-
Liczba zawartości
1926 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Kalendarz
Forum
module__content_content
Galeria
Zawartość dodana przez Radzia80
-
Hello!!! Moretta jak ma być tak jak u Ciebie to ja już niczego się nie boję... Super że tak szybciutko urodzilas... Ja jestem po wizycie u gina... Niestety Mateuszek nigdzie się nie wybiera, woli mnie maltretowac od środka... Wszystko pozamykane, główka wysoko, szyjka w całości... Ale nasiedziałam sie tam dzisiaj konkretnie... a obok mnie siedziala dziewczyna taka szczuplutka i brzuszek miała taki na oko 20 tydzien... I sie mnie pyta na kiedy mam termin bo wygladam jakby to juz niedługo więc mówię że niedługo bo na 4 maja... a ona mi na to że ona ma na 9 maja... myslałam że spadnę z tej ławeczki... Gdzie jej się to dziecko tam ukryło? A obok druga z takim samym brzuchem jak tamta i terminem na wrzesień... 🤪 Ja jutro ide do fryzjera a 20-go na paznokcie i będe gotowa... Jedyne co mnie średnio cieszy, że pewnie posiedze u tego fryzjera ze 4 godziny jak zwykle bo ide na pasemka a włosy mam długie i geste i wszyscy wchodza i wychodza a ja zawsze siedze i siedzę... A popołudniu wybieram się do kolezanki w odwiedziny... przywioze jeszcze kilka ciuszków i stojak pod wanienkę.... Kasia moja lasagne tez zazwyczaj sie rozjeżdża na talerzu i nie mam patentu jak to zrobic żeby ładnie stała... Mniej sosu i mięsa i powinna sie lepiej trzymac... 😜
-
Mój mąz ma niezły ubaw z tej Pani Radzisławy... zresztą ja też... rechocze do tego monitora jak głupia 😁
-
Jestem, byłam z mężem na zakupach... ta moja energia to chyba tylko z wyspania bo nie wydaje mi sie żebym miała urodzić... jutro idę do gina więc może sie dowiem czy moje krocze się zmieniło... Kasia ten makaron, no cóz, mi tez się z apierwszym razem posklejał... jak go gotuje to bardzo pilnuję i go rozdzielam a potem szybciutko lekko smaruje oliwą żeby się nie sklejał... Kiedys spróbowąłam nie gotowac bo niby nie trzeba ale niestety potem był twardy i na pewno więcej tak nie zrobię... Nabierzesz wprawy, wierz mi że ze mnie kucharka żadna... Mam nadzije że chociaż smakowało i nie zniechęcaj się nawet jesli nie wyglądała jak nalezy - nastepnym razem będzie lepiej :o)
-
Kasiu bo ten przepis mam od kogoś a sama juz go zdążyłam zmodyfikowac i tam nie pozmieniałam...
-
Kasia ja mam naczynie 4 litry i daję pół opakowania... i nie zapomnij odsączyc mięsa z tłuszczu jak podsmazysz bo będzie za tłuste...
-
Musze męża gdzies do sklepu wyciągnąć bo mi sie nudzi a nosi mnie dzisiaj strasznie... az sama siebie nie poznaję...
-
Wysa ten sex to własnie wiem a mój mąż się cieszy i mówi "tak, to naprawde dobry sposób".... Hehe... no więc stwierdziłam że jak szalec to szlaec bo po porodzie znowu celibacik na jakiś czas...
-
Kasia ja mieszkam na 4 pietrze więc chyba zacznę częściej wychodzić...
-
Kasia ja o tym ananasie słyszałam ale też nie wiem co dokładnie powoduje... i nie wiem czy ma byc świezy czy może byc taki z puszki... zaraz gdzies poczytam 🤪
-
Izulka ja też zazdroszczę... Własnie od dzisiaj robię wszystko co może przyspieszyć poród... Sex już zaczęłam wczoraj, ananas, herbatki z liści malin i robie wszystko bez względu na ból w kroczu...
-
Ja już przestałam panikowac że wezmę do szpitala coś źle lub wcale... w końcu nie będziemy tam zamkniete i odciete od świata i w razie czego mąż zawsze może dowieźć szybciutko...
-
Dziewcinka ja nie wiem jakie długie może być... Nie zabieram ciuszków do szpitala bo potrzebuje tylko na wyjście więc przygotuje męzowi kilka zestawów, dwa mniejsze i dwa wieksze na ciepły i chłodniejszy dzien... Moretta witaj... super że wróciłaś... Mam nadzije że strzelisz nam tu konkretny opis porodu bo mnie to bardzo interesuje 🤪
-
Pszczółko ale ja na jego szczęście wyjątkowo rzadko miewałam takie zachcianki... no chyba że mi sie frytek chciało a ziemniaków nie było to wtedy musiał lecieć do piwnicy... A tak to raczej przy okazji cos kazałam mu kupić... Może ze 2 razy mi zdarzyło go wysłać tylko dlatego, że miałam zachciankę i to własnie raz po ten winogron :o) Moja kolezanka to potrafiła męża w środku nocy na stację po lody wysłac... ja taka aż wredna nie jestem i czasem wole przemilczec że mi się coś chce bo wiem, że by poleciał nawet jakby mu sie nie chciało...
-
Ale i tak odwazny ten Twój mąż Łajsoka... mojego kiedyś wysłałam po winogron i poszedł do nas na osiedle i nigdzie nie było... i poszedł do warzywniaka i mówi że musi miec winogron a babka do niego że już nie ma.., a on jej na to "pani ie rozumie, moja zona jest w ciąży..." i wiecie co? sprzedąła mu ten co miała odłożony dla siebie... 🤪 Myślałam że padnę ze smiechu...
-
Oj ŁAjsoka to Twój mąż się jeszcze nie nauczył że jak baba w ciązy cos chce to nie ma zmiłuj... już mi go szkoda :o) Ja już wcinam - pycha 😜
-
oooooo to mi własnie chodziło... dzisiaj już zjem tradycyjne ale już sobie ta stronę zapisuję i będe eksperymentować z plackami... mam jeszcze trochę czasu 🤪 A kiedys zrobiłam takie że jak przewracałam na drugą stronę to posypywałam żółtym serem - mniam tylko dodatkowe kalorie... ale jak ktos się tym nie przejmuje to polecam 🙂
-
Netinetka dzisiaj to jest moja mama, ale na ogół mąż... a jak robimy więcej to wyciągam maszynkę... Więc mamy nie oddam ale na placki zapraszam... ja tez mogłabym je jeść codziennie...
-
No Radzia sobie nareszcie trochę poklaskała... Bo ja tylko dostaje klapsy a nigdy nie moge sie odwdzięczyć bo wiecznie zajęte... 🤪
-
Anita nie wchodzi mi ta strona... tzn wchodzi ale o plackach nic tam nie ma... 🤨
-
Netinetka takie na grubszej tarce tez czasem robimy i ja je uwielbiam... sa całkiem inne... albo częśc trzemy drobno a częśc grubo... ale ja dzisiaj tych placków nie robię, mam pomocnika więc wszystko mi jedno :o) Ja mam je tylko zjeść... Anite zaraz spojrze w te wariacje
-
U nas smętnie i leje... Ja zawsze tez spiochem byłam, tzn pracowałam więc w tygodniu musiałam wstawac ale jak tylko miałam okazję spalam do 10... a teraz to zalezy jak mi brzuch pozwala... dzisiaj np super mi się spało... a wczoraj tylko 2 godziny spałam...
-
Madziocha ja Rennie mam zawsze pod ręką i spokój... ale tych owocowych nie umiem spotkać... I tez tak mam, że porodu sie już nie boję tylko wlasnie tego wszystkiego co będzie potem jak wróce do domu z maleństwem... Pszczoła to smacznego... i wszystkim zycze smacznych obiadków 🤪 A gadałam dzisiaj ze szwagierką, ona ma termin na 17 kwietnia i mówi że czuje się rewelacyjnie, w ogóle nie czuje że za 3 dni miałaby rodzic, wszedzie biega, na basen chodzi... a ja taka połamana...
-
Tak Wysa, ziemniaczane bo wczoraj miała robic ale zasnęłam i potem było za póxno... wpadaj - zapraszam 🙂 Wkurza mnie to że na Brzuszku mi liczą tygodnie od soboty... i ciągle na dole jest napisane że 37 tydzień a to nieprawda.. Wysa to kiedy rodzimy? Bo ja dzis mam powera jak nigdy... normalnie wszystko mam ochote posprzatać i zrobić...
-
Kurcze no to znowu mnie jakis post ominął... wyslałam Ci własnie zaproszenie na NK... Ja rodzę w klinice a w szpitalu to nawet nie wiem czy sie płaci u nas czy nie... Z tym znieczuleniem to trzeba przemyślec bo potem jak się zachce to może być za późno... Ja już jestem zdecydowana że chcę i mają mi podac w odpowiednim momencie... Niestey wiem tez że jak akcja porodowa trwa długo to w najgorszym momencie znieczulenie może już nie działac... No ale licze się z tym i będę cisła Mateuszka żeby zdążył 😜
-
Wysa ja dzisiaj zaczynam 38 tydzień... nie pamietam czy Ty tez masz termin na 4 maja? A dzisiaj już na pewno wcinam placki.... 🤪