Skocz do zawartości

Wiola1983

Mamusia
  • Liczba zawartości

    3555
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Wiola1983

  1. Cześć.

    Wpadłam się przywitać. My dopiero wczoraj wróciłyśmy ze szpitala. Bogu dziękuję że miałam cesarkę i że jeszcze nawet przyspieszyli mi termin. Okazało się w trakcie operacji że mam zielone wody płodowe i jakbym czekała dłużej to mogłoby to stanowić zagrożenie dla małej. Łyknęła sobie tych wód i podniosło się jej CRP. Czekaliśmy aż spadnie. Na szczęście obyło się bez antybiotyków ale od tych badan ma całą główkę z siniaczkami od wkłucia . W szpitalu ze spaniem bywało różnie. W ciągu dnia spała jak zabita a w nocy były akcje. Aż mi się położne zlitowały i zabrały na jedną noc na noworodki. Ale jak wczoraj wróciliśmy do domu to szok!!! Spała od 22 do 5.30 bez przerwy - na siłę obudziliśmy ją do karmienia i znowu spała do 9. W końcu wyspałam się - pierwszą noc od porodu.

    Poza tym wszystko u nas ok. Jestem mega szczęśliwa że to już za mną.

    Pozdrawiam i życzę powodzenia przy porodach 🙂
  2. Hej.
    Ale miałam farta. O 8 rano jak przyjechałam do szpitala to było 9 kobitek do przyjęcia a tylko 4 miejsca wolne. Myślałam że mnie odesla ale z racji tego ze mój lekarz prowadzący jest ordynatorem to przyjęli mnie w pierwszej kolejnosci. Aż mi głupio było. Ale ciesze się że już jutro będzie po wszystkim.

    Ciekawa jestem jak tam Sloneczko.
  3. Dzień dobry.

    Ja dzisiaj spałam 5 godzin i padam na twarz. Mój tak chrapał że masakra. Poszłam spać do drugiego pokoju ale łóżko było strasznie niewygodne. Dzisiaj on śpi w gościnnym.

    Miłego dnia.
  4. No ja już po wizycie.

    Okazało się że do szpitala ide w czwartek a w piątek mam cesarkę bo pomimo tego że ujście mam zamknięte i wszystko trzyma to objawy wskazują że do poniedziałku nie dotrwam i kazał mi się zgłosić wcześniej. Mało było widać na USG a badanie (USG) tak bolało że szok!!! Mam tak napięty i twardy brzuch że szok. Powiedział mi że dzidzia jest bezczelna bo serducha nawet pokazać nie chce - za to pokazała nogi i powiedział że będą dłuuuuugie - a to nic nowego 🙂 Laura też tak ma 🙂 No i przytyła - ma już 3270 gr. więc nie jest źle 🙂

    No i to tyle z nowości. Cieszę się że niebawem będzie po wszystkim 🙂
  5. Co do rozdrażnienia to ja wam powiem że ostatnio przeszłam samą siebie. W piątek mój T. był na pępkowym u kuzyna i miał wrócić po 2 godzinach a wrócił po 6. Zamknęłam sypialnię i spał w brudnych ciuchach do rana w gościnnym pokoju. No i nie odzywaliśmy się do siebie całą sobotę. Mieliśmy iść jeszcze na imieniny do jego wujka a ja nie dość że nie czułam się najlepiej to jeszcze nastrój był jeszcze gorszy. Więc oznajmiłam że nie idę a on na to że nie szkodzi bo on idzie i zaczął sobie koszulę prasować. Wpadłam w taką furię jak jeszcze nigdy. Zaczęłam w niego rzucać klockami od Laury - nie pamiętam kiedy tak krzyczałam i płakałam ze złości. Masakra. Ale jego mina była bezcenna 🙃 🙃 🙃 Od razu odłożył żelazko i bez słowa położył się do łóżka i nie wiedział co zrobić. Potem wieczorem jak już na spokojnie pogadaliśmy to powiedział że jeszcze w życiu nikt go klockami nie okładał - nawet w przedszkolu i że był w takim szoku że brak słów. Powiedział że Bogu dziękował że nie miałam innych rzeczy pod ręką (akurat budowałam wieże z klocków z moim dzieckiem). No i tak go wystraszyłam że stwierdził że nigdzie nie idzie bo z tych nerwów mogę wcześniej urodzić. No było ciekawie. Nerwy miałam masakryczne 🙂
  6. Aniag oooo - to już niewiele ci zostało 🙂 W piątek już będziesz miała maleństwo przy sobie 🙂 Fajnie.

    A miałam was pytać. Od kilku dni piję herbatkę na pobudzenie laktacji bo wiem że przy Laurze miałam pokarm dopiero na 5 dzień i miałam tylko 2 miesiące pokarm a potem jak ręką odjął (nic nie pomagało).
    Czy wy też już coś pijecie na pobudzenie laktacji?
  7. Cześć 🙂

    Ja już też mam łóżeczko przygotowane i zrobiłam tak jak Leniuch - dałam ochraniacz między szczebelki i materac.

    Dzisiaj mam ostatnią wizytę u gina. Dowiem się ile mała waży i co tam u niej słychać 🙂
  8. gizelda napisał(a):
    Wiola kiedy rozpakowanie ????????????????


    Hejo.

    Za tydzień o tej porze będę już w szpitalu a w poniedziałek się rozpakowuje. Już nie mogę się doczekać. Puchną mi ręce, nogi i twarz. Brzuch i krzyże bolą jak do okresu. Jest mi niedobrze i pocę się jakbym była w tropikach. Mam dość. Ale wytrzymam ostatni tydzień.

    A co tam u Dagi?? Odezwij się i napisz jak się czujesz - będzie chłopak czy dziewuszka??

    Pozdrawiam
  9. Hejo!!!

    Przyszłam się przywitać. Czuję się coraz gorzej. Puchną mi ręce, nogi i twarz. Boli mnie brzuch i krzyże jak do okresu, jest mi niedobrze i pocę się jak w tropikach ale już za tydzień o tej porze będę w szpitalu. Wytrzymam te ostatnie dni.

    Co do termometru to my mamy na podczerwień (daliśmy za niego chyba z 200 zł. w aptece) ale generalnie też różnie podaje. Wszystko zależy od temperatury otoczenia i to jest kaszanka. Ale ja dość często potwierdzam u mojej Laury pomiar termometrem elektronicznym z sylikonową końcówką i wtedy wiem że ten na podczerwień jest dobrze ustawiony.
  10. Ja dzisiaj też odwiedziłam szpital ale na szczęście tylko na chwilę. Wczoraj wieczorem dostałam silnej biegunki ale to meeeega silnej i trzymało mnie do rana. Myślałam że umrę no i mała przestała się ruszać - CAŁKOWICIE!!! W dodatku brzuch mi tak opadł że to się w głowie nie mieści. Pojechałam na KTG. Na szczęście wszystko ok i mała zaczęła się ruszać jak leżałam pod KTG. Pani położna powiedziała że się kobitki naoglądają tych programów w TV i średnio 3 kobitki dziennie przychodzą do nich bo ruchów nie czują 🙂 Zbadali mnie i wszystko pozamykane więc jeszcze się nie rozpakowuję 🙂

  11. Jak sobie poczytałam ten opis to też mi się łezka w oku zakręciła z racji tych pięknych wspomnień 🙂

    Jej dziewczyny już tak niewiele nam zostało. Buffy dzisiaj a ja za 2 tygodnie no i nie wiadomo która z was w międzyczasie się rozpakuje. Ale to zleciało 🙂
  12. Cześć dziewczynki. Witam po mega brzydkim weekendzie. U mnie nastrój średni. Moje dziecko zrzuciło laptopa na ziemię i wszystko poszło w pizdu. 3 lata zdjęć i filmów z jej życia- pierwsze kroki i słowa, wszystkie wczasy - ehhh - koszt odzyskania ok. 5 tys. zł. + nowy laptop. Ogólnie masakra. Ale niestety takiej pamiątki nie odpuszczę. A najlepsze że parę dni przed wypadkiem zamówiłam sobie przez neta dysk zewnętrzny żeby to wszystko przegrać na wszelki wypadek. Miałam jakieś przeczucie że coś się stanie 😞 Ehhhh.

    Justyna wszystkiego naj.

    A z racji oczekiwań na wieści od Buffy wklejam wam poniżej opis mojego porodu (cesarki) sprzed 3 lat - tak do poczytania z nudów jakby się komuś chciało. Z góry przepraszam za język ale my na kwietniówkach 2011 byłyśmy tak zżyte że bardzo na luzie ze sobą pisałyśmy. Mam nadzieję że was to nie zgorszy 🙂

    OPIS PORODU
    No więc tak jak wam pisałam w sobotę w ogóle się nie stresowałam. Tomek bardziej się martwił i mówił że im bliżej szpitala dojeżdża tym bardziej mu serce wali Przyszliśmy na oddział położniczy i od razu babka kazała mi się przebrać w koszulę i przyjść do położnych. Po jakiś 20 minutach wypełniania papierów zabrali mnie na porodówkę. Tam zbadał mnie mój lekarz żeby sprawdzić czy mała nie zmieniła ułożenia. Okazało się ze uparcie tkwi tak jak tkwiła Ale po badaniu (chyba zrobił coś że zaczął odchodzić mi ten czop bo badanie bardzo bolało) zaczęłam krwawic a lekarz powiedział mi że jest rozwarcie na 3 cm i skurcze są i że pewnie już od 2 dni musiałam coś czuć (brzuch mnie bolał ale nie spodziewałam się że to skurcze) i położna zaprosiła mnie na lewatywę. I to jest hit sezonu!!! Bo to co tam się działo to inna opowieść i muszę wam to napisać

    "Opowieść o lewatywie"

    Zaprosili mnie do "żółtego pokoiku" - leżanka, kibelek i prysznic na powierzchni ok 5 m kwadratowych Wszędzie było blisko Pani położna zmierzyła rozstaw bioder i takie tam. Powiedziała że jestem stworzona do normalnego porodu i pewnie wystarczyłoby podnieść nogę i bym urodziła Następnie debatowały ile podać mi tej lewatywy i stwierdziły że dadzą połowę tego co do normalnego porodu czyli 0,75l (przy porodzie sn podają 1,5 l )
    Kazała rozszerzyć nogi i się rozluźnić Ale jak tu się rozluźnij jak mi jakieś chujostwo do dupy pchają. No w każdym razie wpuściła cały ten płyn i kazała usiąść. Następnie powiedziała że jak się coś zacznie dziać to mam iść na kibelek a potem pod prysznic po czym wyjść odrębnym wyjściem na salę porodową. Z lekarzami umówiła się na 10.30 na cięcie. Była wówczas godzina 9.45. Wyszła a ja po 15 minutach poczułam że muszę usiąść na kibelek. Siadłam i czuje że leje się sama wodą i myślę sobie co za idiotyzm - wylewa się to co mi wlali więc po co to wszystko Jednak po jakieś minucie przyszła pierwsza fala uderzeniowa Jesoooo co ze mnie wyszło - myślałam że padnę. Siedziałam na kiblu i myślałam sobie czy ta góra gówna nie urośnie na tyle żeby mi do dupy sięgała Masakra - przy okazji brzuch mnie tak bolał od tych skurczy że szok. Stwierdziłam że już więcej ze mnie wyjść nie może. Poszłam pod prysznic. Wymyłam się i wycieram się ręcznikiem. Nagle czuję że nadchodzi druga fala uderzeniowa i choć kibelek był o rzut beretem to naznaczyłam szlak Siedzę i myślę - matko kochana ile tego ze mnie jeszcze wyjdzie. Myślę sobie jednocześnie że jakieś 10 min już minęło i że oni tam pewnie już na mnie czekają a ja dalej sram. W końcu po jakimś czasie poszłam znowu się umyć przy czym okazało się że była jeszcze trzecia fala uderzeniowa a ja już byłam w takim stresie że jedyna myśl jaka mi przychodziła do głowy to "gdzie jest ten cholerny odświeżacz - przecież tu jebie tak że głowa mała". W końcu pani położna weszła i zapytała czy wszystko ok i żebym się nie stresowała.

    Po tym wszystkim wzięli mnie na salę porodową, dali koszulę, podpięli KTG, kroplówki i założyli cewnik (najgorsza rzecz jaka mnie tam spotkała - fuj - bolało i nie należało do przyjemnych). Po 10 minutach zawieźli na salę operacyjną i ok 10.40 przyszła Pani anestezjolog. Był kłopot z wbiciem się do kręgosłupa i musieli jakieś grubszej igły użyć Jak już się wbiła to wszystko potoczyło się bardzo szybko - położyli mnie na stół i myślałam że będę musiała zaczekać aż znieczulenie zacznie działać a oni zaraz zaczęli mnie ciąć - masakra A że jestem ciekawska to w lampach na suficie obserwowałam co się dzieje Aż lekarz się ze mnie śmiał że go podglądam Pani anestezjolog była super - zabawiała mnie kawałami żebym się nie stresowała i na bieżąco informowała co się dzieje. Ale jak już mieli wyciągać mała to lekarze zaczęli coś do siebie szeptać i mi zaczęło walić serce z nerwów że coś jest nie tak z Laurą. Ale kiedy ją wyciągnęli i ona od razu zaczęła krzyczeć to ja zaczęłam tak beczeć ze szczęścia ze to już po wszystkim i że ona jest zdrowa i w ogóle. Beczałam i patrzałam jak ją tam badają a anestezjolog tylko wymieniała mi waciki bo takie łzy mi leciały. A potem mi ją przynieśli i dali do ucałowania - Boże co to za przeżycie!! Tego się nie da opisać jak się widzi pierwszy raz swoje dziecko i daje mu całusa - zresztą same zobaczycie Potem ok 20 min mnie czyścili i zszywali a następnie zabrali na salę poporodową.
    Tomek już na mnie czekał ale był tak podekscytowany że nie zauważył że dziecko już zostało zabrane do noworodków. Pielęgniarki jak zobaczyły że on taki zakręcony to kazały iść na salę ze mną i że przywiozą mała. No i po 5 minutach wjechała na salę. Jak on ją zobaczył to łzy jak grochy mu poleciały a mi razem z nim (zresztą teraz też beczę jak sobie to przypominam). Boże jakie to super uczucie Ona jest całkowicie do niego podobna - ma jego nos, usta, uszy, włosy - no wszystko po tacie On jest w niej zakochany - przewija, ubiera, bawi, karmi (w szpitalu karmił butlą). No mówię wam super
    Po porodzie na sali leżałam (1 dzień) z taką bardzo niekontaktową laską co jej dziecko płakało dzień i noc a w odwiedziny przychodziły wycieczki po 8-9 osób. Nie mogłam wypocząć. Ale na drugi dzień już wyszła i dali mi inna kobitkę - super fajną. W poniedziałek musiałam zmienić salę i w jeden dzień leżałam z dziewczynami, które były na podtrzymaniu a od wczoraj z laskami które przenosiły. Poznałam kupę ludzi i serio było miło.

    Dzisiaj dostałam pokarm i karmię z cyca - ale wcześniej położne kazały mi pic herbatkę HIPP na wspomaganie laktacji i faktycznie pomogło bo nic mi nie leciało 2 dni. Kazały też pic sok z jabłek ale taki świeżo wyciskany i to też przyniosło efekty.
  13. Hejo.

    Ja nie miałam w tej ciąży robionego KTG ale w zeszłej robili mi w Medicoverze.

    Dzisiaj ponad godzinę spacerowałam z moją gwiazdą bo ma fazę na rower ale powiem wam że z chodzeniem mam już coraz większą masakrę. Jak chodzę to czuję to co ty Tuska - jakby mi miało dziecko zaraz wypaść taki mam nacisk. Strasznie beznadziejne uczucie 😞
  14. Kamilee napisał(a):
    jeszcze raz dziękuję za życzonka 😘

    a ja jestem podłamana po tej wizycie tak jak Wiola 😞 myślałam że mała będzie ważyć spokojnie między 2,5 a 3 kg a tu mi mówi że 2150 😮 to przytyła w miesiąc tylko 250 g, co prawda pocieszał mnie że na pewno te 300g różnicy tu wchodzi i że z 2,5 waży ale jakoś mnie to nie przekonuje...Znów urodzę krasnalka poniżej 3 kg 🤨 no i pobrał mi ten gbs - to w piątek się okaże czy jeszcze jakiś robali nie mam...

    Wiola a ile u Twojej waga wychodzi?


    Kamila tydzień temu miała 2496. Mam nadzieje, że do 3,2 kg dobije. Chciałabym aby nie była mniejsza niż 3 kg.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...