Skocz do zawartości

Przyzwyczajenia... | Forum dla mam


Domi

Rekomendowane odpowiedzi

  • Mamusia
Witam do kiedy dzidzius nie nabiera przyzwyczajenia np do spania z mama, do lulania?
Pediatra oswiecil mnie ostatnio i powiedzial do momentu kiedy dziecko nie zacznie mowic: mama, tata, wolac po swojemu. zaczyna wtedy podobno rozumiec. Jaki jest wasz stosunek?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Osobiście uważam, że każde dziecko ma inaczej. Ja z córą spałam tylko na początku i raczej w nocy. Chyba, że byłam zmęczona w ciągu dnia i też się kładłam spać, to też ją brałam do łóżka. W dzień spała u siebie. Swoje łóżeczko miała obok naszego. Po 2 m-cach różnie to wyglądało. W nocy spała raczej u siebie. Jeśli się budziła na jedzonko czasem brałam ją do naszego łóżka - zazwyczaj kiedy byłam zmęczona i nie miałam sił jej karmić na stojąco czy siedząco. Po jakimś pół roku przeniosłam ją już do oddzielnego pokoiku. 3 dni był bunt ale potem już było dobrze. Takie przyzwyczajenie łatwo jest "naprostować" 🙂 najlepiej pooglądać super nianię i tam wszystko jest pięknie pokazane.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Co do lulania... stanowczo nie polecam. Ja nie lulałam i obie z córą dobrze na tym wyszłyśmy. Moja znajoma tak przyzwyczaiła dziecko, że strasznie płakało i się unerwiało jak nie było lulanie. A na kolki miała jedną radę (nie miała auta) zamawiała taxi i jeździli dookoła osiedla, żeby mały zasnął. Skąd wiesz, że miłość okazuje się się przez np. mówienie KOCHAM CIĘ? Bo ktoś Cię tego nauczył. Sama byś tego nie wiedziała. Jeśli nie będziesz lulała dzidzi nie znaczy, że ona poczuje się niekochana 🙂 wystarczy przytulić a Ty nie będziesz miała do siebie pretensji, że jesteś nieczułą matką 😉
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Kochana wolalabym nie ryzykowac. Moja corcia wogule nie chciala spac w lozeczku od pierwszego dnia w domu , tylko ze mna , mysle ze nauczyla sie bliskosci ze mna juz w szpitalu , lezalam 4 dni i mialam rozerwane krocze dlatego , zeby nie musiec meczyc sie i wstawac z lozka trzymalam ja przy sobie w swoim. Po powrocie do domu mialam problem zeby zasnela gdzie indziej niz przy mnie. Nie dzialalo nawet tak zeby ja uspac przy sobie i pozniej przelozyc / od razu sie budzila / wiedziala ze ja odkladam. Pozniej kolezanka mi poradzila , zebym zalaczala odkurzacz , np odkurzala kiedy chce zeby mala spala i pozniej musialam odkurzac non stop / postanowilam zastapic odkurzacz suszarka do wlosow i tak chodzila na malych obrotach i mala spala przy tym szumie , ale kochana , po kilku dniach suszarka sie spalila / to byl dopiero koszmar / nie wiem jak inne dzieci , ale mojemu wystarczylo raz pokazac i pozniej sie tego domagalo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Hi hi no właśnie chodzi o tą trudno przez nas znoszoną niekonsekwentność 🙂 dzidzia nie chciała spać sama, to ją w końcu wyciągałaś 🙂 (tak wnioskuję z tego co napisałaś) dzieci w końcu się przestawiają, trwa to tylko jakiś czas. Popłaczą, popłaczą i same padną ze zmęczenia. Dzidzie płaczą bo marudzą a nie z bólu, bo nic się im nie dzieje ale mamusie bolą serduszka jak na to patrzą, jednak wystarczy uwierzyć w cel i można przez to przejść 😉 i ja jestem na to najlepszym dowodem w takim razie 🙂 Warto jeszcze kocykiem owijać - skutkuje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Bardzo dobrze Cię rozumiem 🙂 mamy winowajcę :laugh: u mnie było tak samo, jak mała zaczynała się dusić, to wszystko robiłam, żeby chłopak do niej nie poszedł - dopiero jak był w pracy cały dzień mi wyszło. Mała się dusiła, jakoś żyje i śpi do dziś pięknie w swoim pokoiku 😉 nie daj się następnym razem nabrać na taką histerię a dzidzia sama padnie ze zmęczenia. Ile godzin ja stałam lukając do pokoju i kontrolując to jej "duszenie się" ale wytrzymałam. Za pierwszym razem chyba z 5 godzin stałam przy futrynie i kukałam tak, żeby mnie nie zauważyła. I w końcu padła. Cała zapłakana, zasmarkana i czerwona i spocona z wysiłku ale poza tym nic złego jej nie było 😉 Za drugim razem już poszło szybciej i tak 3 dni - bardzo dobrze je pamiętam.
Życzę wytrwałości!!!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc później...
  • Mamusia
Dagaaa napisał:
Bardzo dobrze Cię rozumiem 🙂 mamy winowajcę :laugh: u mnie było tak samo, jak mała zaczynała się dusić, to wszystko robiłam, żeby chłopak do niej nie poszedł - dopiero jak był w pracy cały dzień mi wyszło. Mała się dusiła, jakoś żyje i śpi do dziś pięknie w swoim pokoiku 😉 nie daj się następnym razem nabrać na taką histerię a dzidzia sama padnie ze zmęczenia. Ile godzin ja stałam lukając do pokoju i kontrolując to jej "duszenie się" ale wytrzymałam. Za pierwszym razem chyba z 5 godzin stałam przy futrynie i kukałam tak, żeby mnie nie zauważyła. I w końcu padła. Cała zapłakana, zasmarkana i czerwona i spocona z wysiłku ale poza tym nic złego jej nie było 😉 Za drugim razem już poszło szybciej i tak 3 dni - bardzo dobrze je pamiętam.
Życzę wytrwałości!!!!!!!!!!!!


A ja mając już swoje pięcioletnie dziecko radziłabym nigdy nie zostawiać je same podczas płaczu. Jak już pisałam, najlepszą w/g metodą jest podnoszenie dziecka z łóżeczka gdy płacze, uspokojenie go i kładzenie z powrotem jak się uspokoi. Jest to męczące i długotrwałe, ale przynosi efekt. Nie można zostawiać dziecko same, bo czuje się opuszczone. W końcu zrozumie że mama jest w pobliżu gdy tylko tego potrzebuje i jest bezpieczne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc później...
  • Mamusia
Nadira masz racje. Takie zostawianie dziecka placzacego jest zbyt drastyczne ... pomyslalam sobie co to dziecko moze czuc - doslownie tragedie , dotad bylo w mamusi lonie , byla ona przy nim caly czas pierwsze dni i nagle jej nie ma! Samotnosc , rozpacz , strach i wogule... nie nie nie . Nadira masz racje! Nalezy dziecku pokazac , ze mamusia jest przy nim i zawsze bedzie kiedy jej bedzie potrzebowalo i ja wlasnie tak robie , kiedy tylko zaczyna plakac nie podnosze nawet dziecka , pochylam sie i przykladam moj policzek do jego policzka i glaszcze po glowce - od razu sie uspokaja , potem odchodze i obserwuje co sie dzieje. I tak az usnie. Z kazdym dniem coraz mniej razy musze podchodzic , a ostatnio ani razu nie musialam od razu zasnal , ale chyba byl bardzo zmeczony mysle , bo dzisiaj musialam podejsc 3 razy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mamusia
Ja nie reaguje na stękanie i kwękanie mojej Małej jak sobie lezy- w dzień czy w nocy (no, w nocy to oznaka ze mam wstac i szykowac jedzonko bo zaraz będzie aria operowa). Czasami jak Mała tak ryczała ostro bez konkretnego powodu to juz musiałam ja zostawic bo dosłownie szlag mnie trafiał i miałam takie nerwy ze bałam sie o siebie i o nią z tych nerwów 🤢 ☺️

Najgorsze jak Ty sie starasz nie brac za duzo dziecka na rączki a inni Ci psują to rozpuszczając dzidzię i uważaja ze wszystko jest ok. Wiem bo mam tak teraz w domu- siostra męża nosi mi Bianke cały czas a jak nie nosi to wsadza jej smoczka cały czas- byleby nawet nie pisnęła. Juz nie mam siły jej zwracac uwagi zeby przestała- chyba ona nie rozumie ze wyjedzie a ja zostane z Małą i z tym problemem sama 😞 Juz teraz sa dni kiedy Bianka sie domaga noszenia na rekach i nie jestem w stanie za wiele zrobic w domu ani w ogóle koło siebie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się

Komentowanie zawartości tej strony możliwe jest po zalogowaniu



Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...