzieję że tak zostanie 🙂 A jak dzisiaj byliśmy z mężem na zajęciach z porodu rodzinnego to gdy ćwiczyliśmy różne pomocne w I fazie porodu pozycje i słuchaliśmy informacji o tym co nas na sali porodowej czeka, to ogarniało mnie wzruszenie, a nie strach...

    Tylko, że mój mężuś coś dziś nie w sosie, gburowaty jakiś i niemiły, czym podnosi mi ciśnienie a jednocześnie powoduje, że ryczeć mi się chce. I nie chce powiedzieć o co mu chodzi. Chyba sam nie wie (zawsze w takich sytuacjach irytuje się, że kobiety mają prawo do bycia nie w humorze a jak zdarza się to facetowi to dziw i wielka sprawa...).

    PS. Drugi instruktor, który mnie egzaminował zaliczył mi egzamin (choć mógł mnie oblać, bo auto zgasło 3 razy - co mnie okrutnie zestresowało i o mało co się nie rozpłakałam za tą kierownicą, i trochę wymusiłam na rondzie...), bo stwierdził, że muszę przed rozwiązaniem jeszcze zdać państwowy 🙂 Ogólnie ten egzamin był sympatyczniejszy bo i koleś sympatyczniejszy, ale cieszę się że miałam możliwość zobaczyć jak to mniej więcej wygląda na egzaminie. Może na tym prawdziwym nerwy będą mniejsze 😜
  2. Witam moje "już prawie rodzące" koleżanki 😜 :*
    Ja dziś miałam kolejne KTG, odczyt znów dobry, ale skurczy ani widu ani słychu, więc u mnie póki co spokojnie. Mam się stawić znów za tydzień, z wynikami krwi i moczu (pytałam o ten HBS, o którym pisałyście, ale lekarz powiedziała, że nie ma takich wytycznych, że trzeba).

    PS. A na egzaminie trochę "naburaczyłam" i nie zaliczyłam... We czwartek kolejne podejście. Mam nadzieję, że pójdzie dobrze, chociaż tuż po zakończeniu tego pierwszego byłam podłamana i nawet sobie kilka łez uroniłam (chciało mi się płakać już w trakcie egzaminu - w przeciwieństwie do państwowego ten wewnętrzny nie jest przerywany po błędach - ale się powstrzymałam, bo lipa tak przy instruktorze 😜). Miałam szansę przekonać się, że to da się przeżyć, nawet jak samochód 6 razy zgaśnie (co przez 28 godzin nauki jazdy zdarzyło mi się może 3 razy) i że teraz nerwy będą mniejsze...
  3. nanusiu a na ostatnim USG lekarz powiedział, że Twoja mała leży nie tak jak trzeba, czy Ty tak ją czujesz? Bo mi powiedziano, że ułożenie jest główkowe i nie powinno się to zmienić, a ja moją Kruszynę w prawym boku czuję, czyli tez idealnie pionowo do dołu nie leży. Tak sobie myślę, że może dopiero jak się w kanał rodny zacznie wstawiać, czy jak to się tam nazywa, to nóżki całkiem do góry polecą, a tak musi się jakoś mieścić i znalazła sobie miejsce akurat z boku na nóżki, może tak samo ma Twoja Angelica/Alicja (bo nie wiem czy już i ewentualnie jaką ostateczną decyzję podjęliście co do imienia 🙂)
  4. Joanna, właśnie u mnie w szkole podchodzą dość poważnie do tego wewnętrznego egzaminu... Nie będę na placyku, ale po mieście godzinę śmigać z instruktorem, z którym nie miałam styczności, więc prawie jak z egzaminatorem (nawet jakiś formularz egzaminacyjny ma on wypeniać)... Stąd ten stres. Nie jestem przekonana do swoich umiejętności jako kierowca, chciałabym się pewniej czuć i więcej umieć (choć instruktor powtarzał mi, że bardzo dobrze sobie radzę, ale ja jestem ambitna i chciałabym jeszcze lepiej 😜). Ech, zobaczymy, będę się starać, a jak wyjdzie to się okaże, lepiej niech mi teraz błędy wytknął niż na płatnym egzaminie 😜
  5. alwo ten wewnętrzny już jutro o 16 (teraz siedzę i teoretyczne testy rozwiązuję), a państwowy może w przyszłym tygodniu się uda. Teraz tak spojrzałam, że Ty już w 39 tygodniu... Jak samopoczucie? Psychiczne i fizyczne? 🙂 Możesz być następną lutówką-styczniówką z bobasem w ramionach 🙂
  6. Narazie to tylko taki wewnętrzny, organizowany przez szkołę, w której się uczyłam jeździć, ale i tak stresik jest... brrr... Dzięki za "deklaracje kciukowe" 🙂 Mam nadzieję, że pójdzie dobrze (choć po ostatniej jeździe byłam z siebie kompletnie niezadowolona) i że zdążę podejść do egzaminu państwowego (a jeszcze lepiej - zdać ten egzamin) jeszcze przed rozwiązaniem, bo później to może być ciężko 😜
  7. Siehankowa, to jak takie podejście ma Twój komendant do sprawy to weź mu wydrukuj odpowiednie paragrafy i pokaż, może też do Inspekcji Pracy po informacje co masz zrobić się udaj (nie mówię o skargach czy donosach, ale punkt informacyjny na pewno mają) to będziesz wtedy pewna swego i nie będzie mógł Cię już tak potraktować jak potraktował. Kiedy miałam staż na komisariacie (cywilny i chwilowy) to ciężarną dzielnicową tamtejszy komendant do papierów przeniósł na czas, kiedy jeszcze nie była na zwolnieniu (a z tego co pamiętam to dość szybko na zwolnienie poszła bo i po co się narażać i męczyć, jak można sobie legalnie odpoczywać i szykować do rozwiązania 🙂 ), nie chciał na siebie brać odpowiedzialności w razie gdyby jej coś miało się stać na służbie. Szkoda, że Twój przełożony ma diametralnie inne podejście... A może na jakiś gorszy jego dzień trafiłaś i kolejna rozmowa potoczy się zupełni inaczej?... Tak czy siak nie daj mu się i powalcz o swoje prawa, nieważne jak by go to nie "uraziło". Trzymam kciuki i pozdrawiam :*
  8. Ja ostatnie USG miałam zrobione w 31 tygodniu i moja lekarka też powiedziała, że już nie będę miała, a KTG robi się regularnie dopiero pod koniec ciąży (ja w 35+3 miałam pierwsze zrobione), więc nie martw się Niuniu, że nie masz jeszcze robionego, to pewnie nastąpi lada moment. A co do tego owinięcia się bobaska pępowiną to słyszałam, że to wcale nie jest takie groźne jak się kiedyś uważało i mówiło, więc akurat tym się jakoś w ogóle nie martwię 🙂 Natomiast martwi mnie trochę, że na żadnym USG lekarz nie określił orientacyjnej wagi mojej Córci... Wiem, że te dane są często w dużym przybliżeniu, ale fajnie by było wiedzieć... Coś mi się obiło o uszy, że przez macanie brzuszka też można określić wagę, więc może na najbliższej wizycie (też już co tydzień mam się pokazywać) poproszę o to moją panią doktor 🙂
  9. Oby jak najszybciej Edzia i jej Maluszek do formy wrócili i w domciu sobie radośnie bytowali 🙂

    Tak popatrzyłam po tygodniach to w sumie tylko mania ma według nich dłużej do porodu... Wychodzi na to że mogę być na końcu w kolejce z porodem. Ale z tym jak wiadomo nic nie wiadomo 🙂 Ja to jeszcze do pracy jeżdżę i uczę się jeździć (we wtorek o 16 mam wewnętrzny egzamin praktyczny więc proszę trzymajcie za mnie kciuki) i do szkoły rodzenia na ćwiczenia jeżdżę, póki co autobusami i piechotą dużo po mieście, więc ruchu mi nie brakuje. Mam tylko nadzieję, że to faktycznie pomoże a nie zaszkodzi 😜 Jak narazie pomaga, bo czuję się świetnie i śmigam wszędzie bez problemu (chociaż ostatnimi czasy dużo częściej i szybciej brzuszek mi twardnieje gdy chodzę). Oby i moja Córcia tak "śmignęła" gdy przyjdzie na to pora 😜 Ale ja tradycyjnie jeszcze nie do końca przygotowana, więc może jeszcze tak ze dwa-trzy tygodnie spokojnie sobie posiedzieć w brzusiu 🙂
  10. Jako że jestem z rocznika '84 chętnie dołączę do wątku 🙂 Witam się z moimi rówieśniczkami :*

    U mnie już bliżej końca jak dalej, a ostatnio jakaś taka spokojna jestem, mimo, że wiem, że jeszcze nie wszystko na przybycie mojej Malutkiej jest gotowe. Oby tak do końca. W sensie spokój a nie nieprzygotowanie 😜

    Ponieważ są tu już i doświadczone mamusie, to bardzo chętnie bym poczytała wspomnienia jak to było na samym początku, gdy przywiozłyście swoje dzidzie do domu... Wspomnienia z porodu też bardzo chętnie poczytam 🙂
  11. Na ostatniej wizycie też miałam robione KTG. Dostałam do ręki ten przycisk, leżałam i czekałam, aż moja Księżniczka zacznie się ruszać a ona jak normalnie czadu daje tak na badaniu nic... 😜 Ale w końcu poprzewracała się trochę. Niestety nie dostałam wyniku do ręki, ale pani doktor powiedziała, że wszystko w porządku. Tylko że moje badanie na pewno nie trwało pół godziny. 15 minut to max co mogło trwać, chyba że mi czas tak szybko zleciał w towarzystwie dźwięku bicia serduszka mojej Żabci 😜
  12. WOW, zaczyna się dziać wśród lutówek 😁 Aż dziwnie mi tak jakoś... 😜

    Malwince mieli cc robić, a jednak sn urodziła. SUPER! 😁 Czekam na jej powrót i rekonstrukcję zdarzeń 😜 Może jeszcze przed moim terminem wróci i coś skrobnie 🙂

    Ja to mam nadzieję, że moja Córcia jeszcze do połowy lutego chociaż posiedzi w brzusiu. Jeszcze nawet torby do szpitala nie spakowałam . Miałam to zrobić zaraz na początku roku ale jakoś do tej pory się nie składało 😜

    No i trzymam kciuki za Edzię, żeby dała radę. Ona i jej dzidzia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...