Skocz do zawartości

Eda85

Brzuchatka
  • Liczba zawartości

    260
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Eda85

  1. @MariKate z tego wszystkiego nawet Ci nie jeszcze nie pogratulowałam. Śliczny ten Twój maluszek🤗 U nas badanie słuchu było jakieś 20 minut temu. Wychodzicie dzisiaj? My zostajemy przynajmniej do jutra bo mały za bardzo spadł z wagi. Ja mam cały czas pokarm ale jeszcze nie taki treściwy. Narazie tylko przez pierwszą noc był dokarmiany ale jak do wieczora nie przybieze to pewnie go w nocy dokarmią. A ty jak się czujesz? Ja jestem bardzo obolała ale lekarz przy cięciu mówił, że po trzecim cięciu może mi byc trudniej dojść do siebie.
  2. U mnie parę dni przed porodem brzuch ppdobnie jak i u Ciebie. Do tego przez ostatnie 2 dni jakby zakwasy na nogach. Też mialam dużą ilość wydzieliny, taki wodnisty śluz jak przy owulacji. Im więcej skurczy to wiecej wydzieliny. W ostatnim dniu jakoś tak się lepiej czułam, nawet w ogródku robiłam
  3. Wstawiłam zdjęcie mojego małego na noworodki. Tymoteusz ur. o 10.21, waga o dziwo 3300 i 52 cm. Wszystko poszło dobrze, bez komplikacji. Późnym wieczorem mialam pionizację w sumie bez problemów. Lekarz powiedział, że mogę trochę dłużej dochodzić do siebie bo to trzecie cięcie i trochę wiecej tkanek naruszonych. Malutki ładnie je póki co, pokarm mam, na noc mi go zabrali, zebym mogła sie przespać i nawet się cieszę bo już po pionizacji zasypiałam na stojąco.
  4. Całą noc miałam skurcze i to coraz bardziej bolesne i dość regularne. O 4.30 ściągłam męża z łóżka bo stwierdziłam, że trzeba jechać na IP i tak oto zostałam w szpitalu i czekam na wynik covidu i podpisuję papiery do cesarki. Myślę, że przed południem już będę po. Lekarz po badaniu stwierdził tylko, że jeszcze pare godzin i bym sama urodziła.
  5. Mój syn jak się urodził to miał 2780 i najmniejsze jakie miałam ubranka to 56 i były takie tylko troszeczkę luźne, teraz też zakładam że mały będzie podobny i też biorę 56. Nie wiem czy jest sens kupować mniejsze jak 50. Wydaje mi się, że lepiej poczekać do porodu i ewentualnie później szybko zamówić czy podjechać do sklepu.
  6. Rozmasuj tylko na tyle żeby poczuć ulgę, sprawdź czy nie robią ci się jakieś grudki, jak coś wyczujesz to rozmasuj żeby nie doprowadzić do zastoju bo to wtedy już krótka droga do zapalenia. Nie martw się, tak nie pobudzisz bardziej laktacji.
  7. Z moim szczęściem to kurier by przyjechał pod sam koniec dniówki, zawsze tak mam jak coś pilnie potrzebuję. Ja przy starszym nie miałam żadnego laktatora, jak miałam nawał to rozmasowywalam mocno piersi i ręcznie odciągałam tak żeby mi tylko ulżyło i to początkowe mleko zawsze wylewalam a później małego przystawiałam i on już resztę ściągnął ze mnie. Przynajmniej nie miał tak łatwo i szybko nauczył się dobrze ssać. A z tą żółtaczką to jak cię coś niepokoi to może lepiej skonsultować z pediatrą albo polozną i w razie czego zrobić badania.
  8. Jest smoczek w komplecie tylko musisz sprawdzić czy ci będzie pasował, jak na sporadyczne karmienie to chyba ok. No ale każde dziecko inne to niewiadomo co spasuje
  9. Super, gratulacje 🤗 czekamy na szczegóły 😉
  10. Ja myślę, że jak to i tak ma być jako dodatek do cycka to nie ma sensu na razie kupować dodatkowej butelki, wystarczy to co jest przy laktatorze.
  11. Ja kupiłam neno uno ale jeszcze nie miałam okazji przetestować. Wygląda porządnie i jest dużo cichszy niż moja stara medela. Myślę, że jest ok, zwłaszcza za taką kasę.
  12. Do usuwania pianki jest taki czyścik w sprayu z tytana. Kiedyś kupiłam w mrówce. Spryskujesz a po 3 minutach zmywasz szmatką. Przetestowane mam na parapetach. Ja dzisiaj cały dzień leżę, jak chodzę to tak mnie boli krocze i w sumie całe nogi mi się uginają. Już o 5 rano wstałam bo bolało mnie całe podbrzusze i zaraz skurcze doszły i jak zwykle po paru godzinach przeszło.
  13. Zgadzam się, teksty poniżej pasa. Chyba bym mojego zabiła za takie. U nas różnie było ale nikt nie próbował podburzać dzieci przeciwko sobie. To jest coś czego bym nie podarowała. My odkąd wybudowaliśmy dom i mieszkamy sami to się dogadujemy ale tak to też nie zawsze było wesoło. Ja nawet wynajęłam mieszkanie i wyprowadziłam się od tesciowej jak młodszy miał 4 miesiące. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Jakbym tam została to teraz bylibyśmy po rozwodzie. Ja przyjęłam taktykę, że nie robię awantur bo na mojego to nie działa. Poprostu przestaję się odzywać do czasu aż sam nie przyjdzie a w tym czasie nie robię dla niego kompletnie nic, jak piorę to pomijam jego rzeczy, nie gotuję, a jak gotuję to coś czego nie lubi, wychodzę z domu na zakupy i specjalnie je przeciągam itp. Nie raz takie ciche dni trwały miesiąc ale teraz mój mąż się z czasem nauczył, że nie odpuszczę. Ale z drugiej strony jak ja coś zawalę to też się do mnie nie odzywa i też mi nie odpusci i to ja muszę przyjść do niego🙈
  14. Oj pamietam jaka ja byłam głupia przy pierwszym dziecku. Wszystko robiłam w domu sama i praktycznie sama zajmowałam się małym. Mało co w depresję nie wpadłam. Mój mąż potrafił co niedzielę spać do 12 a ja od samego rana na pełnych obrotach. Cały tydzień to ja zajmowałam się dzieckiem. Jak poszli na spacer to zaraz byli z powrotem bo mały marudził, że chce do mamy. Przy drugim było mi na początku bardzo trudno bo jednocześnie 3,5 latek i noworodek to nie lada wyzwanie ale szybko poszłam po rozum do głowy i zmieniłam podejscie i podzieliłam obowiązki. Doszłam do wniosku, że sama jestem sobie winna bo tak przyzwyczaiłam męża, że ja wszystko zrobię a jemu było wygodnie. No ale nikt nie powiedział, że życie tyle lat ze sobą będzie proste. Uważam, że najpierw trzeba sporo przejść, żeby się dotrzeć.
  15. Strasznie Cię męczą w tym szpitalu i takie czekanie będzie coś czy nie będzie, masakra. A chociaż mocniejsze masz skurcze czy tylko takie sobie?
  16. Kurcze, nawet nie wiem co Ci poradzić. Ja to pewnie olałabym wszystko i leżała kiedy tylko się da i robiła tylko to na co mam ochotę. Nawet bym nie gotowała i nie sprzątała. Mój mąż też miał kiedyś takie podejscie i wszystko a zwłaszcza dzieci na mojej głowie ale już się dotarliśmy do tego stopnia, że wiem jak na niego wpłynąć. Pewnie w szpitalu faktycznie więcej byś odpoczęła a oni musieliby sobie poradzić bez Ciebie ale pobyt w szpitalu to też taka średnia przyjemność. Chociaż nie powiem, ja jak byłam ostatnio to dużo mi to dało, zregenerowałam się i odpoczęłam od domu i obowiązków.
  17. Spokojnie, małymi kroczkami, musicie poprostu uzbroić się w cierpliwość, każde dziecko jest inne i na jednego będzie działać jedno a na drugie co innego. Mój np. młodszy bardzo lubił spacery i spanie na świeży powietrzu, na karmienie musiałam go wybudzać a w jak byliśmy w domu to co chwilę pobudka i wiszenie na cycu. A na starszego spacery w ogóle nie działały ale za to od razu spał jak wsiadaliśmy do samochodu. Wszystko metodą prób i błędów.
  18. Super, fajnie że wszystko dobrze się układa, może uda Ci się wytrwać do terminu. Trzymam kciuki.
  19. No mi szkoda tej pogody. Ja mieszkam w takim miejscu, że żal by teraz było iść do szpitala. Nie muszę daleko chodzić, mamy dużą działkę, graniczymy z rzeką i lasem, mało sąsiadów, ktorzy zresztą i tak w wiekszosci są teraz w pracy, właśnie zrobiłam sobie kawę i siedzę na tarasie. Bardzo Wam współczuję tej cukrzycy, ja bym chyba w depresję wpadła. Ja ogólnie jem dużo słodkiego i nie dałabym rady. Jest tak fajnie ciepło, że ja już przymierzam się do lodów z bitą śmietaną i czekoladą, które mam w zamrażalniku. I jak tu iść na porodówkę... 🤦‍♀️
  20. Wiesz, wbiłam sobie do głowy, że cesarka tydzień przed terminem a jak baba sobie coś wbije do głowy to później ciężko 🤣 a teraz jeszcze taka ładna pogoda. Też jeszcze przydałoby się na zakupy po buty dla dzieci kupić ale jakoś ciężko się wybrać. Ja też jestem na kupnie butów dla siebie ale mam tak opuchnięte stopy, że tylko klapki narazie mogę ubrać.
  21. A może ona potrzebuje się tylko przytulić, poczuć bliskość, może to nie chodzić o jedzenie. Z własnego doswiadczenia wiem, że na początku mamy świra na punkcie tego karmienia, czy wystarczy mleka, jakie to mleko, czy czegoś nie zjadłam, czemu tylko tyle, dlaczego tak długo, dlaczego tak krótko itp. Już dwa razy to przerabiałam i teraz pewnie będzie trzeci. Im człowiek wrażliwszy tym trudniej a do tego jeszcze nie uregulowane hormony i mieszanka wybuchowa.
  22. Chciałabym, żeby malutki jeszcze trochę podrósł, już mnie to męczy trochę więc korci czy nie jechać ale w głowi mam, że to lepiej dla małego. We wczesniejszych ciążach tak nie miałam.
  23. Ja też jeszcze tydzień chciałabym wytrzymac właśnie, żeby mały jeszcze podrósł bo ja też małe dzieci rodzę. Starszy urodzony w 40 tc 2850 a młodszy w 39tc 2780. A zawsze usg pokazywało 3500. Teraz już lekarka powiedziała żeby wagą się nie sugerować bo to z pomiaru główki a skoro zawsze miałem małe dzieci to teraz pewnie też tak będzie więc fajnie by było, żeby jak najpóźniej urodzić.
  24. Niby perspektywa jest i chciałabym wytrzymać ten tydzień ale już mnie to drażni bo codziennie rano to samo i nic nie mogę zaplanować nawet na popołudnie bo nie wiem czy skurcze się będą rozkręcać czy wyciszać. Nie chcę nawet jechać na IP żeby sprawdzić na jakim etapie jestem bo ostatnio mi powiedzieli, że jak będzie rozwarcie to przyspieszą cesarkę i pewnie jak bym pojechała to już tam mnie zostawią. Taka patowa sytuacja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...