Skocz do zawartości

Eda85

Brzuchatka
  • Liczba zawartości

    260
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Eda85

  1. Po takiej głodówce to się na nią prawie rzuciłam a ja i jedzenie szpitalne omijamy się szerokim łukiem🤣
  2. Ja przy pierwszej cały dzień nie jadłam, wieczorem cesarka a pierwszy posiłek to też dopiero jakaś lekka zupka na drugi dzień i tylko ta zupka. Jaka ja byłam głodna. A przy drugim to rano cesarka i dostałam na wieczór troszkę zupy mlecznej.
  3. Po cięciu nie powinno się nic jeść przynajmniej przez kilka godz, dopiero jak jelita ruszą. Później dopiero półpłynne produkty. Każdy organizm jest inny. Jedzenie po cesarce to takie jedzenie pooperacyjne. Jednemu nic nie będzie a inny będzie miał problemy. Na sali ze mną była dziewczyna, której teściowa jeszcze ciepłego schabowego przyniosła i nic jej nie było a moja koleżanka zjadła batonika i miała tak nadęty brzuch i problemy z wypróżnieniem, że musiała dłużej leżeć w szpitalu bo nie chcieli jej wypuścić przez to. Ja tam wolę nie ryzykować żeby szybko wyjść do domu i dojść do siebie.
  4. Ja nie biorę zbyt dużo bo po cięciu raczej powinno się trzymać dietę przez pierwsze dni. W razie czego jak się będę dobrze czuła to ktoś mi coś podrzuci. Do torby spakuję butelkę dafi, już ją wypróbowałam, mała butelkę wody bo ostatnio w jednym dniu była tylko gorąca woda, kawę i herbatę ziołową. Do jedzenia napewno biszkopty i pieczywo chrupkie i takie mini dżemiki do tego. Może jakieś owoce suszone.
  5. Kota nie mamy bo nie lubimy jak nam coś po meblach i blatach łazi. Mamy natomiast taką 2,5kg suczkę maltańczyka. Sama jest jak dziecko i tak ją wszyscy traktują, śpi z nami i praktycznie gdzie jestem tam ona też. Jak pracowałam to specjalnie ją zawoziliśmy do babci pod opiekę. Nie wiem czy wyczuwa dziecko ale napewno czuje, że coś się zmienia. Bardzo lubi spać na swiezym praniu ale jak wyprałam małego ubranka to tylko je powąchała i odeszła. Nie skacze mi już po brzuchu ale to pewnie dlatego, że ona jest mała a brzuch już spory. Zastanawiamy się jak zareaguje na dzidziusia bo teraz jest pipulem wszystkich i trochę spadnie z piedestału.
  6. No ja też już na drugi dzień miałam nawał pokarmu i musiałam rozmasowywać piersi. Przy pierwszym porodzie prawie przyszła babeczka z poradni laktacyjnej i pokazała jak to robić to nie miałam zastoju bo tak to byłoby ciężko. Mam nadzieję, że teraz też nie będę miała problemu z pokarmem bo nastawiam się na karmienie piersią. Ostatnio też właśnie miałam koszulkę mokrą od siary, także widzę że organizm się już przygotowuje.
  7. No to ja jestem zaprzeczeniem tej teorii. Pierwszy syn po akcji, poprostu poród nie postępował. Jest z niego nerwus, uparciuch, olewus na wszystko, nie lubi się przytulać, taki typowy łobuz, nie lubi nowości, z jedzeniem zawsze był problem. Jak był mały to nie każdy mógł wziąć go na ręce. Podobno charakter po tatusiu. Drugie cięcie na zimno tydzień przed terminem i drugi syn. Jest trochę spokojniejszy, bardziej wrażliwy, lubi przyrodę, lubi się przytulać, taki uczuciowiec. To on jako jedyny w domu zauważy, że byłam u fryzjera albo mam coś nowego kupionego. Lubi poznawać nowe rzeczy, wszystko jedzący. Podobno bardziej podany na moją rodzinę. Obydwoje nie sprawiali dużych problemów jak się urodzili, nie mieli zbytnio kolek, nie chorowali. Obydwoje są bardzo inteligentni ale leniwi. Ja nie miałam problemów z laktacją ani przy jednym ani drugim a niczym się nie wspomagałam. Nie wiem jak wy ale ja już teraz jak ścisnę pierś to mam siarę, poprzednio też tak miałam. Ja wolę cięcie na zimno bo boję się, że dziecko utknie w kanale albo rozejdzie się mi blizna
  8. Dziewczyny z tym liczeniem to ja np. trzymam się usg bo nie jestem w stanie określić OM bo nie zapisałam a cykle mam tak różne, że to takie wróżenie z fusów i w karcie mam wpisaną orientacyjną datę. Raz się to pokrywa z usg a raz nie. Raz wychodziło, że termin porodu mam na 17 a raz na 24 maja a to tydzień różnicy więc zawsze trzymam sie ostatniego usg. Im bliżej porodu tym te rozbieżności są mniejsze, teraz raz jeden dzien w tą a raz w tą.
  9. @mami trzymam kciuki, zeby czas Ci szybko mijał. Wiem, że leżenie w szpitalu jest męczące i chyba każda z nas chciałaby te ostatnie tygodnie sprawdzić w domu i wszystko przygotować na tip top. Ale nie zawsze tak się da. Nawet jak nie wszystko będziesz mieć gotowe to przecież nic się nie stanie a teraz ty i dzidziuś jesteście najważniejsi. Przynajmniej jak coś cię będzie niepokoić albo coś będzie się działo to można szybko zareagować. Napewno jesteście pod dobrą opieką i dla maluszka lepiej, że ty też więcej odpoczywasz.
  10. Do szpitala w ktorym chcę rodzić mam 15 km. Moja mama mieszka jakiś 1 km więc w razie czego szybko mogłaby mi coś podrzucić. Ale ten szpital nie ma patologii noworodka i przyjmują dopiero od 37 tc. Jak nie wytrzymam to zostaje mi szpital jakieś 40 km od domu ale to stary szpital, gdzie warunki sanitarne są kiepskie i opieka bardzo różna, wszystko zależy jak się trafi.
  11. A ja właśnie mam dreszcze przed myślą o porodzie sn. Ten ból tyle godzin i jeszcze nacięte lub pęknięte krocze do mnie nie przemawiają. Mój mąż od początku marca siedzi w domu na l4. Miał od dzisiaj wrócić ale go nie dopuścili bo ma jeszcze zajęte płuca po covidzie. Codziennie szykuję mu leki i inhalacje jak małemu dziecku bo sam by tego nie zrobił. Ale przynajmniej coś pomoże w domu bo widzi jaka ze mnie ostatnio lebioda co ledwo się po domu porusza i wszystko jej z rąk leci. 🙈
  12. Ja też chciałabym jak najwcześniej bo mam zamiar szybko wstać. Pierwszą cesarkę miałam wieczorem i miałam po nocy problem z pionizacją i dlugo dochodziłam do siebie a drugą miałam rano a popołudniu już nosiłam małego na rękach
  13. U nas jest tak, że stawiasz się dzień wcześniej wieczorem, robią test na covid i trafiasz do izolatki na pierwszą noc, jak jest coś niepokojącego to tylko wtedy robią inne badania a o ktorej cesarka to zależy ile jest rodzących w danym momencie, może być rano o 8 albo nawet popołudniu bo musi być do tego personel wolny.
  14. Rodziłam w prywatnej klinice, która miała podpisaną umowę z NFZ. Za pierwszym razem placiłam ok. 400 zł za poród, za drugim 300 zl. Niby to było za wizytę u ginekologa. Jechałam miesiąc wcześniej na wizytę i miałam zagwarantowane miejsce jak zacznę rodzić albo ustalony dzień na cięcie inaczej nie przyjmowali. Byłam bardzo zadowolona z warunków i opieki ale już nie mają podpisanego kontraktu i poród kosztuje kilka tysięcy. Chcę teraz rodzić u mnie w rejonowym szpitalu bo to nowo wybudowany budynek, warunki super, z lekarzami też ostatnio miałam do czynienia i nie mogę narzekać. Warunek tylko taki, że muszę dotrzymać do 37 tc.
  15. Ja za kazdym razem byłam po cc 2 doby ale rodziłam w klinice. Teraz chciałabym o ile dotrzymam do 37 tc rodzić w szpitalu w ktorym ostatnio leżałam a tam się leży min. 3 doby plus dzień wcześniej wieczorem trzeba już być.
  16. Ja zastanawiałam się nad szumisiem ale jak miałam chłopców małych to nie mieliśmy żadnych takich bajerów, żadne suszarki nie były potrzebne. Nie miałam z nimi problemów. Pilnowałam, żeby w dzień albo wieczorem było coś załączone, żeby nie było zupełnej ciszy, tylko w nocy było cicho. I tak jakoś się nauczyli, że jak jest cisza to jest noc i dopóki nie było coś załączone albo ktoś nie zaczął hałasować to spali grzecznie do rana. Nie wiem jak będzie teraz bo już ta ciąża jest calkiem inna ale chyba będę się dopiero ratować jak będzie problem.
  17. Ja mam teściową dom obok ale rozmawiam z nią kilka razy w roku, moje dzieci wiedzą, że to babcia ale na samo słowo babcia myślą o mojej mamie, na którą nie mogę narzekać, zresztą moj mąż też bo dużo nam pomaga ale nie wtrąca się w to jak nasze zycie wygląda. Zawsze mogę jej dzieci podrzucić, zresztą chłopcy zanim poszłam na l4 to byli tam codziennie i czują się tam jak w domu a do mojej tesciowej idą jak jest święto złożyć życzenia i tyle. Wszystkie wnuki mojej tesciowej mają do niej taki stosunek a ma ich sporo.
  18. Jeśli chodzi o baby hug właśnie chciałabym, żeby posłużył nam trochę, tak żeby był też jako krzesełko. Łóżeczko będzie na noc w pokoju na piętrze a potrzebuję czegoś na dzień na parter takiego mobilnego żebym mogła tym jeździć po salonie, kuchni czy tarasie.
  19. Dziewczyny co przygotowujecie dla swoich maluszków? Chodzi mi o kokony, rożki, śpiworki, otulacze itp. Wcześniej miałam tylko rożek a teraz wszędzie pełno innych rzeczy, że się pogubić można. Nie wiadomo co może się przydać a co zbędne. I ewentualnie skąd zamawiacie. I któraś dziewczyna na forum zamawiała baby hug. Chciałabym wiedzieć czy na żywo też tak fajnie wygląda i ogolnie o ocene bo zastanawiam się nad kupnem a to dość spory wydatek.
  20. U nas dzisiaj pogoda taka nie zabardzo. Słoneczko się schowało i bardzo wieje. Planowałam spacer ale nie wiem co z tego wyjdzie. Ja mam więcej siły i chęci do pracy ale jak tylko zacznę coś robić to brzuch mi twardnieje i poźniej wieczorem wszystko mnie boli i mam mocniejsze skurcze. I jeszcze normalnie zaczynam się denerwować z tym brzuchem bo już mam problem, żeby się zgiąć i wyciągnąć coś z szafki a nawet już ledwo coś przy zlewie mogę zrobić bo brzuch przeszkadza.
  21. U mnie chłopcy też wiecznie jakiś wymówek szukają, ale to bardziej ten młodszy. Sobota najgorsza bo to dzień sprzatania. Starszy ma więcej obowiązków, teraz z racji tego, że mam dużo leżeć dołożyłam im więcej. Starszy przekłada pranie z pralki do suszarki i poźniej rozdziela i składa i ogarnia zmywarkę. Każdy ma do posprzatania swój pokój i po jednej łazience. Wiadomo, że musimy jeszcze za nimi poprawiać ale chcę, żeby sami potrafili coś zrobić w domu.
  22. Mi bałagan w domu w sumie nie przeszkadza. Brudu nienawidzę ale bałagan, który mozna szybko ogarnąć jakoś już nie robi na mnie wrażenia.. Lubię mieć posprzątane ale nic na siłę. Przy dwójce dzieci, psie w domu, ktory jest jak kolejne dziecko, 200 metrowym domu i 30 arowej działce musiałabym zwolnić się z pracy, żeby wszystko było na tiptop. A do tego jeszcze studiuję. Teraz to już też zupełnie wszystko odpuściłam. Mój mąż też dochodzi do siebie po mału po covidzie to razem tak wszystko pomału, na spokojnie jakoś staramy się ogarniać jak mamy siłę a jak nie to poprostu odpoczywamy i zbieramy siły.
  23. Ha, ha. U mnie to norma ostatnio. A mojemu mężowi też się udziela. Codziennie jakieś garnki mam przypalone. Już kupiłam specjalny płyn do przypaleń to jakoś daję radę bo tak to nie wyrobiłam bym na zakup nowych😁
  24. Ja mam często takie bóle głowy z powodu tężyczki i spadku magnezu. Mięśnie robią się takie twarde i uciskają na nerwy. To taki ból napięciowy. Żadne tabletki nie pomagają. Jedyny sposób to masaż, najpierw karku, później głowy w miejscu pulsowania i znów karku. U nas jest już zmniejszona aktywność to mięśnie też już tak nie pracują.
  25. Nigdy nie miałam planu porodu. Jakoś nie czuję takiej potrzeby i nawet mi to do głowy nie przyszło żeby robić.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...